Panowie Polacy, dopóki przy Bogu, dopóty wolni
Nasze rozważania powinniśmy zacząć od rzeczy najważniejszej: Dopóki Izrael nie uzna Jezusa Chrystusa jako swojego Króla, dopóty nie będzie naszym przyjacielem. Podobnie rzecz ma się z Rosją, dopóki się nie nawróci, dopóty nie będzie przyjacielem Polski. Podobnie jest z Niemcami i Ukraińcami. Oczywiście nie mówię o przyjaźni politycznej, która wielokrotnie okazywała się funta kłaków wartym machiawelicznym pozorem.
Schodząc z “meta poziomu” na poziom pop-polityki:
Granice filosemityzmu, antysemityzmu, rusofilii lub antyrosyjskości teoretycznie wyznaczmy sobie sami, lecz w praktyce kształtują się one w oparciu o nasz świato – podgląd medialny, który z rzetelnym światopoglądem ma niewiele wspólnego. Różne opcje polityczne, konkurując ze sobą, próbują nam narzucić, nakreślić na mapie – w zbiorowej wyobraźni powyższe granice. Moim zdaniem, prawie za każdym razem granice owe nie przystają do naszej polskiej racji stanu.
Osobiście zauważam kilka ośrodków propagandowych, które moim zdaniem manipulują opinią publiczną, cenzurując przekaz informacyjny. Są to określani przeze mnie pobieżni&niezależni (media Sakiewicza), ośrodki prorosyjskie ( w tym niejednokrotnie tzw. Sumienie Narodu oraz Wierni Polsce Suwerennej), media lewicowe, które kłamią w każdym temacie, zawsze i wszędzie, a także, co zasmuca- media rządowe, pisowskie, w tym czołowi politycy PiS przekraczający w sposób skandaliczny granice filosemityzmu i daleko posuniętego serwilizmu, zmierzając w stronę absurdu lub targowicy (chyba na jedno wychodzi).
Teoria jedynie słusznego wroga
Uważam, że jest dużym błędem określanie Rosji, jako jedynego wroga. Możemy starać się rozpoznać największe zagrożenie, lecz to nie unieważnia innych zagrożeń (ze strony innych państw), które różnią się pomiędzy sobą rodzajem (kategoria zagrożenia) i stopniem prawdopodobieństwa wystąpienia w rzeczywistości.
Postrzeganie naszej niewątpliwie trudnej sytuacji geopolitycznej w kategorii alternatywy (albo albo) – bezkrytyczna orientacja na „zachód” lub nie mniej naiwna orientacja na Rosję jako lidera słowiańszczyzny w walce z atlantyckim i zachodnio europejskim zepsuciem jest według mnie dużym błędem, szczególne w sytuacji traktowania Polski przedmiotowo, i zgody na ten stan rzeczy politycznych „elit” w Polsce. Propaganda związana z opcją pruską, ruską lub amerykańsko-żydowską podzieliła i skłóciła Polaków. Uważam, że historyczne doświadczenia uczą nas, że ślepe poleganie na rzekomych sojusznikach zawsze kończy się źle. Stręczenie Polakom jedynego słusznego wroga lub słusznych przyjaciół jest namawianiem do bardzo złego wyboru.
Zagrożenia realne i warianty
Zagrożenia podzieliłbym na zagrożenia potencjalne, czyli takie, które są związane z wydarzeniem potencjalnym np. z wojną.
- Wojna z Rosją, która jest agresorem
- “Proxy war” – wojna z Rosją sprowokowana przez USA, prowadzona na terytorium Polski z “użyciem” Polaków
Zagrożenia wynikające z trwających już zjawisk (psucie polskiego prawa przez unijną implementację, projekt Polin2, permanentna rewolucja komunistyczna (marksizm kulturowy) i wiele innych wobec których Polacy zachowują się jak dzieci we mgle.
Myślę, że jest ku temu najwyższy czas, aby postawić granicę – określić polską rację stanu wobec wschodu i zachodu. Targowica, niezależnie od proweniencji i bałamutnych szyldów, nie powinna być tolerowana w polskiej polityce. Mam na myśli:
- prounijnych separatystów, którzy pod hasłem większej integracji z unią posteuropejską optują za likwidacją Polski jako państwa narodowego i włączeniem nas do federacji, w której znikają charakterystyczne dla stanu niepodległości prerogatywy w dziedzinie finansów, podatków, a także w obszarze armii narodowej – włączonej w struktury unijne. W skład tej grupy wchodzi m.in. tzw. stronnictwo pruskie.
- stronnictwo ruskie, optujące za przyjęciem protektoratu moskiewskiego w ramach sojuszu słowiańskiego i chrześcijańskiego (część środowisk narodowych i quasi narodowych)
- stronnictwo amerykańsko -żydowskie, godzące się bezkrytycznie z każdą nową mądrością etapu , pozostające bierne w stosunku do budowy Polin 2 -wspólnego obszaru na którym żyją od 1000 lat dwa narody, mające takie same prawa (cześć środowiska PiS, w tym ośrodek prezydencki)
cdn…
Bardzo ciekawa notka ;-)
Dobre postawienie problemu to połowa drogi do sukcesu.
Właśnie, czy pytanie nie powinno zostać rozbite na dwa:
– Gdzie jest granica pomiędzy miłością bliźniego i rusofilizmem?
– Jak przebiega granica pomiędzy rusofobią, realizmem politycznym i nienawiścią?
Może jeszcze trzecie, malutkie:
– Kiedy wyrażanie swoich opinii staje się manipulacją (np. dlaczego Zapinio może uważać Poruszyciela za ruskiego trolla)?
Pewnie w Katyniu.
Napisałem wstęp. To zaledwie początek.
Myślę, że na podobnej zasadzie, gdyby ktoś uważał cię za trolla banderowskiego lub żydowskiego. W komentarzach, jak wiesz, padły obraźliwe słowa.
Bolesna i nadal aktualna odpowiedź, aż do czasu prawdziwego pojednania.
Tak, pan Zapinio wali prosto z mostu i nie przebiera w epitetach. Oczywiście jestem bardzo przeciwny inwektywom, ale z drugiej strony, nie wiem jakich ekwilibrystyk intelektualnych potrzeba, by zarzucić mu manipulację. Jego poglądy są wyłożone jak na dłoni.
Poruszyciela zaś zupełnie nie rozumiem. Gdybym nie znał go osobiście, byłbym sam przekonany, że jest ruskim trollem. Zapytany wprost – stanowczo zaprzecza, jakoby był fanem czy zwolennikiem Putina. Jednak co i rusz wtrąca jakieś pochwały. A to, że dobrze, że zakazuje pedalstwa. A to, że dba o Rosjan. I to sączenie rzekomych pozytywów, przy jednoczesnym wypieraniu się sympatii do Prezydenta – kagiebisty, to dla mnie nosi znamiona bardzo wyrafinowanej manipulacji i propagandy. “Czy Putin jest Twoim idolem? – Nie, ale…” – i to ciągłe “ale” odbieram jako jakiś fałsz, nieuczciwość intelektualną. Jestem przekonany, że to ze strony Poruszyciela niezamierzone, ale kiedy patrzę na to, jakby pisał to ktoś nieznajomy, to wypisz, wymaluj – ruski troll.
Chętnie postawię butelkę dobrego wina, kwasu chlebowego lub mleka od krowy – co kto lubi, jeśli ktoś przywoła jakiś mój tekst, w którym jawnie lub w zakamuflowany sposób wychwalałbym banderyzm lub syjonizm.
Wspólnota w chrześcijaństwie to więcej niż przyjaźń. To braterstwo. Ale mnie wystarczyłoby uznanie przez te państwa prawa naturalnego. Moim bliskim przyjacielem jest radykalny muzułmanin. Mimo różnicy religii łączy nas pełna uczciwość i szacunek. Pewnie dlatego Ahmed powiedział mi kiedyś otwarcie, że oni chcą odebrać nam Europę. Wykorzystają nasze słabości, demokrację i poprawność polityczną i – dla naszego dobra (w ich rozumieniu) – urządzą od Finlandii po Grecję państwo islamskie. Jednak gdybym miał wskazać, która osoba podjęłaby ryzyko śmierci, by stanąć w mojej obronie, to Jego wymieniłbym jako pierwszego, Jego byłbym pewien.
Myślę, że najkrócej można powiedzieć tak. Granice dopuszczalnej rusofilii i rusofobii kończą się tam, gdzie kończy się prawda i dobro Polaków.
Moim zdaniem rusofobia w wykonaniu Zapinio i Asadowa przekroczyła dopuszczalne granice, ponieważ do uzasadnienia swojej rusofobii muszą uciekać się do manipulacji i oszczerstw, czyli gwałtu na prawdzie.
W Katyniu można łatwo przekroczyć obie granice: rusofilii i rusofobii, gdy odchodzimy od prawdy.
No pewnie, że dobrze. Skoro uważasz, że źle, dowodzi to, że przesadna rusofobia zaburza percepcję i procesy myślowe.
Kilka charakterystycznych chwytów ruskich trolli:
1. Nazywanie rusofobią umiłowania wolności i niezależności od Rosji i sowietów, a także wszelkich obaw i resentymentów odnoszących się do Moskali, nawet jeśli są one dobrze uzasadnione przez fakty historyczne i współczesne.
2. Selektywna wrażliwość etyczna: zwracanie uwagi na drobne, pozornie niosące dobro poczynania KGB-istów, komunistów i innych ruskich zwyrodnialców. Ruski troll zauważy i podkreśli u swojego sowieckiego idola zalety stroju, manier, wybitny strategiczny umysł, pozorne i powierzchowne związki z cerkwią prawosławną i wartościami przez nią wyznawanymi, pominie jednak całkowicie zbrodnie popełniane w czasie pokoju i wojny, instrumentalne wykorzystywanie wiary lub etyki chrześcijańskiej w celu budowania wizerunku. Cieszą go relacje pomiędzy władzami sowieckimi i cerkwią, ale zdaje się nie dostrzegać, że polegają one na podporządkowywaniu kościoła władzy politycznej i prowadzą przez to do jego zwyrodnienia i odejścia od Boga.
3. “Nie jestem putinowcem, nie należę do KGB, nie popieram polityki Kremla” – ruski troll, zgodnie z zasadami propagandy wypracowanymi przez klasyków gatunku, powtarza kłamstwa i wypiera się bez najmniejszego zażenowania źródeł swoich przekonań aby głosić, że jego poglądy wywodzą się wyłącznie z Wiary i umiłowania Ojczyzny.
Widzę, że temat ustalania granicy rusofilii i rusofobii jest dla Ciebie mało interesujący, więc na kolanie napisałeś ad-hoc nowy poradnik, jak wytropić ruskiego agenta. Pozornie uniwersalny, ale niestety widać od razu Twoje pobudki, aby w tej dyskusji mnie dyskredytować etykietą ruskiego trolla. Aby tego dokonać, skroiłeś poradnik dosyć topornie tak, że zawarłeś w nim wielki kwantyfikator, który pozwala przykleić taką etykietę właściwie każdemu, kto dostrzeże cokolwiek dobrego w Rosji. Przesadziłeś nawet do tego stopnia, że wszyscy Polacy odżegnujący się od Putina, deklarujący wiarę i miłość do swojej Ojczyzny, zachowują się w sposób charakterystyczny dla ruskich trolli.
ad.1 Nie spotkałem się ani razu na Ekspedycie i innych portalach, aby w takim znaczeniu ktoś używał słowa rusofobia. Kwantyfikator tak mały, że chyba nikt się nie załapie. Choć nie wiem, może ktoś gdzieś w takim znaczeniu używa słowa rusofobia.
ad.2 Typowym chwytem ruskiego trolla okazuje się powiedzenie czegokolwiek dobrego o Rosji. Ten kwantyfikator omija tylko osoby “krystalicznie czyste”, które nie skalały się dobrym słowem o Rosji i Rosjanach. Za PWN: rusofobia to «wrogość lub niechęć do Rosjan i do wszystkiego, co rosyjskie albo obawa przed Rosjanami». Zatem jeśli ktoś się z tego wyłamie i powie coś pozytywnego o Rosji bez wymienienia na jednym tchu litanii wszystkich jej wad i zbrodni, staje się ruskim trollem. Ten punkt instrukcji dzieli naród jedynie na dwie kategorie: rusofobów (wszystko co rosyjskie jest be) i ruskich trolli (dostrzegają coś pozytywnego).
ad.3 Ten punkt Twojej instrukcji jest najciekawszy. Gdy ktoś mówi “nie jestem z KGB, lecz katolikiem i kocham Ojczyznę” to znaczy, że to zapewne ruski troll wypierający się bezczelnie swoich przekonań. W ten sposób instrukcja ujawnia, że nawet wielu rusofobów zachowuje się w sposób charakterystyczny dla ruskich trolli :-)))
Zobaczmy, jak brzmi analogiczna instrukcja w odniesieniu do tropienia kolaborantów naszego umiłowanego sojusznika, pompującego w Polsce bańkę rusofobii. Charakterystyczne chwyty amerykańsko-żydowskiego trolla:
1. Nazywa ruskimi agentami wszystkich, którzy kochają wolność i niezależność od USA i Żydów.
2. Selektywna etyka: czyni uwagi o pozornie dobrych czynach jankeskich i żydowskich idoli z pomijaniem arsenału popełnionych zbrodni.
3. “Nie jestem syjonistą, nie pracuję dla CIA” – żydowski troll wypiera się swoich przekonań, aby swoje poglądy wywieźć z wiary katolickiej.
Przecież taka instrukcja może służyć jedynie do ogłupiania Polaków i ich skłócania ze sobą, a nie ich ochrony.
Czarna limuzyna ma rację. Mamy dwóch odwiecznych wrogów którzy od wieków również zgodnie i w porozumieniu działają przeciwko Polsce. Silna Polska jest dla nich nie do przyjęcia. Stąd w Polsce tak silne są wpływy agentów rosyjskich i tak silne jest pragmatyczne działanie ośrodków niemieckich – głównie media ale również ekonomia szeroko pojęta. Rosyjska propaganda jest ordynarna ale skuteczna. Widać to najlepiej po ostatnich demonstracjach KOD i consorties.W Polsce + – jest ~ 35 % tubylców opowiadających się za Putinem i Angelą ( jawnych zdrajców i wrogów Polski) 40% patriotów o różnej temperaturze 10% takich którym wszystko wisi. I 15 % “obrotowych” zależnie od “obrotu” sytuacji. Stąd takie dramatyczne podziały. Trzeba kogoś na miarę marszałka Piłsudskiego i działań w typie przewrotu majowego + Berezy dla postkomuchów najbardziej hałaśliwych.
Zapinio nie chwali Putina “a priori” . Po prostu Putin dla swojego kraju robi dobrze. Co nie znaczy, że dla nas to jest dobrze. Tak samo Kadafi i Sadam Hussein pomimo zamordyzmu – prowadzili swoje kraje do ( arabskiego) dobrobytu i był tam spokój. USA i Rosja jednak miały tamże swoje interesy i zrobiły im jatkę. W wielu krajach w tym w Rosji obywatele wcale nie chcą demokracji i wolności osobistej. Wystarczy im sało, spirit i cebula na przegryzkę. ( kromka chleba co drugie pół litra, a co szklankę tylko do powąchania )… Rosjanie nas nienawidzą, bo Polacy oddadzą życie za wolność i niepodległość. Oni są do tego niezdolni i czują się gorsi. Dostojewski ( wielki pisarz rosyjski – nie sowiecki) wiedział o tym i nawet próbował pomimo to uprawiać antypolactwo. Aby trochę podreperować i swoją nację na zasadzie „stop orkiestra szwagra biją”. To naród niewolników reagujący tylko na świst nahajki. Dla mnie – niech sobie robią co chcą – tylko niech nam nie eksportują komunizmu.
Ostatnia uwaga – żonglowanie pojęciem fobii jest manipulacją. Fobia jest pojęciem z dziedziny psychiatrii. Oznacza chory lęk . Nie należy mylić tego z obrzydzeniem np. Ja np. nie mam „homofobii” – tylko brzydzę się tzw. pedałów. Identycznie jak widzę na trawniku 2 psy tej samej płci próbujące wydać potomstwo.
Oj, czy Putin rzeczywiście robi dobrze dla Rosji? Hitler też miał różne zasługi, np rozkręcił Niemcom gospodarkę po latach wielkiej biedy. Ostatecznie jego wyskoki kosztowały naszych zachodnich sąsiadów miliony ofiar, okupację sowiecką i wiele innych cierpień. Rezultaty działań Putina mogą być dla Rosjan podobne, poza tym, że okupację sowiecką już w pewnym sensie tam mają. Co do reszty – pełna zgoda.
Dziękuję za głos rozsądku. Tak właśnie jest. Gdy Putin chce nas uzależnić od swojego gazu i sprzedawać go nam najdrożej w Europie, stajemy się jego niewolnikami i dojną krową. Działa wtedy dla dobra Rosji, ale na szkodę Polski. Gdy jednak wprowadza zakaz homopropagady w mediach, o czym wspomniał Asadow, działa dla dobra Rosjan i nie odbywa się to już kosztem Polski. Zatem robienie przez niego czegoś dobrego dla swojego kraju nie oznacza od razu, że to jest dla Polski złe.
W jaki sposób Rosja zrobiła tę jatkę w Iraku i Libii?
My też mamy od 100 lat demokrację i jakoś kiepsko na tych demokracjach wychodzimy, bo demokracja oznacza zawsze tajną władzę i sterowanie zza kurtyny. Niebawem wszystkie demokracje upadną i będą same monarchie.
Komunizm jest już od lat eksportowany do nas głównie z zachodu. Permanentna komunistyczna rewolucja nie stoi przecież w miejscu, zmienia swoje metody, język i ośrodki oddziaływania. Jej motor napędowy jest teraz na zachodzie, a ortodoksyjnymi trockistami są neoconi. Rewolucja bolszewicka wróciła do macierzy.
Tak, słuszna uwaga. Chyba lepiej używać terminów prorosyjski i antyrosyjski.
Czy Rosja z obecnymi władzami może być Polskim sojusznikiem? Po tym, co zrobili w Smoleńsku? Nikt czegoś podobnego Polsce nie zrobił od czasów 2 Wojny. Tylko Związek Radziecki i to, co po nim nadal trwa. gdzie tam sojusznicy! Przecież to w oczywisty sposób wrogowie, sądzić inaczej to zwykła głupota!
Obserwując wiele mediów prawicowych też odniosłem wrażenie, że to poważny problem. Tak w zasadzie to prawie każdy ośrodek medialny na prawicy ma swoje idiotyczne dogmaty “zagranicofilskie/fobiczne”, ślepo wpatrzone w swoją ideę. I tak, “Sumienie Narodu” po pojawieniu się Pana w mundurze jest już jawnie prorosyska. IdźPodPrąd w sposób religijny gloryfikuje Stany Zjednoczone. Niezależna i cały Gal Pol mocno zajeżdża czosnkiem i Ukrainą. Media Ojca Rydzyka kiedyś były oskarżane o zwrot na Wschód, teraz “nie jedzie się tam po bandzie” z “antysemityzmem”.
Jedni z nielicznych publicystów, którzy patrzą na te sprawy obiektywnie i bez klapek na oczach to Stanisław Krajski oraz Jerzy Robert Nowak. Reszta się żre ku uciesze komuny, klepiąc wyuczone formułki o agentach Rosji/Ameryki. Dorzucając do tego równie głupie uprzedzenia gospodarcze wyzywając się od socjalistów/liberałów. Tymczasem świat jest trochę bardziej skomplikowany i zło kryje się w różnych miejscach.
A jak mamy wobec nich wypełnić ten nakaz?
Miło usłyszeć taką rozsądną ocenę sytuacji.
A jak oceniasz Brauna? Jego konfabulacje o rzekomym przerzucaniu polskich czołgów na wschodnią granicę aby można je było wysłać na teren Ukrainy zostały zdjęte z YouTube, ale moim zdaniem te teksty o “towarzyszach amerykańskich” brzmią fałszywie. A szczególnie wieszczenie, że brygady jankesów stacjonujące w Polsce nie będą miały znaczenia geostrategicznego, ale, że będą narzędziem do wywierania presji na “rząd warszawski”.
Kiedy słyszę “nie zawierajcie sojuszy, nie szukajcie na zewnątrz wsparcia militarnego bo tylko sobie zaszkodzicie”, to włącza mi się sygnał ostrzegawczy.
Uważam, że skoro Anglicy i Amerykanie nas zdradzili w historii i to kilka razy, nie powinniśmy się spodziewać po nich czegoś innego (przynajmniej dopóki w sposób bezdyskusyjny się nie nawrócą). Jest to jednak tylko przypuszczenie.
Także Putin nie może wiedzieć na 100%, jaka będzie reakcja USA w wypadku zaatakowania ich baz w Polsce i ofiar wśród amerykańskich żołnierzy.
Dlatego kontyngent NATO stacjonujący w Polsce ma moim zdaniem całkiem poważne znaczenie odstraszające. Nie powinniśmy w żadnym wypadku całkowicie na tym polegać, ale jest to coś, co możemy mieć od razu (w zasadzie już mamy dzięki PiSowi). Zbudowanie własnego potencjału obronnego jest konieczne, ale realistycznie patrząc – musi to potrwać. Dlatego jak różni “mistrzowie” w rodzaju Olszańskiego mówią – “a po co nam sojusze, nie możemy własnych rakiet zbudować?” – to jest to według mnie 100% manipulacją.
Powinniśmy rozpocząć prace nad zaawansowanymi systemami defensywnymi, ale zanim wyniki prac badawczo-rozwojowych dadzą rezultaty, minie 3, może 5, a może nawet więcej lat. Trzeba o tym pamiętać, że w tej chwili tylko NATO daje nam jakiekolwiek szanse w razie konfrontacji militarnej.
I nie chodzi o to, że jest ona nieunikniona, czy nawet prawdopodobna.
Według mnie gra nie polega na wyścigu do wojny, tylko na osiągnięciu zdolności do zastraszania. Będąc w niekorzystnej sytuacji “rządy warszawskie” po prostu bałby się drażnić Niedźwiedzia i przyjmowały jego warunki. Potencjał obronny jest nam potrzebny, by bez obaw negocjować sprawy ekonomiczne i administracyjne. Rosji właściwie już nie stać na wojnę, ale może ona wykorzystywać zdolność do straszenia konfliktem w celu uzyskiwania drobnych zdobyczy, które skumulowane oznaczałyby odtworzenie – przynajmniej częściowo – strefy wpływów z czasów układu warszawskiego.
Z kamerą wśród ruskich trolli – c.d.:
4. Ruski troll ma jedno główne przykazanie: utrzymać przyczółek. Można mniej jawnie stręczyć moskiewski punkt widzenia, ale utrata miejsca do trolowania to katastrofa. Dlatego w wypadku zapowiedzi tępienia rusofilstwa ruski troll musi zareagować. Od jego inwencji i wyczucia zależy ton tej reakcji. Inteligentniejsze egzemplarze próbują ośmieszyć wrogie im działania, ale spotyka się pełne spektrum zachowań, z histerycznymi włącznie.
Ogłaszając zakaz wstępu dla ruskich trolli można spodziewać się z ich strony: odwołań do wolności słowa, hymnu Polski, Roty i Bogurodzicy, gorącego patriotyzmu i właściwego rozumienia dobra Narodu Polskiego, całego Dekalogu wraz z Przykazaniem Miłości, różnych fragmentów Pisma Świętego, encyklik, przykazań kościelnych i żywotów świętych. Wytaczane mogą być zarzuty o filosemityzm, a nawet syjonizm, krzywoprzysięstwo, kazirodztwo, niepunktualność, niewdzięczność, zdradę Narodu, obłudę i hipokryzję, a także porównania do “stajni Sakiewicza” itp.
Żaden uczciwy rusofob nie powie „nie jestem z KGB, lecz katolikiem i kocham Ojczyznę”. A jeśli by się naćpał i to zrobił – i został zabity na miejscu przez innego, uczciwego rusofoba (bo każdy uczciwy rusofob bez zastanowienia zastrzeli osobę, która powie „nie jestem z KGB, lecz katolikiem i kocham Ojczyznę”), to umarłby z błogim przekonaniem, że sprawiedliwości stało się zadość.
Płakać się chce nad tymi biednymi dziećmi i ich pogubionymi rodzicami.
Rosja to nasz bliski sąsiad. Który jest silny terytorialnie i wojskowo. Trzyma w szachu Europę gazem i ropą. Jaki by nie był obrzydliwy i pokrętny, nie możemy się z nim głupio kłócić. Trzeba z nimi robić interesy – jeśli tylko są dla nas korzystne. I które nas wzmacniają.Niemcy tak robią. Francuzi tak robią. USA tak robi. Ich wojska na naszym terenie to bardzo wątpliwy aspekt naszego bezpieczeństwa. Infrastruktura i uzbrojenie o wysokiej technologii – oczywiście jest dla nas korzystne – ale eksterytorialne bazy USA pod ich dowództwem niewiele nam nie dadzą. W końcu nie oni bili by sie z Rosjanami ( bo ich udział jest ułamkowy) a my. I dobrze jest prowadzić wojnę czyimiś rękami. ( Francuzi w 1939 roku : “Będziemy bić się z Hitlerem do ostatniego Polaka”)…To temat na duże opracowanie. Jako były wojak ( rakietowiec, uzbrojeniowiec) mam swoje zdanie na ten temat. Które są zgodne z ocenami znawców wojska , wojskowości i obecnej sytuacji geopolitycznej na świecie.
Gratulacje dla Autora. Wpis rośnie i nabiera sporego ciężaru ważnych treści, które wszyscy dyskutanci powinni sobie dobrze przestudiować.
W pełni się zgadzam.
Schemat myślenia rusofoba pokładającego swoje nadzieje w pomoc militarną USA jest jednak taki, że gdy ktoś neguje patrzenie na Rosję jako jedynego słusznego wroga i neguje korzyści dla Polski płynące z militarnego sojuszu z USA, staje się z automatu ruskim agentem. Taki schemat jest stosowany programowo w środowisku Gazety Polskiej, a teraz został zaimportowany przez niektóre osoby na Ekspedyta. Takie metody prowadzą do szybkiego zakłamania rzeczywistości i są szkodliwe.
Trocki był wysłany do Rosji do przeprowadzenia rewolucji bolszewickiej przez *towarzyszy amerykańskich*. Oni nie rozpłynęli się w powietrzu i mają dzisiaj swoich godnych następców. Polscy trockiści świetnie się z nimi dogadują. Zmienili język, więc ich ludzie nie poznają. Trocki mówił o permanentnej rewolucji komunistycznej, a towarzysze amerykańscy mówią o permanentnej walce o demokrację.
Ciekawy sposób rozumowania i jakaś ekscentryczna potrzeba sojuszu ze zdrajcą. Spodziewasz się, że zdradzą, więc zapala się Tobie lampka, gdy ktoś zniechęca do takiego sojuszu.
To typowa schizofrenia w dzisiejszej rusofobii – twierdzenie, że Rosja jest słaba, z jednoczesnym twierdzeniem, że stanowi największe zagrożenie dla świata.
ad.4 kwantyfikator 100%.
Ja bym ten długi paragraf wycelowany we mnie ujął znacznie prościej: “cokolwiek napiszesz, będzie dowodem, że jesteś ruskim trollem”.
Głupotą do kwadratu jest uciekanie się do takich manipulacji. Gdy przejrzysz na oczy, będziesz tego żałował.
Poruszyciel raczy sobie pochlebiać.
Jeśli opisywane przeze mnie we frywolnej formie bardzo niecne postawy wykazują zdaniem Poruszyciela podobieństwo do Jego działalności, to chyba Poruszyciel powinien przemyśleć swoje postępowanie.
Imputowana mi przez Poruszyciela. Wolałbym aby Polska miała innych sojuszników, ale dopóki nie ma lepszych kandydatów, to wolę niepewnego sprzymierzeńca od żadnego.
To wnioskowanie Poruszyciel raczył wytworzyć całkowicie w oparciu o własną wyobraźnię, bez posiłkowania się odniesieniem do rzeczywistości.
Czy manipulacja nie jest formą kłamstwa?
Bardzo dobre i świadome ujęcie.
Widzę, że już chwycił Pan o tso jem chodzi…:-))).
CETA i TTIP złe a umowa z Chinami dobra ?
Imperializm amerykański zły, ale kolej z Chin dobra ?
Imperializm chiński dobry ?
Eurazjatyzm duginowski dobry ?
A co my tą koleją dużej prędkości (eksterytorialną zapewne) będziemy eksportować do tych Chin ?
Bo co importujemy to już wiemy.
Będzie jeszcze więcej jednorazowych wiertarek i rozpadających się kabin prysznicowych tudzież innego podobnego towaru.
Chińczycy zbudują Polsce przemysł z wysokimi zarobkami co będzie alternatywą do wysysających Polskę i Polaków korporacji zachodnich ?
Chińczycy będą płacić Polakom lepiej ?
Lepiej niż Chińczykom ?
I Chińczycy będą dbali o łacińską cywilizację lepiej (razem z sowietami) niż Amerykanie ?
Da,da.
Myślę, że następnym , którego tałażysz Poruszyciel musi wziąć na rekolekcje i wykazać schizofrenię jest Włodzimierz Bukowski.
On też stanowczo zbyt mało wie o związku radzieckim dziś dla niepoznaki nazywanym roSSją , zupełnie nie umie się zachować i okazać szacunku dla Jedynej Prawdy.
Tej reprezentowanej skromnie przez tałażysza Poruszyciela tak srodze dotkniętego przez zdradziecką Amerykę.
Tym bardziej, że Włodzimierz Bukowski był już leczony w ZSRR na schizofrenię,ale jak widać bezskutecznie.
Czy to o mnie? Bo jeśli tak, to odpowiadam:
Jak się manipuluje, czyli uprawia formę kłamstwa, to można każdemu udowodnić, że ma schizofrenię.
Czy Poruszyciel może wskazać, gdzie twierdziłem, że Rosja stanowi największe zagrożenie dla świata?
Jako dodaktowe zadanie na ocenę celującą proponuję zebranie i przedstawienie argumentów za tym, że Rosja nie będąc ekonomicznie zdolna do zagrożenia całemu światu czy nawet jednemu kontynentowi, jest jednak w stanie bardzo zaszkodzić kilku krajom ościennym, w tym naszej Ojczyźnie.
Poruszyciel pisze :
“To typowa schizofrenia w dzisiejszej rusofobii – twierdzenie, że Rosja jest słaba, z jednoczesnym twierdzeniem, że stanowi największe zagrożenie dla świata.”
“””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””
Poruszyciel i ma rację i nie ma racji. To niby paradoks. Użyję porównania ze świata myśliwych. Jamniki – takie małe śmieszne pieski na krótkich nóżkach służyły i chyba dalej służą do polowania na lisy. Wchodziły do lisich jam i lisy wybiegały pod lufy. Te małe pieski są jednak niesłychanie bojowe i zawzięte. Widziałem na polowaniu jak stado dużych psów myśliwskich próbowało zaatakować skutecznie rannego odyńca . Dopiero jak jeden z jamników podbiegł z tyłu i chwycił w zęby j..a dzika – dzik stracił rozum . Jamnik latał jak na karuzeli ale nie puszczał. Wtedy właśnie reszta psów dokończyła dzieła . ( Choć parę z nich padło od szabel dzika). Rosja właśnie jak będzie ranna i słaba – będzie najbardziej niebezpieczna. Wtedy potrzebny będzie tylko odważny jamnik….