Ostatnie kuszenie Jezusa

Niedziela palmowa – czyli niedziela męki Pańskiej jest wspomnieniem dwóch ważnych wydarzeń z życia Jezusa. Pierwszym jest uroczystym wjazdem naszego Pana do Jerozolimy a drugim jest Jego męka i śmierć na krzyżu. W moim odczuciu, mimo radosnego “hosanna” i kolorowych palm, trudno zakwalifikować dzisiejszą niedzielę do świąt radosnych, bo o ile wjazd do Jerozolimy dla ludu i apostołów był faktycznie tryumfalny, pełen radości i chwały, to jednak Jezus dobrze wiedział, w jakim celu on tam się znalazł i dobrze wiedział, co się stanie już za parę dni i że ten sam lud krzyczący “hosanna” będzie wykrzykiwał nieco inne słowa – a mianowicie: “na krzyż z nim”. Ale jednak tym razem chciałbym swoją uwagę skoncentrować na innym aspekcie – a mianowicie spróbować pochylić się nad pytaniem, dlaczego Jezus cierpiał, jaki był sens Jego cierpienia, co w ten sposób próbował ugrać szatan. Otóż moim zdaniem rzeczywistość może być trochę zaskakująca – szatanowi wcale nie zależało na tym, aby obedrzeć Jezusa ze skóry – a ściślej rzecz biorąc, to w pewien sposób zależało mu na tym, jednakże sponiewieranie Syna Bożego nie miało być celem samym w sobie, ale środkiem do osiągnięcia czegoś o wiele ważniejszego. Pierwszy człowiek i pierwsza kobieta ulegli pokusie węża w raju. Natomiast Jezus i Jego matka przyszli na świat jako nowy Adam i nowa Ewa, aby odwrócić skutki nieposłuszeństwa pierwszych rodziców, więc szatan wiedział, że ta “godzina”, która została mu dana, jest godziną, w której może się albo dokonać zbawienie i przywrócenie godności Bożego stworzenia, albo powtórnie dokonać to, co miało miejsce w pierwotnym raju. Dlatego też celem szatana nie było zadanie cierpienia Jezusowi, ale dokonanie Jego ostatecznego kuszenia. On dobrze wiedział, że Jezus, mimo swojej ludzkiej natury, posiadał również boską moc, która potrafi w ułamku sekundy zamienić w popiół Jego oprawców i pogrążyć ich w czeluściach otchłani. Sam Jezus powiedział  Mt 26,53 “Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów?”. Również w różnych objawieniach prywatnych można wyczytać, że Jezus faktycznie miał taką moc w chwili swojej męki. Dlatego też sposób działania szatana był wyjątkowo perfidny – a mianowicie zależało mu na tym, aby sponiewierać Jezusa do granic możliwości i granic fizycznych możliwości, a następnie dopiero przystąpić do kuszenia słowami jego oprawców: “Jeśli jesteś Synem Bożym, zstąp z krzyża, abyśmy uwierzyli w ciebie”, “innych wybawiał, siebie nie może wybawić”. Jezus w czasie swojej męki był doprowadzony przez ludzi do takiego stanu, w którym w sposób naturalny wyzwala się złość, chęć odwetu i położenia kresu tej niesprawiedliwości. Jego stan to nie tylko fizyczne katusze, obnażenie z szat, ale również ze wszystkich stron drwiący i wściekły tłum, szydzący z niego faryzeusze, żołnierze, dwaj łotrzy. W tej godzinie został opuszczony przez swoich uczniów, zdradzony przez tego, którego wybrał do swego grona, wyśmiewany nawet przez tych, którzy nie tak dawno czyczeli “hosanna” i umierający w ekstremalnym pohańbieniu. Z drugiej strony Jezus miał świadomość, że w jednej sekundzie może pokazać pełnię swojej mocy, położyć kres tej drwinie, zstąpić z krzyża i rozprawić się ze swoimi oprawcami. Jednak ostatecznie tego nie robi, odpiera pokusę, wybiera miłość do człowieka i naprawia błąd uczyniony przez Adama w raju. Dlatego zwycięstwo Jezusa to nie Jego zmartwychwstanie, ale Jego śmierć w doskonałej czystości, w której to nie uległ podszeptom złego ducha. Zmartwychwstanie jest jedynie konsekwencją Jego zwycięstwa, które dokonało się na krzyżu. Jednak o ile śmierć na krzyżu była zwycięstwem Jezusa, to jednak nie była w 100% ostatecznym zwycięstwem. O ile szatan już przegrał z nowym Adamem, to jednak została mu jeszcze Ewa… Tutaj w Ewangeliach nie znajdujemy niczego na ten temat, ale z objawień prywatnych dowiadujemy się, że wówczas szatan rzucił się na nią usiłując zachwiać Jej wiarę w zmartwychwstanie Pana. Dlatego też moment zmartwychwstania Chrystusa poczytuję za moment Jej zwycięstwa nad złym duchem.

O autorze: grzesiekZ