Wyborcza, pocztowa majówka, czyli kiedy Prezes był na poczcie?

Ja, odkąd najpotężniejszy człowiek świata, czyli prezydent USA Donald Trump zadeklarował, że podobnie jak Ewaryst Fedorowicz (kolejność prawidłowa), ma na koronawirusa wywalone, nie muszę się już przejmować tym, czy jakiś nadwiślański, polityczny lokals też wywalone ma lub nie ma.

Owszem, miło mi słuchać i czytać, jak Prezes Kaczyński deklaruje (piszę ten tekst w południe 3 kwietnia), że jego wywalenie na korona… itd. w kwestii doprowadzenia Polaków na zwane wyborami głosowanie 10 maja, którego celem jest zapewnienie mężowi pani Kornhauser (dalej MPK) meldunku w nieruchomości przy Krakowskim Przedmieściu, jest wciąż aktualne.

Ale już deklaracja zwanego Psem, syna tego wieeeloletniego kapusia bezpieki, że 10 maja poczta zapewni wybór MPK (bo przecież o to chodzi) budzi moje wątpliwości  natury technicznej, sprowadzające się do pytanie zawartego w tytule:

kiedy (i czy kiedykolwiek) Prezes Kaczyński był na poczcie?

***

Kiedy obserwuję dane z wygaszanej gospodarki, wygaszanej z powodu 59 zgonów miesięcznie  na jakiegoś wirusa w 36 milionowym kraju i jednocześnie  słucham słodkiego pierdzenia bankstera (to nie moje  – autorem jest inż Czaban), który jeszcze miesiąc temu sprzedawał Polakom humbug pod nazwą zrównoważony budżet,

gdy widzę nerwowe oblizywanie się ministra wszystkich bezpiek (i wszystkich zomowców), to czuję przez skórę, że mają chłopaki w zanadrzu pomysły na zaciśnięcie nam obroży, że o założeniu kagańca nie wspomnę, bo socjaliści postawieni przed możliwością utraty władzy potrafią być nieobliczalni.

Ale jako potwierdzony przez pisowski IPN i takiż urząd ds kombatantów „element antysocjalistyczny” , jadąc starym komuchem Lecem (ot, paradoks)  zdecydowanie wolę tabliczkę z napisem „wstęp wzbroniony, niż wyjścia nie ma”.

No to teraz o (nomen omen) wyjściu:

***

Mam w portfelu glejt w dzisiejszej sytuacji bezcenny, czyli AWIZO.

Awizo to informuje mnie, że mam odebrać z urzędu pocztowego przesyłkę poleconą. Żeby ją odebrać, muszę się zgłosić do urzędu pocztowego i nawet łapanka w postaci 2 zielonych + jeden granatowy mi niestraszna:

awizo robi za przepustkę, której nie zakwestionuje żadna kontrola.

Poczta jest czynna od 10 do 18.
O 9:30 jest przed nią 20 osobowa kolejka, co gwarantuje stanie na powietrzu (jeszcze kilka dni temu zimnym, a zatem ponoć niebezpiecznym) jeszcze przez minimum 100 minut, bo nie zawsze jest na poczcie czynne więcej, niż 1 okienko.

Po południu w kolejce jest 40 ludzi, karnie stojących w 2 metrowych odstępach, a ja zwyczajnie nie mam ochoty w niej stać.
Przejść się na pocztę, i owszem, bo nie przepadam za siedzeniem w areszcie.

Nawet domowym.

Za kolejnych kilka dni dostanę awizo powtórne, które będzie mi służyło za kolejną , spacerową przepustkę.
***

No dobrze, ktoś zapyta – a co potem, ty elemencie antysocjalistyczny?

A już informuję, bo ja nie jestem polityk, czy inna (…) i nie uprawiam insider trading  (handlu informacjami, który zapewnia ustawienie siebie i rodziny na pokolenia):

otóż przyszło mi do głowy, że odbierając przesyłkę z urzędu pocztowego, mógłbym nadać przesyłkę poleconą.

Do siebie.

Kilka dni później dostałbym kolejne awizo, które posłużyłoby mi za kolejną przepustkę. I tak dalej – i tak do końca (mojego, lub ich).

No zobaczę.

I tylko mnie jedno trochę (a nawet bardziej, niż trochę) dziwi:

żeby zapraszający Polaków na „pocztową majówkę”  Prezes Kaczyński, jakby zapatrzył się na marszałka senatu Grodzkiego i polubił koperty?!

Dziwny jest ten świat!

(zdjęcie tablicy poświęconej Czesławowi Niemenowi, a umieszczonej na ścianie szkoły muzycznej do której uczęszczał, zrobiłem w lecie w Grodnie. Tam też, w małej, prywatnej kwiaciarni  kupiłem te biało-czerwone kwiaty).

http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/zarzadzanie-strachem-czyli-kiedy-sie-to-rypnie

O autorze: Ewaryst Fedorowicz