Aleksander Niewzorow…

 

Film z  kwietnia 2021.

 

Tłumaczenie:

Najważniejsza jest oczywiście nieuchronna wojna z Ukrainą.
Zwycięskie kreskówki i filmy z ćwiczeń wojskowych Ministerstwa Obrony zrobiły swoje. Wszyscy wierzą teraz w potęgę rosyjskiej machiny wojskowej.
Jednak wszystkie te ćwiczenia to tylko gra na wirtualnym fortepianie. Możesz robić takie miny, jakie robił słynny pianista Van Cliburn. Możesz przewracać oczami, udając natchnienie, zachwyt, niesłychaną biegłość palców, można udawać wszystko, ale tylko do czasu, gdy jakiś drań nie podsunie nam pod ręce prawdziwego fortepianu.
I wtedy zaczyna się upadek.
Okaże się, że wielki wirtualny pianista nie potrafi  zagrać jednym palcem “wlazł kotek na płotek”. A i to w najlepszym przypadku.
A co się stanie na tej wojnie ?
Cokolwiek się wydarzy, w każdym przypadku zakończy się straszliwą klęską i tragedią dla Rosji.
Do afgańskiego, wietnamskiego, czeczeńskiego… naszemu biednemu krajowi dojdzie jeszcze jeden garb wstydu.
Dlaczego, mimo tak oczywistej nierówności sił, wciąż zakładam, że zwycięstwo będzie należeć do Ukrainy?
Po prostu dlatego, że dla Ukrainy każdy wynik wojny będzie zwycięstwem.
Bo są tylko dwa wyniki, i oba są fatalne dla Federacji Rosyjskiej.
W jednym przypadku olbrzymi, wściekły, krwawy potwór zwany “Rosją” tratuje małego, dumnego, bezbronnego sąsiada.
W drugim przypadku mały, dumny, bezbronny sąsiad tratuje gigantycznego potwora.
Dla Rosji obie te opcje są równie tragiczne.
Kto z nas najmniej rozumie wojnę?
Kim są ci, których nigdy nie należy słuchać na jej temat? Powiem wam.
To tak zwani analitycy wojskowi, którzy będą teraz karmić wszystkich terminologicznymi bzdurami o tym, jak to ich Huragany, Grady, Posejdony, TOS-1 Pinokio wypalą strategiczne korytarze dla dywizji czołgów, a za nimi oddziały piechoty będą zmierzać w kierunku Kijowa.
To kompletny nonsens.To jest to, co może się zdarzyć podczas ćwiczeń wojskowych. Po wcześniejszym uzgodnieniu i za bardzo wysoką zapłatę strona ukraińska z rozwagą położy się pod rosyjskimi czołgami i posłusznie przyjmie trafienia z kilku rakiet.
Wszystkie analizy wojskowe są tworzone głównie przez głupców, którzy albo dawno stracili kontakt z rzeczywistością, albo w ogóle nigdy go nie mieli.
Żaden z nich nie bierze pod uwagę wściekłego oporu Ukrainy i całkowitego braku sprawności militarnej armii rosyjskiej. Pododdziały ukraińskie będą, jak sądzę, jeszcze bardziej zacięte niż czeczeńskie.
Wojna czeczeńska została przegrana przez starą armię radziecką, która miała jeszcze jakieś tradycje, generałów i doświadczenie wojskowe. Teraz tego nie ma. Nie ma generałów, nie ma Rokhlina, nie ma Lebiedzia, nie ma nikogo.
Jak więc będzie wyglądała ta wojna rosyjsko-ukraińska?
Zacznijmy od tego, czym dla Rosji jest wojna?
Przede wszystkim jest to możliwość bezkarnego okradania własnej armii. Ponieważ będzie można odpisać absolutnie wszystko. Magiczna zdolność wojny do spisywania rzeczy na straty jest dobrze znana. Wszystkie najlepsze interesy zawiera się na frontach.
Istnieją już inteligentne pociski, które zmieniają trajektorię lotu w momencie zakupu. A jak pokazały doświadczenia pierwszej wojny czeczeńskiej, Rosja już dawno nauczyła się sprzedawać wrogowi własne czołgi w pakiecie z załogą.
Wszystko zacznie się od zagubienia się kilku oddziałów. Bez tego nie może się obejść. Dywizje te zostaną nieuchronnie zbombardowane dywanowo przez rosyjskie lotnictwo, które w Czeczenii zdobyło niesamowitą umiejętność bombardowania własnych jednostek, po wyeliminowaniu co najmniej jednej czwartej sił rosyjskich. Jest to umiejętność, którą wątpię, by udało im się jeszcze udoskonalić, a rosyjskie siły powietrzne będą mogły wreszcie wykorzystać ją w praktyce.
Rosyjska marynarka wojenna również będzie miała okazję wypróbować swoje talenty. Przy pomocy artylerii dalekiego zasięgu, lornetki i wina porto niechybnie ostrzelają kilka plaż, na których opalają się turyści z tej samej Rosji. W miarę jak turyści będą sortowani w workach, spoceni admirałowie będą się obmacywać. Nie z powodu turystów, lecz po odkryciu, że kadłuby ich okrętów trzymają się tylko dzięki grubej warstwie farby.
Oczywiście, gdy dojdzie do części “umierającej”, okaże się, że patriotyczne kreskówki nie mogą same prowadzić wojny ani umierać. A na frontach, zgodnie z tradycją, pojawią się poborowi, którzy mają doświadczenie jedynie w strzelaniu mopami i łopatami, bieganiu po piwo dla “starszych” i ścieleniu łóżek. Te lalki w kamuflażu zostaną uduszone przez desperacko zaciekłe, doświadczone i szalenie zmotywowane bataliony Jaroszów – będzie to około pięciu tysięcy w pierwszym tygodniu.
Rosja zostanie obsypana cynkowymi trumnami (gruz 200, polegli żołnierze dop.zapinio).
Ani jeden żołnierz czy oficer nie będzie miał nawet najmniejszego pojęcia, po co tu, do cholery, są i o czyje jachty i pałace walczą.
Myślisz, że nie będzie kolejnego terminalu kolejowego w Groznym?
Na pewno i nieuchronnie będzie. Ponieważ przesiąknięci koniakiem i ubrani w lampasy idioci są wciąż tacy sami i wciąż kierują swoje małe ołówki na mapy.
Rosji jakoś wszędzie udaje się znaleźć upokorzenie.
Znajduje je, połyka, jakoś trawi i przez kilka lat cierpi na straszną medialną biegunkę.
Ale tutaj będzie gryźć upokorzenie w ilościach nie do strawienia.
Tydzień później deszcz cynkowych trumien tylko się nasili.
O co toczyła się wojna czeczeńska, która ozdobiła krajobrazy Rosji 18 tysiącami nagrobków?
Teraz jest to mniej więcej jasne:
Aby zbudować diamentowe pałace, meczety w Groznym, aby pokłonić się Czeczenii i przekazywać jej codziennie miliard rubli z budżetu federalnego. Innymi słowy, złożyć jej hołd godny zwycięzcy. I właśnie z tego powodu rząd rosyjski zamienił tysiące swoich chłopców w śmierdzące, spalone mięso, a mniej więcej tyle samo zarobił na niepełnosprawnych. I to biorąc pod uwagę, że w Czeczenii nie walczyli z armią, lecz z kilkoma grupami ochotników, którzy nie byli nawet prawdziwymi żołnierzami – tylko poetami, ginekologami i geodetami.
Po co były te stosy trupów? Przecież można było od razu zacząć płacić Czeczenii, nie oddając ani jednego strzału. Ci rosyjscy oficerowie, których pamięć nie została jeszcze całkowicie wypłukana koniakiem, na pewno przypomną sobie wszystkich uwięzionych bohaterów pierwszej i drugiej wojny czeczeńskiej, począwszy od pułkownika Budanowa, przypomną sobie wszystkie zastraszania przez trybunały i ich zdradę przez rząd. Oficerowie to spostrzegawczy ludzie, na pewno zauważyli, że Ojczyzna nie wybacza bohaterskich czynów. Innymi słowy, rozlew krwi, terror, chaos, krzyk prasy, Związku Matek Żołnierzy – wszystko to będzie narastać dziesięciokrotnie, każdego dnia.
Światowe tło informacyjne, składające się w całości z przekleństw, demaskowania i oczerniania Rosji, będzie coraz cięższe i jeszcze bardziej ograniczy ruchy i tak już ledwo stojącej armii. Deszcz cynkowych trumien będzie coraz silniejszy. Weźmy pod uwagę, że nie tylko rosyjska propaganda może wymyślać “Ukrzyżowanych chłopców”. Ale tu nawet nie trzeba nic wymyślać, bo każda wojna tworzy wystarczająco dużo krwawych i chwytających za serce obrazów.
Pomijając wszystkie inne sprawy, to nie jest tylko wojna z Ukrainą. Ukraina byłaby tylko połową problemu. To także wojna z Odessą. Innymi słowy, jest to najlepszy sposób, aby tanio i na zawsze stać się pośmiewiskiem świata.
Potężny ruch antywojenny w samej Rosji stanie się rdzeniem, który w końcu zjednoczy wszystkich, którzy nienawidzą reżimu. I jest jeszcze jeden nieprzyjemny niuans. W tej chwili działa magiczna moc sztuki – kreskówki, filmy, deklaracje, parady, ale lepiej nie zapoznawać nikogo z rzeczywistymi możliwościami armii rosyjskiej.
Po zobaczeniu armii rosyjskiej w akcji Japończycy od razu przypomną sobie o Wyspach Kurylskich ( już sobie przypomnieli …dop.zapinio)  , Niemcy uśmiechną się na myśl o Królewcu, Mołdawia o Naddniestrzu itd.
I jeszcze jedno. Trzeba pamiętać, że środowisko wojskowe kryje w sobie trudne i szybkie niespodzianki dla rządu. Niebezpieczeństwo wojny polega też na szybkim wykuwaniu bohaterów, autorytetów, ulubieńców legionów, którzy szybko zorientują się, że mają wszystkie asy w ręku, a ten, kto pierwszy zbrata się z Ukraińcami, stanie się najfajniejszy i najbardziej znany.
Być może niektórzy dowódcy rzeczywiście będą pałali żądzą ratowania mniejszości rosyjskiej, ratowania ich przed uciskiem, biedą, upokorzeniem i rabunkiem. Ale jeśli czujesz to straszne, niepowstrzymane swędzenie, aby ratować ludzi, to oczywiście możesz iść w kierunku Kijowa, ale możesz też iść w kierunku Moskwy. Pod tym względem kierunki są całkowicie równe.
Na drodze do Kijowa spotkasz zdeterminowane bataliony Jarosza, partyzantów, zasadzki, miny , snajperów, upokorzenie i śmierć.
W tym samym czasie droga do Moskwy jest całkowicie wolna od przeszkód, a końcowy efekt będzie podobny.
Zołotow , Gwardia Narodowa szybko dołączą do NATO.
A Putinowi pozostanie tylko telefon do jego przyjaciela, Bidena, z prośbą o przysłanie amerykańskich marines, aby bronili Moskwy przed szalonymi rosyjskimi dowódcami.

O autorze: zapinio