Świecka szkoła – gwóźdź do trumny cywilizacji

Liberte

Obywatelski projekt ustawy w sprawie zmiany zasad finansowania religii – “Świecka szkoła”, został skierowany do dalszych prac w komisji. Początkowo klub PiS wnioskował o odrzucenie projektu już na tym etapie prac ale, jak powiedziała Marzena Machałek, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży:

“Wniosek o odrzucenie projektu, po dyskusji w klubie, wycofaliśmy. Zrobiliśmy to nie ze względu na to, że popieramy ten projekt, bo nie popieramy go, ale dlatego, że postanowiliśmy być konsekwentni. Dlatego pozwolimy by przeszedł on całą procedurę legislacyjną: pierwsze, drugie i trzecie czytanie, a w trzecim czytaniu powrócimy do tego wniosku”

Należy zauważyć, że inaczej postąpiły wszystkie pozostałe kluby, które od razu, już wcześniej opowiedziały się za skierowaniem projektu do komisji.

Pan Marcin Celiński  z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej “Świecka szkoła”, jednocześnie zastępca redaktora naczelnego magazynu Liberte’, powiedział ostatnio w mediach, że projekt “Świecka szkoła”, nie jest wcale skierowany przeciw religii jako takiej, a tylko przeciw metodom jej finansowania z budżetu.

Wbrew temu co twierdzi pan Celiński i jemu podobni, próba zmiany zasad finansowania lekcji religii, poprzez zakaz takiego finansowania z pieniędzy publicznych jest walką z religią! Jest to walka prowadzona w typowy dla lewaków sposób, metodą drobnych kroczków. Wiedząc, że póki co  z normalnie myślącymi nie wygrają, lewica stosuje starą i wypróbowaną metodę walki podjazdowej, sprawdzoną przez nich już w wielu różnych sprawach, jak choćby w sprawie związków jednopłciowych i prawa adoptowania dzieci przez homoseksualistów.

Już sama  nazwa “Świecka szkoła” zdradza  prawdziwe zamiary lewaków ją popierających i ukazuje całą ich hipokryzję. Oni dążą po prostu do tego, by szkoła była świecka i nie wolno nam się dać nabrać na ich podstępne metody.

Myślę, że każdy w miarę uważny obserwator sceny politycznej wie, że tak jest.

 

Pan Celiński powiedział również, że:

“Formowanie młodego wyznawcy określonej religii nie  jest takim samym przedmiotem jak podawanie wiedzy ogólnej na matematyce.”

I tu zaskoczenie. Pan Celiński ma 100 % racji. Nauka religii, to nie to samo co matematyka. Nauka religii jest znacznie ważniejsza, niż matematyka!

 

Aby przekonać się, że tak jest, wystarczy uświadomić sobie po pierwsze rolę wychowania dzieci i młodzieży, oraz to, jak wychowywano młode pokolenie przez wieki, zanim nastały czasy powszechnej edukacji, zanim zlikwidowano analfabetyzm, zanim wymyślono telewizję edukacyjną, radio i internet, a przede wszystkim, zanim lewacy zaczęli głosić swoje demagogiczne hasła.

Jakimi narzędziami dysponowali zwykli, prości ludzie, którzy nie mieli do dyspozycji szkoły, którą mogli się wyręczyć, ani podręczników pedagogiki, ba, którzy nie umieli pisać ani czytać?

Ci ludzie mieli w swoim arsenale środków wychowawczych wyłącznie twarde, ale proste i jasne zasady, którymi sami kierowali się na co dzień.

Mieli do dyspozycji tylko swą wiarę w Boga i miłość do ojczyzny.

To, co pozwalało im wychowywać kolejne pokolenia dzieci na dobrych ludzi, to była religia i miłość do ziemi i przywiązanie do grobów ojców.

 

Nie da się zaprzeczyć, że matematyka jest dziś przydatna w życiu, ale jej wartość jest najistotniejsza  przede wszystkim dla indywidualnego człowieka, a dla społeczności, ważne jest wychowanie ludzi na wartościowych członków społeczeństwa. I nie da się tego osiągnąć li tylko  “podawaniem wiedzy ogólnej na matematyce”, nie da się tego osiągnąć bez utrzymania wysokiego poziomu nauczania języka ojczystego, historii, a także religii! Bo to właśnie religia, oprócz miłości do ojczyzny pozwala na wychowywanie dzieci bez specjalnego wyszkolenia, to właśnie religia jest narzędziem wychowawczym, przewodnikiem, podręcznikiem dostępnym dla zwykłych ludzi. Im więcej jest kolejnych pokoleń, które odeszły od kościoła i wyrzekły się wiary swoich przodków, tym wychowanie młodzieży przez rodziców staje się coraz bardziej niemożliwe do wykonania.

 

A co konkretnie daje nam religia?

 

Religia daje nam trwałe i niezmienne, a także równe dla wszystkich zasady. Zasady te są zewnętrzne,  stąd mniej podatne na wszelkie próby majstrowania przy nich, tak charakterystyczne dla lewicy obyczajowej.

Ale jest coś jeszcze. Religia sprawia, że zyskujemy wolność wewnętrzną od naszych prymitywnych popędów. Religia powoduje, że ludzie nie kradną, nie gwałcą, ani nie zabijają, przede wszystkim dlatego, że uznają to za niedopuszczalne, a nie dlatego, że odczuwają strach przed karą. Musimy wzmacniać naszą wiarę nie po to, by tworzyć purytańskie społeczeństwo, ale by zapobiec szerzeniu się niemoralności.

Można bowiem bardzo łatwo manipulować całymi społeczeństwami poprzez rozpalanie niczym nieskrępowanych namiętności, poprzez pozwolenie ludziom, w imię źle pojętej wolności – na wszystko, przez  skłonienie nas do pogoni za prymitywną przyjemnością. Taki superbodziec jest niczym kolczyk w nosie, za który lewica obyczajowa ciągnie nas tam, gdzie jej się podoba, a nie tam, gdzie chcielibyśmy iść!

 

Jaka jest alternatywa – co lewica panów Celińskiego, Sierakowskiego, lewica Krytyki Politycznej i Liberte’, chcą nam dać w zamian?

Otóż, oni zamiast wewnętrznej wolności od popędów, chcą nam dać wolność do wszystkiego, ograniczoną jedynie kodeksem karnym, który oni sami napiszą! Zamiast norm zewnętrznych, boskich, wynikających z czegoś pozaludzkiego – chcą nam dać normy ludzkie, zmieniane przy każdej okazji, relatywne, ale też różne dla różnych ludzi. Zamiast samokontroli wynikającej z etyki chrześcijańskiej, wpojonej młodemu pokoleniu już na etapie szkoły – proponują państwo policyjne! Bo przecież na tym polegać musi kontrola przestrzegania praw. Jeśli nie będziemy mieć wewnętrznego przekonania o słuszności norm i zasad, to przy każdym z nas trzeba będzie postawić policjanta, żeby zapewnić przestrzegania  prawa. Tak właśnie jest teraz w Europie Zachodniej.  Trafiło tam mnóstwo ludzi, których normy etyczne są inne niż nasze i nawet tak bogate państwo jak Niemcy, nie ma tylu policjantów, by sobie z tym poradzić.

Tego właśnie chce dla nas lewica. A zaczyna, jak zwykle – od drobnego kłamstwa, od małego kroczku – od świeckiej szkoły, od wyrugowania religii ze szkoły, od ograniczenia możliwości jej finansowania z naszych pieniędzy.

Lewica lepiej wie, na co nam katolikom wolno wydawać nasze pieniądze.

 

   Jedno jest pewne. Religia jest nam potrzebna, w przeciwieństwie do lewicy. Bez religii nie przetrwamy! Nie przetrwamy również, jeżeli wreszcie nie wywalimy lewicy obyczajowej kulturowych marksistów na śmietnik historii!

Proponuję zatem podejmowanie działań mających na celu utrzymanie finansowania nauki religii w szkołach, przy jednoczesnym ograniczeniu finansowania z pieniędzy publicznych takich szkodliwych instytucji, jak Krytyka Polityczna, Liberte’ i wszystkich innych – promujących marksizm i obyczajową lewicę!

(Kto jest za, proszę o rozsyłanie artykułu po znajomych, linkowanie na FB i Twitterze)

 

Warto, aby rozumieli to nie tylko posłowie PiS, którzy mam wrażenie w większości zdają sobie z tego sprawę, ale również posłowie Kukiz15. Na zrozumienie ze strony pozostałej opozycji, nie ma chyba co liczyć…

 

z poważaniem

 

Lech Mucha

O autorze: Lech -Losek- Mucha

Pogodny, uczciwy, inteligentny, leniwy (bardzo), konserwatysta, nieprzejednany antykomunista. Mężczyzna, katolik, mąż i ojciec. Zawodowo - chirurg, amatorsko - muzyk, pisarz, płetwonurek, motocyklista...