Wiedza, która nie jest z tego świata. Wtorek, 5 kwietnia 2016r.

Jezus i Nikodem

Myśl dnia

Kto szuka prawdy – szuka Boga, choćby nawet tego sobie nie uświadamiał

Edyta Stein- św. Teresa Benedykta od Krzyża

_____________________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

Posłuchaj

 

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Jana
J 3, 7-15
Jezus powiedział do Nikodema: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha». W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: «Jakżeż to się może stać?» Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: «Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne».

 

Nikodem – męczennik, święty Kościoła katolickiego, członek Sanhedrynu oraz faryzeusz /Wojciech Skóra MIC/

 

Jedną z grup, które najsilniej zwalczały zbawczą misję Jezusa, byli faryzeusze – wpływowe stronnictwo religijno-polityczne, duchowi przywódcy Izraela. Wyraźnie ujawniło się to w historii Szawła z Tarsu. W Ewangelii pojawiają   się   jednak   także wzmianki o życzliwości niektórych faryzeuszów wobec Nauczyciela z Nazaretu – znaleźli się między nimi tacy, którzy ostrzegali Go nawet przed Herodem (Łk 13,31). Brak jednomyślności wśród faryzeuszów w ocenie działalności Jezusa można zauważyć na przykład w ich reakcji na uzdrowienie niewidomego (J 9, 16). Jezus musiał budzić ich zainteresowanie przez to, co i jak mówił, a zwłaszcza przez to, jakich znaków dokonywał. Wśród tych, którzy byli otwarci na przesłanie i misję Mistrza z Nazaretu, szczególną uwagę zwraca Nikodem – znawca Prawa, członek Sanhedrynu, do tego człowiek zamożny, najwyraźniej poruszony nauczaniem Jezusa i cudami, jakich On dokonywał.

Autoportret

Nikodem pragnął przekonać się sam, kim właściwie jest Jezus, i dlatego poprosił Go o rozmowę. Do spotkania doszło zapewne już przy pierwszym pobycie Jezusa w Jerozolimie. Nikodem przyszedł do Niego nocą, zachowując daleko idące środki ostrożności (J 3,1-2). Prawdopodobnie wolał nie zdradzać publicznie swojej sympatii, która – jak się wydaje – pojawiła się bardzo wcześnie. Może pociągała go odwaga młodego Nauczyciela, który dopiero co dokonał zamieszania w świątyni, przypominając czemu ona miała służyć. Ostrożna postawa Nikodema dała się zauważyć również później, podczas dysputy, jaka rozgorzała w Sanhedrynie. Wtedy to strażnicy świątynni, wysłani w czasie Święta Namiotów z poleceniem pojmania Jezusa, powrócili z pustymi rękami, tłumacząc się, że „nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek” (J 7, 46).

Faryzeusze zapytali ich z nutą szyderstwa: „Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty” (J 7, 47-49). Nikodem odważył się wówczas na słaby protest, pytając zebranych: „Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw nie przesłucha i zbada, co on czyni?” (J 7, 51). Na tę wątpliwość nie było dobrej odpowiedzi. Wystarczyło jednak, że ktoś zapytał: „Czy i ty jesteś z Galilei?” (J 7,52) – co oczywiście należało rozumieć: Czy należysz do zwolenników tego Galilejczyka? – by zamknąć usta Nikodemowi. Poznajemy więc go jako człowieka co prawda wewnętrznie uczciwego, jednak łatwo rezygnującego z obrony swego zdania. Ostrożność to wyraźnie zauważalna cecha jego charakteru.

Pytanie Nikodema skierowane do Jezusa: „Jakżeż może się człowiek narodzić, będąc starcem?” (J 3, 4), a także pozycja, jaką zajmował w społeczeństwie, wskazują na to, że był człowiekiem dojrzałym, może nawet w podeszłym wieku. Starość to czas na odważne stawianie pytań ostatecznych: o znaczenie istnienia, o sens mijającego życia, o tajemnicę przyszłości. Co zatem zamknęło w Sanhedrynie usta Nikodemowi? Czyżby on, dostojnik żydowski, lękał się po prostu ośmieszenia? Nie mógł przecież nie znać historii zbawienia, gdzie nieraz pojawiały się postaci świątobliwych starców, zdolnych do poświęcenia, a nawet heroizmu, jak choćby słynny Eleazar z czasów machabejskich. Jezus znał serce Nikodema: człowieka religijnego, ale jeszcze nie narodzonego z Ducha. Wiedział, że nie mógł on jeszcze pójść za Nim „po wodzie”.

Spotkanie w nocy

Po co właściwie Nikodem przyszedł do Jezusa? Z ciekawości? Na pobożną rozmowę, co faryzeusze często praktykowali? Aby samemu „przesłuchać i zbadać”, zanim potępi? Rozpoczął uprzejmie i z szacunkiem: „Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z nim” (J 3, 2). „Wiemy” – być może zatem nie była to tylko wizyta osobista, podyktowana pragnieniem serca człowieka, którego życie dobiega kresu, ale swoista misja, posłannictwo pełnione w imieniu środowiska, do którego należał. Owo poczucie odpowiedzialności za Spotkanie Nikodema z Jezusem innych wpisane było niejako w tożsamość Nikodema, którego imię oznacza „tego, który zwycięża dla ludu” (gr. Nikódemos: nike – zwycięstwo, demos – lud).

Jezus w odpowiedzi na pytanie Nikodema natychmiast przeszedł do istoty rzeczy: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego-“(J 3, 3). To zdanie nie tylko zaskoczyło, lecz i wprawiło w zmieszanie Nikodema. Zbity z tropu, bezradnie zapytał: „Jakżeż może się człowiek narodzić, będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?” (J 3, 1). Rozbrajająca jest ta naiwna wątpliwość uczonego męża, który rozumie odpowiedź dosłownie, nie szukając głębiej jej właściwego znaczenia. Jezus pragnął mu wskazać konieczność całkowitej, wewnętrznej przemiany, bez jakiej człowiek myślący tylko „po swojemu” nie może dojrzeć królestwa Bożego, tymczasem Nikodem dostrzegł jedynie niedorzeczność. Oto obraz człowieka, który się jeszcze nie narodził z Ducha.

Nauczyciel Izraelita staje się uczniem

Jezus wykorzystał owo niezrozumienie Nikodema, by wprowadzić go głębiej w tajemnicę nowego życia. Przemówił do niego językiem biblijnym, który uczony faryzeusz powinien łatwiej pojąć: „Jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem” (J 3, 5-6). Jezus potraktował Nikodema bardzo poważnie, nie chciał go poniżyć ani ośmieszyć. Mógł zakładać, że zrozumie on aluzję do znanego tekstu proroka Ezechiela mówiącego o oczyszczeniu ludu wybranego jako zapowiedzi czasu odnowy: „Pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi,  i  oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała.

Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań i według nich postępowali” (Ez 36, 25-27). Jednak Nkodem dalej nie rozumiał. Rozpoczynając rozmowę, nie spodziewał się, że jemu – człowiekowi starszemu, uczonemu w Prawie – młody Rabbi zafunduje naukę o ponownych narodzinach, pokazując bez ogródek, że ten ogólny problem duchowy dotyczy właśnie jego! Jezus dopowiada jeszcze: „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (J 3, 8). Także i ten obraz (wiatru i ducha – hebr. ruah) niczego nie wyjaśnił Nikodemowi, skoro pytał dalej: „Jakżeż to się może stać?” (J 3, 8). W tym przedziwnym dialogu dostojnik żydowski schodzi z piedestału swej społecznej pozycji i otwiera się już tylko na słuchanie Jezusa.

W niepozbawionych ironii słowach Chrystusa: „Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz?” (J 3, 10), wychodzi na jaw bolesna prawda o człowieku religijnym, który nie dał się porwać wichrowi Ducha. Ten, kto narodzi się z Ducha, jest jak wiatr – po ludzku często nie da się przewidzieć jego postępowania, nie wiadomo, dokąd idzie ani skąd przychodzi! To samo będzie dotyczyć wiedzy, która nie jest już z tego świata. Życie z Bogiem na co dzień nie jest dla ludzi szukających „świętego spokoju”, lecz dla tych, którzy są gotowi poddać się prowadzeniu Ducha Bożego (Rz 8, 14), tego samego, który powiódł Jezusa na pustynię, a potem aż na krzyż. Nikodem zaczął zapewne przeczuwać, że właśnie znalazł się w obecności Kogoś napełnionego Duchem. Takie odkrycie prowadzi człowieka do słuchania, milczenia i adoracji – chłonięcia świętej Obecności.

Uszy otwarte na Ewangelię

Jezus odsłania przed Nikodemem największą tajemnicę Boga i siebie jako Jego Syna. Ukryty w mroku nocy faryzeusz słyszy naukę, z którą nic nie da się porównać: „Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, me zginał, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3, 14-17). Wielu uważa te wersety za serce Ewangelii! Choć Jezus nie mówi wprost o krzyżu, to przez termin „wywyższenie” nawią­zuje do tego, co się z Nim stanie. Nikodem mógł zatrzymać się wtedy jedynie na literalnym sensie tego słowa, mógł zatem spodziewać się sukcesu Jezusa i Jego wyniesienia w oczach Izraela. Być może dopiero coraz bardziej narastająca wrogość wobec Mistrza z Galilei uświa­domiła Nikodemowi prawdziwy sens owego „wywyższenia”. A może dopiero znak zawieszonego na drzewie krzyża ciała Jezusa rozświetlił umysł Nikodema na tyle, że miał odwagę wyjść z cienia anonimowych sympatyków Nauczyciela z Nazaretu.

Zobaczył  „Wywyższonego Syna Człowieczego”

Kiedy Józef z Arymatei nakłonił Piłata, żeby pozwolił zdjąć ciało Jezusa z krzyża, Nikodem przyłączył się do pogrzebu, przynosząc kosztowny dar: „około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania” (J 19, 39-40). Dziwne, że żaden inny z Ewangelistów poza Janem nie wspomina o udziale Nikodema w pogrzebie Jezusa, żaden zresztą nie wymienił w ogóle jego imienia. Nasuwa to pewne przypuszczenie, które może wiele wyjaśnić. Według przekazów z V wieku Nikodem miał przyjąć chrzest z rąk Piotra i Jana. Mógł zatem sam opowiedzieć Ewangeliście o swoim nocnym, potajemnym spotkaniu z Jezusem.  To by wyjaśniło, dlaczego tylko Jan wiedział o tym zdarzeniu i znał treść Jezusowego nauczania. Przekazując ją Janowi, Nikodem stał się ważnym świadkiem wiary! Jak mówi tradycja, Nikodem przyłączył się do grona uczniów Jezusa i poniósł śmierć męczeńską. Jego szczątki wraz z relikwiami św. Szczepana znaleziono w miejscowości Kefaz-Gamla (Palestyna). Na początku XX wieku od­kopano tam właśnie pozostałości bazyliki świętych Szczepana i Nikodema.

Historia Nikodema pokazuje, że najważniejszą sprawą w życiu jest spotkanie z Jezusem. Pomimo ograniczeń umysłu, obaw i lęków, przyzwyczajeń i złych nawyków oraz różnorakich rodzajów   wewnętrznej „starości” On może dać nam nowe życie. Jeśli otworzymy się na Jego prowadzenie, Jezus z całą pewnością pokona w nas wszelkie przeszkody, aby udzielić nam tego, o czym nawet nie ośmielamy się marzyć. „W człowieku – jak pisał abp Bruno Forte – może dokonać się starzenie ducha, idei, planów życiowych. Walka z tym procesem oznacza usunięcie zmarszczek z duszy” Ta walka zaczyna się, gdy słuchamy Jezusa, którego Bóg „nie posłał na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3, 17), czyli napełniony wieczną Bożą młodością (Iz 40, 31).

Wojciech Skóra MIC/ Miesięcznik „Słowo wśród nas”.

 

Liturgia słowa na dziś

WTOREK II TYGODNIA WIELKANOCNEGO

PIERWSZE CZYTANIE (Dz 4,32-37)

Jeden duch i jedno serce wspólnoty chrześcijańskiej

Czytanie z Dziejów Apostolskich.

Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę.
Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze ze sprzedaży, i składali je u stóp apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.
Tak Józef, nazwany przez apostołów Barnabas, to znaczy „Syn Pocieszenia”, lewita rodem z Cypru, sprzedał ziemię, którą posiadał, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp apostołów.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 93,1.2-5)

Refren: Pan Bóg króluje, pełen majestatu.

Pan króluje, oblókł się w majestat, *
Pan odział się w potęgę i nią się przepasał.
Tak świat utwierdził, *
że się nie zachwieje.

Twój tron niewzruszony na wieki, *
Ty od wieków istniejesz, Boże.
Świadectwa Twoje bardzo godne są wiary, +
Twojemu domowi przystoi świętość, *
po wszystkie dni, o Panie.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 3,15)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego,
aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (J 3,7-15)

Trzeba się powtórnie narodzić

Słowa Ewangelii według świętego Jana.

Jezus powiedział do Nikodema:
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”.
W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: „Jakżeż to się może stać?”
Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: „Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego.
A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Wiara jest lekiem

Jezus mówi o swoim wywyższeniu. Zapowiada je w obrazie węża miedzianego. Ta znana historia z Księgi Liczb ukazuje, że jedynym lekarstwem na grzech jest wiara wyrażająca się w całkowitym posłuszeństwie. Gdy na Izraelitów spadła zasłużona kara w postaci jadowitych węży, Mojżesz posłusznie umieścił podobiznę węża na wysokim palu. Wówczas każdy, kto został ukąszony, miał również wykazać się wiarą i posłuszeństwem. Pozostawał on przy życiu jedynie wtedy, gdy spojrzał na owego węża. To była zapowiedź prawdziwego wywyższenia, które dokona się na krzyżu. Trzeba, aby ono się dokonało, ponieważ ludzie wciąż pozostają w ciemnościach. Wiara w Chrystusa jest lekiem, by pozostać przy życiu i ujrzeć chwałę Bożą.

Jezu, Dobry Nauczycielu, idę za Twoim słowem, bo ono jest prawdą i Duchem, który obdarza mnie nowym życiem. Wyprowadź mnie z ciemności mej niewiedzy i grzechu, abym Cię poznał.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks. Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła.

____________________________________________________________________________________________________________

Bóg jest po mojej stronie

(fot. shutterstock.com)

Pamiętam, jak kiedyś mój brat wrócił ze szkoły z dwóją z matmy. Przyszedł wystraszony. Po pierwsze nie wiedział, jak o tym powiedzieć tacie, co on na to powie i jakie wyciągnie konsekwencje.

 

Tata zaś zapytał: “Chcesz dzisiaj iść grać w piłkę, prawda?”. Brat skinął tylko głową, oczy miał pełne łez. A tata stwierdził: “No to biegnij i wracaj o piątej, a potem się obaj zajmiemy matematyką”. Brat wytrzeszczył oczy i szczęśliwy pobiegł na boisko. Myślę, że nigdy nie zapomniał tego przeżycia – w jego kłopocie tata stanął po jego stronie, nie przeciwko niemu.

 

Bóg postępuje z nami podobnie: nawet kiedy jesteśmy niewierni, On pozostaje wierny, staje po naszej stronie. W Chrystusie rozległo się ku nam Jego definitywne TAK, którego już nigdy nie cofnie. Nie odpłaca nam według naszych czynów, ale daje nam znacznie więcej, niż na to zasługujemy. I czeka, aż to do nas dotrze i w odpowiedzi na Jego miłość będziemy się starali przekazywać dobro dalej, “dawać szansę” także ludziom wokół nas.

_____________________________________________________________________________________________________________

Kard. O’Malley: aborcja to produkt kultury zysku

Radio Watykańskie
(fot. shutterstock.com)

Na nic zdały się protesty społeczne. Senat USA odrzucił ustawę o wstrzymaniu finansowania z budżetu państwa dla Planned Parenthood, jednej z największych amerykańskich organizacji zajmujących się tzw. “świadomym rodzicielstwem”, która posiada sieć klinik aborcyjnych.

 

Jedno ze stowarzyszeń pro-life – Center for Medical Progress – ujawniło niedawno wideo, z którego wynika, że aborcyjny gigant najprawdopodobniej handluje tkankami usuniętych płodów, co jest w Stanach Zjednoczonych prawnie zakazane.

 

Projekt ustawy, która miała cofnąć państwową dotację dla Planned Parenthood, przygotowali republikanie zszokowani nagraniem. By prawo zostało ustanowione, potrzebne było 60 głosów, jednak siedmiu zabrakło. Za przyjęciem ustawy było 53 senatorów, a 46 przeciw.

 

Przed głosowaniem kard. Sean Patrick O’Malley przypomniał senatorom, że ujawniony proceder jasno pokazuje, że Planned Parenthood wprowadza nowe techniki aborcyjne bynajmniej nie w trosce o kobiety.

 

– Tu chodzi po prostu o uzyskanie płodów w jak najlepszym stanie. Amerykanie są zszokowani tą znieczulicą wobec kobiet i ich nienarodzonych dzieci – podkreślił przewodniczący komisji pro-life w amerykańskim episkopacie. Aborcję nazwał “produktem szerzącej się mentalności zysku i kultury odrzucenia”. Stwierdził, że zabijanie nienarodzonych dzieci i handel ich ciałami uderzają w człowieczeństwo i godność ludzkiego życia.

 

Arcybiskup Bostonu przypomniał także, że sprzeciw wobec aborcji nie może wykluczać chrześcijańskiej postawy wobec tych, którzy zbłądzili popełniając ją. Nawiązał przy tym do projektu “Winnica Racheli”, który zajmuje się doświadczającymi traumy rodzicami zabitych dzieci i personelem medycznym, który brał udział w aborcjach.

____________________________________________________________________________________________________________

 

O autorze: Słowo Boże na dziś

Brak komentarzy

Skomentuj notkę, rozpoczynając dyskusję...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*