PKP – Prywatne Koleje Premiera

Każdy dorosły przyzna, że dzieci mają wyjątkowe zupełnie pragnienia.

Czasem tak wyjątkowe, że pamiętają o nich (szczególnie, gdy nie zostały spełnione) przez cale życie.

Ja na przykład, gdy ledwie odrosłem od ziemi marzyłem o rowerze:  takim prawdziwym, z ramą, że o kolarskiej kierownicy i przerzutkach nie wspomnę.

Marzenie (dla mnie na szczęście) spełniło się połowicznie, bo dostałem damkę i to w tzw. rozmiarze młodzieżowym, dzięki czemu byłem w stanie dosięgnąć do pedałów.

Kiedy w 2016 roku, na Kongresie Polska Wieki Projekt ówczesny minister Morawiecki zapowiedział przymusowe przesadzenie Polaków z samochodów normalnych na elektryczne samochodziki na baterie pomyślałem sobie, że Pan Morawiecki musiał w dzieciństwie odczuwać brak takiej elektrycznej zabawki i osiągnąwszy wiek dojrzały postanowił ten deficyt sobie wynagrodzić i to na skalę masową.

W tym roku też sumiennie słuchałem pisowskich mędrców na wspominanym Kongresie, co telewizja partyjno rządowa potwierdziła prezentując moją zdegustowaną fizis w głównym wydaniu Wiadomości.

Zdegustowanie moje wynikało z faktu, że tym razem Pan Morawiecki, już w randze premiera, o samochodzikach na baterie nie wspomniał ani słowem, a o czym wspomniał nie jest istotne, przynajmniej moim zdaniem.

I dopiero dziś, kiedy przeczytałem na Twitterze, że Pan Premier zatroszczył się o dostarczenie (jeszcze)  nie zdewastowanymi wagonami PKP, Publiczności na Owsiakową imprę zrozumiałem, dlaczego samochodziki na elektryczne baterie już Pana Premiera nie rajcują:

otóż dotarło do mnie, że Premier najwyraźniej spełnił swoje dziecięce marzenie, o posiadaniu prywatnej kolei!

No cóż, Andrzej Rosiewicz śpiewał za Gierka, że „każdy człowiek ciche ma marzenia, więc marzeń tych spełnienia, życzenia składam wam”, ale ja (choć mój Dziadek był jeszcze przed wojną kolejarzem na przygranicznej z Sowietami stacji Zdołbunów na Wołyniu) nigdy nie ośmieliłem się marzyć o własnej kolei, ale wtedy jeszcze nikt (no, może poza wtajemniczonymi) nie wiedział o tzw. prywatyzacji.

Dlatego pozwoliłem sobie pod ociekającą empatią deklaracją Premiera

umieścić zupełnie przyziemne pytanie:

Czy za naprawę szkód wyrządzonych w pociągach przez Pańskich protegowanych zapłaci Pan z własnej kieszeni? W końcu stać Pana.

Odpowiedź poznamy niebawem.

O autorze: Ewaryst Fedorowicz