Gazeta Polinska ogłasza: murem za paszczurem!

Sytuacja jest dynamiczna – sam rednacz Gazety Polinskiej (nie poprawiać – Polinskiej) ogłosił akcję #MuremZaPaszczurem, czy jakoś tak, no w każdym razie chodziło o mur i żeby ten mur był za kimś.

W pierwszej chwili sądziłem, że w tej akcji, to o jakiś debiut biznesowy w branży budowlanej chodzi, ale nie – owszem, chodzi o debiut jakiegoś nołnejma i do tego z twarzy podobnego do nikogo w roli ministra (wice, ale zawsze coś). Od alfabetyzacji, czy coś w tym stylu.

I ten nołnejm został przez jakichś mocno zużytych nejmów posądzony o to, że może być rosyjskim agentem wpływu.

A to akurat absurd, bo wystarczy na ministra (wice, ale jednak) spojrzeć, by pojąć, że to nie jest możliwe:

zwykły paszczur, co i owszem, kilometrówki jakieś chętnie ten-teges, ale żeby wpływać na coś i to wpływać agenturalnie?!
Do tego to trzeba być przynajmniej dziennikarzem, i to nie pierwszym z brzegu, bo ci brzegowi to po polsku nie potrafią, a co dopiero po rosyjsku.

Sam minister(wice) poskarżył się, że trwa nań nagonka, ale jest za młody (nie napisałem, ze za głupi) by Barejowego „Misia” obejrzeć ze zrozumieniem,

a szkoda, bo gdyby był na tyle intelektualnie sprawny, to by się nie kompromitował obsadzeniem w roli zająca i to przez kota granego.

Ale ta żarliwość, z jaką red-nacz Gazety Polinskiej tego nołnejma broni do myślenia daje, mnie przynajmniej.

Bo w sumie wszystko się zgadza, jeśli tylko przyjąć, że nołnejm został wystawiony na zająca, żeby przykryć parę spraw, które się dzieją nie tak, jakby sobie Wpływający życzyli:

– bardak z niby niepodwyższonymi, a jednak podwyższonymi w nowych cennikach cenami prądu,
– pełzającą powoli, ale już dopełzającą do Nowogrodzkiej straszną aferą SKOKu Wołomin,
– aferą KNF, w której Chrzanowski nie może zacząć sypać bo…
Mało?
Tym z Nowogrodzkiej zawsze jest mało, ale teraz chyba duuużo by dali, żeby cofnąć czas.

Ale jak się co trzeba zaszpachluje, a okruchy szpachli pod dywan zamiecie, to się temu zającowi poprzetrąca te, no…. skoki i wspomnianego kota pogoni, jako niepotrzebnego.

Szczerze mówiąc, to mnie się ta akcja nie podoba zupełnie, bo skoro mur jest za kimś, to znaczy, że ten ktoś pod tym murem stoi, a to ma konotacje fatalne.

Ale nołnejm nie kuma, że odgłosy repetowania już słychać i nie chodzi tu bynajmniej o dubeltową porcję wspomnianych kilometrówek, ale o coś znacznie mniej przyjemnego.

 

O autorze: Ewaryst Fedorowicz