Alarm dla Hawajów

Czasem zdarzają się historie jakby wzięte bezpośrednio z komedii sensacyjnej. Oto w sobotę, 13 stycznia 2018, mieszkańcy Hawajów krótko po godz 8 rano czasu miejscowego zobaczyli na swych smartfonach komunikat:

“Emergency Alert
BALLISTIC MISSILE THREAT INBOUND TO HAWAII. SEEK IMMEDIATE SHELTER. THIS IS NOT A DRILL.”.

Poinformowano więc wszystkich, że Hawajom zagraża atak rakiet balistycznych i trzeba się natychmiast ukryć. Dopiero po 38 minutach alarm odwołano stwierdzając, iż żadnego zagrożenia nie ma. Można o tym przeczytać w portalu RMF24,pl {TUTAJ (link is external)}. Dowiadujemy się z niego, że władze federalne i stanowe różnie tłumaczą ten incydent:

“Alarm odwołano po 38 minutach. W tym czasie jednak mieszkańcy Hawajów przeżywali prawdziwy koszmar. Spodziewając się najgorszego, żegnali się ze swoimi bliskimi i desperacko szukali schronów.
Rzeczniczka Białego Domu Lindsay Walters utrzymuje, że alarm był “wyłącznie stanowym sprawdzianem systemu ostrzegania w sytuacjach kryzysowych”.(…)
Gubernator Hawajów David Ige poinformował natomiast, że fałszywy alarm spowodował pracownik, który “nacisnął niewłaściwy przycisk”. Przeprosił mieszkańców stanu za pomyłkę, która – jak przyznał – “kosztowała ich sporo nerwów”.
Stanowy system ostrzegania, pochodzący z okresu zimnej wojny, aktywowano w grudniu ze względu na groźbę ataku nuklearnego ze strony Korei Północnej.”.

O reakcjach mieszkańców Hawajów na to zdarzenie można się dowiedzieć z Twittera {TUTAJ (link is external)}. Nie była to pierwsza wpadka z systemem ostrzegania na Hawajach. W dniu 3 grudnia 2017 odbył się tam test syren ostrzegawczych. Opisano go w tekście “Hawaje: wielką klapą zakończył się test syren ostrzegawczych przed uderzeniem nuklearnym” {TUTAJ (link is external)}, Czytamy w nim:

“Hawaje testowały w piątek syreny ostrzegające przed nuklearnym uderzeniem Korei Północnej po raz pierwszy od dziesięcioleci – ale prawie nikt ich nie słyszał lub nie zareagował. (…) Syreny, które milczały od czasów zimnej wojny, ledwie słyszeliśmy w ruchliwych dzielnicach turystycznych Waikiki, gdzie większość ludzi gdy je usłyszała nie przejmowała się nimi. (…) Wiele syren było niesłyszalnych pośród zgiełku życia na wyspach
Tam, gdzie słychać było syreny, niektórzy nie zwracali na nie uwagi. Zaniepokojeni niezadowalającymi wynikami testów, urzędnicy badają teraz, czy syreny działają tak, jak powinny.”.

Z tego wszystkiego wynika jedna rzecz. Jakiekolwiek testy systemów ostrzegawczych powinny być poprzedzone ćwiczeniami z obrony cywilnej, podczas których ludzie dowiedzą się, gdzie można się schronić. Co z tego, iż zostaną oni ostrzeżeni z 20 minutowym wyprzedzeniem, jeśli nikt nie będzie wiedział, co robić. Ten problem istnieje także i w Polsce. Ćwiczeń nie ma, schronów na ogół też, a jeśli są – to nikt nie wie, gdzie się znajdują. W domu, w którym mieszkam, jest podobno schron [mówiła mi o tym sąsiadka], lecz nikt już nie wie [po sześćdziesięciu paru latach] w jakim jest stanie i jak się do niego dostać.

O autorze: elig