Dlaczego USA zdradziło Wietnam ?

czas apokalipsy

 

Amerykanie dali Francuzom,  w ramach planu Marshalla tyle pieniędzy ile ci wydali na wojny w Indochinach. Potem sami przejęli pałeczkę w Wietnamie. Najpierw pojechało tam 8 tys.  wojskowych a maksymalnie było tam ich ponad 500 tys.

 

Wojnę w końcu przegrali. Moim zdaniem była to pierwsza wojna, którą wygrały lewicowe media i ruchy obywatelskie wewnątrz USA. W obu wypadkach inspirowane przez stronę, z którą USA walczyły. Tak więc jak zobaczycie pacyfę, symbol tego ruchu, to pamiętajcie, że ma on na sumieniu miliony istnień. Wietnamskich „boat peoples”, tych zamordowanych w Kambodży przez Pol Pota, i tych z Laosu.

Do tego trzeba było dołożyć drugi niezbędny element, błędy polityczne samych Amerykanów.

Jest taki dowcip; dlaczego w USA nie ma zamachów stanu? Bo to jedyny kraj w którym nie ma amerykańskiej ambasady. W sojuszniczym Sajgonie zrobili ich kilka. Aż w końcu Mc Namara miał stwierdzić -”Żadnych pieprzonych zamachów więcej”

Pierwszy, który bardzo ucieszył wujka Ho kierującego wietnamska komuną,  pozbawił władzy antykomunistę, zamordystę, katolika, rządzącego w tym w 80%  buddyjskim kraju. Powodem był konflikt w który wszedł z buddystami. Amerykanie uznali, że nie jest w stanie wygrać w takich układach wojny z komunistami. Ciekawa była jego ostatnia rozmowa z amerykańskim ambasadorem, w której ten gwarantował mu bezpieczeństwo, gdy uciekł z obleganego pałacu. Jakoś mu nie uwierzył, i tak zginął.

Przewrót kosztował jedyne 40 tys. $ wypłacone juncie która przejęła władzę. W nowo powstałym  rządzie nie było głównych politycznych przeciwników obalonego dyktatora. Generała nią dowodzącego po 3 miesiącach obalili inspirowani przez USA koledzy.

Czy Diem nie był optymalnym wyborem. Z 2 mln które uciekło z północy, połowa to byli katolicy.  Oni byli w tym kraju główną antykomunistyczną siłą.  Assad opierający się na podobnie niewielkiej mniejszości religijnej kontrolował Syrię przez całe dziesięciolecia. A teraz jest w stanie prowadzić wojnę domową długi czas.

 

Ofensywa, którą w 1975 gorzej wyposażone wojska północnowietnamskie dość łatwo wygrywały z południowowietnamskimi. Agresorzy zakładali, że zajmie im to 2 lata, wystarczyły 2 miesiące. Oficerowie i żołnierze często dezerterowali. Część walczyła dzielnie. Amerykanie nie wsparli ich nawet przy pomocy lotnictwa. Po obaleniu Nixona przez media, za to samo co przed nim robili poprzednicy, rządził słaby Ford. Kongres nie dał zgody na wojnę w Indochinach. Amerykanów w Wietnamie nie było już od 2 lat.

Tu też zaważył czynnik psychologiczny. Południowcy byli przekonani, że ich politycy, USA dogadało się z Północą. Na kilka dni przed upadkiem zrezygnował, oczywiście pod naciskiem USA, ostatni prezydent.

 

Druga sprawa to to, że armia amerykańska odgrywała przez całe długie lata podstawową rolę, południowcy byli tylko nieistotnym dodatkiem, Sztab, dowództwo,  było amerykańskie. Rozkazy tłumaczono na wietnamski. Podobnie było w polityce.

Gdy wyszli, pozostali tylko słabi generałowie, często skorumpowani i armia w dużej części na papierze. Teoretycznie milionowa, w praktyce 100 tys. To samo co u nas, minus jedno zero. Bez planów, strategii, sprawnego wywiadu. Południowy Wietnam, gdy czytam jego opisy z roku 1975 w wielu punktach przypomina mi Polskę. Władze, marionetkowe wobec zewnętrznych sił,  które właściwie niczego nie kontrolują, jednocześnie starające się wprowadzać zewnętrzne dyrektywy, jeszcze bardziej je tej kontroli pozbawiające. Które nawet jakby chciały, nie potrafiłyby iść własną drogą.

 

Stolicę bez walki oddał generał, który rządził tylko kilka dni, po ucieczce prezydenta Thieu z kraju. Ten który dokonał pierwszego zamachu. Ponoć kontaktował się z komunistami, przed jej przejęciem.

 

Amerykanie ewakuowali około 100 tys. ludzi. Potem statkami, łodziami starało się uciec 1-2 mln ludzi, 200 tys. do ponad miliona w wyniku tych prób życie.

 

W Polsce Amerykanie w 1989 i wcześniej grali na utrzymanie przekształconych komunistów. Błąd podobny do pierwszego zamachu w Wietnamie. Gdyby postawili na realnych antykomunistów mieliby same zyski. Postawili na komuchów, więc ich prezydent był tu podczas wizyty tak chroniony, jak w Afganistanie.

Więc jak ktoś myśli, że oni nam pomogą, to ja mu współczuję. Cała nasza doktryna wojenna opiera się na błędnym założeniu  – walczymy dopóki nie przyjdzie pomoc. Nie przyjdzie. Ślepy by to dostrzegł. Więc dlaczego władza i opozycja kłamią?

 

Thieu, prezydent Południowego Wietnamu stwierdził w 1975 „USA nie dotrzymują swoich obietnic. To jest nieludzkie. To jest nieodpowiedzialne. Nie można mieć do nich zaufania”

 

http://www.rand.org/content/dam/rand/pubs/reports/2005/R2208.pdf

http://www.historyplace.com/unitedstates/vietnam/index-1969.html

Tagi: ,

O autorze: R.Zaleski

Członek Konfederacji Blogerów