Jeszcze o elektromobilności

Ostatnimi czasy mniej się słyszy o milionie elektrycznych samochodów. Od czasu do czasu pojawiają się jednak informacje takie tak ta:

“Poczta Polska rozpoczyna testy dostawczych samochodów elektrycznych. W ciągu najbliższych trzech lat chce wymienić całą swoją flotę na auta zasilane energią elektryczną. (…) Poczta Polska to kolejna instytucja publiczna, która planuje wdrożenie rozwiązań z obszaru elektromobilności. Kilka dni temu Telewizja Polska podpisała list intencyjny z Grupą Lotos, na mocy którego TVP ma kupić 120 aut zasilanych energią elektryczną.” {TUTAJ}.

“We wrześniu 2017 roku napisałam notkę “Elektryczne samochody – czyżby humbug?” {TUTAJ} opartą o informacje z portalu Niewygodne.info.pl W czwartek, 19.04.2018 w tym samym portalu ukazał się artykuł.”Milion aut elektrycznych rządu PiS do 2025 roku będzie jak elektrownia atomowa rządu PO do 2020 roku” {TUTAJ}. Czytamy w nim:

“Jednym z pomysłów rządu PiS było wprowadzenie Polski do grona państw “elektromobilnych”. Zgodnie z planem auta elektryczne winny przebojem wedrzeć się na polski rynek i polskie drogi, a pomóc w osiągnięciu tego celu miała założona w 2016 roku spółka ElectroMobility Poland. Po upływie ponad 1,5 roku od powołania jej do życia (w tym celu kasę wyłożyły państwowe PGE, Tauron, Enea i Energa), wizja miliona “elektryków” jeżdżących po Polsce w 2025 roku nadal pozostaje tylko wizją i coraz bardziej upodabnia się do pomysłu “ATOM 2020” forsowanego przez PO.
Przypomnijmy – 13 stycznia 2009 roku rząd Tuska, w blasku fleszy i przy sporym zainteresowaniu niemal wszystkich mediów, przyjął uchwałę, zgodnie z którą do 2020 roku miał wybudować pierwszą polską elektrownię atomową. W tym celu ówczesne władze powołały specjalne spółki wraz z zarządami i radami nadzorczymi oraz utworzyły stanowisko pełnomocnika rządu ds. budowy elektrowni atomowej. (…) Nikt wówczas (2009 rok) nie spodziewał się, że hasło “pierwszej polskiej elektrowni atomowej” będzie jedynie pustą narracją, kolorowym wabikiem dla mediów i platformianego elektoratu, wymysłem czysto politycznym, który da ciepłe posadki i wymiernie korzyści dla stosunkowo wąskiej grupy ludzi. Warto podkreślić, że “projekt atomowy” trwa już 9 lat i – jak do tej pory – pochłonął 958 milionów złotych, a mimo to nadal nie znamy nawet lokalizacji, w jakiej miałaby powstać pierwsza polska siłownia jądrowa. (…) Koncept rozwoju elektromobilności miał być jednym z “kół zamachowych” polskiej gospodarki oraz polskiej innowacyjności wg PiS. Zakładał on, że do 2025 roku po polskich drogach jeździć będzie milion samochodów elektrycznych (to nic, że aby zasilić taką flotę pojazdów elektrycznych potrzeba dodatkowej podaży energii na poziomie 4,3 TWh, której obecnie nikt nie jest w stanie w naszym kraju wyprodukować).”.

Spółka ElectroMobility Poland ograniczyła jak na razie swą działalność do przeprowadzenia konkursu na wizualizację pierwszego polskiego pojazdu elektrycznego. Nic dziwnego. Najważniejsze jest cytowane powyżej zdanie w nawiasie. My nie mamy dość energii elektrycznej by zasilać milion samochodów. Sytuacja przypomina znany dowcip o burmistrzu pewnego miasteczka, który tłumaczył Napoleonowi: “Po pierwsze – nie mamy armat…”. W portalu Rp.pl ukazał się w maju 2016 artykuł ” Polskiej energetyce grozi wielki brak mocy” {TUTAJ}. Dzięki łagodnej zimie w bieżącym roku sytuacja może być nieco lepsza, ale tylko trochę.

O autorze: elig