Marzec 1968. Nie nasz cyrk, nie nasze małpy

Od lewej: Jan Kofman, Barbara Skowrońska. Stojący: Adam Michnik (Szechter), Irena Grudzińska (późniejsza żona Grossa), Jan Lityński. Siedzący: Jan Gross i Aleksander Smolar (w ciemnych okularach)

 

Zbliża się 50 rocznica wydarzeń marcowych w wyniku których żydowska grupa przestępcza z PZPR została odsunięta od przysłowiowego koryta przez przestępców narodowości polskiej (z PZPR). Stało się to powodem rozdzierania szat i początkiem niezłomnej „walki o demokrację” pozostałych w Polsce żydowskich komunistów.

Trwająca od 1956 roku walka o władze i towarzyszące jej przywileje została przyćmiona wzbudzającym duże emocje opinii publicznej nagłym wydarzeniem. Było to zdjęcie ze sceny Teatru Narodowego “Dziadów” w reż. Kazimierza Dejmka.  Zdjęcie z afisza “Dziadów” wywołało zrozumiałe oburzenie, a w konsekwencji protesty, które zapoczątkowały wydarzenia Marca’68. Działania komunistów zostały określone przez Stefana Kisielewskiego mianem  „Dyktatury ciemniaków” .

Wzburzenie polskiej młodzieży wykorzystali tzw. komandosi – studenci pochodzenia żydowskiego organizujący wiece protestacyjne. Środowisko to wywodziło się z tzw. Klubu Poszukiwania Sprzeczności

“do którego należeli m.in. Adam Michnik, Helena Łuczywo, Jan Lityński, Jan Tomasz Gross, Seweryn Blumsztajn, późniejsi bohaterowie studenckiego Marca 1968. Część bywalców klubu znała się jeszcze z okresu, kiedy należeli do kręgu drużyn walterowskich założonych przez Jacka Kuronia. Hufiec Walterowski powołany w 1955 r. był zaprzeczeniem przedwojennego skautingu i miał na celu wychowywanie młodzieży w duchu komunistycznym. Ze środowiska „Gottwalda” wywodziła się również grupa „komandosów”, do której należeli m.in. Adam Michnik, Jan Gross, Jakub Karpiński, Teresa Bogucka, Barbara Toruńczyk, Józef Dajczgewand, Jan Lityński, Irena Grudzińska i wielu innych. „Komandosi” byli zawsze przygotowani do „prowadzenia merytorycznych dyskusji”. Słynęli z tego, że pojawiali się na oficjalnych zebraniach i zadawali pytania niewygodne dla partyjnych prelegentów. Wśród nich pierwszoplanowe role odgrywali relegowani z uniwersytetu Adam Michnik i Henryk Szlajfer – ci, od których zaczął się Marzec ’68.

To właśnie grupa studenckiej młodzieży wywodząca się z „Gottwalda” stała się prawdziwym motorem marcowego buntu i prawdziwym wyrazicielem rewizjonistycznych pragnień swoich ojców. Te jednak zawsze ograniczały się do liberalizacji komunistycznego systemu. Nikt z „rewizjonistów” nie zamierzał go ostatecznie zdemontować”. /uwazamrze.pl/

Inną aktywną stroną wydarzeń marcowych byli tzw. partyzanci, którymi zarządzał Mikołaj Demko vel Mieczysław Moczar, agent wywiadu GRU.

Aktywnym animatorem wydarzeń był również I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka używający w swoich przemówieniach retoryki antysyjonistycznej. „Również i tym, którzy uważają Izrael za swoją ojczyznę jesteśmy gotowi wydać emigracyjne paszporty”.

W wyniku wydarzeń marcowych „Chamy” ostatecznie pokonały „Żydów”, wyrzucając z PZPR ponad 8 tys. osób. 80 funkcjonariuszy wysokiej rangi utraciło swoje stanowiska, w tym 14 ministerialnych.

W 1989 roku, za zgodą „Chamów” (Natolińczyków), w wyniku układu Geremek- Jaruzelski nastąpił spektakularny powrót „Żydów” (Puławian) do koryta.

Przypuszczam, że rocznica wydarzeń marcowych zostanie wykorzystana przez ośrodki antypolskie do kolejnej hucpy. Jak się zachowa rząd PiS? Czy zorganizuje tradycyjne palenie ogarka diabłu, czy może wreszcie odważy się powiedzieć prawdę o współczesnej koalicji „Chamów i Żydów” przeciwko Polsce.

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne