Markul na kajakach

tęskno…

 

ale Janecki  był z dzieciami.

 

Wczoraj narozrabialim – poszlim do Dominikanów na mszę a tam ogłoszenia o rocznym kursie filozofii, poszłam więc do zakrystii i pytam jakich to filozofów będą uczyć, a braciszek mi mówi że ten od kursu na pielgrzymce. Więc dociskam go by powiedział przynajmniej czy szkoły lubelskiej czy niemieckiej będą uczyć, a ten mi że wszystkich, to ja że dziękuję bardzo. Muszę tam wrócić.

 

Potem szliśmy Grodzką w Rynek i na rogu obok Domu Polonii cała kamienica z czerwonymi oknami (KlubGo-Go) i panie z różowymi parasolkami wabią na środku ulicy mężów w sidła grzechu. Janecki wpuścił 10-letnią Kinię by podpytała Panią po co jej ta parasolka skoro jest ładna pogoda.. Kinia grzecznie spacerowała z tą damą i stawiała proste pytania (jest dobrze wyszkolona, bo prowadzi lekcje katechezy w niemieckich szkołach)  Potem my z Janeckim powiedzieliśmy Pani co myślimy o takiej publice.  Jakaś przechodząca kobieta zatrzymała się i też dopowiedziała swoje. Parasolkowa się broniła, że ma prawo robić co chce i że ona tu uczciwie pracuje, a my przeszkadzamy, a potem uciekła, ale nie na długo.

 

Zastanawiam się nad jakimś flash mobem z parasolami w tamtym miejscu. A może by  sprayem w te róże?

O autorze: circ

Iza Rostworowska