Multikulti+ czyli jak Prezes Kaczyński podmianę ludności Polski przyspieszył

Podczas niedzielnej konwencji wyborczej Partii-karmicielki, wśród rytualnych ogólników Prezes Kaczyński powiedział w pewnym momencie przykrą prawdę, za co mu się należy uznanie, bo to u polityków rzadkość.
Oczywiście Prezes powiedział tę prawdę nie z miłości do niej, ale z politycznego wyrachowania, bo nawet jego najzażartsi przeciwnicy przyznają, że Prezes to jest „polityczne zwierzę”.

Nie wiem tylko, czy przypadkiem nie przemycają tu jakiejś obelgi, bo są przecież takie polityczne zwierzęta jak świnie (rasy Misiek) albo psy (te rasy krakowskiej, czyli „na baby”), ale tym niech już się zajmą tzw. analitycy.

W każdym razie Prezes powiedział Polakom prawdę:

jest źle, a będzie (użyjmy języka używanego na co dzień przez tzw. klasę polityczną) […] dlatego […] stąd póki czas, bo jak nie, to życie sobie spaprzecie do reszty, a macie to życie tylko jedno.

Oczywiście Prezes, jako rasowy, żoliborski inteligent powiedział to innymi słowy, ale kto miał zrozumieć, ten zrozumiał dokładnie tak, jak to wyłożyłem akapit wyżej.

A te inne słowa użyte przez Prezesa to, że dorównamy w poziomie życia tzw Zachodowi za najwcześniejszej 15-20 lat.

Biorąc pod uwagę, że Prezes (czego by o nim nie powiedzieć) nie jest idiotą i całej prawdy dla naszego dobra nie ujawnia, oznacza to, że ten unijny poziom życia osiągniemy najwcześniej za lat 30-40, a może nigdy, bo jak Eurokołchoz szlag trafi jak trafił Sowiecki Sojuz, to żadnej eurokołchozowej średniej nie będzie, bo nie może być średniej z czegoś, czego nie ma, a zatem i nie będzie do czego aspirować.

***
Szczerze mówiąc, mnie nawet w najbardziej optymistycznej wersji obietnica Prezesa nie dotyczy, bo statystycznie rzecz ujmując mam obowiązek umrzeć wcześniej, niż za piętnaście lat, a jak bankster (nawrócony na PiS, ale bankster) Morawiecki uszczelni jeszcze nam długość życia, to będziemy korkować w ramach programu Nieboszczyk+ co jak wszystko, na co nie mamy wpływu a dotyczy nas bezpośrednio, mnie przynajmniej wkurza bardzo, ale trudno – tego żąda od nas ten mielony na okrągło przez nawróconego bankstera patriotyzm gospodarczy, a żąda w imieniu ZUSu, któren jest bankrut i opryszek w jednym.

Ale jeśli ktoś ma lat nie 60 jak ja, ale na przykład 20, to wsłuchawszy się w wystąpienie Prezesa właśnie kupuje bilet na samolot do jakiegoś kraju, gdzie poziom życia już jest zachodni, a to dlatego, że 300 miliardów $ haraczu Eskimosom płacić przez pokolenia nie będzie trzeba, bo wystarczy, że za wszystkich Polacy zapłacą.

Ba! Jak ktoś ma lat 40 i nie jest masochista albo pisowski grantojad żyjący sobie luksusowo z fundacji, stowarzyszeń i innych dojnych cyców z publiczną kasą sypaną hojnie przez różnych Glińskich, to też taki wyjazd dla siebie i dzieci (w tym wieku ma się już na ogół dzieci) załatwia, bo masochizm jest jednak w Polsce ciągłe niszą.

Ale co Prezesowi z tego, że ci 20, 40 letni Polacy stąd wieją (i wiać będą) ktoś niezorientowany zapyta?

A to, że zostaną zastąpieni w  ramach pisowskiego programu Multikulti+ przez dużo mniej wymagających imigrantów, których niepostrzeżenie znalazło się obok nas 3 miliony, co nas ubogaca kulturowo, a nawet modowo, o czym świadczy zdjęcie, które zrobiłem w niedzielę na warszawskim Wilanowie:

prawda, że urocze?

A gdyby ktoś miał wątpliwości co do sukcesu pisowskiego programu wymiany ludności na bardziej na obecnym etapie przydatną, to dane z rządowego portalu są jednoznaczne.

Samych islamistów sprowadził nam PiS w ciągu 1,5 roku ponad 20 tysięcy, co każdy na ulicach widzi.

 

Oczywiście, że nie są to najezdnicy z tzw. obozów w Turcji, Grecji czy Italii, a – jak nam pisowcy pijarowcy z braku wiarygodnej bajerki szczerze tłumaczą – zwykli gastarbeiterzy, ale jakoś dziwnie się składa, że wspomniane przez Prezesa Kaczyńskiego w czasach, gdy jeszcze nie rządził strefy „no go” w Szwecji stworzone zostały przez 2 i 3 pokolenie gastarbeiterów, którym się od tego szwedzkiego socjalowego dobrobytu w dupach poprzewracało i zaczęli z nudów terroryzować białasów.

A jak ktoś sobie zamieni Szwecję na Niemcy, Francję, Wielką Brytanię, czy Holandię, to tam ten sam mechanizm rozwalania narodu i państwa może zaobserwować

***

A co z repatriacją Polaków ze wschodu, o której tak czule szczebiotał Andrzej Duda, gdy się o prezydenturę ubiegał?

A idzie i to pełną parą!

A dokładniej para za parą!

Jak informuje rządową telewizja (to nie epitet – to fakt), w całym roku 2017 rząd PiSu repatriował do Polski 260 Polaków, czyli jak by nie liczył – 130 par, i to pełnych, bez-ułamkowych.

Dotrzymał PiS obietnicy – dotrzymał! I jak jeszcze!

Tylko potem wiceminister w pisowskim rządzie nazwiskiem Chorąży wychlapał, że repatrianci w Polsce są niepotrzebni, bo za drodzy są w utrzymaniu i do tego polskiego języka nie znają – taki szpenio!

Ot, dać takiemu stołek, kasiory tysięcy ad libitum  za – pardon maj frencz – pierdzenie w stołek i chlapie taki, jak nie przymierzając stary pędzel.

No nic – mamy przed sobą na przestrzeni 2 najbliższych lat sekwencję 4 głosowań (nie mylić z wyborami), to i może się Prezes na tej chlapaninie poślizgnąć, a to w przypadku prezesów zwykle śmiesznie wygląda.

O autorze: Ewaryst Fedorowicz