Papierowa rzeczywistość

Jest ona równoległa do zwykłej, ale jak się okazuje, znacznie od niej silniejsza. Cztery dni temu oglądałam w TVP program “Alarm” {TUTAJ}. Opowiedziano w nim historię pana Kazimierza Teofilskiego, który od dziewięciu miesięcy przebywa w szpitalu w Międzylesiu i nie można go stamtąd wypisać i przenieść do DPS. Nie da się nic zrobić, gdyż pacjent został uznany za zmarłego, choć niewątpliwie żyje. Dziennikarze TVP starają się interweniować i to od nich właściwy sąd dowiaduje się, iż pan Kazimierz nie może przyjść do niego z uwagi na swój stan zdrowia i to ktoś z sądu powinien pofatygować się do szpitala.

Gdy słyszę o takich historiach, natychmiast przypomina mi się “Postępowiec” Sławomira Mrożka z 1960 roku {TUTAJ}. Można tam znaleźć następujący tekst:

“DZIELNA POLKA OBYWATELKA

Maria G. urodziła dowód osobisty, bez dziecka. Jest

to budujący przykład prawdziwie urzędowej postawy obywatelskiej.”.

Mrożek słusznie przewidział, że urzędowe papiery staną się ważniejsze od ludzi. Dotyczy to także i zwierząt. Przypomnę niedawną sprawę transportu tygrysów z Włoch przez Polskę do Dagestanu. Na polskiej granicy uznano, że jego papiery są w porządku i transport przepuszczono, nie sprawdzając, co naprawdę dzieje się z tygrysami. Dopiero Białorusini dopatrzyli się braku wymaganych przez nich zaświadczeń i cofnęli transport do Polski. Jeden tygrys zdechł, a dziewięć pozostałych znalazło schronienie w poznańskim ZOO oraz w Człuchowie. Wtedy też okazało się, że warunki przewozu zwierząt były na tyle fatalne, ze polska prokuratura postawiła jego organizatorom zarzut znęcania się nad zwierzętami, a jeden z nich został aresztowany.

Na zakończenie przypomnę jeszcze o sprawie zaniedbanych przez właścicieli krów z Deszczna. Jedyną ich “winą” jest brak zaświadczeń weterynaryjnych. Tak więc – papiery rządzą!!!

O autorze: elig