Totalna opozycja wyręczyła pytona

w dziele dostarczania rozrywki w sezonie urlopowym. Trzeba bowiem powiedzieć, że pyton się nie sprawdził. Owszem, pozostawił swoją kilkumetrowa wylinkę, podobno zeżarł jakieś małe zwierzę, po czym zniknął w krzakach i więcej się nie pokazał. Co innego – totalna opozycja. Ta wyłazi wręcz ze skóry, by ją ktoś zauważył. Wyje i wrzeszczy oraz rzuca brzydkimi słowami. W swej rozpaczy zaczęła je nawet pisać na murach Sejmu. By to uczynić pani Klementyna Suchanow bohatersko przelazła przez barierki, po czym skarżyła się na Twitterze, iż ma poharatane nogi. No cóż, kobita jest już dobrze po czterdziestce, a próbuje naśladować dziecko ze szkoły podstawowej. To się musiało tak skończyć.

Najzabawniejszym numerem było jednak wwiezienie do Sejmu przez panią poseł Joannę Szmidt w bagażniku samochodu dwojga działaczy Obywateli RP [Pawła Kasprzyka i Wojciecha Kinasiewicza]. To od razu skojarzyło mi się z komediami kryminalnymi i filmami gangsterskimi. Prawicowe media zareagowały na ten wyczyn oburzeniem – ja jednak ubawiłam się po pachy. Moja uciecha powiększyła się jeszcze, gdy obejrzałam relacje filmowe z tych protestów. Gromadziły one na ogół kilkanaście osób, w porywach kilkadziesiąt. Nic dziwnego – niewielu ludzi chce zostać klaunami. Prawica dużo mówi o zbydlęceniu totalnej opozycji. Ja jednak nazwałabym to zdziecinnieniem. To trzy, czterolatkowie wrzeszczą i tupią, powtarzając w kółko świeżo wyuczone przekleństwa. Dzieci z tego wyrastają, z Obywatelami RP jest gorzej – głupieją w przerażającym tempie. Czy ich działania odniosły jakiś skutek?

Oczywiście nie. Sejm uchwalił nowelizację ustaw na temat sądów i zorganizował komisję śledczą ds. wyłudzeń VAT. Posiedzenie przebiegło normalnie, a od jutra [21.07.2018] zaczynają się wakacje, które potrwają do września. Trzeba będzie poszukać jakichś innych rozrywek.

O autorze: elig