Wszyscy potrzebujemy cudu_Niedziela, 5 czerwca 2016 r.

Uzdrowienie młodzieńca

Myśl dnia

O człowieku nie wolno wątpić, póki żyje.

Henryk Sienkiewicz

 

 

 ______________________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

Łk 7, 11-17

Posłuchaj

Bóg słyszy. Gdy wołasz do Niego, gdy prosisz, by ogarnął cię swoją łaską. On słyszy twój głos. Zawołaj do Niego teraz. Zaproś Ducha Świętego, aby pomógł ci otworzyć się i przyjąć słowa Ojca.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Łukasza
Łk 7, 11-17
Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz». Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli, stanęli, i rzekł: «Młodzieńcze, tobie mówię, wstań». Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: «Wielki prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój». I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.

Przed chwilą w usłyszanych słowach Ewangelii widzieliśmy Chrystusa wraz z uczniami, którzy spotykają wdowę płaczącą po śmierci swojego syna. Jezus współczuje tej kobiecie, jest poruszony jej łzami. Tak samo dzieje się w naszym życiu. Jezus zna nasze troski i nasze smutki. O czym myślisz w tej chwili? Czy wierzysz, że Bóg chce ci pomóc w tym co trudne i bolesne?

Jezus uzdrawia młodzieńca swoim słowem, które ma moc. Ostatnie słowo nie należy do śmierci. Ono należy do Boga. Spójrz na sytuacje ze swojego życia, te, które wydają się być umarłe, dla których nie ma już ratunku. W jaki sposób mogą one stać się znowu żywe? Jak można je ożywić?

Wsłuchując się kolejny raz we fragment Ewangelii, zobacz Chrystusa pośród swojego ludu. Ludzie są zaskoczeni i zdziwieni Jego obecnością. W tej sytuacji widzą Go jako Proroka i Zbawiciela. Jakie uczucia rodzą się teraz w tobie? Czy potrafisz dziękować Bogu? Czy potrafisz Go wielbić?

Powiedz Bogu o swoich oczekiwaniach i o swoich pragnieniach. Poproś Go o dar wdzięczności za to wszystko, czego od Niego doświadczasz.

______________________________________________________________________________________________________________

______________________________________________________________________________________________________________

Liturgia słowa na dziś

PIERWSZE CZYTANIE (1 Krl 17,17-24)

Prorok Eliasz wskrzesza dziecko

Czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej.

Po tych wydarzeniach zachorował syn kobiety, będącej głową rodziny. Niebawem jego choroba tak bardzo się wzmogła, że przestał oddychać. Wówczas powiedziała ona Eliaszowi: „Czego ty, mężu Boży, chcesz ode mnie? Czy po to przyszedłeś do mnie, aby mi przypomnieć moją winę i przyprawić o śmierć mego syna?”
Na to Eliasz jej odpowiedział: „Daj mi twego syna”. Następnie wziąwszy go z jej łona, zaniósł go do górnej izby, gdzie sam mieszkał, i położył go na swoim łóżku. Potem wzywając Pana rzekł: „O Panie, Boże mój! Czy nawet na wdowę, u której zamieszkałem, sprowadzasz nieszczęście, dopuszczając śmierć jej syna?” Później trzykrotnie rozciągnął się nad dzieckiem i znów wzywając Pana rzekł: „O Panie, Boże mój! Błagam Cię, niech dusza tego dziecka wróci do niego!”
Pan zaś wysłuchał wołania Eliasza, gdyż dusza dziecka powróciła do niego, i ożyło. Wówczas Eliasz wziął dziecko i zniósł z górnej izby tego domu, i zaraz oddał je matce. Następnie Eliasz rzekł: „Patrz, syn twój żyje”.
A wtedy ta kobieta powiedziała do Eliasza: „Teraz już wiem, że naprawdę jesteś mężem Bożym i słowo Pana w twoich ustach jest prawdą”.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 30,2-4.5-6ab.11 i 12a i 13b)

Refren: Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś.

Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś *
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie, Boże mój, do Ciebie wołałem, a Tyś mnie uzdrowił, +
Panie, mój Boże, z krainy umarłych wywołałeś moją duszę *
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.

Śpiewajcie psalm wszyscy miłujący Pana *
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę, *
a Jego łaska przez całe życie.

Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną, *
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament. *
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.

DRUGIE CZYTANIE (Ga 1,11-19)

Paweł otrzymał objawienie od Jezusa Chrystusa

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Galatów.

Oświadczam wam bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus.
Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków.
Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom, natychmiast, nie radząc się ciała i krwi ani nie udając się do Jerozolimy, do tych, którzy apostołami stali się pierwej niż ja, skierowałem się do Arabii, a później znowu wróciłem do Damaszku. Następnie trzy lata później udałem się do Jerozolimy dla zapoznania się z Kefasem, zatrzymując się u niego tylko piętnaście dni. Spośród zaś innych, którzy należą do grona apostołów, widziałem jedynie Jakuba, brata Pańskiego.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Łk 7,16)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Wielki prorok powstał między nami
i Bóg nawiedził lud swój.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Łk 7,11-17)

Wskrzeszenie młodzieńca z Nain

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta.
Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz”. Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli, stanęli, i rzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”. Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce.
A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: „Wielki prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój”. I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Matczyne łzy

Obecność Jezusa na pogrzebie młodzieńca z Nain ukazuje Go jako prawdziwego Człowieka i prawdziwego Boga. On, jako człowiek, współczuje wdowie chowającej swojego jedynaka: ulitował się nad nią, a dokładnie “wzruszył się głęboko”. Matczyne łzy poruszyły do głębi Jezusa. Nie oczekuje On od tej kobiety ani prośby o cud, ani wyznania wiary. Wystarczyły łzy, aby okazać jej miłosierdzie. Być może widział w nich zapowiedź łez swojej Matki, gdy będzie pod krzyżem. W obliczu matczynego dramatu On, jako prawdziwy Bóg, wypowiada słowo, które ma moc. Wbrew ludzkim pozorom ostatnie słowo nie należy do śmierci, lecz do Boga. On jest naszym Zbawicielem, a śmiercią śmierci – życie wieczne, którego nam udziela.

Chryste, Zbawicielu, Ty litujesz się na widok naszej niedoli. Weź mnie za rękę i spraw, abym obudził się z mej duchowej śmierci i głosił radość życia, której tylko Ty udzielasz człowiekowi.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks. Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła

______________________________________________________________________________________________________________

Powołani do życia – Łk 7, 11-17

(fot. basibanget / (CC BY 2.0) / flickr.com)

Komentarz do Ewangelii

 

Jezus wskrzesił tego młodego człowieka, by nam powiedzieć, że Bóg nie stworzył śmierci, która jest rozłąką bliskich, kochających się osób. Bóg nie po to stworzył nas zdolnych do miłości, byśmy rozstawali się z tymi, których kochamy. My jednak uczyniliśmy ten świat miejscem pełnym egoizmu, a więc także zdrady i rozłąki. Dlatego Bóg zabiera nas z tego świata, nie pozwalając, aby był on miejscem ostatecznym dla nas. Zabiera nas tam, gdzie nie ma już egoizmu, ani zdrady, ani rozłąki. Zabiera nas tam, gdzie to jest już niemożliwe, bo wszyscy są definitywnie przemienieni w Miłość.

______________________________________________________________________________________________________________

Tobie mówię wstań! – Łk 7, 11 – 17

„Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego – jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: Nie płacz! Potem przystąpił, dotknął się mar – a ci, którzy je nieśli, stanęli – i rzekł: Młodzieńcze, tobie mówię wstań! Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg łaskawie nawiedził lud swój.   I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie”.

Ewangelia o wskrzeszeniu przez Jezusa młodego człowieka z Nain w sposób symboliczny obrazuje istotę sakramentu pojednania. Każdy grzech sprawia, że jesteśmy, jak młody człowiek – martwi. Albo jak wdowa – niosący w sercu śmierć i zmierzający ku śmierci.

Życie w grzechu jest dalekie od pełni życia. Przypomina raczej wegetację niż świadomą egzystencję. „Mary”, które przykuwają do tego, co ziemskie i „całun śmierci” uniemożliwiają przejrzyste, jasne i pełne widzenie Boga, innych ludzi i siebie. Grzech sprawia, że jesteśmy przykuci do jednego punktu widzenia, naszych ambicji, planów, własnego zdania, itd. Patrzymy wówczas na rzeczywistość przez pryzmat naszych zniewoleń i pożądań. Grzech odcina soki życiowe, które łączą nas z Bogiem Ojcem, fałszuje relacje z bliźnimi, wprowadza nieład i niepokój w nasze serca.
 Jezus, który spotyka kondukt żałobny, zostaje wstrząśnięty, poruszony do głębi, lituje się nad matką młodego człowieka, dotyka mar i mówi: Młodzieńcze, tobie mówię wstań! W sakramencie pojednania Bóg jest „dotknięty” naszą nędzą, reaguje współczuciem, miłosierdziem, miłością.Dotyka naszych śmiertelnych mar.  Daje energię, siłę, by powstać i żyć, by otrząsnąć się z iluzji i zniewoleń, które nie pozwalają widzieć rzeczywistości w całej prawdzie.
Gdy młodzieniec ożył, Jezus „oddał go jego matce”. Młody człowiek był jedynym synem swej matki. Jego śmierć zrodziła w niej nieopisany smutek, cierpienie i ból. Każdy z nas jest jedynym synem swego Ojca w niebie. Nad każdym z nas Bóg wypowiedział i wciąż wypowiada słowa: Tyś jest mój syn umiłowany. Dlatego każde odejście, każdy grzech rodzi ból i smutek Boga. A każdy powrót jest nieopisaną radością. W sakramencie pojednania Jezus przywraca nas na nowo swojemu Ojcu, jedna nas z Ojcem, łączy ze źródłem życia.
Opis wskrzeszenia młodzieńca kończy się radością, jaka rodzi się w uczestnikach pogrzebu. Uwielbiają Boga i głoszą Jego wielkość po całej Judei i okolicy. Taka sama radość powstaje w niebie na widok powracającego grzesznika (por. Łk 15,10). Taka sama radość powinna towarzyszyć wspólnocie Kościoła. Nie ma grzechów prywatnych. Grzesząc ranimy innych. Inni z kolei ranią nas. Te wzajemne zranienia wpływają na całą wspólnotę. Dlatego każde pojednanie z Bogiem Ojcem – poprzez Jezusa – jest również pojednaniem z Kościołem i wielkim świętem.

Co powinno we mnie „ożyć, rozkwitnąć”? Dlaczego we mnie „umarł młody człowiek”? Co stanowi moje „mary i całun śmierci”? Jakie grzechy wnoszę do wspólnoty Kościoła? Czy mam świadomość społecznego wymiaru i konsekwencji grzechów? Czy potrafię i chcę wierzyć, że Bóg cieszy się z mojego powrotu i już dawno „zapomniał, wymazał i przemienił” to, co ja ciągle jeszcze sobie wyrzucam? Jakie uczucia rodzą we mnie odejścia i powroty innych do Boga i Kościoła? Czy wierzę, że Jezus ma moc uzdrowić mnie z wszelkich ograniczeń?

_____________________________________________________________________________________________________________

 

O autorze: Słowo Boże na dziś