Meteoryt tunguski nad Czelabińskiem

Tytuł NIE jest pomyłką.  Podobieństwo wczorajszego wybuchu meteoru nad Czelabińskiem i katastrofy tunguskiej z 1908 roku jest uderzające.  Czy wczorajsze wydarzenie wyjaśni zagadkę sprzed prawie 105 lat?

W obu przypadkach doszło do wybuchu obiektu, który nadleciał z Kosmosu.  Eksplozja miała miejsce na dużej wysokości.  Była bardzo silna i widać ją było z odległości setek kilometrów.  Spowodowała wielkie zniszczenia na powierzchni Ziemi.  Według Wikipedii  /TUTAJ/:

“Katastrofa tunguska – wydarzenie z 30 czerwca 1908 w tajdze, w środkowej Syberii nad rzeką Podkamienna Tunguzka, na północ od jeziora Bajkał na obszarach niezamieszkanych. Doszło tam wówczas do ogromnej eksplozji, która powaliła drzewa w promieniu 40 km, widziana była w promieniu 650 km, słyszana w promieniu 1000 km, zaś niezwykle silny wstrząs zarejestrowały wówczas sejsmografy na całej Ziemi”.

Dzisiaj /16.02/ w portalu Głos Rosji czytamy  /TUTAJ/:

“Do wybuchu doszło na wysokości około 20 kilometrów nad powierzchnią Ziemni. Lot ciała niebieskiego – jaskrawej, świecącej się kuli z długim warkoczem białego dymu, obserwowali w piątek mieszkańcy Baszkirii, obwodów tiumeńskiego, kurgańskiego, swierdłowskiego, czelabińskiego w Rosji, a także północnych terenów Kazachstanu. Meteoryt eksplodował na niebie nad Czelabińskiem, tam również zanotowano największe szkody. (…)

Na terytorium obwodu czelabińskiego uszkodzonych zostało 3724 budynków. Z tego 671 – to instytucje oświatowe. W sumie fala uderzeniowa wybiła około 200 tysięcy metrów kwadratowych szkła okiennego. Obecnie główne naciski kładzie się na prace przy odbudowie zniszczeń. W Czelabińsku pracuje 320 brygad. Napływa pomoc z innych obwodów. W tej chwili liczba osób, które zwróciły się o pomoc lekarską, wynosi 1147, z tego 50 osób znalazło się w szpitalach. Nie było pacjentów w stanie ciężkim, w stanie średnio ciężkim znajdują się dwie osoby.”.

Są też inne podobieństwa.  Tak samo nie ma krateru i nie znaleziono /jak na razie/ odłamków meteorytu.  Główna różnica polega na tym, że o ile katastrofa tunguska zdarzyła się w odludnej okolicy, a pierwsza ekspedycja badawcza pojawiła się na miejscu dopiero 19 lat później, to meteoryt czelabiński wybuchł w pobliżu milionowego miasta i został sfotografowany w Kosmosie, gdy wchodził w ziemską atmosferę /patrz – /TUTAJ//.

Mimo to i w tym przypadku nie jest jasne, co właściwie wybuchło.  Bloger AdNovum zacytował dzisiejszy “Los Angeles Times”  /TUTAJ/:

“obiektem, który wczoraj spadł nad Rosją był ‚malutki asteroid”.  Opinia ta została ujawniona na konferencji prasowej w piątek (czasu lokalnego). Poinformowano również o szacunkowej wielkości tego ‚malutkiego asteroida’, który miał mieć średnicę około 45 metrów, ważyć przynajmniej 10.000 ton, a przemieszczać się z prędkością 40.000 mil na godzinę.”.

Bloger Zbigwie, również powołując się na NASA, napisał  /TUTAJ/:

“Oceny NASA:

Przy wejściu w ziemską atmosferę meteoryt miał rozmiary dochodzące do 17 metrów, a masę 10 tys. ton. Jego szybkość oceniono na 30 do km/sek. Po upływie 32,5 sek od wejścia w geste warstwy atmosfery meteoryt wybuchł nad Czelabińskiem na wysokości 60-70 km. Nastąpił,o to o godz 8:22 rano według czasu moskiewskiego 15.03.2012 r.
Do 500 kiloton ekwiwalentu trotylu mogła wynosic siła wybuchu bolidu o takim rozmiarze. To ooznaczałoby, że wybuch meteorytu  Czelabińskiego był 30 razy silniejszy niż ten w Hiroszimie.
2,7 stopni według skali Richtera – taki wstrząs ziemi spowodował wybuch bolidu “.

Z linkowanego powyżej artykułu w portalu Głos Rosji dowiadujemy się, że:

“Przypuszczalnie ciało niebieskie nie składało się z kamienia czy żelaza, lecz było z lodu, – powiedział pracownik naukowy Instytutu Astronomii Rosyjskiej Akademii Nauk Władysław Leonow.
Był to bolid: czyli zjawisko atmosferyczne, które można obserwować z ziemi przy wejściu do atmosfery. Najprawdopodobniej, było to jądro komety, ponieważ zniszczenia spowodowała fala uderzeniowa. Meteoryt nie pozostawił po sobie żadnych śladów. Tak więc musiało to być ciało o składzie komety, przy tym komety pierwszego pokolenia. Chodzi o oto, że składają się one tylko z lodu, związków nietrwałych i pyłu, które w pełnym zakresie znikają po uderzeniu na szybkości kosmicznej z towarzyszeniem charakterystycznego wybuchu.”.

Nie wiadomo więc – mini asteroida, czy jadro komety?

Jedna z ostatnich informacji z portalu Głos Rosji mówi, że w zbadanym przez płetwonurków jeziorze Czebarkul też nie znaleziono odłamków meteorytu.  Ciekawe, czy uda się w końcu wyjaśnić, co zaszło nad Czelabińskiem, a jeśli tak, to czy rzuci to światło na sprawę katastrofy tunguskiej?

O autorze: elig