Moja córka pisze magisterkę z Herodota w tytułowym temacie i nie ma koncepcji, więc zrobiłam krótkie śledztwo;
Herodot z Halikarnasu – historyk grecki z V w. pne., zwany Ojcem historii, czasem także Ojcem geografii. Jedynym zachowanym jego dziełem jest 9-księgowa relacja z wojen perskich, opisująca także geografię i historię Hellady, Persji i Egiptu oraz okolicznych krain, zatytułowana Dzieje (Ἱστορίαι Historiai, łac. Historiae). Jego relacje nie były zawsze dokładne, ale − w odróżnieniu od wielu innych historyków, aż po czasy dzisiejsze − zawsze opatrzone klauzulą “zgodnie z tym, czego się dowiedziałem” (Dzieje, I, 2) i „Ja zaś muszę podać, co się opowiada, ale bynajmniej nie jestem zobowiązany w to wierzyć i te słowa mają się odnosić do całych mych Dziejów.” (VII, 152)[a].
Historia mówi, że Grecy wygrywali, np. słynną bitwę pod Salaminą, m. in dzięki geniuszowi wodza Temistoklesa i silnym morale Greków dzięki wielości autorytetów takich jak np. Hipokrates;
Hipokrates nie był katolikiem, a jednak składał swoim bogom następującą przysięgę: “Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka na poronienie. W czystości i niewinności zachowam życie swoje i sztukę swoją”.
Pod Salaminą wygrali więc Grecy o silniejszym morale co opisuje Herodot, ale i dlatego, że wiały w zatoce pomyślne dla Greków wiatry co nalezy przypisać ”bogom” jak nadmienia historyk. Stało się to punktem zwrotnym w historii Medów i Persów, jak czytam w wiki na samym końcu.
Medów i Persów, hm…. sprawdziłam zaraz to skojarzenie i rzeczywiście
Matka Baltazara (babilońskiego księcia) zaleciła wezwanie sędziwego proroka Daniela. Ten przypomniał dzieje panowania Nabuchodonozora. Zwrócił uwagę, że błędy nie nauczyły nic jego syna i dlatego został skazany przez Boga za swoją butę. Napis na ścianie jest obwieszczeniem wyroku. Daniel odczytał napis i wyjaśnił jego znaczenie:
- Mene – Bóg obliczył twoje panowanie i ustalił jego kres
- Tekel – zważono cię na wadze i okazałeś się zbyt lekki
- Peres – twoje królestwo uległo podziałowi; oddano je Medom i Persom.
Zajrzałam więc do historii snu króla Nabuchodonozora o posągu tłumaczonego mu przez proroka Daniela. Fragment;
1. GŁOWA ZE ZŁOTA
Ty o królu, jesteś królem królów, któremu Bóg niebios dał królestwo, moc i siłę,
i chwałę, w którego ręce na całej zamieszkanej ziemi dał ludzi, polne zwierzęta i
ptactwo niebieskie, którego uczynił władcą tego wszystkiego, ty jesteś głową ze
złota[4]. A zatem Babilonia symbolizowana była przez złoto. Potęga ta panowała
nad światem w latach 605-539 p.n.e.[5]
2. PIERSI I RAMIONA ZE SREBRA
Ale po tobie powstanie inne królestwo, słabsze niż twoje[6]. Z tej wiadomoci
Nebukadnezar nie był zadowolony. Daniel bowiem zapowiedział upadek jego imperium.
Na arenę dziejów wkroczyła Medo-Persja, która dominowała nad światem w latach 539-331
p.n.e. Ale i ta potęga nie miała panować na wieki[7].
3. BRZUCH I BIODRA Z MIEDZI
A potem (powstanie) trzecie królestwo z miedzi[8]. Jest to świetny symbol Grecji,
szczególnie pod wodzą Aleksandra Wielkiego Macedońskiego. Potęga grecka rządziła
światem w latach 331-168 p.n.e.
http://pismoswiete.republika.pl/prorok/sennebu.txt
Mamy więc odpowiedź na pytanie- częściową u Herodota, pełną w Biblii. Czy można odrzucać takie żródło, które znajduje potwierdzenie w historii? ale czy córka zechce się wychylać? Już na mnie burczy.
Naprawdę szkoda, że dzisiejsza nauka odrzuciła Biblię jako źródło naukowe. O ile pełniej znałaby prawdę i rozumiała człowieka.
Pamiętam jak Łukasz pisał pracę o porównaniu totalitaryzmów i posłałaś mi link z ks. Guzem, który mówił dokładnie jak w protestantyźmie jest źródło zarówno hitleryzmu, jak i komunizmu…
Nie pamiętam co mój syn napisał, ale pewnie zląkł się trochę radykalizmu tej myśli, a ja jeszcze mało co wtedy z wykładu ks. Profesora zrozumiałem, inaczej bym Łukasza przymusił do bacznego wsłuchania się w Guzową mądrość.
I to było moje pierwsze zetknięcie z J.M. Rektorem Zamiejscowego Oddziału KUL w Tomaszowie Lubelskim :) – początek wielkiej, intelektualnej przygody.
Jeśli mógłbym coś doradzić Twojej córce, to żeby wsłuchała się w głos serca i odrzuciła wszelkie obawy. Jakąkolwiek podejmie decyzję, by to zrobiła wyłącznie z własnego przekonania i zamiłowania dla prawdy.
Życie od maleńkości nas straszy i uczy konformizmu. Ale warto jest ryzykować. Inaczej się nie wygrywa.
Pamiętam jak na panelu o przyszłości uniwersytetu przywaliłaś z grubej rury – o prawdzie – aż poszedł szmer i śmichy-chichy po sali, a jeden Zybertowicz odniósł się do tego, co powiedziałaś z wielką powagą. Ty byłaś odważna (zawsze jesteś ;-) ale i on nie bał się przyznać racji “nawiedzonej z widowni”.
Tak, warto być odważnym, nawet wtedy, kiedy jest ryzyko zostania jurodiwym, albo zatraceńcem. Sw. Teresa z Avila pisała, co utkwiło mi w pamięci do dziś, że człowiek dając siebie ryzykuje nawet własnym zbawieniem, ale warto. Straszne zdanie i przerażające, ale bez ryzyka piekła, nie ma życia wiecznego, tylko interes.