Symbol używany jako cep

Dyrektor wrocławskiego oddziału IPN dr. Tomasz Greniuch został zmuszony do rezygnacji za to  że jako działacz ONR używał tak zwanego salutu rzymskiego funkcjonującego potem  jako hitlerowskie pozdrowienie. W oczach atakującej Greniucha lewicy jego największym przewinieniem była jednak przynależność do ONR. ONR był zawsze przedmiotem ataków nie tylko lewicy lecz również jej różnych mutacji. „Jest ONR-u spadkobiercą Partia” napisał Czesław Miłosz w  „Traktacie poetyckim”. Trudno wyobrazić sobie większy nonsens. Komunistyczny internacjonalizm, walka z rodziną, tradycją i religią stawiały te ideologie na przeciwnych biegunach. W czasach kiedy Miłosz to pisał było jednak w modzie wykrzywianie się na komunistyczną partię przez jej byłych a nawet aktualnych członków natomiast nienawiść do ONR  lewica pozostawiła w spadku swoim sympatykom jeszcze z przedwojennych czasów. Teraz kiedy potępienie komunizmu należy do kanonu poglądów komunistycznych zaprzańców, ( „małowiernych” jak ich nazywał Putrament, albo „transformersów” jak ich nazywają inni)  najłatwiej im przychodzi prosta  inwersja słów Miłosza-  „jest Partii spadkobiercą ONR”. Za Miłoszem piszę słowo „partia” z dużej litery. Szacunek, feblik czy lęk wobec partii pozostał mu do końca życia. A przede wszystkim lewacka nienawiść do ONR wyssana już nie wiem z czym bo przecież nie z mlekiem matki . A intelektualnym dysydentom komunizmu pozostała do dziś wyssana (też nie wiem z czym) miłość do Miłosza. „ My z niego wszyscy” napisał kiedyś o Miłoszu Wojciech Karpiński posługując się słowami wypowiedzianymi przez Krasińskiego o Mickiewiczu.

Do Tomasza Greniucha nie dotarła prosta zasada: „ nie wolno igrać ze skompromitowanymi symbolami”. Jak wielokrotnie pisałam, a niedawno przypominałam, swastyka, symbol religijny obecny w wielu kulturach świata, używany przez Karłowicza do znakowania szlaków tatrzańskich został splugawiony i raz na zawsze unieważniony przez hitlerowców. Nikt obecnie nie powinien używać swastyki jako symbolu szczęścia, jak to robią nieświadomi tego Hindusi. Swastyka została zdelegalizowana, wykreślona ze spisu symboli ludzkości raz na zawsze. To samo dotyczy znaku błyskawicy używanego przez lewactwo uzurpujące sobie prawo do reprezentowania wszystkich kobiet. To samo dotyczy salutu rzymskiego. Jest skompromitowany, splugawiony i raz na zawsze unieważniony prze Hitlera. Do Greniucha  to jednak nie dotarło. Z niefrasobliwości czy zwykłej młodzieńczej głupoty – nie wiem. Nie dociera również do niejakiej Lempart a co gorsza do wszelkich sprzyjających jej Julek. Nie zauważyłam jednak aby posługiwanie się znakiem błyskawicy kompromitowało Lempart w oczach jej sympatyków, aby przekreślało (wątpliwy zresztą) dorobek jej życia. Głupota czy brak elegancji nie jest zbrodnią, a poza tym nie takie zbrodnie były i są  w naszych czasach wybaczane. Jeżeli można było człowiekiem honoru nazwać Kiszczaka, który ma na rękach krew księdza Popiełuszki, jeżeli Mazowieckiemu nikt nie wypominał nawoływania do skazania biskupa Kaczmarka, a w każdym razie nie przeszkodziło mu to w karierze i nikt nie żądał odwołania go ze stanowiska premiera, jeżeli Baumanowi nikt nie odebrał tytułów naukowych za prześladowanie podziemia niepodległościowego dlaczego tak histerycznie reaguje się na wybryk Greniucha? Argumentem antagonistów Greniucha  jest fakt, że zabawiając się prezentowaniem rzymskiego salutu był dorosły. Mazowiecki  nawołując do skazania biskupa Kaczmarka też nie był już nastolatkiem, był dojrzałym człowiekiem, intelektualistą.

Zastanówmy się czy w ogóle jest możliwe odwrócenie wymowy znaków, zdjęcie anatemy z raz zhańbionego symbolu?
W dziejach ludzkości zdarzyło się to tylko raz. Krzyż, który w czasach rzymskich był symbolem hańby został poprzez męczeństwo Chrystusa uświęcony i wyniesiony na ołtarze. Znak krzyża dla chrześcijan jest symbolem przynależności do wspólnoty, dla niektórych elegancką ozdobą, na krzyż przysięgało się i przysięga do dziś dnia w amerykańskich sądach, czyli jest gwarantem prawdy. Krzyż jako symbol został zatem całkowicie zrehabilitowany.

Próbę zmiany wymowy symbolu sierpa i młota podjął boliwijski prezydent Evo Morales. W  lipcu 2015 roku w czasie podróży papieża Franciszka do krajów Ameryki Łacińskiej Morales wręczył mu wykonaną w drewnie figurę Chrystusa rozpiętego na krzyżu utworzonym z sierpa i młota.  Rzeźbę wykonał Luis Espinal, jezuicki kapłan, zwolennik teologii wyzwolenia, zamordowany 21 marca 1980 r. przez „oprawców z prawicowej dyktatury” jak to określił wówczas ( to znaczy w 2015 roku) Tygodnik Powszechny. Tylko ktoś bardzo naiwny mógłby zechcieć rozumieć ten symbol jako wyraz solidarności z ofiarami komunizmu. Gest Moralesa był znakiem poparcia dla teologii wyzwolenia, a figurka miała w założeniu uświęcić splugawiony przez komunizm symbol sierpa i młota, przywrócić mu szacunek. Papież podarunek przyjął. Było to znakiem jego poparcia dla teologii wyzwolenia pomimo, że wykorzystywanie marksizmu w teologii wielokrotnie potępiał Jan Paweł II  a także ówczesny przewodniczący Kongregacji Nauki Wiary kardynał Joseph Ratzinger jako niezgodne z doktryną i powołaniem kościoła. Opisując to wydarzenie w książce „Poza polityczną poprawnością” Paweł Lisicki zadaje retoryczne pytanie. „ Czy podobnie milcząco reagowalibyśmy, gdyby jakiś przywódca światowy wręczył Chrystusa na swastyce twierdząc, że nazizm był pierwotnie formą protestu przeciw niesprawiedliwości światowego kapitalizmu? Nie sadzę. Dla zbrodniczych symboli nie powinno być tolerancji”. Nie powinno być tolerancji dla swastyki, dla znaku błyskawicy malowanego obecnie na ścianach kościołów i wystawianego w oknach, dla sierpa i młota choć kiedyś były to tylko narzędzia pracy. Dlaczego jednak lewactwu zupełnie nie przeszkadza symbol błyskawicy natomiast jednakowo przeszkadza krzyż w Sejmie jak salut rzymski wykonany kiedyś przez prezesa IPN ? Bo lewactwo nie rozumie znaczenia symbolu, używa go  jako cepa do prostackiej walki z ludźmi i instytucjami.

O autorze: izabela brodacka falzmann