Ochotnicy wygrali w Bitwie Warszawskiej

„Nie możemy zatracić charakteru armii ochotniczej, gdyż bije się u nas tylko ten, kto chce”

Józef Piłsudski o ochotnikach

W zbiorze „Ochotnik” z 1930 roku opisano znaczenie, historię ochotników w tworzeniu wojska II RP. Po objęciu władzy przez Piłsudskiego rozpoczęto formowanie armii. Nie było poboru, przyjmowano ochotników. W listopadzie 1918 armia ta liczyła 24 bataliony piechoty, kilka baterii artylerii, 3 szwadrony kawalerii, też z wcześniejszego zaciągu ochotniczego.  W połowie stycznia 1919 było 110 tys. ludzi w 100 baonach piechoty, 80 bateriach artylerii, 70 szwadronach kawalerii.  „Tworzenie polskiej siły zbrojnej było zjawiskiem, jakiego nie zna współczesna historia wojskowości”. Choćby dlatego, że równolegle z armią tworzyło się państwo.  Zdecydował  tym „ochotniczym zaciągu” Piłsudski dlatego, że zaczynano praktycznie od niczego „żołnierze przychodząc do koszar nie znajdowali tam ani siennika, ani ubrania, ani kołdry, ani poduszki, ani butów” . Zakładał on, że ochotnicy znosić będą tę biedę łatwiej niż poborowi. Opisywał więc np. pułk wywodzący się z Legii Akademickiej, co prawda też nie mający kocy ale mający przynajmniej buty, niestety „lakierki”, choć przekonany, że one się na wojnę nadają. Zmobilizowana została jedynie podziemna POW rozkazem swojego naczelnika.  „Takie to bataliony formowałem i naprędce zorganizowawszy pchałem je na Lwów”.

„W początkowej swojej fazie polska siła zbrojna oparta była jedynie na zaciągu ochotniczym żołnierza, który źle obuty, źle umundurowany wywalczył granice państwa polskiego, na wszystkich rubieżach” Potem stosowano jednak też pobór.

Kolejną fala ochotników pojawiła się wraz z ofensywą bolszewicką w 1920 roku. 8go lipca wydano odezwę wzywająca do wstępowania do Armii Ochotniczej a do 30 września wstąpiło doń 105 tys:

„W walce na przedpolach Radzymina dużą rolę odegrali ochotnicy walcząc z bezprzykładną  ofiarnością, nieustraszoną odwagą, gardząc śmiercią. Byli to ochotnicy ze wszelkich stron kraju z „Dziećmi Warszawskimi” na czele.

„lecz nieugięta wola wodza naczelnego, bohaterstwo żołnierza polskiego, ofiarność ochotnika, który stary, młody szedł na front dokonały tego „Cudu na Wisłą”

„Żołnierze tych sławnych pułków , którymi dowodził gen Bohaterowicz,

złożonych z ochotników, dali z siebie wszystko, co mogli  i wydarli Radzymin”

 

IKC pisał w 1920

„Z szeregu listów, nadesłanych z frontu z radością stwierdzają dzienniki że oddziały ochotnicze, które wyszły z Warszawy, stale wywiązują się znakomicie ze swego zadania. W szlachetnem współzawodnictwie ze staremi żołnierzami codziennie dokonują brawurowych czynów, pełnych tężyzny rycerskiej i rozmachu junackiego. Poznał dzielność naszych oddziałów ochotniczych i wróg. Z zeznań wziętych do niewoli jeńców i przejętych meldunków bolszewickich wynika, iż zasłużoną sławą cieszą się nasze zuchy w szeregach nieprzyjacielskich, bo zwą ich tam „otczajannyie czorty”.

 

W środę zeszłego tygodnia kilka oddziałów ochotniczych zostało szczelnie otoczonych ze wszystkich stron. Bolszewicy specyalnie rzucili wszystkie swe rozporządzalne na tym odcinku siły, by zniszczyć ochotników. Przewaga nieprzyjacielska była dziesięciokrotna. Najbardziej doborowe pułki rosyjskie brały udział w akcyi, mając za zadanie doszczętne zniszczenie ochotniczych formacyi. W sztabie uważano otoczone odziały za stracone. Po kilku godzinach zaciętej walki ochotnicy pod dowództwem ppłk. Koca i major Sieranta rozerwali gęsto opasujących ich łańcuch, przedzierając się bagnetami na nowe nasze pozycye.

 

Fakt powyższy jest jednym zaledwie z wielu czynów bohaterskich naszych oddziałów ochotniczych, które prowadzi w pole pułk. Zagórski (zajmuje obecnie jedno z naczelnych stanowisk na froncie, tworząc z nich dywizyę ochotniczą, która z dniem każdym krzepnie coraz bardziej i zajmuje już pierwszorzędne miejsce wśród naszych dzielnych jednostek bojowych.”

 

„Na pytanie czy ochotnicy dobrze się biją, (Rydz Śmigły)odpowiedział  że doskonale. Jest jednak zwolennikiem przydzielania ochotników do istniejących już pułków. Jego wojsko prawie nie ma ochotników. Jest to dywizya, na którą tak można liczyć, że gdy się jej da rozkaz, można położyć się spać i być przekonanym, że na oznaczoną godzinę będzie tam gdzie trzeba.” K. Irzykowski.

Szkoda że Rydz nie potrafił kojarzyć faktów, był dobrym generałem, ale jak widać po tej wypowiedzi, słabym politykiem. Dopiero pod sam koniec II RP zaczęto tworzyć Obronę Narodową. Piłsudskiemu też jakby zabrakło konsekwencji w tym temacie.

 

 

Na podstawie:

http://www.1920.muzhp.pl/wojsko/166/jak-walcza-oddzialy-ochotnicze.html

http://www.polona.pl/item/624971/12/

Roman Alfons Kossowski  ”Rola zaciągu ochotniczego”

O autorze: R.Zaleski

Członek Konfederacji Blogerów