Słowo Boże na dziś – 12 września 2014r. – piątek – Najświętszego Imienia Maryi

Myśl dnia

Bóg chciał, abyśmy mieli wszystko za pośrednictwem Maryi.

św. Bernard z Clairvaux

PIĄTEK XXIII TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II

PIERWSZE CZYTANIE  (1 Kor 9,16-19.22-27)

Stałem się wszystkim dla wszystkich

Czytanie z Pierwszego listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.

Bracia:
Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii. Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza. Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie mi daje Ewangelia. Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam.
Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział.
Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali. Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą. Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakby zadając ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 84,3-4.5-6.12)

Refren: Jak miła, Panie, jest świątynia Twoja.

Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich. *
Serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego.
Nawet wróbel znajduje swój dom, a jaskółka gniazdo, +
gdzie złoży swe pisklęta: *
przy ołtarzach Twoich, Panie Zastępów, Królu mój i Boże!

Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie, *
nieustannie Ciebie wielbiąc.
Szczęśliwi, których moc jest w Tobie, *
którzy zachowują ufność w swym sercu.

Bo Pan Bóg jest słońcem i tarczą. *
On hojnie darzy łaską i chwałą,
nie odmawia dobrodziejstw *
żyjącym nienagannie.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 17,17ba)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Słowo Twoje, Panie, jest prawdą,
uświęć nas w prawdzie.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Łk 6,39-42)

Obłuda

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Jezus opowiedział uczniom przypowieść: „Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
Jak możesz mówić swemu bratu: «Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku», gdy sam belki w swoim oku nie widzisz?
Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata”.

Oto słowo Pańskie.

****************************************************************************************************

 KOMENTARZ

Prawdziwe zwierciadło

Oko jest zwierciadłem duszy. Aby przejrzeć się w zwierciadle i ujrzeć w prawdzie swoje oblicze, musi być ono przejrzyste. Takie jest właśnie spojrzenie Jezusa. W Nim możemy ujrzeć prawdę o naszym podobieństwie do Boga. Nasze oczy, niestety, często stają się krzywymi zwierciadłami, bo są zniekształcone przez grzech. Belka jest olbrzymia w porównaniu z drzazgą. Ale zarówno jedna, jak i druga przeszkadza w dobrym widzeniu. Przydarza się nam często, że zauważamy i korygujemy małe błędy innych, lecz własnych błędów, i to o wiele większych, nie widzimy, nie chcemy zauważyć lub zbyt łatwo się z nich tłumaczymy.

Jezu, potrzebuję Twojego miłosiernego i wiernego spojrzenia, aby oczyścić swój wzrok, by z odwagą wyjąć belkę ze swoich oczu i z troską pełną delikatności pochylić się nad drzazgą w oku brata.

www.edycja.plRozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html

*************************

„Czemu to widzisz drzazgę w oku brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?” O wiele łatwiej jest wytykać innym ich nieprawości niż samemu podjąć wysiłek nawrócenia. Chrześcijaństwo nie polega na bezgrzesznym życiu, biegnącym według idealnego, raz na zawsze ustalonego schematu. Jest drogą do domu Ojca, przebywaną wspólnie z Chrystusem. Można na tej drodze upaść, można z niej zboczyć, najważniejsze jednak, by wciąż wracać do Chrystusa – jedynego pewnego Przewodnika i Nauczyciela. On daje nam przykład największej miłości i otwiera nasze oczy na poznanie prawdy.

Michał Piotr Gniadek, „Oremus” wrzesień 2008, s. 52

**************
CHODZIĆ W PRAWDZIE

Usłysz, Panie, przyjmij moje modły z warg nieobłudnych (Ps 17, 1)

Człowiek „jest moralnie obowiązany wyjawić prawdę innym, bez tego bowiem społeczność ludzka nie mogłaby istnieć” (św. Tomasz: II-a II-ae 114, 2). Istotnie, jak można by żyć, jeśliby nie można było liczyć na wzajemną prawdomówność? Oszukiwanie i kłamstwo, zamiast jednoczyć, dzielą i oddalają. Dla chrześcijan powołanych, by żyć nie tylko w społeczności, lecz w braterskim zjednoczeniu opartym na miłości, szczerość wzajemna jest poważnym obowiązkiem sprawiedliwości i miłości, jest niezbędną podstawą, na której buduje się jedność. „Nie okłamujcie się nawzajem” — poleca św. Paweł i podaje taki powód: „Boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu, według obrazu Tego, który go stworzył” (Kol 3, 9-10). Wszystko, co jest kłamstwem, należy do człowieka dawnego, jeszcze pogrążonego w ciemnościach grzechu i w jego niewoli. Człowiek nowy, odrodzony w Chrystusie, przechodzi z ciemności do światła, z kłamstwa do prawdy i powinien nieustannie odnawiać się według obrazu Boga, Prawdy bezwzględnej. Bóg jest miłością i Bóg jest prawdą. Życie chrześcijanina nie może być miłością, jeśli nie będzie również prawdą.

Człowiek bowiem wtedy jest szczery, kiedy jego słowa odpowiadają jego myślom. Myśleć co innego, a co innego mówić, by oszukać, jest przeciwne prawdzie, a więc obraża Boga, Prawdę nieskończoną, oraz przeszkadza zjednoczeniu z Nim. Jak kłamstwo może pragnąć zjednoczenia z Bogiem, Prawdą najwyższą? A jednak niekiedy pobożne nawet osoby nie pozbywają się pewnych nieszczerości: małych wykrętów, słów rzuconych sprytnie, by uniknąć nagany czy upokorzenia, by pokryć błąd popełniony, a może by zyskać jakąś pochwałę czy trochę podziwu. Niemądre postępowanie, niegodne chrześcijanina, który życiem swoim powinien odzwierciedlać prawdę Boga. Jakikolwiek bowiem brak szczerości, nawet najmniejszy bardzo nie podoba się Panu w duszy Jemu oddanej i stanowi poważną przeszkodę dla postępu duchowego. Chcąc żyć w zjednoczeniu z Bogiem „trzeba chodzić w prawdzie, w obliczu samejże Prawdy” (T. J.: Ż, 40,3).

  • Boże mój, wszystko, co nie zmierza do służby Bożej, taką ukazuje mi się marnością i kłamstwem, że słów mi nie staje na wyrażenie tego, co czuję, ani jak głębokie mam politowanie dla tych, którzy, jak widzę, tej prawdy nie znają…
    O Prawdo boska, ukazałaś mi się w sposób niezwykle żywy! Niczego nie widziałam, ale jasno poznałam i zrozumiałam, jakie to wielkie szczęście za nic mieć wszystko, cokolwiek nie prowadzi do Boga. Zrozumiałam, co to znaczy chodzić w prawdzie, w obliczu samejże Prawdy; a tą Prawdą, zrozumiałam, że jesteś Ty sam…
    O Prawdo, Ty raczyłaś się objawić mojej duszy, Ty jesteś istotną Prawdą, bez początku i końca. Od Ciebie zawisły wszystkie inne prawdy, podobnie jak wszelka inna miłość zawisła od Ciebie, Miłości, i wszelka inna wielkość od Ciebie, Jedyna Wielkości… O, jak wspaniałą jest, Panie, potęga Twojego majestatu, skoro w jednej chwili potrafisz wzbogacić dusze niewysłowionymi skarbami, zostawiając w nich wyryte tak wzniosłe tajemnice! (św. Teresa od Jezusa: Życie 40, 2-4).
  • Oto przede mną prawość i nieprawość. Mam tylko jeden język i mogę go użyć, jak chcę. Dlaczego używać go dla niesprawiedliwości zamiast dla sprawiedliwości?…
    Uwolnij mnie, Panie, od języka oszukującego. Język oszukujący jest rozdawcą kłamstwa, a tym posługują się ci, którzy co innego noszą w sercu, a co innego wyrażają słowami… Korzeń pozostaje ukryty, można widzieć tylko owoce. Korzeniem naszym jest nasza miłość, a owocami są nasze uczynki. Spraw, o Panie, aby uczynki moje pochodziły z miłości, wówczas korzeń mój będzie tkwił w ziemi żyjących.
    Naucz mnie nie mówić kłamstwa, nikogo nie zniesławiać, nic rzucać oszczerstw, nie dawać fałszywego świadectwa… Niechaj moje usta nie mówią fałszywie. To, co mam wewnątrz w sercu, pragnę wypowiadać ustami; nie chcę mieć czego innego w sercu, a czego innego na języku. Niechaj stronie od złego, a czynię dobrze… Tak postępując, mogę oczekiwać spokojnie życia i dni dobrych (św. Augustyn).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 180

http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20140912.htm

************

Św. Efrem Syryjczyk (ok. 306-373), diakon w Syrii, doktor Kościoła
Kazanie 3, 2.4-5

“A wtedy przejrzysz”
 

Rozjaśnij, Panie, nocne ciemności naszego umysłu
dziennym światłem poznania Ciebie,
aby oświecony mógł Ci służyć
w odnowionej czystości…
Początek biegu słońca
wyznacza początek prac człowieka.
Przygotuj, Panie, w naszych sercach
mieszkanie owemu dniowi, który nie zna kresu.

Daj nam w nas samych zobaczyć
życie zmartwychwstania
i spraw, aby nic nie odwiodło naszych serc od Twoich radości.
Wyciśnij w nas, o Panie, poprzez gorliwe szukanie Ciebie,
znamię owego dnia, którego nie określa pojawienie się
ani bieg słońca.

Każdego dnia przyjmujemy Cię w sakramentach
i gościmy w ciele naszym.
Dozwól nam doznać w sobie samych
zmartwychwstania, którego oczekujemy.
Bądź dla naszym myśli, Panie,
Skrzydłami, które lekko unoszą nas w górę
I wiodą do prawdziwego przybytku.

Przechowujemy ten skarb w sobie
na mocy łaski chrztu…
Obyśmy poprzez duchowe piękno,
które nawet w naszej śmiertelnej naturze zaszczepia Twa nieśmiertelna wola,
pojąć mogli, do jak wielkiego zostaliśmy powołani piękna…

Zmartwychwstanie Twe, Jezu,
niechaj umocni w nas człowieka duchowego (por, Ef 3,16).
Rozważanie Twoich sakramentów niech stanie się zwierciadłem,
w którym możemy go zobaczyć (por. 1Kor 13,12)…

Daj nam, Panie, wytrwale podążać do naszej ojczyzny
i osiągnąć ją przez kontemplację,
jak Mojżesz na górze, przez Twe objawienie (Pwt 34,1).

www.evzo.org

*****************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

12 WRZEŚNIA

**********

Najświętsze Imię Maryi

Najświętsza Maryja Panna Imię Maryi czcimy w Kościele w sposób szczególny, ponieważ należy ono do Matki Boga, Królowej nieba i ziemi, Matki miłosierdzia. Dzisiejsze wspomnienie – “imieniny” Matki Bożej – przypominają nam o przywilejach nadanych Maryi przez Boga i wszystkich łaskach, jakie otrzymaliśmy od Boga za Jej pośrednictwem i wstawiennictwem, wzywając Jej Imienia.
Zgodnie z wymogami Prawa mojżeszowego, w piętnaście dni po urodzeniu dziecięcia płci żeńskiej odbywał się obrzęd nadania mu imienia (Kpł 12, 5). Według podania Joachim i Anna wybrali dla swojej córki za wyraźnym wskazaniem Bożym imię Maryja. Jego brzmienie i znaczenie zmieniało się w różnych czasach. Po raz pierwszy spotykamy je w Księdze Wyjścia. Nosiła je siostra Mojżesza (Wj 6, 20; Lb 26, 59 itp.). W czasach Jezusa imię to było wśród niewiast bardzo popularne. Ewangelie i pisma apostolskie przytaczają oprócz Matki Chrystusa cztery Marie: Marię Kleofasową (Mt 27, 55-56; Mk 15, 40; J 19, 25), Marię Magdalenę (Łk 8, 2-3; 23, 49. 50), Marię, matkę św. Marka Ewangelisty (Dz 12, 12; 12, 25) i Marię, siostrę Łazarza (J 11, 1-2; Łk 10, 38). Imię to wymawiano różnie: Miriam, Mariam, Maria, Mariamme, Mariame itp. Imię to posiada również kilkadziesiąt znaczeń. Najczęściej wymienia się “Pani” i “Gwiazda morza”.
Maryję nazywamy naszą Matką; jest Ona – zgodnie z wolą Chrystusa, wyrażoną na krzyżu – Matką całego Kościoła. Po Wniebowzięciu została ukoronowana na Królową nieba i ziemi. Polacy czczą Ją także jako Królową Polski. Maryja jest naszą Wspomożycielką i Pośredniczką, jedyną ucieczką grzeszników. W ciągu wieków historii Kościoła powstały setki różnorodnych tytułów (wymienianych np. w Litanii Loretańskiej czy starszej od niej, pięknej Litanii Dominikańskiej, a także w starożytnym hymnie greckim Akatyście). Za pomocą tych określeń wzywamy opieki i orędownictwa Matki Bożej.

Najświętsza Maryja Panna Bardzo wielu świętych wyróżniało się szczególnym nabożeństwem do Imienia Maryi, wiele razy wypowiadając je z największą radością i słodyczą serca, np. Piotr Chryzolog (+ 450), św. Bernard (+ 1153), św. Antonin z Florencji (+ 1459), św. Hiacynta Marescotti (+ 1640), św. Franciszek z Pauli (+ 1507), św. Alfons Liguori (+ 1787).
Dzisiejsze wspomnienie jest jednym z wielu obchodów maryjnych, które są paralelne do obchodów ku czci Chrystusa. Jak świętujemy narodzenie Chrystusa (25 grudnia) i Jego Najświętsze Imię (3 stycznia), podobnie obchodzimy wspomnienia tych samych tajemnic z życia Maryi (odpowiednio 8 i 12 września). Obchód ku czci Imienia Maryi powstał w początkach XVI w. w Cuenca w Hiszpanii i był celebrowany 15 września, w oktawę święta Narodzenia Maryi. Z czasem został rozszerzony na teren całej Hiszpanii. Po zwycięstwie króla Jana III Sobieskiego nad Turkami w bitwie pod Wiedniem w 1683 r. Innocenty XI rozszerzył ten obchód na cały Kościół i wyznaczył go na niedzielę po święcie Narodzenia Maryi. Późniejsze reformy kalendarza i przepisów liturgicznych przeniosły go na dzień 12 września, kiedy to Martyrologium Rzymskie wspomina wiktorię wiedeńską. Obchód ten dekretem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów z 2001 r. wprowadzono do Kalendarza Rzymskiego (ogólnego) w randze wspomnienia dowolnego.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-12a.php3

PAWEŁ VI

Maryja – wzorem wiary

Przemówienie podczas Audiencji generalnej – 10 V 1967

Imię Maryi stało się znakiem sprzeciwu

Idąc za wątkiem Naszych myśli o wierze, przypomnimy wam dwie wypowiedzi. Jedna znajduje się w § 67 słynnej konstytucji soborowej Lumen gentium w rozdziale VIII, poświeconym Matce Najświętszej, gdzie postawiona została następująca zasada: “Niechaj wierni pamiętają o tym, że prawdziwa pobożność nie polega ani na czczym i przemijającym uczuciu, ani na jakiejś próżnej łatwowierności, Jęcz pochodzi z wiary prawdziwej, która prowadzi nas do uznawania przodującego stanowiska Boga-rodzicielki i pobudza do synowskiej miłości ku Matce naszej oraz do naśladowania Jej cnót”. Uważamy, że jest to dobra droga, jedynie pewna, dla szerzenia naszego kultu, naszej maryjnej duchowości. Wiadomo, że najświętsze imię Maryi stało się dzisiaj, w pewnym sensie podobnie jak imię Chrystusa, znakiem, któremu się sprzeciwiają (Łk 2,34). Niektórzy wychwalają je w sposób niekiedy przesadny, przekraczając w tym granice właściwych doktrynalnych czy kultowych wymiarów, dzięki którym pobożność maryjna jest harmonijnie włączona we właściwe Kościołowi katolickiemu ramy teologiczne i liturgiczne. Inni, przeciwnie, nie doceniają wartości pobożności maryjnej i atakują ją, sądząc, że ona przesiania, zaćmiewa niesłusznie kult należny samemu Chrystusowi. W sprawie tej jest rzeczą pocieszającą stwierdzić, że wielu braci chrześcijan jeszcze od nas odłączonych daje dowód większej surowości i obiektywności względem katolickiej doktryny maryjnej. Nie jest ona już dla nich jakąś “katolicką herezją”, chociaż dogmat maryjny stanowi dla nich nadal jedną z najcięższych przeszkód do zjednoczenia z Kościołem katolickim w tej samej wierze. W tych ostatnich latach ton sporu maryjnego stał się spokojniejszy, a treść jego bardziej naukowa. Co do Nas, jesteśmy przekonani, że to właśnie we wierze, zarówno jako cnocie pozwalającej nam rozpoznać prawdziwe Objawienie Boże tłumaczone nam i nauczane przez magisterium Kościoła, jak i w obiektywnej nauce, którą wierny każdy przyjąć powinien, znajdujemy światło, miarę i radość kultu naszego dla Matki Chrystusowej, która jest przecież z różnych tytułów Matką Boga i naszą Matką (por. R. Laurentin, La Question mariale).

Wiara Maryi

Druga wypowiedź odwołująca się do naszej wiary, gdy mowa o królewskim i przesłodkim imieniu Maryi, ukazuje nam Najświętszą Pannę jako przykład wiary (por. Lumen gentium, 58,63). Gdyby nie krótkość i prostota tego naszego spotkania, z przyjemnością wdalibyśmy się w długie dociekanie na temat wiary Maryi, rozważając ją samą w sobie i w perspektywie naszego synowskiego naśladowania, które jawi się jako konieczne i owocne.

Pewną bardzo ważną okoliczność podkreślić należy w ewangelicznym opowiadaniu o Maryi: była ona na pewno wewnętrznie oświecona jakimś niezwykłym charyzmatem światła, który zapewniał jej i niewinność i jej misję. Widzimy w Ewangelii, jak promieniowały w niej poznawcza jasność i prorocza intuicja spraw bożych i jak zalewały jej uprzywilejowaną duszę. Lecz mimo wszystko Panna Najświętsza miała wiarę, która suponuje nie bezpośrednią oczywistość poznania, lecz przyjęcie prawdy ze względu na objawienie Boże. “Błogosławiona Dziewica szła naprzód w pielgrzymce wiary” mówi Sobór (tamże, n. 58).

Ewangelia wskazuje nam na jej zasługującą drogę, którą przypominać sobie będziemy i którą czcić będziemy jedynie tą przedziwną pochwałą Elżbiety, ujawniającą nam psychologię i cnotę Maryi: “Błogosławionaś, któraś uwierzyła” (Łk 1,45). A potwierdzenie tej podstawowej cnoty Maryi znaleźć możemy na wszystkich kartach Ewangelii, świadczących nam o tym, czym ona była, co mówiła, co czyniła. Czujemy się przez to zobowiązani pójść do szkoły jej przykładów i w jej postaci niezrównanej, takiej, jaką nam maluje jej postawa w obliczu spełnionego w niej Chrystusowego misterium, znaleźć model, wzór do naśladowania dla umysłów pragnących być religijnymi wedle bożego planu naszego zbawienia. Jest to wzór gotowości, poszukiwania, przyjęcia i oddania się, ofiary, a także rozmyślania, oczekiwania, pytania, opanowania siebie, spokojnego i władczego upewnienia, się w swoim sądzie i w działaniu. Jest to wreszcie model pełni modlitwy i zjednoczenia, właściwy tej duszy niezrównanej, łaski pełnej, napełnionej Duchem Świętym, ale także i przykład wiary, a więc przykład bliski nam, który nie tylko możemy podziwiać, ale i naśladować.

Prośmy Maryję o ten najdroższy dar wiary, dar, który dzisiaj jest tym cenniejszy, że się go mniej strzeże i mniej docenia. Jest to dar, który bardziej niż każdy inny pozwoli nam się upodobnić do Maryi; sprawi on, że zamieszka w nas Słowo Boże, w jej łonie wcielone. Dar ten z przedświtu teraźniejszego dnia winien prowadzić nas do brzasku dnia wiekuistego.

Źródło: Paweł VI – Trwajcie Mocni w wierze t.1 – wyd. Apostolstwa Młodych – Kraków 1970

opr. kk/mg

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pawel_vi/audiencje/ag_10051967.html#

Litania Loretańska
do Najświętszej Maryi Panny

 

 

Kyrie, elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, módl się za nami.
Święta Boża Rodzicielko, módl się za nami.
Święta Panno nad pannami, módl się za nami.
Matko Chrystusowa, módl się za nami.
Matko Kościoła, módl się za nami.
Matko łaski Bożej, módl się za nami.
Matko nieskalana, módl się za nami.
Matko najczystsza, módl się za nami.
Matko dziewicza, módl się za nami.
Matko nienaruszona, módl się za nami.
Matko najmilsza, módl się za nami.
Matko przedziwna, módl się za nami.
Matko dobrej rady, módl się za nami.
Matko Stworzyciela, módl się za nami.
Matko Zbawiciela, módl się za nami.
Panno roztropna, módl się za nami.
Panno czcigodna, módl się za nami.
Panno wsławiona, módl się za nami.
Panno można, módl się za nami.
Panno łaskawa, módl się za nami.
Panno wierna, módl się za nami.
Zwierciadło sprawiedliwości, módl się za nami.
Stolico mądrości, módl się za nami.
Przyczyno naszej radości, módl się za nami.
Przybytku Ducha Świętego, módl się za nami.
Przybytku chwalebny, módl się za nami.
Przybytku sławny pobożności, módl się za nami.
Różo duchowna, módl się za nami.
Wieżo Dawidowa, módl się za nami.
Wieżo z kości słoniowej, módl się za nami.
Domie złoty, módl się za nami.
Arko przymierza, módl się za nami.
Bramo niebieska, módl się za nami.
Gwiazdo zaranna, módl się za nami.
Uzdrowienie chorych, módl się za nami.
Ucieczko grzesznych, módl się za nami.
Pocieszycielko strapionych, módl się za nami.
Wspomożenie wiernych, módl się za nami.
Królowo Aniołów, módl się za nami.
Królowo Patriarchów, módl się za nami.
Królowo Proroków, módl się za nami.
Królowo Apostołów, módl się za nami.
Królowo Męczenników, módl się za nami.
Królowo Wyznawców, módl się za nami.
Królowo Dziewic, módl się za nami.
Królowo wszystkich Świętych, módl się za nami.
Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta, módl się za nami.
Królowo wniebowzięta, módl się za nami.
Królowo różańca świętego, módl się za nami.
Królowo rodziny, módl się za nami.
Królowo pokoju, módl się za nami.
Królowo Polski, módl się za nami.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
K. Módl się za nami, Święta Boża Rodzicielko.
W. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się. Panie, nasz Boże, daj nam, sługom swoim, cieszyć się trwałym zdrowiem duszy i ciała, i za wstawiennictwem Najświętszej Maryi, zawsze Dziewicy, * uwolnij nas od doczesnych utrapień i obdarz wieczną radością. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Antyfona
Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj.
Modlitwa św. Bernarda
Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi. Tą ufnością ożywiony, do Ciebie, o Panno nad pannami i Matko, biegnę, do Ciebie przychodzę, przed Tobą jako grzesznik płaczący staję. O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami moimi, ale usłysz je łaskawie i wysłuchaj. W. Amen.

http://brewiarz.pl/appendix/modlitwy/loretanska.php3

Komentarze do Litanii Loretańskiej
Dominikański Ośrodek Liturgiczny
143 kB
167 kB
127 kB
126 kB
150 kB
170 kB
138 kB
128 kB
173 kB
140 kB
180 kB
201 kB
139 kB
151 kB
153 kB
161 kB
164 kB
120 kB
141 kB
205 kB
167 kB
176 kB
182 kB
157 kB
197 kB
145 kB

http://brewiarz.pl/czytelnia/maj.php3#loret

LITANIA DO NAJŚWIĘTSZEGO IMIENIA MARYI

 

Kyrie eleison

Chryste eleison. Kyrie eleison

Chryste, usłysz nas

Chryste, wysłuchaj nas

Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami

Synu, Odkupicielu świata, Boże

Duchu Święty, Boże

Święta Trójco, jedyny Boże

 

 

Święta Maryjo, módl się za nami

Maryjo, której Imię od wieków przez Boga jest wybrane

Maryjo, której Imię przybliżają starotestamentalne symbole i figury

Maryjo, której Imię znaczy: Bóg z rodzaju mego

Maryjo, której Imię wskazuje na królewską i macierzyńską godność

Maryjo, której Imię stało się źródłem wielorakich łask dla ludzkości

Maryjo, której Imię objawia światu wszechmoc i dobroć Bożą

Maryjo, której Imię zwiastuje grzesznikom Boże miłosierdzie

Maryjo, której Imię wielbi niebo, ziemia i całe stworzenie

Maryjo, której Imię przewyższa imiona patriarchów i proroków

Maryjo, której Imię jest świętsze od imion wszystkich Świętych

Maryjo, której Imię rodzice Joachim i Anna zawsze szanowali

Maryjo, której Imię Archanioł Gabriel z miłością pozdrowił

Maryjo, której Imię Święty Józef z pokorą wymawiał

Maryjo, której Imię wzbudziło radość w sercu krewnej Elżbiety

Maryjo, której Imię sam Jezus czcił i wysławiał

Maryjo, której Imię błogosławią ludzie dobrej woli

Maryjo, której Imię adorują w niebie aniołowie i święci

Maryjo, której Imię poraża złe moce i duchy piekielne

Maryjo, której Imię jest drogowskazem na ścieżkach zbawienia

Maryjo, której Imię umacnia wiarę wątpiących

Maryjo, której Imię przywraca nadzieję zrozpaczonym

Maryjo, której Imię uczy pięknej miłości i ofiarnej służby

 

 

Dla Imienia Maryi, przepuść nam Panie

Dla Imienia Maryi, wysłuchaj nas Panie

Dla Imienia Maryi, zmiłuj się nad nami Panie

Dla Imienia Maryi, w chwilach pokus i załamań, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, w chwilach niepowodzeń i porażek, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, w czasach cierpień i udręk, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, w stanach duchowych lenistwa i bezczynności, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, w okresach prób i doświadczeń, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, w każdym momencie życia naszego, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, w godzinie śmierci naszej, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, od nieposłuszeństwa natchnieniom i woli Bożej, zachowaj nas Panie ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, od marnotrawienia łaski Bożej, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, od lekceważenia łaski Bożej, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, od fałszywego pojmowania wolności, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, od wad, nałogów i złych skłonności, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, od pożądliwości ciała, oczu i pychy żywota, ratuj nas Panie

Dla Imienia Maryi, od wszelkiego zła i przeciwności losu, ratuj nas Panie

 

 

Módl się za nami Maryjo, Matko Jezusa Chrystusa

Abyśmy przez chwalę Twojego Imienia oddawali cześć samemu Bogu

 

 

Módlmy się: Wszechmogący Boże, Panie nieba i ziemi, który wzywasz każdego człowieka po imieniu do realizacji wyznaczonego mu przez Ciebie powołania życiowego, spraw prosimy, aby Imię Maryi nie tylko było powszechnie czczone i szanowane na całej ziemi, ale także byśmy w tym Imieniu znajdowali zawsze siłę i oparcie oraz skuteczną pomoc w naszej doczesnej pielgrzymce do niebieskiej ojczyzny Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

http://ordo.pallotyni.pl/index.php/naboestwa-i-modlitwy/litanie-do-prywatnego/270-litania-do-najswietszego-imienia-maryi

****************************

Najświętsza Maryja Panna Piekarska

Najświętsza Maryja Panna Piekarska Piekary to największe śląskie sanktuarium maryjne. Jego początki sięgają II połowy XVII w. i wiążą się z obrazem Matki Bożej, namalowanym przez nieznanego malarza na początku XVI w. Obraz ten zyskał sławę w 1676 roku, kiedy to w Tarnowskich Górach wybuchła epidemia, która ustąpiła dopiero po złożeniu przez mieszkańców tego miasta obietnicy odbywania corocznej pielgrzymki do Piekar. Kilka lat później obraz Matki Bożej uznano za cudami słynący i przeniesiono do kościoła Świętego Krzyża w Opolu, w którym znajduje się do dziś. W Piekarach znajduje się natomiast jego replika z XVII w., która szybko również zasłynęła łaskami. Przedstawia ona Maryję trzymającą Dzieciątko na lewej ręce, w prawej zaś – jabłko. Autor obrazu wzorował się prawdopodobnie na ikonach bizantyjskich.

W XIX w. w pobliżu sanktuarium wzniesiono również Kalwarię – 14 kaplic, przy których rozważa się kolejne stacje Drogi Krzyżowej. Jan XXIII 1 grudnia 1962 r. nadał kościołowi w Piekarach tytuł bazyliki mniejszej. W okresie międzywojennym rozpoczęła się tradycja organizowania pielgrzymek dziewcząt i kobiet (na uroczystości Wniebowzięcia NMP – 15 sierpnia) oraz chłopców i mężczyzn – w ostatnią niedzielę maja. W okresie II wojny światowej były one zakazane, ale wznowiono je tuż po jej zakończeniu.
W 1967 r. po raz pierwszy do Piekar na spotkanie mężczyzn przybył ówczesny metropolita krakowski, kardynał Karol Wojtyła. Od tej pory stale brał udział w tych pielgrzymkach, przypominając w swoich homiliach o godności i wartości ludzkiej pracy. W 1979 r., podczas I pielgrzymki do Ojczyzny, św. Jan Paweł II nie mógł przybyć na Śląsk, ale spotkał się z czcicielami Maryi Piekarskiej na Jasnej Górze. Podczas II pielgrzymki, w 1983 r., św. Jan Paweł II podczas spotkania w Katowicach, na które przywieziono również wizerunek Maryi Piekarskiej, nadał Pani z Piekar tytuł Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Pod tym właśnie tytułem Maryję, jako swoją Patronkę, czci diecezja gliwicka.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-12b.php3

*******************

Najświętsza Maryja Panna Rzeszowska

Najświętsza Maryja Panna Rzeszowska
15 sierpnia 1513 r., w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Jakub Ado przechadzał się po swoim sadzie, w którym podziwiał piękne tego roku owoce i dziękował za urodzaj. Gdy zbliżył się do ulubionej gruszy, zauważył jakieś niezwykłe światło. Początkowo przestraszył się, bo czegoś podobnego nigdy wcześniej nie widział. Światło było bardzo jasne, ale nie raziło. Gdy Jakub przybliżył się do drzewa, coś kazało mu upaść na kolana. Wtedy usłyszał głos Najświętszej Panienki: “Nie bój się, chcę na tym miejscu chwałę mego Syna widzieć i nieść pociechę utrapionym”. Gdy z pobliskiej chaty nadbiegli żona i dzieci Jakuba, światłość rozpłynęła się, a ich oczom ukazała się drewniana figura Matki Bożej z Dzieciątkiem.
Wieść o tym bardzo szybko rozeszła się po okolicy i ludzie zaczęli się garnąć na miejsce cudownych wydarzeń. Zdarzały się tu cudowne przywrócenia wzroku i słuchu, a grzesznicy doznawali przemiany serc. Początkowo dla figury Matki Bożej wybudowano drewnianą kapliczkę, a gdy ta okazało się zbyt mała – wzniesiono w latach 1531-1536 większy drewniany kościółek.
Murowany kościół ufundował sandomierski kasztelan Mikołaj Spytko Ligęza, który ze swoją żoną Zofią przychodzili często, aby powierzyć Matce Bożej swoje sprawy i zawsze byli wysłuchiwani. Wiedzieli oni, że drewniana świątynia w żaden sposób nie mogła pomieścić wszystkich wiernych przybywających oddać pokłon Maryi, dlatego postanowili wybudować kościół i klasztor, który chcieli przekazać zakonnikom. Budowa rozpoczęła się w 1610 roku i trwała prawie 20 lat.
W święto Zwiastowania 1629 r. rzeszowski proboszcz i kanonik wiślicki ks. Bartłomiej Robakowski dokonał uroczystego wprowadzenia figury do kościoła i klasztoru bernardynów. Ich prowincjał Michał Heller z wielką radością i wzruszeniem przyjął od fundatorów nowy klasztor, przeznaczając do opieki nad sanktuarium trzech pobożnych i oddanych ludziom współbraci. Klasztor, w którym zamieszkali bernardyni, liczył początkowo zaledwie 5 cel zakonnych. Wkrótce jednak znacznie go rozbudowano, a obok niego wybudowano dom przeznaczony dla gości. Cały kompleks otoczono murem.
Sanktuarium ściągało wiernych nie tylko z Rzeszowa, ale z coraz większej okolicy. Kult maryjny stał się tak silny, że bernardyni wspierani przez Jerzego Ignacego Lubomirskiego rozpoczęli starania o koronację cudownej figury Matki Bożej. Dzięki protekcji Lubomirskiego biskup Wacław Sierakowski powołał specjalną komisję, której zadaniem było zbadanie cudów i uzdrowień, które dokonywały się za wstawiennictwem Maryi Rzeszowskiej. Orzeczenie to stało się podstawą do wydania przez kapitułę watykańską zgody na koronację. Protektor ofiarował ogromną sumę pieniędzy na sprawy związane z koronacją i ufundował złote korony dla Matki Bożej.
25 marca 1754 r. ojciec Jan Kapistran Kwolek przywiózł z Rzymu korony poświęcone przez papieża Benedykta XIV. Niestety koronacja nie odbyła się, gdyż zmarł Jerzy Ignacy Lubomirski. Dopiero dziesięć lat później sprawą zajęła się wdowa po nim, Anna Lubomirska. Koronacja odbyła się 8 września 1763 r., w święto Narodzenia Matki Bożej. Wzięło w niej udział kilkadziesiąt tysięcy pielgrzymów i około stu osiemdziesięciu księży. Uroczystościom przewodniczył arcybiskup lwowski Wacław Sierakowski.
Kult Matki Bożej Rzeszowskiej wzrastał. W setną rocznicę koronacji w 1863 r. odbyły się uroczystości, które ufundował właściciel podzamcza i syndyk klasztoru Klemens Skrzyński. Zgromadziły one około 100 tysięcy wiernych. Pielgrzymi przybyli z Galicji, Królestwa Kongresowego, diecezji tarnowskiej, lwowskiej i przemyskiej. Uroczystościom przewodniczył arcybiskup lwowski Franciszek Ksawery Wierzchlejski.
Trzy lata po tym jubileuszu doszło do kradzieży złotych koron. Rekoronacji, tym razem bez rozgłosu, dokonano w 1866 r. Mimo to kradzież powtórzyła się dwa lata później. Druga rekoronacja odbyła się dopiero 30 lat później. Tym razem przygotowano srebrne korony, pokryto je złotem i wysadzono drogimi kamieniami. Uroczystość zgromadziła około 60 tysięcy wiernych, a przewodniczył jej arcybiskup wileński Karol Hryniewiecki.
Warto też wspomnieć o uroczystości na cześć Matki Bożej, zorganizowanej w 1913 r. z okazji jubileuszu objawienia Matki Bożej w Rzeszowie, z udziałem licznych wiernych, a także przemyskiego ordynariusza Józefa Pelczara, oraz późniejsze obchody dwusetnej rocznicy koronacji, które miały miejsce w 1963 r.
Od 15 sierpnia 1999 r. Boża z sanktuarium oo. bernardynów czczona jest także jako Patronka Rzeszowa.
W dniu 12 września 2008 r. podczas Mszy świętej pontyfikalnej ogłoszone zostały dekrety o nadaniu kościołowi oo. bernardynów tytułu bazyliki mniejszej oraz o zatwierdzeniu obchodów liturgicznych Matki Bożej Rzeszowskiej dla miasta Rzeszowa i całej diecezji.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-12c.php3

Święty Gwidon z Anderlecht

Święty Gwidon z Anderlecht Gwidon urodził się w 950 r. w wiejskiej rodzinie w Anderlecht w Brabancji (Belgia). Od młodości wyróżniał się pobożnością i duchem miłosierdzia dla biednych. Pragnąc oddać się na wyłączną służbę Panu Bogu, opuścił rodzinne strony i udał się do Laeken, w pobliżu Brukseli, gdzie tamtejszy proboszcz zatrudnił go w charakterze zakrystiana (kościelnego). Wolny czas poświęcał odwiedzaniu chorych i ubogich. Niemal całą swoją skromną pensję oddawał właśnie im. Pragnąc mieć więcej pieniędzy dla biednych, związał się handlowo z miejscowym kupcem. Jednak interes nie udał się i Gwidon nie tylko nic nie zyskał, ale stracił włożone środki. Powrócił zatem do wcześniejszego zajęcia.
Jednak gnany nieprzepartym głosem wewnętrznym i pragnąć odpokutować za wspomniane wyżej wydarzenie, które uważał za grzech chciwości, zmienił dotychczasowy, spokojny i ułożony tryb życia. Postanowił jako pielgrzym nawiedzać miejsca święte, których w Europie nigdy nie brakowało. Udał się więc z pielgrzymką, jaka wyruszyła do Rzymu. Stąd podążył do Ziemi Świętej. Następnie kolejno nawiedził najsłynniejsze sanktuaria. Prymitywne warunki, w jakich odbywał te pielgrzymki – głód, zimno, gorączki, nieprzespane noce – zrujnowały mu zupełnie zdrowie. Po siedmiu latach wrócił do Belgii i zatrzymał się w Brukseli. Pewien kapłan przyjął go na kościelnego do swojej parafii. Wkrótce potem, około roku 1012, Gwidon zmarł.
Sława pokutnika-pielgrzyma rozeszła się po całym mieście. Pogrzeb stał się wielką manifestacją mieszkańców miasta. Ale wkrótce zapomniano o Biedaczynie z Anderlecht. Sto lat później później w czasie prac polowych grób św. Gwidona został rozorany końskim kopytem. W miejscu tym zaczęły się dziać cuda, więc otoczono je czcią. Uroczystej ekshumacji dokonał biskup z Cambrai, Odoard, 24 czerwca 1112 roku. Niebawem na miejscu grobu wystawiono kościół. Z biegiem lat kult Gwidona rozszedł się po całych Niderlandach (dzisiejszy Benelux: Belgia, Holandia i Luksemburg), Francji i Niemczech. W Anderlecht powstało bractwo św. Gwidona. Urządzano tu co roku ludowe manifestacje i popisy obrzędowe. Jego kult do dnia dzisiejszego jest w Belgii bardzo żywy. Jest on także w innych krajach uważany za patrona kościelnych, pielgrzymów i chorych. Również rolnicy uważają go za swojego szczególnego orędownika.

W ikonografii św. Gwidon przedstawiany jest jako pielgrzym, czasami w otoczeniu zwierząt domowych lub podczas pracy na roli.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-12d.php3

*******************

Święty Piotr z Tarentaise, biskup

Nic nie wiemy o młodości Piotra. Prawdopodobnie był mnichem benedyktyńskim w Molesme. Razem z innymi zakładał potem w lasach pod Cîteaux nowy ośrodek. Stamtąd to w 1113 r. wyruszył na nową fundację do Ferté, gdzie był najpierw przeorem i gdzie około 1120 r. został opatem. Następnie przewodził ekipie zakładającej opactwo w Tiglieto, po drugiej stronie Alp. Podobnie w 1124 r. działał w piemonckim Locedio. Dzięki tym czynnościom znalazł się też w dolinie Tarentaise, na terenie osieroconej diecezji.
Poznawszy jego zalety, tamtejszy kler i wierni zażądali, aby objął u nich rządy jako biskup. W 1125 r. zasiadał już na tej stolicy. Razem z hrabią Amadeuszem III starał się potem o założenie opactwa cysterskiego w Tamié, na terenie diecezji Vienne. Interweniował w sporze między kanonikami z Agaune a seniorami z Allinges. Wtedy też kanoników regularnych wprowadził do swej diecezji.
Zmarł w 1140 r.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-12e.php3

*****************

Błogosławiona Maria od Jezusa, dziewica

Błogosławiona Maria od Jezusa

Maria urodziła się 28 sierpnia 1560 r. w Tartanedo pod Guadalajarą, w Meksyku. W 1577 r. wstąpiła w Toledo do karmelitanek bosych. Trzykrotnie obierano ją przeoryszą, a przez dwadzieścia jeden lat była mistrzynią nowicjuszek. W pewnym momencie jej prowincjał, na skutek fałszywych oskarżeń, usunął ją ze stanowiska. Potem jednak – po objęciu urzędu generała – zrehabilitował Marię. Poważała ją bardzo św. Teresa z Avili, nazywając ją swoim letradillo – małym doktorem. Po radę zwracali się do niej także możni tego świata, m.in. Filip III.
Maria zmarła 13 września 1640 r. Przed śmiercią spaliła zeszyty, w których na polecenie spowiedników spisywała otrzymane łaski. Ocalono tylko nieliczne karty, z których jasno wynika, że prowadziła głębokie życie kontemplacyjne. Była gorliwą czcicielką Chrystusowego człowieczeństwa, Najświętszego Serca Jezusa i Krwi Przenajświętszej. Dużo modliła się za grzeszników, za umierających oraz za dusze czyśćcowe. Hiszpańską mistyczkę w 1976 r. beatyfikował Paweł VI.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-12f.php3

********
Błogosławiona Maria Luiza Prosperi, zakonnica
bł. Gertruda
Gertruda urodziła się 19 sierpnia 1799 r. w Fogliano di Cascia w Perugii (środkowe Włochy) w zubożałej, bardzo pobożnej rodzinie szlacheckiej. Od najmłodszych lat odznaczała się głęboką wiary i wcześnie poczuła w sobie powołanie zakonne. 4 maja 1820 r., nie mając jeszcze 20 lat, wstąpiła do klasztoru benedyktynek św. Łucji w Trevi. Przyjęła tam imiona Maria Luiza.
Kolejnych 12 lat spędziła w klasztorze jako wzorowa i bardzo ceniona siostra. Skrupulatnie wypełniała swe obowiązki: pielęgniarki, zakrystianki i mistrzyni nowicjatu, aby znaleźć czas na intensywną modlitwę, do której często zapraszała inne siostry. Nie ujawniała przy tym swych przeżyć mistycznych, które miała przez wiele lat.
Sprawa wydała się, gdy na dłoniach Marii Luizy pojawiły się stygmaty. Okazało się wówczas, że Maria Luiza doświadcza na swym ciele oznak Męki Pańskiej: biczowania, ukoronowania cierniem oraz przebicia boku, rąk i nóg. Jej kolejni kierownicy duchowi nie dowierzali jej, doszukując się w niej raczej udawania, a nawet opętania. Również jej współsiostry nie wykazywały zrozumienia dla jej duchowych spotkań z Jezusem, który zapowiadał jej, że będzie musiała znieść wiele cierpień.
Szczególnie nieufny był o. Ignazio G. Cadolini (późniejszy biskup Spoleto, arcybiskup Ferrary i kardynał), który był spowiednikiem siostry w latach 1832-1837. Poddając w wątpliwość jej opowieści o widzeniach Pana Jezusa i rozmowach z Nim, polecił jej spisywać każdy taki przypadek. Uważał, że relacje te są wynikiem jej pychy, a ją samą opętał diabeł. Dzięki temu poleceniu dotarła do nas bardzo obszerna dokumentacja na temat jej wizji i życia duchowego.
Niespodziewanie 1 października 1837 r. s. Maria Luiza została wybrana na przeoryszę klasztoru i pozostała na tym stanowisku aż do śmierci. Pod jej rządami placówka bardzo się rozwinęła, do czego w wielkim stopniu przyczyniły się zmiany, jakie wprowadziła nowa przełożona. Zaczęła przywracać pierwotną regułę benedyktyńską, a przy tym sama odznaczała się głębokim życiem duchowym, wiele czasu spędzając na modlitwie. Tego samego wymagała od sióstr.
Ostatnie 4 lata jej życia były naznaczone pogłębiającą się chorobą. W Wielki Czwartek 1847 r. została sparaliżowana, a choć potem na krótko stan jej zdrowia nieco się poprawił, to jednak nie odzyskała już pełnej sprawności i zmarła w swym klasztorze w Trevi, otoczona siostrami, 12 sierpnia 1847 r.
Jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się w Spoleto w 1914 r., po czym na długo przerwały go wojny światowe i inne wydarzenia. Wznowiono go w 1987 r. 19 grudnia 2011 r. papież Benedykt XVI podpisał dekret o uznaniu cudu za wstawiennictwem sługi Bożej. Beatyfikował ją na polecenie papieża kard. Angelo Amato SDS 10 listopada 2012 r.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-12g.php3

W sobotę 10 listopada 2012 r. w Spoleto w środkowych Włoszech prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato wyniesie do chwały ołtarzy matkę Marię Alojzę Prosperi – XIX-wieczną benedyktynkę włoską. Była ona jedną z większych mistyczek swoich czasów, choć przez wiele lat ukrywała swe wizje przed światem, a nawet wiele wycierpiała od władzy kościelnej, podejrzewającej ją o przywidzenia i opanowanie przez szatana.

Na chrzcie otrzymała imię Gertrude. Od najmłodszych lat odznaczała się głęboką wiary i wcześnie poczuła w sobie powołanie zakonne. 4 maja 1820 roku, nie mając jeszcze 20 lat, wstąpiła do klasztoru benedyktynek św. Łucji w Trevi (powstałego w 1344 roku) w diecezji Spoleto, na krótko zwróconego mniszkom po wypędzeniu ich stamtąd kilka lat wcześniej przez wojska francuskie. Przyjęła tam imiona Maria Alojza.

Lata 1822-34 spędziła w klasztorze jako wzorowa i bardzo ceniona zakonnica. Wszystkie zachowane do dzisiaj świadectwa opisują ją zgodnie jako osobą miłą, lubianą przez pozostałe siostry i nowicjuszki. Skrupulatnie wypełniała swe obowiązki: pielęgniarki, zakrystianki i mistrzyni nowicjatu, aby znaleźć czas na intensywną modlitwę, do której często zapraszała inne siostry. Nie ujawniała przy tym swych przeżyć mistycznych, które miała przez wiele lat.

Sprawa wydała się, gdy na dłoniach Marii Alojzy pojawiły się stygmaty. Okazało się wówczas, że ta cicha, spokojna zakonnica doświadcza na swym ciele oznak Męki Pańskiej: biczowania, ukoronowania cierniem oraz przebicia boku, rąk i nóg. Jej kolejni kierownicy duchowi nie dowierzali jej, doszukując się w niej raczej udawania, a nawet opętania. Również jej siostry nie wykazywały zrozumienia dla jej duchowych spotkań z Jezusem, który zapowiadał jej, że będzie musiała znieść wiele cierpień.

Szczególnie nieufny był o. Ignazio G. Cadolini (późniejszy biskup Spoleto, arcybiskup Ferrary i kardynał), który był spowiednikiem siostry w latach 1832-37. Poddając w wątpliwość jej opowieści o widzeniach Pana Jezusa i rozmowach z Nim, polecił jej spisywać każdy taki przypadek. Uważał, że relacje te są wynikiem jej pychy, a ją samą opętał diabeł. Ale dzięki temu poleceniu dotarła do nas bardzo obszerna dokumentacja na temat jej wizji i życia duchowego.

Tymczasem niespodziewanie 1 października 1837 roku Maria Alojza została wybrana na przeoryszę klasztoru i pozostała na tym stanowisku aż do śmierci. Pod jej rządami placówka bardzo się rozwinęła, do czego w wielkim stopniu przyczyniły się zmiany, jakie wprowadziła nowa przełożona. Zaczęła przywracać pierwotną regułę benedyktyńską, a przy tym sama odznaczała się głębokim życiem duchowym, wiele czasu spędzając na modlitwie i tego samego wymagała od sióstr. Okazało się, że przyczyniło się to do budzenia nowych powołań zakonnych.

Była tak przywiązana do swego klasztoru, że gdy w 1843 roku jej dawny kierownik duchowny, już jako arcybiskup Ferrary i kardynał Ignazio Cadolini chciał, aby przeniosła się do tego miasta i założyła tam nową wspólnotę zakonną, stanowczo odmówiła. Napisała w liście do kardynała: „O niczym sama nie decyduję, chcę tylko tego, czego chce Bóg”.

Ostatnie 4 lata życia Marii Alojzy naznaczone były pogłębiającą się chorobą. W Wielki Czwartek 1847 roku została sparaliżowana, a choć potem na krótko stan jej zdrowia nieco się poprawił, to jednak nie odzyskała już pełnej sprawności i 12 sierpnia zmarła w swym klasztorze w Trevi, otoczona siostrami.

Proces beatyfikacyjny rozpoczął się w Spoleto w 1914 roku, po czym na długo przerwały go dwie wojny światowe i inne wydarzenia. Wznowiono go 73 lata później. 19 grudnia 2011 roku Benedykt XVI podpisał dekret o uznaniu cudu za wstawiennictwem sługi Bożej, obecnie zaś zostanie ona ogłoszona błogosławioną.

Beatyfikacja ta będzie pierwszym tego rodzaju obrzędem w Spoleto od 30 maja 1232 roku, gdy Grzegorz IX właśnie w tym mieście ogłosił świętym Antoniego Padewskiego. Będzie to również 12. taka ceremonia w tym roku i 113. od początku obecnego pontyfikatu.

Autor: kg (KAI) / Warszawa
Źródło: KAI
http://www.franciszkanska3.pl/Beatyfikacja-m-Marii-Alojzy-Prosperi,a,17775
Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Meros, w Azji Mniejszej – męczenników Macedoniusza, Teodula i Tacjana. Gdy za Juliana Odstępcy na nowo otworzono świątynie pogańskie, wtargnęli oni i zniszczyli posążki bożków. Ponieśli za to śmierć, ponoć jak Wawrzyniec – na rozpalonej kracie. Zaświadczyli o nich historycy chrześcijańskiego Wschodu, Sokrates i Sozomen. Synaksaria greckie wspominają ich w rozmaitych terminach.

oraz:

św. Autonoma, biskupa i męczennika (+ IV w.); bł. Franciszka z Caldalora, prezbitera i zakonnika (+ 1507); świętych biskupów Juwencjusza i Syrusa (+ 396?); św. Sacerdosa, biskupa (+ 552)

O autorze: Judyta