Komnata luster

We współczesnym świecie brak jest indywidualizmu, brak jest wybitnych osobowości. W polityce brak jest konkurencji, brak prawidłowych mechanizmów wyłaniania nowych elit. Na politycznej karuzeli, choćby w polskim sejmie widzimy stale te same postacie coraz mniej przekonujące. Nie brakuje również różnych skandalistów, błaznów, którzy kiedyś mogliby co najwyżej popisywać się w cyrku. Nic dziwnego, że polski parlament przypomina cyrk albo salon luster w wesołym miasteczku w Kaczych Dołkach Mniejszych.

Komnata luster to popularna rozrywka w dawnych prowincjonalnych wesołych miasteczkach. Osoba, która znalazła się w pomieszczeniu ze wszystkimi ścianami a czasem i podłogą oraz sufitem pokrytymi lustrami często wypukłymi albo wklęsłymi, więc zabawnie deformującymi sylwetkę, traciła całkowicie orientację. Widząc wszędzie wokół swoje wielokrotne odbicia a także wielokrotne odbicia drzwi i innych bezładnie poruszających się osób  miała kłopot z trafieniem do wyjścia. W gabinecie luster byłam pierwszy i ostatni raz kilkadziesiąt lat temu ale do dziś pamiętam uczucie dezorientacji i paniki, które towarzyszyło tej na pozór niewinnej zabawie. Gabinet luster jest  z całą pewnością bardziej bezpieczny niż popularny obecnie tak zwany „escape room”, lecz komnata luster lepiej się nadaje moim zdaniem na metaforę współczesnego świata i roli w nim jednostki.

Przede wszystkim pozbawieni jesteśmy niezdeformowanej informacji, a wielokrotnie odtwarzanie i przetwarzanie tych samych tematów w różnych deformujących je mediach powoduje, że tracimy jak w salonie luster poczucie rzeczywistości. Nie wiemy co jest prawdą co grą złudzeń, które zwierciadło jest krzywe a które wierne. Media dawno zapomniały o tak zwanych standardach BBC, każda nawet niesprawdzona albo zupełnie nieistotna informacja krąży w różnych odsłonach wielokrotnie zdeformowana. Podobnie jak w salonie luster gdzie kilka obecnych osób stwarza wrażenie tłumu dziwacznie zdeformowanych postaci, rzeczywistość w naszych mediach jest sfałszowana i odrealniona. Zamiast faktów oglądamy wielokrotne odbicia  cudzych poglądów na temat tych prawdziwych czy rzekomych faktów.
Poza tym cały system edukacji nastawiony jest wyłącznie na odbijanie cudzych poglądów. Wzorcowa praca licencjacka czy magisterska w dziedzinie humanistyki powinna obecnie być właściwie zbiorem cytatów, oczywiście z podaniem źródła. Nie do pomyślenia jest aby ktoś taki  jak Jean-Jacques Rousseau ( niezależnie od tego co o nim prywatnie myślimy) napisał sobie w odpowiedzi na konkurs ogłoszony przez Akademię w Dijon(link is external)  bez żadnego przygotowania, tak od serca, rozprawkę na temat „Czy odnowienie sztuk i nauk  przyczyniło się do odnowienia obyczajów?” i żeby  ta rozprawka uzyskała zaszczytną pierwszą nagrodę. Pisał w niej z rozbrajająca szczerością : „Usuńcie ten nieszczęsny postęp, zabierzcie nasze błędy i nałogi, zabierzcie wytwory cywilizacji, a wszystko będzie dobre”. Dziś takiej pracy nie zechciałby nawet przeczytać, żaden promotor. Dziś praca studenta musi świecić światłem odbitym, musi być przeglądem obowiązujących na dany temat poglądów. Własne poglądy studenta nikogo nie interesują, są niemile widziane i najczęściej wykreślane z tekstu przez promotora. Ważne jest wielokrotne odbicie obowiązującego w danym okresie paradygmatu w wielu zwierciadłach naukowej komnaty  luster.

We współczesnym świecie brak jest indywidualizmu, brak jest wybitnych osobowości. W polityce brak jest konkurencji, brak prawidłowych mechanizmów wyłaniania nowych elit. Na politycznej karuzeli, choćby w polskim sejmie widzimy stale te same postacie coraz mniej przekonujące. Nie brakuje również różnych skandalistów, błaznów, którzy kiedyś mogliby co najwyżej popisywać się w cyrku. Nic dziwnego, że polski parlament przypomina cyrk albo salon luster w wesołym miasteczku w Kaczych Dołkach Mniejszych. Oceniając polityka nie wiemy nigdy czy widzimy jego czy jego kolejne odbicie w wielu deformujących jego postać lustrach czy poznajemy jego autentyczne  poglądy czy poglądy wielokrotnie odbite i zdeformowane.
Brak osobowości i  brak szacunku do nietuzinkowych osób charakteryzuje zresztą wszelkie inne dziedziny życia. Nie jest ważny człowiek lecz jego wizerunek w krzywych zwierciadłach współczesnej komnaty luster jaką są media i PR. Dziś byłoby niemożliwe żeby zblazowany arystokrata Louis de Broglie   znudzony kontaktami z tancerkami z Folies Bergère napisał  sobie tak en passant pracę pt. Recherches sur la théorie des quanta (Badania nad teorią kwantów) wprowadzając teorię fal elektronu i żeby tą pracą zajął się cały świat fizyki, w tym Einstein. Sam Einstein też zresztą nie miałby dobrego PR w salonie luster współczesnego naukowego świata. Był zwykłym urzędnikiem patentowym i właściwie bezprawnie zajmował się kwestionowaniem obowiązującego paradygmatu. Dziś raczej to by mu się nie udało.

Najbardziej istotne jest jednak że w salonie luster którym stał się współczesny świat  my wszyscy, zwykli ludzie tracimy poczucie rzeczywistości. Przestają nas razić odchylenia od normy, a właściwie jest jeszcze gorzej. W zdeformowanej rzeczywistości odchylenie od normy staje się normą. Widząc szereg zdeformowanych ( w tym własną) postaci tracimy również poczucie tożsamości. Nie wiemy który z naszych obrazów jest prawdziwy, a który powstał w krzywym zwierciadle, bo nie wiemy które zwierciadło jest krzywe.
W styczniu 2019 podczas pożaru w escape roomie w Koszalinie podczas urodzinowej zabawy zginęło pięć nastolatek. Nie znalazły wyjścia z salonu tej wątpliwej rozrywki i zabawa zamieniła się w autentyczną tragedię. My wszyscy uwięzieni w salonie luster współczesnego świata też nie umiemy rozpoznać prawdziwego wyjścia z kryzysu wywołanego obecną pandemią. Nie wiemy nawet czy ta pandemia jest prawdziwa czy z nieznanych nam przyczyn wygenerowana przez media, nie wiemy czy jej obraz nie jest wyolbrzymiony i wykoślawiony. Nie wiemy czy testy są rzetelne, nie wiemy czy statystyki nie są fałszowane, nie wiemy czy szczepionka, którą chcą nam zaaplikować władze będzie skuteczna i jakie będą jej powikłania uboczne. Wszak jesteśmy w komnacie luster ale zamiast dobrej zabawy przeżywamy wszyscy, tak jak nastolatki w Koszalinie autentyczny dramat. Wiele osób chciałoby przerwać tę zabawę ale organizator nie przewidział jak w Koszalinie wyjścia awaryjnego, wiele osób chciałoby stłuc krzywe zwierciadła ale nie wiedzą które z nich deformują obraz rzeczywistości.
A niektórzy szukają wyjścia z salonu z zamkniętymi oczami obijając się o jego ściany.

O autorze: izabela brodacka falzmann