Polska już nie jest monoetniczna czyli słów kilka o postępującej UPAinizacji naszej ojczyzny

Ukraińcy w Polsce_2002

 

Szanowni Państwo.

Dziś chciałbym słówko w temacie o którym bardzo cicho w opinii publicznej, ale który jest bardzo niedoceniany. Na naszych oczach bowiem dochodzi do największych zmian etnicznych w państwie polskim od czasu II Wojny Światowej. Zmian, które niepokoją mnie znacznie bardziej, niż wałkowane na wszystkie sposoby 7 tysięcy uchodźców z Libii, których PiS bohatersko do nas nie chce wpuścić. Czy zdajemy sobie sprawę z jak doniosłym, niebezpiecznym i przełomowym eksperymentem społecznym mamy do czynienia?

Jeszcze dwa lata temu z haczykiem uświadomiłem sobie ciekawą rzecz, o której nie myślałem nigdy wcześniej. Szperając po Internecie utwierdziłem się w stwierdzeniu zasłyszanym w mediach, że Polska jest jednym z najbardziej jednorodnych krajów świata pod względem etnicznym. To był fakt, ale też powód do dużej satysfakcji i spokoju, znając “dobrodziejstwa” multi-kulti czy przekazy starszego pokolenia z kresów.

To wszystko zostało zburzone w ekspresowym tempie. I co najgorsze, nie przez liberałów, nie przez lewaków, ubeków, udeków, nawet nie przez Jaruzelskiego z Kiszczakiem. Przez “patriotów” z PiS…

Czy przesadzam? Mieszkam w stutysięcznym mieście na zachodzie kraju. Ukraińców widać tu na każdym kroku, spotykam ich codziennie. Są u mnie w pracy, na osiedlu, w sklepach, na przystankach, nawet niektóre reklamy w autobusach są już pisane tamtym językiem… Jeśli taka sytuacja jest u mnie na zachodzie, to aż nie chcę myśleć co się dzieje przy granicy wschodniej.

Jedną z nieprzyjemności, jakie przysparza UPAinizacja, to fakt, iż przybysze ze wschodu nie znają polskiego i chyba nawet nie za bardzo się kwapią, żeby się go nauczyć. Dogadaj się z delikwentem na kasie w biedronce albo osiedlowym. Ech, kiedyś to było takie proste.

Najbardziej boli jednak fakt, iż akurat wtedy, gdy polska gospodarka wreszcie ruszyła, gdy wreszcie zaczęły rosnąć płace, gdy wreszcie poprawiały się warunki pracy, gdy wreszcie zaczęły znikać XIX-wieczne umowy śmieciowe bez prawa do niczego, gdy wreszcie przyszła szansa, by Polacy choć trochę zbliżyli się poziomem życia do zachodu… To by było zbyt piękne. Wymyślono Ukraińców, by było, tak jak było. Po co zapłacić więcej Polakowi? Zapłaćmy mniej Ukraińcowi. Choć i tu są wątpliwości. Plotki mówią, iż Ukraińcy w Polsce zarabiają więcej od Polaków na tych samych stanowiskach. Już nie mówię o tych darmowych mieszkaniach dla “uchodźców” z “ogarniętego wojną” Donbasu…

“Ale przecież Polacy też jeżdżą za granicę pracować, to czemu u nas Ukraińcy nie mogą”? Bo nie. Ja chcę żyć w państwie monoetnicznym i nie obchodzi mnie to, co się dzieje w innych krajach.

Niech po stokroć przeklęty będzie ten, kto wywołał Majdan na UPAinie. Ale chyba już lepiej znamy jego motywacje.

I żeby nie było wątpliwości, nic do Ukraińców nie mam, doskonale rozumiem dlaczego jeżdżą za granicę. Mam tylko pretensje do tych, co spowodowali mieszanie kultur metodami politycznymi i ekonomicznymi.

O autorze: Migorr

Jestem równolatkiem tworu zwanego "Trzecią Rzeczpospolitą". Moje marzenie: Aby jej kres, którego konsekwencją będzie budowa Wolnej Polski nastąpił jeszcze za mojego życia.