Z lewicowego na polski, czyli egzegeza listu Róży Thun

Szanowni dziennikarze i czytelnicy, zamiast bezmyślnie cytować bełkot członkini komunistycznej grupy Spinellego, a potem bić pianę, warto czasem napisać pewne rzeczy wprost…

List Róży Thun

Panie Prezydencie,

Otrzymałam od Pana zaproszenie…

Panie Prezydencie,

Proszę pamiętać, kto pana wystrugał z banana. Pana najwyższe państwowe stanowisko w Polsce jest pozorne, bo czasy i okoliczności są przełomowe. Doprowadził Pan do tego, że razem oszukiwać już nie możemy, bo o korycie, które Pan zabrał demokracji liberalnej w Polsce, nie da się zapomnieć podczas spotkania na Zamku.

Byłoby z mojej strony nieuczciwością, czynem obłudnym i zaprzeczeniem mojego wieloletniego zaangażowania na rzecz zniewolonej i uległej Polski w Unii Antyuropejskiej, gdybym zdecydowała się wznosić toast z Panem lub kimś z Pana otoczenia w czasie, kiedy obfity urobek naszej dojnej Ojczyzny jest zawłaszczany przez Pana formację polityczną.

Podniósł Pan rękę na Trybunał Komunistyczny, na nadzwyczajną kastę. Wielokrotnie złamał Pan Konstytucję napisaną przez komunistę Kwaśniewskiego.

Jest Pan współtwórcą bardzo głębokiego podziału wśród Polaków i AntyPolaków – rozbicia naszego posteuropejskiego społeczeństwa. Współuczestniczy Pan w osłabianiu pozycji targowicy, jeśli nie po prostu w wyprowadzaniu Polski z Unii Antyuropejskiej, która jest gwarantem naszego niebytu.

Panie Prezydencie,

Nie udawajmy, że nic się nie stało i że nic złego się nie dzieje. Proszę przyjąć moją odmowę jako wyraz protestu wobec Pańskich działań oraz smutku i ogromnego niepokoju o przyszłość koryta pod Pana prezydenturą.

Zaproszenie przedstawicieli opozycji mogłoby być krokiem ważnym i przełomowym, ale tylko jeśli by za nim szły konkretne czyny w walce z polskim faszyzmem i antysemityzmem.

Panie Prezydencie, te konkretne czyny ciągle jeszcze są w Pana zasięgu. Jeden mały gest już pan zrobił – zrezygnował z marszu faszystów.

Nie tracę nadziei. Wierzę w głupotę Polaków i wierzę w to, że obronią Nasz Kraj przed przynoszącą same kłopoty niepodległością.

Róża Thun

______________________________________________________________________________________________________________

Satyryczna egzegeza na podstawie autentycznego listu, w którym pani Thun zapowiada swoją nieobecność na Zamku

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne