Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników_Piątek, 1 lipca 2016r.

Celnik

Cytat dnia

Tajemnicę powołania każdego człowieka zna w pełni tylko Bóg.

 

Kardynał Stefan Wyszyński

 

 ______________________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

św. Ottona, biskupa

 

Mt 9, 9-13

 

W naszym życiu doświadczamy wielu spotkań. Jedne są ważne, inne mniej. Jedne pozostawiają w nas ślad, inne mijają i wydaje nam się, że nic nie znaczyły. Dzisiejsza Ewangelia opowiada o ważnym spotkaniu Jezusa z człowiekiem o imieniu Mateusz.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Mateusza
Mt 9, 9-13
Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną». On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: «Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?» On, usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

Inicjatywa spotkania z człowiekiem leży po stronie Boga. Jezus zastał Mateusza w trakcie jego codziennych zajęć. Wkroczył w tę codzienność i spojrzał prosto w twarz celnika. Prawdopodobnie Mateusz pierwszy raz w życiu patrzył w oczy Jezusowi. Co takiego w nich zobaczył, że wstał i poszedł za Nim? Litość, miłosierdzie, współczucie, miłość…

Święty Mateusz, opisując sytuację ze swojego życia, nie używa zbyt wielu słów. Wydaje się, że najważniejsze w tym spotkaniu było to, co działo się w jego sercu. Gdyby dzisiaj Jezus stanął przed tobą, w twojej codzienności, co mógłby ci powiedzieć? Może zadałby jakieś pytanie? Jakie?

Jezus zapraszając Mateusza do wspólnej wędrówki i pracy zachęca go, aby nie zatrzymywał się tylko na wypełnianiu obowiązków, ale szukał w życiu czegoś więcej. Zaprasza go do służby Bogu i człowiekowi.

Porozmawiaj z Jezusem o tym, jak możesz odpowiedzieć na Jego zaproszenie do wspólnego przebywania w twojej codzienności.

Ewangelia: Niezawodny sposób na każdą chorobę

(fot. shutterstock.pl)

Komentarz do Ewangelii:

 

Człowiek, który grzeszy potrzebuje pomocy, nie potępienia. Taki człowiek ginie, powoli umiera. Nie ma grzechu, który nie odbierałby człowiekowi choć trochę życia. Grzech jest grzechem nie dlatego, że jest czymś niezgodnym z wolą Boga, ale dlatego, że zabija nas. I dlatego, że nas zabija jest niezgodny z wolą Boga.
Skoro grzech jest chorobą, to należy go leczyć. Nikt raczej nie leczy się sam, chyba że nie ma innego wyjścia. Zanim więc weźmiemy się za walkę z grzechem, poszukajmy pomocy. Najlepiej u najlepszego specjalisty – u Jezusa. U tego Specjalisty nie ma kolejek, ani limitów przyjęć.

______________________________________________________________________________________________________________

Liturgia słowa na dziś

PIERWSZE CZYTANIE (Am 8,4-6.9-12)

Głód słowa Bożego

Czytanie z Księgi proroka Amosa.

Słuchajcie tego wy, którzy gnębicie ubogiego i bezrolnego pozostawiacie bez pracy, którzy mówicie: „Kiedyż minie nów księżyca, byśmy mogli sprzedawać zboże? Kiedyż szabat, byśmy mogli otworzyć spichlerz? A będziemy zmniejszać efę, powiększać syki i wagę podstępnie fałszować. Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów, i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać”.
„Owego dnia, mówi Pan Bóg, zajdzie słońce w południe i w dzień świetlany zaciemnię ziemię. Zamienię święta wasze w żałobę, a wszystkie wasze pieśni w lamentacje; nałożę na wszystkie biodra wory, a na wszystkie głowy sprowadzę łysinę i uczynię żałobę jak po jedynaku, a dni ostatnie jakby dzień goryczy.
Oto nadejdą dni, mówi Pan Bóg, że ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pana. Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pana, lecz go nie znajdą”.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 119,2 i 10.20 i 30.40 i 131)

Refren: Słowami Boga żyjemy jak chlebem.

Błogosławieni, którzy zachowują Boże pouczenia *
i szukają Go całym sercem.
Z całego serca szukam Ciebie, *
nie daj mi zboczyć od Twoich przykazań.

Słabnie wciąż moja dusza *
z tęsknoty do wyroków Twoich.
Wybrałem drogę prawdy, *
pragnąc Twych wyroków.

Oto pożądam Twoich postanowień, *
według Twej sprawiedliwości zapewnij mi życie.
Zaczerpnę powietrza otwartymi ustami, *
bo pragnę Twoich przykazań.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 9,12b.13)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.
Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mt 9,9-13)

Powołanie Mateusza na Apostoła

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?”
On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary». Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Boże zatroskanie o nas

Jezus nie omijał nikogo. Więcej, w sposób szczególny szedł On właśnie do tych, którzy byli opuszczeni przez innych, którym często świadomie okazywano pogardę. Stąd właśnie powołanie Mateusza, skutecznie omijanego przez wszystkich sprawiedliwych poborcy podatkowego z Kafarnaum. Dlatego też, gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników, czyli ci wszyscy, którzy odczuwali swoją samotność, opuszczenie, a przede wszystkim duchową chorobę. Oni poznali, że to do nich przyszedł miłosierny Lekarz. Ich nadzieja się wypełniła. Nie mogli zostać bez opieki, bo Bóg nie zawodzi. Jezus siedzący za stołem z grzesznikami objawia zatroskanie Boga o człowieka. To jest Jego miłość do nas.

Jezu, Życie i Miłości moja, pragnę zrozumieć, że przyszedłeś do mnie, aby mnie uzdrowić z choroby. Niech zawsze, w dobrym i złym, odczuwam Twą obecność i ukazuję ją swym bliskim.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks. Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła

______________________________________________________________________________________________________________

Biblos

Od chrztu w Jordanie do dnia wyboru 12 uczniów apostołów, Jezus sam prowadził służbę misyjną. Stopniowo wśród tych, którzy w niego uwierzyli, Jezus wzywał kolejne osoby, aby przyłączały się do Niego. Oznaczało to rezygnację z pracy zawodowej, opuszczenie na stałe lub czasowo domu rodzinnego i przyjęcie warunków życia, jakie wyznaczał Jezus swoim stylem życia.

Mateusz “mógł być poborcą podatków na służbie Heroda, ściągającym podatek od rolników lub urzędnikiem celnym, pobierającym opłaty przywozowe od towarów, które kupcy przewozili przez Kafarnaum.”

Zajęcie celnika było bezpieczne i dochodowe, Mateusz porzucił je jednak, by pójść za Jezusem. Wcześniej Piotr i Andrzej, Jakub i Jan, rybacy, zrezygnowali z pracy zawodowej i poszli za Jezusem. Również Mateusz dojrzał do rezygnacji z pracy zawodowej na rzecz służby misyjnej, do której został wezwany przez Jezusa.

Faryzeusze na tym etapie służby Jezusa odnosili się do Niego pozytywnie, byli jednak zdziwieni, że Jezus jada z ludźmi, z którymi oni nie zasiedliby razem do stołu. Zwrócili się z pretensjami do uczniów – „Dlaczego je z poborcami i grzesznikami”?

W oczach faryzeuszów „grzesznicy to ci wszyscy, którzy nie spożywali posiłków zgodnie z zasadami czystości rytualnej”, którzy przekraczali Prawo i nie troszczyli się o to, co pomyśli o nich religijna wspólnota.”

Jezus pokazuje im, że został posłany dla zbawienia wszystkich ludzi, a faryzeusze zajmują się jedynie ludźmi podobnymi sobie. Ważniejszy od ofiar i pobożności jest bliski związek z Bogiem oraz miłość do ludzi potrzebujących, szczególnie biednych, uciśnionych i odrzuconych.

Nie można zatrzymywać się na ludziach, którzy już wierzą, trzeba pójść także do tych, którym jeszcze brak wiary.

Jezus odnosi się do ludzi tak jak Bóg, z miłością, a przywódcy religijni dzielą ludzi na przestrzegających ich tradycje i je lekceważących. Celem Jezusa jest zbawienie ludzi, a celem faryzeuszy zachowanie tradycji.

Faryzeusze uważają, że wszystko rozumieją. Jezus jednak zachęca ich do zrozumienie Pisma, którego nauczają innych. /Ewangeliarz Współczesny/

______________________________________________________________________________________________________________

Na dobranoc i dzień dobry – Mt 9, 9-13

Na dobranoc
(fot. canonsnapper / Foter / CC BY-NC-ND)

Opowiadanie pt. “Udawanie”
Mąż właścicielki pensjonatu, pani Stelli, która chętnie przyjmowała Polaków przybywających z pielgrzymką do Rzymu, był dobrotliwym i łagodnym człowiekiem. Czasami jednak wpadał w furię. Tłukł talerze, przestawiał meble, a potem znowu był spokojny i łagodny jak baranek. – Dlaczego mąż się nie leczy? – zapytałem gościnną Włoszkę.

 

– Jemu nic nie jest. On jest normalnym człowiekiem. To są pozostałości z czasu wojny.- Przecież pani wcześniej opowiadała, że mąż nie był na wojnie. – Właśnie, ponieważ nie był na wojnie jest wariatem.

 

Signora Stella tłumaczyła dalej: – Nie chcąc iść na wojnę, przez kilka lat udawał wariata. Z czasem to udawanie przeszło u niego w przyzwyczajenie, przyzwyczajenie w nałóg, i dlatego ilekroć coś mu nie pasuje, udaje kogoś innego. Proszę się nie bać. On wie, że udaje.

 

Nie wiem dlaczego, ale ten Włoch przypomniał mi ludzi, którzy “udają” że wierzą. I nawet chodzą do kościoła. Tak jakby tym chcieli usprawiedliwić brak w ich codziennym życiu obecności Boga. Z jedną tylko różnicą. Oni nie uświadamiają sobie, że “udają”.

 

Refleksja
Bycie naturalnym i szczerym to doskonała droga do wolności w Jezusie. Niestety często gmatwamy się w różnego rodzaju relacje, które mnie pozwalają Nan do końca być sobą. Zbytnia szczerość lub otwartość nie jednego nauczyła, że lepiej się “nie wychylać”, bo można dostać po głowie. Szczególnie kiedy cierpienie zadają nam najbliżsi z rodziny czy przyjaciele, wtedy  tracimy grunt pod nogami. Zaufanie legnie w gruzach. Zamykamy się we własnej skorupie i nie pozwalamy wejść do niej już nikomu…

 

Jezus uczy nas, że tylko bycie autentycznym świadkiem może dam nam wolność. Nie możemy zatem gmatwać się w różnego rodzaje relacje, które nie pozwalają nam być sobą samym. Nie możemy też mieć do innych pretensji, że ubieramy powłokę, która nie pokazuje prawdy o nas samych. Od nas bowiem zależy w co się ubierzemy i jak w tym będziemy się czuli. Tylko autentyczna postawa, nawet jakby miała nas kosztować wiele smutku i wyrzeczeń, jest prostą drogą do bycia blisko Tego, który jest dla nas nauczycielem życia…

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Dlaczego “gmatwamy” się w rożnego rodzaju “układy i układziki”?
2. Dlaczego to tylko od nas zależy nasze szczęście?
3. Czy wyrzeczenia czemuś służą?

_____________________________________________________________________________________________________________

 

 

 

O autorze: Słowo Boże na dziś