Wojna bankstera z narodem

Było w Warszawie banksterów wielu,
żaden z nich jednak nie dzierżył sterów
w rękach swych całej państwowej nawy,
póki nie nastał Mateusz Krwawy.

Chociaż wyrzucił z sanek Pinkasa
nadal na naszych emocjach hasa,
by wytworzyła się w nas potrzeba:
“bez zaszczepienia nie chcę do nieba”.

Lecz jest niewdzięczny naród do gruntu,
i rządowego dosyć ma buntu,
coś o swych prawach wołać zaczyna,
ale banksterska większa rodzina.

Cóż głos narodu dla niego znaczy,
rzuca Mateusz swoich siepaczy
by stłumić głosy, nie glosy, czyny,
w łaski banksterskiej wrócić rodziny.

Rusza policja na głos premiera
sanepidowi szlaki przecierać,
z nimi celnicy, straże ogniowe,
wojnę z narodem toczyć gotowe.

Do Was więc wołam, co służbie życie
swe poświęcacie: komu służycie?
gdzie swoje domy macie? rodziny?
jak Was nagrodzą za wasze czyny?

O autorze: Ywzan Zeb

Aby wraz z przywróconym w Ojczyźnie pokojem, dałby Bóg jak najrychlej, pacis artes, to jest sztuki czasu pokoju powróciły do nas.