Ks. Stanisław Małkowski SZUKAJCIE, A ZNAJDZIECIE

Ile mądrości trzeba dla wydostania się ze zbiorowego kłamstwa, bezrozumu i niewiary?

 

Warszawska Gazeta 17 – 23 czerwca 2016 r.

KOMENTARZ TYGODNIA

 

Ks. Stanisław Małkowski

SZUKAJCIE, A ZNAJDZIECIE

 

Uroczyste pożegnanie zmarłej na posterunku 1 czerwca śp. Marii Jedlińskiej-Adamus – niezłomnej redaktor tygodnika „Nasza Polska” – odbyło się w jej parafialnym kościele Najświętszego Zbawiciela i na cmentarzu bródzieńskim w Warszawie 13 czerwca, w dniu św. Antoniego Padewskiego – patrona tych, którzy szukają rzeczy zagubionych i je odnajdują. Rycerska wierność Bogu, honorowi i ojczyźnie śp. Marii Adamus była wielokrotnie poddawana bolesnym próbom w jej życiu od dzieciństwa, a ostatnio pół roku temu, przez zawieszenie papierowego wydania „Naszej Polski”. Ta niedawna zguba będzie odnaleziona, jak ufają przyjaciele i współpracownicy, do których miałem zaszczyt należeć. Wytrwałe szukanie wolnej i sprawiedliwej Polski potwierdza się w znakach pamięci, prawdy i nadziei. Bohaterskie życie, cierpienie i odejście śp. Marii spełnia się w znaku krzyża zgodnie z Chrystusową zapowiedzią, zawartą w Ewangelii niedzielnej 19 czerwca: jak tracąc, zachować, jak być najpierw odrzuconym, a następnie przyjętym (por. Łk 9,24). Bóg pociesza, przynosi dobrą nowinę radości i zwycięstwa. Matka Boża mówi w orędziu z 14 września 2013 r.

Wzywam was, abyście stawali w obronie krzyża (…) nie pozwólcie, aby w krajach, które przyjęły chrześcijaństwo, krzyż zniknął z publicznych miejsc (Adam Człowiek, Oto czynię wszystko nowe, str. 144).

 

To wezwanie trzeba odnieść do miejsca przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu. Tym bardziej, że krzyż tam jest co wieczór przynoszony.

Obok tablic i pomników powinien więc stanąć krzyż, bo tylko ten znak ukazuje sens ofiary dokonanej w wigilię święta Bożego Miłosierdzia w sobotę 10 kwietnia 2010 r. Jedynie krzyż pozwala dobro wyprowadzić ze zła. Tablice i pomniki nie wystarczą, chociaż i one są potrzebne.

 

Spotkałem się z opinią, że dobrym skutkiem zamachu smoleńskiego i szukania prawdy o nim jest brak zgody na powtórkę pojednania w stylu „okrągłego stołu”. Nadal przecież wiele instytucji i placówek jest okupowanych przez ludzi poprzedniego układu, z którymi nie chcą i nie potrafią się rozstać, a często brakuje woli, aby ich odsunąć. Rodzi się więc pokusa, aby porozumieć się z nimi, pójść na kompromis, zaniechać radykalnych decyzji i czynów. Polityce rozbiorowej należy się sprzeciwić z odwagą i męstwem. Tupet, obłuda i zakłamanie przeciwników wolności opartej na prawdzie ustąpią wobec zdecydowania obrońców naszej Polski. Oparciem walecznych obrońców jest nie tylko osobista i społeczna siła, ale również i przede wszystkim pomoc z wysoka, a o nią trzeba prosić i z nią współdziałać. Wypróbowane formy współpracy z Bogiem oraz nowe wezwania są w zasięgu naszych możliwości. Ile gotowi jesteśmy poświęcić wciąż prześladowanej w kraju i za granicą ojczyźnie? Ile mądrości trzeba dla wydostania się ze zbiorowego kłamstwa, bezrozumu i niewiary?

 

W piątek 24 czerwca i w czwartek wieczorem, czyli w wigilię, obchodzimy uroczystość narodzenia św. Jana Chrzciciela – trzy miesiące po Zwiastowaniu Maryi i Wcieleniu Syna Bożego, sześć miesięcy przed Bożym Narodzeniem, skoro w szóstym miesiącu od poczęcia dziecka była św. Elżbieta – matka św. Jana Chrzciciela – w chwili poczęcia Chrystusa (jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną – mówi Anioł Gabriel do Maryi, Łk 1,36). Pismo Święte obecne w liturgii i nauczaniu Kościoła ukazuje rzeczywistość zaistnienia człowieka w chwili poczęcia. Jest to prawda rozumu i wiary. Św. Jan Chrzciciel poprzedza w swoim poczęciu, narodzeniu, nauczaniu, gromadzeniu uczniów i męczeństwie Chrystusa, jest więc jako prorok poprzednikiem Zbawiciela, napełnionym już w łonie matki Duchem Świętym. W postawie prorockiej św. Jana uczestniczymy, gdy wskazujemy innym drogę do Chrystusa. Najpierw jednak samemu trzeba poddać się Chrystusowi i Jego królewskiej władzy. W tej władzy najpełniej uczestniczy i do niej prowadzi Matka Boża (to czyńcie, cokolwiek mój Syn wam powie). Tę władzę potwierdził św. Jan Chrzciciel, gdy udzielał chrztu pokuty w wodach Jordanu, a niedługo przed swoim męczeństwem w słowach: On ma wzrastać, ja zaś umniejszać się (J 3,30). Jan był posłany, aby zaświadczyć o światłości, którą jest Chrystus. W świetle Ewangelii zdolni jesteśmy dokonać podstawowych rozróżnień, odróżnić i oddzielić prawdę od kłamstwa, dobro od zła, miłość od nienawiści. Zbuntowany przeciwko Bogu Lucyfer razem ze swoimi sługami („niosący światło” stał się „Lucyperem”, który Lucem perdidit, czyli światło stracił) odwraca wszelkie kryteria i sam sens słów po to, aby pogrążyć ludzi w ciemnościach bezmyślności i niewiary. Bez Chrystusa nie jest możliwe pokonanie Lucypera razem z jego służącymi, którzy tyle głupiego zgiełku robią w Polsce i na świecie (dlatego C.S.Lewis w Listach starego diabła nazwał piekło królestwem hałasu). Szukajmy więc Boga w ciszy, a znajdziemy Go w śpiewie aniołów – Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli (Łk 2,14).

O autorze: Redakcja