“Lepiej głosić prawdę w cywilnym ubraniu niż półprawdy w sutannie”

bez prawdy

Doszliśmy do tych czasów, o których mówił George Orwell, że głoszenie prawdy, bez światłocieni będzie traktowane jak mowa nienawiści. W tym co powiedziałem, nie ma żadnego kłamstwa. A jeżeli mamy naśladować Jezusa, to całego Jezusa, nie tylko fragmentarycznie czyli Jezusa miłującego, trzymającego dzieci na rękach i błogosławiącego, ale również i takiego, który potrafi zganić za nie licujące z dobrą nowiną postępowanie.

ks. Jacek Międlar

 

Na wstępie, napiszę bez ogródek, że uważam prześladowanie ks. Międlara, w które włączyła się część hierarchii Kościoła Katolickiego w Polsce za rzecz haniebną. Niemniej jednak, podzielam pogląd w sprawie posłuszeństwa ks. Isakowicza-Zaleskiego, którego również, swego czasu dotknęły represje za mówienie prawdy.

W 2006 r. faktycznie byłem kneblowany. Nałożono na mnie takie same zakazy wypowiadania się i udzielania komentarzy, a sprawa dotyczyła lustracji w Kościele i książki “Księża wobec bezpieki na przykładzie Archidiecezji krakowskiej”. To były dla mnie dramatyczne chwile – chyba najtrudniejsze w życiu, jakie przeżyłem. Pytałem innych księży – starszych ode mnie, do których miałem zaufanie. Mówili zgodnie: trzeba się podporządkować, a swoich racji dochodzić już w inny sposób. Bo jeżeli złamie się ślub posłuszeństwa, to ksiądz jest usuwany, bo jest krnąbrny i nie dotrzymuje ślubów. (…)Byłem wówczas atakowany przez “Gazetę Wyborczą”, ale i przez media katolickie. Później jednak – już po wydaniu książki – prawda obroniła się sama. A kara nałożona na mnie została przez kard. Stanisława Dziwisza cofnięta.

Przywołam raz jeszcze przykłady o. Pio i s. Faustyny. Gdyby te osoby przyjęły postawę ks. Międlara, czyli wojowanie z własnym zakonem, twierdząc, że zwierzchnicy nie mają racji, a wszystko należy wywrócić do góry nogami, to i o. Pio, i Faustynę szybko wyrzucono by ze zgromadzenia zakonnego. I rzecz druga: wojująca postawa byłaby też argumentem za tym, że ich racje są fałszywe, bo przecież buntowaliby i niszczyli zakon. Święci jednak cierpieli – w tym znaczeniu, że byli upokorzeni i blokowani przez przełożonych. Taka była ich męczeństwa droga w posłuszeństwie. ks. Isakowicz- Zaleski/ WP.pl/

Przypadki prześladowań za mówienie prawdy nie są niestety rzadkością w polskiej rzeczywistości. Doświadczył tego w najbardziej okrutnej formie ks. Jerzy Popiełuszko, doświadcza tego dziś ks. Stanisław Małkowski. Osobiście zdumiewa mnie łatwość z jaką dają sobą manipulować polscy biskupi. W programie Młodzież kontra bp. Grzegorz Ryś, ceniony przez niektórych i bez wątpienia inteligentny kapłan skompromitował się, powtarzając bezmyślnie lewacką mantrę Gazety Wyborczej, że zwrot typu bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm, to chemioterapia dla nowotworu należy do haseł wzywających do nienawiści.

Kilka dni temu łamiąc po raz kolejny zakaz aktywności medialnej ks. Jacek Międlar udzielił wywiadu Rzeczpospolitej. Jest to chyba jedyna, jak do tej pory dłuższa wypowiedź – nieocenzurowana i niezmanipulowana przez mainstreamowi media. Na pytanie odnoszące się do donosicielki Scheuring-Wielgus, posłanki Nienowoczesnej ks. Międlar odpowiedział:

Po pierwsze społeczeństwo musi się dowiedzieć, kim jest pani Joanna Scheuring-Wielgus. Składała przysięgę poselską, gdy dostała się do Sejmu. Obiecywała, że będzie służyła narodowi, ojczyźnie. Ja w obronie ojczyzny i narodu stawałem głosząc kazanie w Białymstoku. Jeżeli ona twierdzi, że stawanie w obronie ojczyzny i Kościoła jest propagowaniem ideologii faszystowskiej, mową nienawiści, to ona tej Roty nie wypełnia. Moim obowiązkiem jest stawanie w obronie tych, do których zostałem posłany, w obronie moich wiernych przed takimi zachowaniami jakie reprezentuje pani Wielgus. A, że nazwałem ją w takich ostrych słowach? Jezus również nie przebierał w słowach. Żydów nazywał plemieniem żmijowym, faryzeuszy obłudnikami, Heroda nazywał lisem, do Piotra mówił: „Zejdź mi z oczu, szatanie”. Nieraz potrzeba użyć ostrych słów, żeby przestrzec innych przed tego typu postępowaniem, które nie licuje z postawą ewangeliczną, z postawą nawet przyzwoitego człowieka. W tych określeniach, które ja użyłem nie ma miejsca na półprawdę, nie ma miejsca na kłamstwo. Jeżeli doniosła na mnie do prokuratury, a wcześniej donosiła wraz z kolegami, koleżankami z Nowoczesnej i z Grzegorzem Schetyną do Brukseli na Polskę, dlatego, że niby Polacy, rząd i prezydent nie respektują konstytucji, to taką osobę nazywa się konfidentem, konfidentką.

W ostatniej części wywiadu ks. Międlar odnosi się do swojej przyszłości i do propozycji, które otrzymał od przełożonych:

O zrzuceniu sutanny ksiądz nie myśli?

Nie. Czekam na rozsądną propozycję moich przełożonych. Zaproponowano mi wprawdzie wyjazd do Stanów Zjednoczonych na studia. Ale miałbym problem z powrotem do Polski, bo gdybym został inkorporowany do prowincji amerykańskiej, to po pięciu latach polski prowincjał mógłby mnie nie przyjąć. Nie wyobrażam sobie tego, żebym nie pracował w mojej ojczyźnie. Nie zgodziłem się.

I co? Dalej będzie ksiądz mieszkał w klasztorze?

Nie jestem w klasztorze. To plotka. Zasugerowałem księdzu prowincjałowi, że jestem gotowy w każdej chwili wrócić do domu zgromadzenia, jeżeli zdejmie ze mnie choć część zakazu, zwłaszcza związanych ze spotkaniami duszpasterskimi, z pielgrzymkami, z kazaniami, ze zwykłą duszpasterską działalnością oraz w przyszłości ściągnie ze mnie zakazy związane z wypowiedziami medialnymi. Jeżeli nie jest w stanie zrobić tego, to chciałbym, żeby podał mi chociaż jakąś konkretną datę, kiedy mógłby to uczynić, ponieważ mam 27 lat i nie wyobrażam sobie, że przez następne 40 lat będę trwał i egzystował w jakiejś pasywności czy bierności jako młody kapłan emeryt.

Nie myślał ksiądz o tym, by opuścić zgromadzenie i przejść gdzieś do diecezji, ewentualnie do jakiegoś innego zakonu?

Myślałem o tym, żeby pójść do diecezji, tylko że nie wiem, który biskup byłby skłonny do tego, żeby mnie przyjąć. Jeżeli jest taki, i czyta ten wywiad, to będzie mi bardzo miło jeżeli przekaże mi taką informację. Ale z tego co wiem, to 2 maja na spotkaniu biskupów diecezjalnych na Jasnej Górze był poruszany mój temat i jeden z biskupów, który mnie delikatnie mówiąc nie lubi, przekonał innych, że przyjęcie mnie do diecezji będzie kardynalnym błędem. Cytat: Rzeczpospolita

 

Mój końcowy komentarz będzie krótki: tchórzliwi hierarchowie zamiast posłać do polskiej młodzieży więcej podobnych duszpasterzy, wolą śpiewać razem z wrogami Polski i Kościoła w diabelskim chórku.

 

_____________________________________________________________________________________________________________

 

 

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne