Duch strategicznego partnerstwa

Ukraińcy_zbrodniarze

Podziw mnie ogarnia, że tacy umiarkowani patrioci potrafili rozkołysać się tak mocno. Od czasu do czasu zastygają na chwilę w posągowej pozie, sięgając w wojowniczym wychyleniu aż do Krymu. Przecież to całkiem niedaleko ktoś powie. Nie tylko niedaleko, ale również niedawno – niedaleko i niedawno, bo 9 października 1610 r. polskie chorągwie pod dowództwem hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego wkroczyły do Moskwy.

O jakim rozkołysaniu w takim razie mowa? Nie myślę o żołnierzach I Rzeczpospolitej, którzy kołysząc się w kulbakach zabijali wrogów, myślę o kołyszących się na mównicach politykach z PiS-u.

Zamaszysty ruch pisowskiej szabli zręcznie ominął Wilno i Lwów, i zawisł groźnie nad Krymem. Znając wojowniczość ministra Macierewicza i nieustępliwość prezydenta Dudy myślałem, że na samym początku, w pierwszej kolejności zażądają coś dla Polski np. zwrotu Wilna, lecz widocznie nie doceniłem fantazji „grupy rekonstrukcji historycznej sanacja ”. Prezydent Duda już nie raz stanowczo żądał od Rosji zwrotu Krymu Ukrainie. Niewykluczone, że po tym jak Rosja zwróci Krym, przyjdzie kolej na bliższe polskiemu sercu rejony i minister Macierewicz razem z prezydentem Dudą zażądają zwrotu Lwowa i Wilna.

A, co jeśli nie zażądają? Potwierdzi się wówczas teza o głębokim, a nawet wylewnym, lecz dość umiarkowanym patriotyzmie, którego bezsiła jest widoczna także na kierunku zachodnim – w braku upomnienia się na światowym i europejskim forum o wypłatę odszkodowań wojennych od Niemiec, w tym za celowo zburzoną Warszawę.

Tymczasem szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Paweł Soloch podczas urokliwej rozmowy w Programie 1. Polskiego Radia, w kontekście pytania o wysłanie polskich wojsk na Ukrainę odpowiedział w salomonowy sposób, że „niczego nie można wykluczyć, ale i niczego w tej chwili nie można potwierdzić”. Dziś już wiemy, że polscy żołnierze szkolą na Ukrainie rozmiłowanych w bohaterach z OUN, UPA, SS Galizien Ukraińców. Oczywiście nad wszystkim krąży i wszystkiego dogląda Duch strategicznego partnerstwa.

Jeżeli ktoś nie wierzy w duchy, to może przeczytać, bo wszystko jest na piśmie we wspólnej uchwale parlamentów Polski i Ukrainy, gdzie jest mowa o dwóch duchach – duchu solidarności i duchu strategicznego partnerstwa. Polecam uwadze następujące fragmenty:

Kierując się duchem solidarności pomiędzy narodami Polski i Ukrainy, działając zgodnie z duchem strategicznego partnerstwa pomiędzy Rzecząpospolitą Polską i Ukrainą (…)

Wspólnie i jednocześnie przyjmujemy niniejszą “Deklarację Pamięci i Solidarności”, aby oddać hołd milionom ofiar poniesionych przez nasze narody w czasie II wojny światowej oraz potępić zewnętrznych agresorów, którzy próbowali zniszczyć naszą niepodległość.

Widać, że w politycznie poprawnej “Deklaracji Pamięci” nie ma miejsca na agresora wewnętrznego, którym byli Ukraińcy, i nie ma miejsca dla ich polskich ofiar .

(…)

Pamiętamy walkę polskich i ukraińskich sił opozycji antykomunistycznej, która dała moralne podstawy dla przywrócenia niepodległości naszych państw.

Godnym zwrócenia uwagi jest to, że w ukraińskiej wersji użyte jest sformułowanie “ruch oporu” mające odniesienie m.in. do UPA, a w polskim tekście “opozycja antykomunistyczna“, w której jak wiemy mieszczą się dzisiejsi idole KOD-u: Michnik, Geremek, Blumsztajn i komunistyczny kapuś Bolek. Nie mieszczą się natomiast Żołnierze Niezłomni (Wyklęci), którzy walczyli z bronią w ręku przeciw Niemcom, Rosjanom i Ukraińcom.

Osobom nieznającym historii należy również przypomnieć, że dzisiejsza Ukraina jest sukcesorem Ukraińskiej SRR (1919–1991). Podczas II Wojny Światowej Ukraińcy razem z Niemcami mordowali Polaków i Żydów, a także tworzyli jednostki wojskowe (SS Galizien), walczące w sojuszu z jednostkami hitlerowskimi.

Należy również zapytać jakie jest stanowisko rządu PiS do zawartego w 1945 roku traktatu w Jałcie. Politycy PiS oceniają (w deklaracjach) traktat negatywnie, lecz z dotychczasowej i aktualnej politycznej praktyki wyłania się jego częściowa akceptacja (w zakresie rozbioru terytorialnego II RP), którego beneficjentem jest Ukraina.

O czym świadczy powyższa uchwała? M.in. o tym, że w kolejce do robienia łaski Amerykanom, tuż za PiSem czekają zniecierpliwieni politycy PO i Nienowoczesnej. Świadczy także o tym, że ofiary ukraińskiego ludobójstwa przeszkadzają w tym odrażającym procederze. Przeszkadzają w taki sam sposób jak kiedyś (przed 1989 r.) przeszkadzali Polacy wymordowani przez Sowiecką Rosję.

Mającym krótką pamięć przypomnę, że w 2012 roku według dokumentu BBN Rosja została zakwalifikowana jako gwarant europejskiego bezpieczeństwa, w tym Polski. Deklaracja owa oceniona przez PiS jako zdrada stanu była mądrością etapu zgodną z wektorem amerykańskiej polityki. Dokument BBN był echem dokonanego w 2009 roku przez Obamę resetu w relacjach z Rosją. „Użyteczni idioci” z Wiejskiej chyba zapomnieli, że wektor polityki amerykańskiej jest ruchomy, mający na swojej ogromnej skali obszar proxy war na terenie Polski, a także już przerabiany wariant strategicznego sojuszu NATO-Rosja.

_____________________________________________________________________________________________________________

1)pełny tekst uchwały

Fot. czwórka ukraińskich SS-manów z 14 dywizji SS Galizien/nawolyniu.pl

 

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne