Na przykład Bauman

Kilka lat temu w dyskusji na temat tak zwanej ponowoczesności  (postmodernizmu) z autorką licznych prac naukowych, osobą reprezentującą klasyczną warszawkę, nazwałam Baumana byłym partyjnym aparatczykiem. Było to określenie łagodne, brałam poprawkę na preferencje środowiska w którym odbywała się dyskusja ale okazało się to niewystarczające. Moja oponentka zarzuciła mi wszystkie grzechy zapisane we współczesnym lewackim katechizmie, przede wszystkim nietolerancję i antysemityzm. Brak akceptacji dla drogi życiowej Baumana ( na przykład Baumana, bo mogłabym opisać wielu jemu podobnych ) nazywa się we frazeologii tego  środowiska nietolerancją, a sam fakt żydowskiego pochodzenia Baumana  (bynajmniej przeze mnie nie eksponowany) ma czynić go nietykalnym i nie podlegającym jakiejkolwiek krytyce. Ale czy naprawdę mam obowiązek bezkrytycznie akceptować wybory Baumana?
Jak wynika z ustaleń Piotra Gontarczyka z IPN Zygmunt Bauman podpisał  w 1944 roku zobowiązanie do współpracy z Informacją Wojskową jako agent o pseudonimie Semjon . Wprawdzie na temat przydatności donosów Baumana zdania jego przełożonych były podzielone, jednak na ogół oceniano go jako przenikliwego analityka.

W czerwcu 1945 wraz z całą 4 Dywizją Piechoty Bauman został wcielony do Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW). Pełnił funkcję zastępcy oraz  starszego instruktora do spraw  polityczno-wychowawczych Wydziału Bezpieczeństwa Wewnętrznego (WBW) w Bydgoszczy. W 1946 roku wstąpił do PZPR i objął funkcję starszego wykładowcy do spraw polityczno-wychowawczych w Samodzielnym Pułku Szkolnym KBW w Warszawie, a następnie starszego instruktora wyszkolenia polityczno-wychowawczego w Wydziale Wyszkolenia Politycznego Zarządu Polityczno-Wychowawczego KBW. W 1948 został szefem tego wydziału. W  1949 został mianowany szefem Oddziału Propagandy i Agitacji w Zarządzie Politycznym KBW..

Z opublikowanego przez IPN w 2006 wniosku awansowego z 1950 wynika że Bauman biorąc udział w tłumieniu podziemia niepodległościowego: „przez 20 dni dowodził grupą, która wyróżniła się schwytaniem wielkiej ilości bandytów”. Nazwanie go aparatczykiem było zatem całkowicie uzasadnione. Pani  naukowiec trzęsąc się z oburzenia zarzuciła mi jednak, że chciałabym trzymać Baumana w ustawionej na Placu Zamkowym klatce.
Faktycznie jeden z największych poetów XX wieku Ezra Pound oskarżony o kolaborację z faszyzmem spędził 25 dni w otwartej klatce  w obozie jenieckim w Pizie.  W tym czasie pracował nad swym opus magnum “The Pisan Cantos”, które jego zdaniem miało być kontynuacją czy raczej współczesnym odpowiednikiem „Boskiej komedii” Dantego. Ofiarom nazizmu nie dało to nic  było jednak symbolicznym wyrazem zdecydowanego potępienia faszystowskiej ideologii i praktyki. Było to w 1945 roku czyli zaraz po zakończeniu II Wojny Światowej i świat musiał uporać się ze spadkiem po hitlerowskim totalitaryzmie. Ze spadkiem po  drugim, równie zbrodniczym totalitaryzmie XX wieku jakim był komunizm nie uporaliśmy się do dzisiaj. Nie chodzi tu wyłącznie o groźną mutację marksizmu jaką jest obecnie marksizm kulturowy lecz przede wszystkim o trudności z rzetelnym opisem historii tego stulecia. Nie jestem tak naiwna, żeby wierzyć w możliwość powstania synkretycznej wersji historii, w której uda się uwzględnić wszelkie sprzeczne stanowiska i poglądy. Dla jednych żołnierze wykleci będą bohaterami a dla innych, jak dla Baumana bandytami, których czynnie zwalczał.
Choć komunizm przegrał, a jego ideologia i praktyka została powszechnie potępiona jego instalatorzy nie ponieśli żadnej odpowiedzialności prawnej i moralnej za swoje czyny. Większość z nich przedstawia swój romans z komunizmem jako rodzaj młodzieńczej fascynacji uwiedzenia, oszukania.

Gazeta Wyborcza dała tytuł „ Dałem się uwieść” wywiadowi z Baumanem wydrukowanemu w 2013 roku. Bauman podobno powiedział: „ Nie ulega kwestii, że dałem się uwieść. Że byłem naiwny. Że wielu rzeczy nie rozumiałem. To prawda”. Natomiast żona Baumana w rozmowie jaką stoczyła z Arturem Domaradzkim w domu Baumana w Leeds w 2016roku stanowczo temu zaprzeczyła. Według Aleksandry Bauman jej mąż powiedział:„ Ja nie dałem się uwieść! To była moja świadoma decyzja, mój wybór”.  Artur Domaradzki ( autor kontrowersyjnej książki „ Kapuściński non- fiction”) relacjonuje te rozmowy w „ Rzeczpospolitej” z 28 lutego 2021 roku. Podobno Bauman twierdził, że uważał akces do komunizmu za najlepszy wybór dla kraju w danych okolicznościach.

Jestem zupełnie przeciwnego zdania. Ten wybór dla kraju na pewno nie był korzystny , natomiast dla Baumana prywatnie na pewno tak. Jeżeli ktoś wywodził się z nizin społecznych i w dodatku był żydowskiego pochodzenia, przedwojenna Polska nie dawała mu wielkich szans. Do komunizmu pchało ludzi pokroju Baumana bynajmniej nie zafascynowanie komunistyczną ideologią i praktyką, nie wallenrodyzm, lecz najzwyklejszy w świecie oportunizm.
Wysługiwanie się partii pozwalało otrzymać w zrujnowanej Warszawie ogromne mieszkanie albo willę zrabowaną prawowitym właścicielom, a literatom zapewniało wysokie nakłady książek i nagrody państwowe. Prawdziwej odwagi wymagało natomiast nie tylko czynne przeciwstawianie się komunizmowi lecz również bierne. Pogodzenie się z pauperyzacją, marginalizacją, często odebraniem prawa do ukończenia studiów. Gdyby jednak nie setki zwykłych ludzi, którzy nie zapisywali się do partii, nie wysługiwali komunistom i nie korzystali z partyjnych przywilejów dawno bylibyśmy kolejną sowiecką republiką.

Baumanowi komunizm podobał się nieustannie pomimo wszelkich doświadczeń jego pokolenia. Jak twierdził komunizm czy socjalizm  kojarzył mu się z wolnością, równością i braterstwem. To banalne skojarzenia, godne kiepskiego licealisty. Komunizm nie kojarzył mu się niestety z milionami ofiar, z procesami kiblowymi, ze strzelaniem w tył czaszki w mokotowskich kazamatach, z Katyniem, Syberią i głodem na Ukrainie. Obecnie mamy do czynienia z konsekwentnym łagodzeniem wizerunku instalatorów komunizmu.
Na przykład Baumana.

Tagi:

O autorze: izabela brodacka falzmann