Słowo Boże na dziś – 28 lutego 2015r. – sobota – dziesiąty dzień Wielkiego Postu

Myśl dnia

Jest tylko jedna droga do szczęścia. Przestać martwić się rzeczami, na które nie masz wpływu.

Epiklet

Jeden stracony przyjaciel to co najmniej stu wrogów więcej.
Władysław Grzeszczyk
SOBOTA I TYGODNIA WIELKIEGO POSTU

PIERWSZE CZYTANIE  (Pwt 26,16-19)

Świętość ludu Bożego

Czytanie z Księgi Powtórzonego Prawa.

Mojżesz powiedział do ludu:
„Dziś twój Pan, Bóg, rozkazuje ci wykonać te prawa i nakazy. Strzeż ich, pełnij z całego swego serca i z całej duszy.
Dziś uzyskałeś to, że Pan ci rzekł, iż będzie dla ciebie Bogiem, o ile ty będziesz chodził Jego drogami, strzegł Jego nakazów, praw i rozporządzeń i słuchał Jego głosu.
A Pan uzyskał to, żeś ty dziś obiecał być dla Niego ludem wybranym, jak ci powiedział, jeśli zachowasz Jego przykazania. On cię wtedy wywyższy we czci, sławie i wspaniałości ponad wszystkie narody, które uczynił, jak sam po wiedział”.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 119,1-2.4-5.7-8)

Refren: Błogosławieni słuchający Pana.

Błogosławieni, których droga nieskalana, *
którzy postępują zgodnie z prawem Pańskim.
Błogosławieni, którzy zachowują Jego upomnienia *
i szukają Go całym sercem.

Ty po to dałeś swoje przykazania, *
by przestrzegano ich pilnie.
Oby niezawodnie zmierzały me drogi *
ku przestrzeganiu Twych ustaw.

Będę Cię wysławiał prawym sercem *
gdy nauczę się Twych sprawiedliwych wyroków.
Przestrzegać będę Twoich ustaw, *
abyś mnie nigdy nie opuścił

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (2 Kor 6,2b)

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

Pan mówi: Nie chcę śmierci grzesznika,
lecz aby się nawrócił i miał życie.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

EWANGELIA  (Mt 5,43-48)

Bądźcie doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził».
A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?
Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski”.

Oto słowo Pańskie.

 ************************************************************************************************************************************

 

KOMENTARZ

 

 

Miłować nieprzyjaciół?

Gdy Jezus zachęca do miłości nieprzyjaciół, odwraca całkowicie naszą ludzką logikę. Bo jak mam kochać kogoś, kto wyrządza mi zło i sprawia, że cierpię? Jeśli nawet nie odpłacę mu w myśl zasady: oko za oko, ząb za ząb, to przynajmniej pozostanę neutralny. A już na pewno nie będę go szukał, aby powiedzieć, że pomimo zła, jakiego od niego doświadczyłem, nadal go kocham. Po ludzku jest to niemożliwe. Jezus jednak nalega: miłujcie waszych nieprzyjaciół! W tym zdaniu zawiera się największa tajemnica naszej wiary. Bo aby to rzeczywiście osiągnąć, potrzebujemy łaski Bożej. Nie oszukujmy się. Patrząc tylko po ludzku, miłość nieprzyjaciół jest niemożliwa.

Jezu, Ty przebaczyłeś swoim prześladowcom i zachęcasz nas, abyśmy czynili to samo. Uzdolnij nasze serca do tej miłości, która tylko po ludzku patrząc, jest niemożliwa. Abym dał radę przebaczyć tym, którzy mnie zranili.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”

Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html
********
Św. Ignacy Antiocheński (? – ok. 110), biskup i męczennik
List do Efezjan, 10-14

„Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”

„Nieustannie się módlcie” (1Tes 5,17) za innych ludzi. Można mieć nadzieję na ich skruchę i powrót do Boga. Ale niech przynajmniej wasz przykład wskaże im drogę. Na ich gniew odpowiedzcie łagodnością, na arogancję – pokorą, na bluźnierstwa – modlitwą, na błędy – niezachwianą wiarę, na przemoc – waszą pogodę, nie starając się ich naśladować. Pokażmy im naszą dobrocią, że jesteśmy ich braćmi. Próbujmy „naśladować Pana” (1Tes 1,6). Kto bardziej od Niego znosił niesprawiedliwość? Został oddarty i odrzucony? Niech nie znajdzie się wśród was diabelskie ziele (por. Mt 13,25). Przebywajcie w czystości i doskonałej wstrzemięźliwości ciała i ducha!

Oto nadeszły czasy ostateczne… Jedynie w Chrystusie wchodzimy do prawdziwego życia. Poza Nim nie ma żadnej wartości! … Nic nie przekracza pokoju, on tryumfuje nad wszelkimi atakami naszych wrogów, niebieskich lub ziemskich… Dzisiaj nie wystarczy wyznawać swoją wiarę; musimy pokazać aż do końca jaką mocą ona nas wypełnia.

**********

Kilka słów o Słowie 28 II 2015

********

#Ewangelia: Istota miłości

Mieczysław Łusiak SJ

(fot. Claudio Vaccaro / Foter / CC BY-NC-ND)

Jezus powiedział do swoich uczniów: “Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził».

 

A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

 

Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski”.

 

Komentarz do Ewangelii

 

Najlepszym komentarzem do dzisiejszej Ewangelii będą słowa o. Antony de Mello SJ: “Czymże jest miłość? Przyjrzyj się kwiatowi róży. Czy róża może powiedzieć: Zapach mój przeznaczam tylko dla dobrych ludzi, a odmawiam go ludziom niegodziwym? Albo czy możesz sobie wyobrazić lampę, która ukrywa swoje światło przed złymi ludźmi, którzy szukają w nim drogi? Mogłaby to zrobić tylko wtedy, gdyby przestała być lampą. Zauważ, jak naturalnie i bez ograniczeń drzewo udziela swego cienia każdemu człowiekowi, dobremu i złemu, młodemu i staremu, wysokiemu i niskiemu; wszystkim zwierzętom, każdej żywej istocie, a nawet tym, którzy podcinają jego korzenie. Tak oto określiliśmy pierwszą cechę miłości: nie robi ona żadnych różnic. Właśnie dlatego jesteśmy wezwani, by być podobni Bogu, który sprawia, że słońce świeci zarówno nad dobrymi, jak i złymi, że deszcz pada zarówno nad świętymi, jak i nad grzesznikami; bądźcie doskonałymi jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest. Kontempluj w zadziwieniu nieskazitelną doskonałość róży, lampy i drzewa, a zrozumiesz, na czym polega istota miłości”.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2352,ewangelia-istota-milosci.html

********

Na dobranoc i dzień dobry – Mt 5, 43-48

Mariusz Han SJ

(fot. Erik Anestad / flickr.com / CC BY 2.0)

To sztuka kochać swojego wroga…

 

Miłość nieprzyjaciół
Jezus powiedział do swoich uczniów: Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

 

Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.

 

Opowiadanie pt. “Sprawdzian miłości”
Dwudziesty wiek. 23 listopada 1927 roku. Stolica Meksyku. W więzieniu przebywała grupa katolików z niestrudzonym duszpasterzem ojcem Pro na czele. Wszyscy zostali uwięzieni za działalność na polu wiary. Bez wyroku sądowego postanowiono kilku zamordować. Rano otwarły się drzwi celi, padło nazwisko: “Michał Pro”.

 

Zakonnik przyzwyczajony do częstych przesłuchań natychmiast wyszedł. Oprawcy kazali mu wrócić i ubrać się. Zrozumiał… Wybiła ostatnia godzina życia… Pożegnał się ze swoim bratem Robertem. Egzekucji miano dokonać w więziennym ogrodzie.

 

Pod murem ogrodzenia stały manekiny o ludzkich kształtach, przeznaczone do nauki celowania dla rekrutów. Naprzeciw muru pluton egzekucyjny. Rozległa się komenda: “Baczność, przygotuj broń!”

 

Ojciec Pro szedł na miejsce stracenia krokiem równym i spokojnym, zatopiony w modlitwie. W drodze jeden z eskortujących go żołnierzy poprosił o przebaczenie.- Nie tylko ci przebaczam, – odparł męczennik za wiarę – ale będę się za ciebie modlił. Dziękuję ci za wielką łaskę, jaką mi dziś wyświadczasz.

 

Gdy przyszedł pod mur, zapytał go oficer, czy ma jakieś życzenie. – Tak – powiedział – pragnę przez chwilę się pomodlić. Ukląkł bez okazywania najmniejszego lęku, przeżegnał się i pogrążył w modlitwie. Potem wyprostował się, ucałował krzyż, który trzymał, przeżegnał nim zebranych widzów egzekucji: – Niech Bóg ma nad wami Miłosierdzie.

 

Rozłożył szeroko ramiona, by umrzeć jak ukrzyżowany Chrystus. – Przebaczam z całego serca mym nieprzyjaciołom. Wzniósł oczy ku niebu i po cichu, lecz wyraźnie powiedział: – Niech żyje Chrystus Król.

 

Dał znak żołnierzom, że jest gotów. Trafiony PIĘCIOMA kulami, osunął się na ziemię. Leżącemu przyłożył sierżant pistolet do głowy i strzelił w samo oko.

 

Refleksja
Miłość nieprzyjaciół  to wyzwanie dla nie jednego z nas. Bo wielu z nas ma osoby, które unika, bo są do nich zrażone. To wciąż przekraczanie swojej niechęci, urazów, czy wręcz nienawiści do tych, którzy są nam wrogami. O takich osobach dziś mówi Jezus. Tym osobom zatem potrzebujemy poświęcić nasz cenny czas, nawet jak się nam to za bardzo nie podoba…

 

Jezus uczy przebaczać tym, którzy nam zawinili. To wciąż dawanie ponownej szansy tym, którzy tej szansy potrzebują. Nie jest to łatwe zwłaszcza tam, gdzie przebaczamy już kolejny raz; kiedy nasze zaufanie jest mocno nadszarpnięte; kiedy czujemy się jak naiwniacy, którzy kolejny raz dadzą się nabrać na kolejny “trick”. Tym bardziej trzeba zaufać, aż do momentu prawdziwego nawrócenia. Dlatego trzeba dać szanse, bo “a nóż – widelec” tym razem się uda…

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Czy miłość nieprzyjaciół jest możliwa?
2. Czy łatwo przekraczać swojej niechęci,  urazów, czy wręcz nienawiści do tych, którzy są nam wrogami?
3. Czy warto dać kolejną szanse nieprzyjacielowi?

 

I tak na koniec…
“Jeden stracony przyjaciel to co najmniej stu wrogów więcej” (Władysław Grzeszczyk)

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,177,na-dobranoc-i-dzien-dobry-mt-5-43-48.html

********

Miłujmy naszych nieprzyjaciół

27 lutego 2015, autor: Krzysztof Osuch SJ

Tytuł rozważania sam się narzuca. Czy jednak inny nie byłby trafniejszy?

Zapytuję o to, bo olśniło mnie „proste” spostrzeżenie, że w wypowiedzi Jezusa najważniejsze jest Jego niezrównane świadectwo o Bogu OJCU.

fot. H. Ł.

Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5,43-48).

 

 Właśnie, czy inny tytuł nie byłby trafniejszy? Czyż w wypowiedzi Jezusa nie jest najważniejsze Jego niezrównane świadectwo o Bogu OJCU – a dokładniej o miłości Ojca do WSZYSTKICH, także do Jego … nieprzyjaciół. Przyzwyczailiśmy się do tej prawdy, jest ona jednak niezwykła, zachwycająca!

On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Czy można usłyszeć coś bardziej wzniosłego i poruszającego? A zarazem coś równie dla nas trudnego, skoro bezwarunkową miłość Ojca mamy przyjąć także jako wzór i normę w naszym odnoszeniu się zarówno wobec „sprawiedliwych” jak i … „niesprawiedliwych”?!

  • Jeśli dotarło do nas to, co Jezus powiedział o … Ojcu, to właściwie nic już nie trzeba mówić…
  • Pozostaje przestawić się na tryb intensywnego asymilowania świadectwa Syna o Ojcu, by cała „reszta” Jezusowego pouczenia stała się (niejako samoczynnie) jasna, oczywista i zobowiązująca. Normatywna.
  • Tak, najbardziej potrzebujemy (to bywa często, i to całe lata, najsłabsze ogniwo w naszej wierze i religijności) przestawania z Dobrym Ojcem, który by nas rozczulił, porwał i sprawił, że z głębi serca, z przekonaniem, podzielimy Jezusowy – i oczywiście Ojcowy – sposób patrzenia na tych, co mienią się być naszymi nieprzyjaciółmi, wrogami.

Jeszcze jedna myśl. Choć zabrzmi ona nieco prowokacyjnie, to jednak uwydatni to, co wyżej powiedziałem.

Otóż to nie nakaz i autorytet Jezusa są tu najbardziej znaczące. Inaczej, to nie one – same tylko – wywołują w nas zadumę i skuteczną przemianę (choć oczywiście też), lecz nade wszystko kontemplacja Twarzy Ojca, Serca Ojca! To dopiero częsta i wytrwała kontemplacja licznych czynów Boga Stwórcy i OJCA – czynów pełnych dobroci i życzliwości względem nas wszystkichprzyciąga naszą uwagę, wzrusza nas, porusza, zobowiązuje i uzdalnia do nowej jakości naszych myśli i działań…

  • Nasz Ojciec w Niebie ma (wciąż) nadzieję, że zauważymy – z pomocą Jego Syna i Ducha Świętego – w jakiej to Boskiej „aurze” jesteśmy wciąż i wszyscy zanurzeni…

Akurat dzisiaj poruszyły mnie słowa Jezusa (zawsze doskonale tożsame ze słowami Ojca i Jego wolę wyrażające), że właściwie nie jesteśmy w stanie „przekroczyć kręgu miłości”.

„Gdziekolwiek jesteś, jesteś we Mnie. Jesteś we Mnie. Nic nie może nas rozłączyć prócz winy. Nie przekroczysz kręgu mojej miłości, która cię otacza” (Gabriela Bossis, ON i ja, tom 2, nr 242).

To jest trochę tak jak z powietrzem.Z daru Stwórcy zewsząd nas ono otacza… Dzięki niemu (powietrzu z tlenem) toczą się wszystkie procesy życiowe. Chodząc po ziemi, nie jesteśmy w stanie przekroczyć „kręgu powietrza”; owszem, możemy sobie zatkać nos i nie oddychać, ale i tak wciąż otoczeni jesteśmy dobroczynnym powietrzem. Wystarczy chcieć (znów) nim oddychać…

  • Tak samo jest z Miłością zaofiarowaną nam przez Ojca. Dokładnie tak samo jest z Miłością naszego Zbawiciela i Ducha Świętego. Z tą Miłością można „się rozłączyć”. Tę rozłąkę wywołuje świadome i dobrowolne wyjście ze sfery Miłości Boga i wejście w „beztlenową” (bo pozbawioną miłości) strefę grzechu. A jak pisze jeden ze znakomitych teologów (zresztą nie on jeden), koniec końców jest tylko jeden grzech: nie wierzyć w Miłość, nie wierzyć w Miłość Boga!

A w „blogowym tonie” – dopuszczającym jak mniemam bardziej osobiste dzielenie i wymianę duchowych dóbr, zachęcam do korzystania – oprócz stale dla nas otwartej Księgi Biblii i Księgi Stworzeń – z dwóch wspaniałych i wyjątkowych lektur. Obie bardzo pomagają nasycać się Miłością, oddychać nią jak powietrzem… A także odnawiać w sobie, jak najczęściej, podstawę do rozumienia i praktykowania Jezusowego przykazania miłowania wszystkich, także nieprzyjaciół!     

Oto te lektury: 1. i 2.

***

Zapraszam też do nieco dłuższego rozważania:  Miłość nieprzyjaciół (Mt 5,43-48)

Częstochowa, czwartek, 13 marca 2014 – 27 lutego 2015   AMDG et BVMH   o. Krzysztof Osuch SJ

***

http://osuch.sj.deon.pl/2015/02/27/milujcie-waszych-nieprzyjaciol-mt-543-48-k-osuch-sj/

*******

 

 

***************************************************************************************************************************************
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
**************
28 lutego
Święty Hilary I, papież

Święty Hilary I

Hilary pochodził z Sardynii. Był w Rzymie archidiakonem za czasów papieża Leona Wielkiego. Jako legat papieski uczestniczył w synodzie w Efezie (449). W aktach synodalnych zapisano, że zaprotestował przeciwko usunięciu patriarchy Konstantynopola, Flawiana, sprzeciwiającego się herezji monofizytów. Został on w okrutny sposób pobity i wtrącony do więzienia, w którym zmarł; synod ten nazywano później “zbójeckim”.
Po śmierci Leona Wielkiego Hilary został wybrany na stolicę Piotrową 19 listopada 461 roku. Próbował uporządkować Kościół od strony administracyjnej, zwłaszcza na terenie Galii. W Rzymie wybudował m.in. klasztor i bazylikę św. Wawrzyńca za Murami, w której został pochowany. Był wielkim czcicielem św. Jana Ewangelisty, którego uczcił budując kaplicę przy baptysterium na Lateranie. Zbudował także kaplicę św. Jana Chrzciciela. Zmarł 29 lutego 468 roku.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/02-28.php3

Pogromca herezji

dodane 2009-09-15 11:24

Magdalena Konopka

Św. Hilary I urodził się 19 listopada 461 r. na Sardynii. W czasie tzw. “synodu zbójeckiego”, odbywającego się w Efezie pełnił funkcję legata papieskiego.

Pogromca herezji   Artaud de Montor (PD) Św. Hilary I, papież

Wystąpił wówczas przeciwko Dioskurowi, patriarsze Aleksandrii, biorąc w obronę Flawiana, patriarchę Konstantynopola. To spowodowało, że ledwie uszedł stamtąd z życiem. Swoją szczęśliwą ucieczkę przypisywał św. Janowi Ewangeliście, w którego grobowcu za murami miasta się ukrył.

W czasie jego pontyfikatu, w Italii rządził germański wódz Rikimer. Przy jego poparciu, mimo protestów papieża, powstała w Rzymie gmina ariańska. Kiedy Hilary dowiedział się, że cesarz Antemiusz chce zatwierdzić miejsca spotkań dla heretyków w mieście, odważnie się temu przeciwstawił i wymógł na władcy przysięgę, że tego nie zrobi.

Papież, jako osoba energiczna i stanowcza ostro przeciwstawiał się napływowi sekt chrześcijańskich oraz z wielkim przekonaniem głosił prymat biskupa Rzymu. W licznych listach potwierdzał postanowienia soborów: w Nicei, Efezie i Chalcedonie oraz tomus Leona I. Przyszły święty często interweniował w Galii i Hiszpanii w celu umocnienia autorytetu Stolicy Apostolskiej. W Galii starał się skupić biskupów wokół Arles, jako ich metropolii, nigdy jednak nie osiągnął zamierzonego celu.

19 listopada 465 r. papież zwołał synod. Odbył się on w kościele S. Maria Maggiore i dotyczył sporów jurysdykcyjnych biskupów hiszpańskich. Co ciekawe, był to pierwszy synod rzymski, którego szczegółowa dokumentacja się zachowała. Przyczyną tego mógł być fakt, iż trwał on zaledwie parę minut. Hilary wygłosił allokucję, która m. in. zakazywała biskupom naznaczania swoich następców.

Papież żywił głęboką wiarę w interwencję Jana Ewangelisty w czasie swego pobytu w Efezie, gdzie omal nie stracił życia. Dlatego też wybudował kaplicę na cześć Apostoła, przylegającą do laterańskiego baptysterium.

Święty odznaczał się ogromną hojnością, jego wspaniałe dary dla różnych rzymskich kościołów miały zastąpić klejnoty ze szlachetnych metali, zrabowane podczas złupienia Rzymu przez Wandalów w 455 r. Ufundował także klasztor S. Lorenzo fuori le Mura, w którym został pochowany. Jednak dokładna lokalizacja grobu nie jest znana. Zmarł w 468 r. Jego wspomnienie w liturgii przypada 28 lutego.

http://papiez.wiara.pl/doc/491019.Pogromca-herezji

U paulinów:
Wspomnienie dodatkowe św. Jana Kasjana, opata
Święty Jan Kasjan
***********************************
Święty Jan Kasjan
Święty Jan Kasjan

Jan Kasjan urodził się około 360 r., być może w Dobrudży (obecnie na granicy Rumunii i Bułgarii). Z tego powodu uważany jest za jednego z pierwszych rumuńskich świętych. Niektórzy badacze dowodzą, iż miejscem jego narodzin była Prowansja. Początkowo interesował się filozofią i astronomią. W Betlejem poznał monastycyzm palestyński, jeszcze przed przybyciem tam św. Hieronima. Potem przebywał w delcie Nilu i w Sketis. Odwiedzał wielu anachoretów i sławnych mnichów, rozproszonych po całym Egipcie. Jako wierny przyjaciel towarzyszył mu stale German. Przed 403 r. obydwaj udali się do Konstantynopola, gdzie św. Jan Chryzostom udzielił Kasjanowi święceń diakonatu. German został wtedy prawdopodobnie kapłanem.
W roku 404 Kasjan i German wyjechali do Rzymu, zabierając ze sobą list, który duchowni znad Bosforu słali w obronie swojego biskupa, skazanego na banicję. Kasjan przybył następnie do Marsylii; był już wtedy kapłanem. Założył w mieście dwa klasztory, męski i żeński. Wyprzedziła je nieco fundacja na Wyspach Leryneńskich, która powstała około roku 410. Nie wiemy, jaka była pierwotna organizacja tych cenobickich instytucji. Na nalegania Kastora, biskupa Apt, Kasjan zredagował potem De institutis coenobiorum et de octo vitiorum principalium remediis, a następnie Collationes – konferencje. Zgodnie ze wzmiankami, które tam znajdujemy, powstały one przed 429 r. Przedstawił w nich rozbudowaną naukę o doskonałości mniszej i ascezie pojmowanej jako wiedza praktyczna. Wpływ tych wykładów na dalszy rozwój duchowości chrześcijańskiej był ogromny. Potem jeszcze na prośbę papieża, św. Leona, powstało pismo De incarnatione Domini contra Nestorium.
Jan zmarł w Marsylii około roku 435. Mimo nieprzychylnej wzmianki w tzw. Dekrecie Gelazego oraz zastrzeżeń zgłaszanych przez niektórych współczesnych, Kasjan cieszył się ogromnym autorytetem. Czczony jest przez Cerkiew prawosławną, zaś w Kościele rzymskokatolickim jest świętym czczonym lokalnie, głównie w Marsylii. Tam, w świątyni męczennika Wiktora, spoczywają szczątki relikwii Kasjana, które zachowały się nawet w burzliwym okresie rewolucji francuskiej. W Marsylii uczczono go wspomnieniem w dniu 23 lipca; w Kościele greckim wspominano go 28 lub 29 lutego.

 http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/07-23c.php3
****************************************************************************************************
REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE
***************
JEZUICI

#MwD: To gorszyło poprawnych faryzeuszy

Przemysław Mąka SJ

Modlitwa w Drodze

(fot. Len Radin / Foter / CC BY-NC-SA)

Otwórz swoje serce na spotkanie z przychodzącym Panem. Niech ten czas będzie poświęcony tylko Jemu. Pomyśl, co chcesz od Niego otrzymać.

 

Dzień powszedni

Mt 5, 43-48 Ściągnij plik MP3 (ikonka) ściągnij plik MP3

Dzisiejsze słowa Jezusa wytyczają kierunek twojej drogi w Wielkim Poście. Wsłuchaj się więc w nie uważnie.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Mateusza
Mt 5, 43-48
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził”. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych,którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski».

„Słyszeliście…, a Ja wam powiadam…”. Chrystus odwołuje się do tego, co znane Żydom, do czego się przyzwyczaili w swoim myśleniu i domaga się tu radykalnej zmiany. Co z twoimi schematami myślenia? W Starym Testamencie nie ma przykazania nienawiści nieprzyjaciół. Tak jednak powszechnie interpretowano fragmenty o relacjach Izraela z sąsiednimi ludami. Przeciwko takiej interpretacji występuje Chrystus i zaprasza do nowej mentalności. Która logika jest ci bliższa?

Tym, którzy miłują bez rozróżnienia na bliźnich i nieprzyjaciół, Pan składa obietnice: „tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie”. Ludzie tak postępujący to synowie Boga. Czy nie o to chodzi w chrześcijaństwie? Byśmy wejrzeli na swoją godność dzieci Bożych i pamiętając o niej według niej postępowali. Jaka jest twoja godność, chrześcijaninie? Czy rozpoznajesz w sobie oblicze Ojca?

Nawet jeśli się z tym zgadzamy, to przecież wciąż pozostają trudności na poziomie działania. Niejeden raz nie czynię dobra, którego chcę, ale zło, którego nie chcę. Czy taka miłość w ogóle jest możliwa? Jezus udowodnił, że się da! Jego życie i śmierć to pokazują. I ty jesteś zaproszony, by razem z Jezusem, być doskonałym jak Ojciec. Co to konkretnie dla ciebie oznacza?

Zaproś Jezusa do swego serca. Niech ten czas Wielkiego Postu będzie waszą wspólną wędrówką w stronę, którą On dał ci poznać.

http://www.modlitwawdrodze.pl/home/

********

DOMINIKANIE

Mleko i miód. Odcinek 5: Miłosne niezaspokojenie

Langusta na palmie

Adam Szustak OP

(fot. shutterstock.com)

Kiedy człowiek szukając siebie, szukając tego kim ma być odnajduje miłość i ma takie przeogromne wrażenie, że to będzie właśnie to, że to mu nada sens…

 

Piąty odcinek internetowego słuchowiska wielkopostnego MLEKO I MIÓD prowadzonego przez o. Adama Szustaka OP. Po więcej zapraszamy na: www.langustanapalmie.pl.

 

 

****************

FRANCISZKANIE

Namrqcenie, odc. 10: Oczywista droga

franciszkanie.tv

Leszek Łuczkanin OFMConv

Dzisiaj chciałbym pokazać wam drogę, która czeka każdego z nas. Ona jest oczywista od momentu urodzenia…

 

 

Antonina Krzysztoń – Pieśni postne

 

***************************************************************************************************************************************
TO WARTO PRZECZYTAĆ
*******************

Rekolekcje porządkujące uczucia

Stanisław Biel SJ

(fot. shutterstock.com)

W trwającym obecnie okresie Wielkiego Postu Ćwiczenia duchowe mogą skutecznie pomóc praktykować miłość w potrójnym wymiarze: Boga, bliźnich i siebie.

 

Jedną z form rekolekcji, które przeżywają swój renesans są Ćwiczenia duchowe świętego Ignacego Loyoli, zwane popularnie rekolekcjami ignacjańskimi. Rekolekcje w pełnej formie trwają trzydzieści dni; zwykle jednak praktykowane są etapami (czterema tygodniami). Przeprowadzają one stopniowo przez wszystkie etapy życia duchowego: oczyszczenie, oświecenie i zjednoczenie z Bogiem. W rekolekcjach ignacjańskich nie chodzi jedynie o przekaz prawd wiary czy kształtowanie pewnych postaw moralnych; nie chodzi również o analizę siebie i koncentrowanie się na wewnętrznym procesie, jak w psychoterapii.

 

Celem rekolekcji jest porządkowanie uczuć, które w efekcie prowadzi do uporządkowania całego życia (por. Ćd. 1). Służą temu ćwiczenia medytacyjne lub kontemplacyjne oraz pewne formy ascetyczne: świadoma rezygnacja z rozmów, lektury, radia, telewizji, telefonu, internetu, pracy. Atmosfera milczenia i skupienia sprawia, że bodźce zewnętrzne zostają zredukowane do minimum. Dzięki temu można otworzyć się na głos wewnętrzny, głos Boga, który zwykle działa w sposób bardzo dyskretny, cichy i delikatny. Głos Boga pomaga zrozumieć kilkugodzinne medytowanie nad słowem Bożym (dziennie) oraz konfrontacja Słowa ze swoim życiem i postawami. Pomocą służy również kierownik duchowy, który poprzez codzienną osobistą rozmowę pomaga nazwać wewnętrzny proces i (ewentualnie) korygować dalsze jego etapy.

Rekolekcje ignacjańskie mają zwykle wymiar wspólnotowy. Stąd bardzo istotny jest również codzienny wspólny udział w Eucharystii i adoracji Najświętszego Sakramentu, wspólne posiłki przeżywane w milczeniu, praca i drobne posługi w domu rekolekcyjnym czy (niekiedy) elementy ćwiczeń fizycznych. Wymiar wspólnoty jednoczy i stanowi wsparcie w momentach kryzysowych.

 

W trwającym obecnie okresie Wielkiego Postu Ćwiczenia duchowe mogą skutecznie pomóc praktykować miłość w potrójnym wymiarze: Boga, bliźnich i siebie, czyli formy określane tradycyjnie jako modlitwa, jałmużna i post.

 

Całe rekolekcje, począwszy od Fundamentu, kształtują głębszą relację z Bogiem opartą na miłości. Zakładają więc najpierw właściwy obraz Boga, jako miłującego Ojca, który bywa pogłębiany przez teksty biblijne Starego Testamentu, a także poprzez kontemplację osoby Jezusa. Rekolekcje pogłębiają więź z Bogiem, wdrażając w nowe przedłużone formy modlitwy. Należą do nich szczególnie: medytacja, kontemplacja, kontemplacja z zastosowaniem zmysłów, a także codzienny rachunek sumienia. Ćwiczenia pomagają również dokonywać rozeznawania świata ludzkich uczuć, potrzeb, wartości, konfliktów, aby wśród nich odnajdywać wolę Boga i dokonywać właściwych wyborów. Uczą więc praktycznej metody odróżniania działania ducha ciemności i światłości, strapień i pocieszeń duchowych, czyli duchowego rozeznawania.

 

Ćwiczenia duchowe kształtują właściwe relacje z bliźnimi. Czasami można usłyszeć zarzut, że zbytnio koncentrują na sobie, analizie siebie, pomijając wymiar wspólnotowy, społeczny. Kto przeżył właściwie rekolekcje ignacjańskie, może potwierdzić, że jest to stwierdzenie z gruntu błędne. Czas rekolekcji otwiera przede wszystkim na innych, najpierw na Boga, a później na człowieka, jego potrzeby, oczekiwania i biedy. Poprzez kontemplacje hojności Boga i miłości Jezusa, pochylającego się nad każdym człowiekiem rekolektant (odprawiający Ćwiczenia) wzbudza w sobie pragnienie naśladowania Go w codzienności. Rekolekcje są czasem dla siebie po to, by stawać się ludźmi dla innych. Czas ofiarowany Panu Bogu (i sobie) nie jest nigdy czasem kradzionym ludziom. Przeciwnie, gwarantuje, że człowiek staje się lepszy, zdolny bardziej kochać, a tym samym bliższy swoim bliźnim. Gdy go brakuje, a całą przestrzeń życia zapełnia praca, zabieganie, nerwowość i pośpiech, wcześniej czy później pojawia się pustka i wypalenie duchowe.

 

Rekolekcje ignacjańskie zawierają również element ascezy. W bardziej kryzysowych fazach Ćwiczeń (zwłaszcza w pierwszej i trzeciej) święty Ignacy proponuje pewne formy postu, które święci praktykowali od wieków; na przykład spożywanie tylko wybranych pokarmów czy napojów, ograniczanie snu, prostota ubioru, skromność wzroku, kontrola języka. W praktykowaniu ascezy ważne są przede wszystkim motywacje. Autor Ćwiczeń wskazuje szczególnie na zadośćuczynienie za grzechy; zaprowadzenie sensownego ładu w życiu, które uwalnia od dyktatu mody, bezmyślnych przyzwyczajeń czy “potrzeb” narzuconych przez współczesną kulturę; uzyskanie nowej świadomości, wewnętrznego pokoju i w konsekwencji łatwości w koncentracji; wyproszenie sobie określonej łaski lub daru od Boga. Jest to zwykle post wspomagający modlitwę i obejmujący ducha i ciało (por. Mk 9, 29).

 

Rekolekcje ignacjańskie poprzez wspomniane wyżej praktyki prowadzą do życia w przejrzystości, prawdzie i wolności. Odkrywają wnętrze, niespełnione marzenia, tęsknoty, namiętności, czy myśli krążące jedynie wokół własnego “ja”. Pozwalają  zrozumieć siebie. Kim naprawdę jestem? Jaki jestem? Jakie są moje mocne i słabe strony? Na jakie zagrożenia jestem wystawiony? Na jakim odcinku powinienem dalej pracować i walczyć? Co przebudować, przewartościować? Ale przede wszystkim prowadzą w ramiona kochającego i miłosiernego Ojca. Pozwalają Jezusowi leczyć rany przeszłości i otwierają na innych i nowe życie pełne nadziei w Duchu Świętym.

 

O rekolekcjach ignacjańskich napisano bardzo wiele. Mówi się również wiele, zwykle pozytywnie i z entuzjazmem, czasem negatywnie. O ich wadze dla życia duchowego najwięcej mówią świadectwa na końcu rekolekcji, w czasie których uczestnicy dzielą się ich przeżyciem i owocami. Mówią także przepiękne wpisy w księgach pamiątkowych domów rekolekcyjnych. Każdy ma jednak własną drogę i każdego Duch Święty prowadzi w sposób indywidulany. Dlatego kończąc, zachęcam: jeżeli pragniesz sam zasmakować czym są Ćwiczenia duchowe i odkryć ich indywidualne owoce, przeżyj rekolekcje osobiście! Jezuickie domy rekolekcyjne zapraszają!

http://www.deon.pl/religia/rekolekcje-wielkopostne/wielki-post-2015/zyj-nie-biegnij/art,3,rekolekcje-porzadkujace-uczucia.html

Najbliższe wydarzenia:

Warszawa: Sobota, 28 Lutego 2015
Warsztaty Medytacji Ignacjańskiej
Warszawa: Sobota, 28 Lutego 2015
Warsztaty Biblijne pt. “Oblicze Jezusa w czterech Ewangeliach”
Gdynia: Niedziela, 1 Marca 2015
\”Jesteś moją radością!\” – rekolekcje internetowo-radiowe
Poznań: Niedziela, 1 Marca 2015
Chcę zobaczyć Ciebie żywym. Rekolekcje w życiu codziennym
LUBLIN: Niedziela, 1 Marca 2015
KONCERT TGD z uczestnikami warsztatów
Gdańsk: Niedziela, 1 Marca 2015
Jak pokonać lęk? – warsztaty psychologiczne
Poznań: Niedziela, 1 Marca 2015
“Miłość od Kuchni” – Rekolekcje Wielkopostne (ks. Mirosław Maliński “Malina”)
Wiedeń: Niedziela, 1 Marca 2015
ODPUŚĆ SOBIE. POKOCHAJ SWOJĄ SŁABOŚĆ.
Warszawa, Parafia św.Klemensa Hofbauera, ul.Karolkowa 49: Niedziela, 1 Marca 2015
O.Jan Góra – Rekolekcje wielkopostne
Kraków: Niedziela, 1 Marca 2015
Wielbienie u Karmelitów
Kraków, ul. Rakowicka 18 a, aula Karmelitańskiego Instytutu Duchowości: Niedziela, 1 Marca 2015
Męka i śmierć Chrystusa – chorał gregoriański – Bach-Penderecki – wykład prof. Reginy Chłopickiej
Warszawa – Falenica: Wtorek, 3 Marca 2015
rekolekcje z postem u jezuitów
Gdynia, ul. Tatrzańska 35.: Środa, 4 Marca 2015
Msza Św. z Modlitwą o Uzdrowienie
Kraków: Czwartek, 5 Marca 2015
Grupa GRB
Pobiedziska k/Poznania: Piątek, 6 Marca 2015
Rozeznawanie drogi życia
Pobiedziska k/Poznania: Piątek, 6 Marca 2015
Rozeznawanie drogi życia
Laski k/Warszawy: Piątek, 6 Marca 2015
Kurs przedmałżeński weekendowy w formie rekolekcji
Rzeszów: Piątek, 6 Marca 2015
Warsztaty “Charyzmaty a walka duchowa dziś”
Gdynia: Piątek, 6 Marca 2015
Rekolekcje dla małżonków
Poronin: Piątek, 6 Marca 2015
Rekolekcje dla zakochanych i poszukujących Miłości
Obidza, Beskid Sądecki: Piątek, 6 Marca 2015
Rekolekcje wielkopostne w górach (dla mężczyzn)
Szczytna (Szczytnik): Piątek, 6 Marca 2015
WARSZTATY – REKOLEKCJE ŚWIĘTORODZINNE – EMOCJE NIE SĄ MOIM WROGIEM
Gdynia: Sobota, 7 Marca 2015
Kobieta wolna od niemocy – konferencja
Tomaszów Mazowiecki: Niedziela, 8 Marca 2015
Msza Święta z modlitwą o uzdrowienie
Warszawa,Dobre Miejsce, ul.Dewajtis 3: Niedziela, 8 Marca 2015
Warszawa: Dzień Kobiet 2015 – koncert El Camino
Kuklówka: Niedziela, 8 Marca 2015
Wieczór uwielbienia z charyzmatyczną modlitwą
Gliwice: Niedziela, 8 Marca 2015
Piękne kobiety. O dostrzeganiu piękna w ułomności i odmienności
Warszawa-Falenica: Poniedziałek, 9 Marca 2015
Rekolekcje z postem św. Hildegardy
Tarnów: Środa, 11 Marca 2015
Wieczór z Wielebnym egzorcystą
Lublin: Czwartek, 12 Marca 2015
Festiwal Wiosna Gospel
http://www.deon.pl/kalendarz/
************

Wielki Post ze św. Augustynem – RV

Radio Watykańskie

pk

Philippe de Champaigne – Święty Augustyn (fot. Wikimedia Commons / Domena publiczna)

W Magazynie: “Wielkopostne nawracanie się ze św. Augustynem” − rozmowa z ks. Waldemarem Turkiem, patrologiem, pracownikiem watykańskiego Sekretariatu Stanu.

http://www.deon.pl/religia/radio-watykanskie/magazyn-radia-watykanskiego/art,1666,wielki-post-ze-sw-augustynem-rv.html

*******

Jak radzić sobie ze słabością?

Tomasz Nowak OP

Każdy ma jakąś słabość, która nie mija, ale ta słabość jest pretekstem do szukania Boga, do częstszego kontaktu z Bogiem…

 

 

************

 

***************************************************************************************************************************************
CHRZEŚCIJANIE A RZECZYWISTOŚĆ
*********************

Nieetyczna metoda In vitro – analiza

KAI

Alina Petrowa-Wasilewicz

(fot. shutterstock.com)

Przeprowadzone w 2012 roku przez CBOS badania wykazują, że blisko 80 proc. Polaków akceptuje zapłodnienie pozaustrojowe in vitro, tylko 20 proc. jest mu przeciwne. Tymczasem – jak podkreślają przedstawiciele Kościoła – jest to procedura niegodziwa i nieetyczna niezależnie od wyznawanej religii i światopoglądu, która z wielu powodów powinna wzbudzać powszechny sprzeciw.

Życie kosztem wielu śmierci

 

W powszechnej świadomości, o czym świadczą sondaże, in vitro jest oceniane pozytywnie, gdyż postrzegane jest jako metoda życiodajna, dzięki której rodzą się ludzie i jest to jedyny sposób na narodziny wytęsknionego potomka. Podkreśla się, że zaspakaja “prawo do dziecka” bezpłodnych rodziców, nawet traktuje się je jako panaceum na kryzys demograficzny. W potocznej opinii poczęcie pozaustrojowe uznawane jest za jedyną metodę leczenia bezpłodności.

 

Szacuje się, że od czasu, gdy w Wielkiej Brytanii w 1978 r. urodziło się pierwsze dziecko z probówki (w Polsce w 1987 r.), dziś jest już 3,5-5 mln osób, które przyszło na świat w efekcie metody zapłodnienia pozaustrojowego. Nie wspomina się jednak, ilu ludzi okupiło ten sukces swoim istnieniem, gdyż od początku stosowania tej metody wiadomo, że jedynie jeden na około 20 embrionów, otrzymanych w probówce, ma szansę przeżycia i doczekania narodzin po wszczepieniu w organizm matki. Potwierdza to raport, opracowany w 2010 r. dla Ministerstwa Zdrowia Republiki Włoskiej, będący próbą odpowiedzi na pytanie jak działa uchwalona w 2004 r. w tym kraju ustawa o in vitro. W roku 2007 na ponad 71 tys. zarodków przeniesionych z probówki do narządów rodnych kobiet, przeżyło zaledwie 6 tys. Z raportu wynika, iż na 58 tys. 869 ludzkich zarodków poczętych metodą in vitro w 2005 roku narodziło się jedynie 3 tys. 385. W 2007 roku na 7 tys. 854 ciąż uzyskanych w wyniku in vitro doszło do 1 tys. 552 poronień.

 

Życie ludzkie – i naukowcy zgadzają się z tym faktem bezwyjątkowo – zaczyna się w chwili, gdy połowa genomu pochodząca od matki i połowa genomu ojca łączą się w całość. W efekcie powstaje embrion – niepowtarzalny i jedyny, unikalny zapis dotyczący człowieka. Tymczasem metoda poczęcia z probówki, w której istnieje konieczność “nadprodukcji” embrionów, gdyż wszczepienie większej ich ilości daje większą pewność powodzenia zabiegu, prowadzi do tego, że 60-80 proc. z tych niepowtarzalnych istnień ginie. Choć celem zapłodnienia pozaustrojowego jest przyczynienie się do narodzin, życie to paradoksalnie okupione jest śmiercią wielokrotnie większej liczby ludzi. Jest to fakt, którego naukowcy nie są w stanie zakwestionować.

 

Powodem śmierci embrionów jest także tzw. kriokonserwacja, czyli zamrożenie w temperaturze -195 stopni C i przechowanie zarodków przed implantowaniem ich do narządów rodnych kobiety. Statystyki pokazują, że 40-60 proc. z nich umiera przed lub po zamrożeniu. Pojawia się też problem – jaki ma być dalszy los zamrożonych embrionów, które nie zostały wszczepione w organizm kobiety? Jak długo ma być przechowywany w klinikach, czy może być adoptowany przez inne pary, a może po prostu zniszczony? Wiadomo też, że maksymalny okres “zdatności” zamrożonego ludzkiego zarodka to ok. pięć lat.

 

O skali problemu świadczy fakt, że na przestrzeni 14 lat w brytyjskich klinikach w trakcie pozaustrojowego zapłodnienia uzyskano ponad 2 mln zarodków. Jak wynika z informacji opublikowanej przez tamtejszy Departament Zdrowia, w 2008 r. połowa z nich – czyli milion – została zniszczona. Skala zjawiska wywołała dyskusję nawet wśród liberalnie nastawionych lekarzy i polityków, bowiem od czasów II wojny światowej nie było tak masowego unicestwienia tak wielkiej liczby ludzkich istnień.

 

W Polsce los zarodków nadliczbowych dotychczas w ogóle nie został uregulowany – kilka projektów ustaw utknęło w Sejmie. W praktyce embriony są przechowywane, niszczone, przekazywane rodzicom po zabiegu lub do adopcji przez inne bezpłodne pary.

 

Złudzeniem jest także wiara w skuteczność in vitro. Zdaniem prof. Waldemara Kuczyńskiego, prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, skuteczność przeprowadzanych ok. 9 tys. zabiegów rocznie w Polsce wynosi 30-40 proc, ale są szacunku mówiące o 10-procentowej skuteczności tej procedury.

 

Metodzie tej towarzyszy całkowicie już świadoma aborcja eugeniczna. Lekarz, przeprowadzający zabieg in vitro, dokonuje diagnozy przedimplantacyjnej, która polega na eliminacji słabszych embrionów, ale także obciążonych wadami genetycznymi, utworzonych drogą in vitro przed ich wszczepieniem.

 

Lekarze są zdania, że selekcja genetyczna dokonująca się podczas takiej procedury jest o wiele bardziej brutalna i arbitralna niż “selekcja” w łonie matki, która jest procesem niezwykle precyzyjnym i rozłożonym w czasie. Praktyka pokazuje, że selekcja zarodków, dokonywana w laboratoriach nie odnosi się jedynie do obciążenia embrionu chorobami czy niepełnosprawnością – służy ona również wyborowi określonej płci czy pożądanych przez parę, wymarzonych, cech przyszłego potomka. W Stanach Zjednoczonych rozwinął się handel materiałem genetycznym. Pragnącym poddać się sztucznemu zapłodnieniu osobom proponuje się plemniki i jajeczka pobrane od zdrowych, anonimowych dawców. W tym “towarze” można wybierać cechy przyszłego potomka, zaś w swoistym sklepie istnieją także najwyższe półki – leży na nich materiał genetyczny niebieskookich blond studentów i studentek Harvardu czy Yale.
Grupa podwyższonego ryzyka

 

Po latach stosowania metody zapłodnienia pozaustrojowego można już przeprowadzić badania wpływu zastosowania metody in vitro na zdrowie osób, przychodzących na świat dzięki jej zastosowaniu.

 

W Polsce mało kto uświadamia sobie ten problem. Dowodem na to są badania z 2010 r., w trakcie których respondenci stwierdzali, że metoda ta jest niezawodna i bezpieczna, gdyż nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji zdrowotnych dla kobiety (70 proc.), a aż 84 proc. było zdania, że procedura ta nie ma żadnych konsekwencji dla zdrowia dziecka. W ich opinii dzieci poczęte tą metodą nie są obciążone genetycznie, upośledzone, nie rozwijają się gorzej niż rówieśnicy poczęci metodą naturalną.

 

Tymczasem z opublikowanych w ubiegłym roku badań kanadyjskiej genetyk, specjalistki od zapłodnienia pozaustrojowego dr Rosanny Weksberg z Uniwersytetu w Toronto wynika, że prawdopodobieństwo występowania schorzeń genetycznych u dzieci urodzonych w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego jest dziesięciokrotnie większe niż u ich rówieśników.

 

Uczona zaapelowała do swoich kolegów – medyków aby poddali wnikliwej analizie dane nt. dzieci urodzonych tą metodą, gdyż z jej badań wynika, że dzieci te częściej leczy się na rzadkie schorzenia medyczne takie jak: zespół Beckwith-Wiedemanna i zespół Angelmana.
Syndrom Beckwith-Wiedemanna zdarza się raz na 1,3 tys. dzieci urodzonych w wyniku procedury in vitro. Tymczasem w ogólnej populacji dochodzi do jednego zachorowania na 13 tys. osób. Schorzenie to objawia się nieproporcjonalną wielkością kończyn, rozszczepem języka i wysokim ryzykiem zachorowania na raka nerki.

 

Z kolei zespół Angelmana zdarza się u jednego na 1,5 tys. dzieci z zapłodnienia pozaustrojowego, to znaczy dziesięciokrotnie częściej niż u pozostałej populacji. Choroba
objawia się poważnym upośledzeniem umysłowym i zaburzeniem mowy. Dr Weksberg jest też zdania, że u dzieci poczętych metodą in vitro istnieje większe prawdopodobieństwo niskiej masy w momencie urodzenia oraz autyzmu.

 

Ordynator Oddziału Neonatologii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku dr Hanna Duda stwierdza, że stosowanie metody in vitro ma poważne konsekwencje dla kobiety, a także dziecka. Ciąża, która jest wynikiem in vitro jest ciążą podwyższonego ryzyka. Często jest to ciąża mnoga, często też dochodzi do samoistnych poronień, istnieje ryzyko obumarcia płodu, wcześniactwa, mózgowego porażenia dziecięcego, łożyska przodującego, ciąży pozamacicznej.

 

Specjaliści zwracają też uwagę na procedurę hyperstymulacji hormonalnej, której musi się poddać kobieta w celu uzyskania komórki jajowej. Jej organizm jest wówczas w stanie odbiegającym od normy fizjologicznej i jest to swoiste testowanie skrajnych możliwości wytrzymałości ludzkiego organizmu, gdyż musi przyjąć potężne dawki hormonów, a co się z tym wiąże – ponieść konsekwencje takiej procedury. Przyszli rodzice zazwyczaj nie wnikają w aspekt zdrowotny tej metody, a także w jej koszty psychiczne – stres z nią związany, depresje i stany lękowe, które jej towarzyszą – oni czekają na wszczepienie embrionu i donoszenie ciąży do czasu porodu, realizacja ich pragnienia jest najważniejsza.

 

Sprzeczna z ekologią, destabilizuje społeczeństwo

 

Poza ogromnym ryzykiem, jakie niesie ze sobą metoda in vitro dla zdrowia matki i dziecka, ma ona jeszcze jeden skrajnie negatywny aspekt. Niepowtarzalna istota ludzka powstaje nie w wyniku naturalnego aktu miłości, spajającego jedyną w swoim rodzaju więź mężczyzny i kobiety. Dziecko rodzi się w oderwaniu od intymnej relacji małżeńskiej, początki życia pozbawione są kontekstu rodzinnego, aktu, który wyraża wzajemną miłość kobiety i mężczyzny.

 

Zwraca na to uwagę 100 polskich naukowców, którzy w 2009 r. zaapelowali o wprowadzenie ustawowego zakazu zapłodnienia pozaustrojowego (później dołączyło do nich kolejnych 200 specjalistów). Piszą oni, że procedura ta jest sprzeczna z ekologią prokreacji, zastępuje naturalne środowisko poczęcia i początkowego rozwoju człowieka, jakim jest łono matki.
Najbardziej intymny ludzki akt i najważniejszy, gdyż związany z przekazywaniem życia, zostaje oddany w ręce osób trzecich, nad którymi nie ma żadnej kontroli. Jest to precedens w historii ludzkości i jego skutki wciąż są nie do przewidzenia.

 

In vitro daje też nieograniczoną władzę jednego człowieka nad innym, absolutnie bezbronnym człowiekiem. Dawcy “materiału genetycznego” oraz specjalista w laboratorium mogą decydować o jego życiu lub śmierci, może być wybierana jego płeć lub konkretne cechy. Naturalna i oczywista chęć posiadania dziecka nie może usprawiedliwiać niszczenia embrionów, potrzeba ojcostwa i macierzyństwa nie może odbywać się za wszelką cenę.

 

Ale zapłodnienie pozaustrojowe niesie ze sobą inne konsekwencje społeczne. Są dwa rodzaje zapłodnienia in vitro – homologiczne – gdy gamety pochodzą od matki i ojca – potencjalnych rodziców. Ale gdy któraś ze stron nie jest zdolna wytworzyć gamety, parze proponuje się pobranie komórki jajowej lub męskiej – z banku spermy. Powstaje problem ojcostwa: kto naprawdę jest ojcem dziecka – dawca materiału genetycznego – czy partner matki, która dziecko urodziła. Dorosłe dzieci zadają tego typu pytania i zaczynają szukać biologicznych ojców. W Wielkiej Brytanii, która zaczęła stosować metodę in vitro najwcześniej, dzieci z zapłodnień heterologicznych już dorosły i tworzą dziś stowarzyszenia poszukujące swoich biologicznych rodziców. To w tym kraju żyje 600 potomków dr Bertolda Wiesnera, kierującego pierwszą kliniką płodności w Londynie, który we wczesnych latach stosowania tej metody, gdy nie była rozpowszechniona i brakowało chętnych dawców spermy, zapładniał komórki jajowe pacjentek własnym nasieniem.

 

Powyższe fakty świadczą, że zapłodnienie pozaustrojowe prowadzi do nadużyć i chaosu etycznego, osłabia struktury społeczeństwa i rodziny.

 

O czym się nie mówi

 

Entuzjaści in vitro nie wspominają o innych negatywnych zjawiskach, które występują równolegle do tego zjawiska. Bezpłodność, która występuje masowo we współczesnym świecie (szacuje się, że w Polsce problem dotyka 1,5-2 mln osób), bardzo często jest efektem długotrwałego zwalczania płodności, stosowania zwłaszcza hormonalnych środków antykoncepcyjnych. Takie działania nie pozostają bez śladu dla organizmu, zwłaszcza kobiet.

 

Do powszechnej świadomości nie dochodzi także inna informacja. W społeczeństwach, dotkniętych kryzysem demograficznym, dokonuje się rocznie licznych aborcji. Szacuje się, że na świecie co roku likwiduje się ok. 60 mln ludzi przed ich narodzeniem. Przyczyną kryzysu demograficznego nie jest więc masowa bezpłodność, a masowe zabijanie nienarodzonych.

 

O skutkach roszczeniowej postawy pary rodzicielskiej mogą świadczyć inne zaskakujące statystyki. W 2010 r. brytyjskie media podały, że mieszkanki Wysp dokonują co roku 80 aborcji, w sytuacji, gdy ciąża była efektem zapłodnienia “in vitro”. Media powoływały się na oficjalne dane publicznych placówek medycznych w Anglii, Walii i Szkocji. Decyzję o zabiciu nienarodzonego dziecka podejmowały te same matki, które wcześniej dążyły za wszelką cenę do zajścia w ciążę i korzystały z kosztownej metody zapłodnienia pozaustrojowego.

 

“Tych kobiet nie zaskoczyła ciąża, nie można zostać zapłodnionym metodą in vitro przez przypadek” – komentował prof. Bill Ledger, członek brytyjskiej Agencji ds. Zapłodnienia i Embriologii (HFEA) i szef wydziału medycyny reprodukcji i rozwoju w Sheffield University.

 

Inny temat, o którym się nie wspomina, to pieniądze. Tylko w Polsce, gdzie działa 35-50 klinik, stosujących metodę in vitro, szacuje się, że 8-10 tys. par, poddających się tej procedurze i która musi zapłacić między 12-20 tys. zł za zabieg, rocznie generuje 180 mln zł. A rynek ten wciąż się rozwija.

 

Leczyć bezpłodność!

 

Opinia publiczna jest też słabo poinformowana, że istnieje alternatywna metoda leczenia niepłodności. Tysiąc pracowników polskiej służby zdrowia w 2010 r. skierowało Apel do Parlamentarzystów w sprawie procedury “in vitro” i naprotechnologii. Piszą w nim, że metoda “in vitro” nie może być zaakceptowane przez pracowników służby zdrowia, którzy respektując kanon tradycyjnej przysięgi Hipokratesa służą życiu i zdrowiu każdego człowieka od chwili jego poczęcia.

 

Głęboko nieetycznej procedurze “in vitro” przeciwstawiają etyczną i efektywną metodę pomocy bezdzietnym małżeństwom. Piszą, że naprotechnologia stosowana jest z powodzeniem od wielu lat m.in. w USA i Irlandii i jest 2-3 razy bardziej skuteczna niż procedura in vitro. Nie jest to metoda, która daje 100-procentową gwarancję powodzenia, podobnie jak metoda zapłodnienia pozaustrojowego. Ale jest ekologiczna, nie niszczy więzi międzyludzkich, nie wprowadza chaosu w struktury społeczne. I jest bez porównania tańsza do metody zapłodnienia w probówce.

http://www.deon.pl/pro-life/in-vitro/art,10,nieetyczna-metoda-in-vitro-analiza.html

********

Trudno będzie zapanować nad rynkiem in vitro

Andrea Sabbadini / Imago

Minister zdrowia uznał, że jeżeli w przyszłości będzie możliwe odkrycie metod badania przedimplantacyjnego, które nie będzie się wiązało z niszczeniem embrionów, wtedy będzie można dopuścić taką diagnostykę. (fot. shutterstock.com)

Przykład włoskiej ustawy o in vitro powinien być przestudiowany w Polsce – jego rozwiązania są podobne do tych, które proponuje się jako model odpowiedni dla naszego kraju.

 

10 lutego 2004 roku włoski parlament przyjął ustawę regulującą medycznie wspomaganą prokreację. W czerwcu tego samego roku centroprawicowy rząd przyjął wytyczne dotyczące wdrażania tego prawa, które zostały w części zmodyfikowane (na gorsze) przez centro-lewicowy rząd w kwietniu 2008 roku. Następnie rozpisano referendum, mające zmienić część postanowień ustawy, ale nie osiągnięto wymaganego quorum.

 

Jednak w maju 2009 roku Trybunał Konstytucyjny zmienił część z postanowień ustawy, wywołując wiele kontrowersji wśród teoretyków i praktyków prawa. Warto dodać, że w nadchodzących miesiącach Trybunał będzie miał okazję wypowiedzieć się w tej sprawie ponownie.

Obecne prawo

Ustawa powstała, aby zaradzić problemom wynikającym z niepłodności par, ma jednak chronić prawa wszystkich zaangażowanych podmiotów, w tym osób poczętych. Usługi medycznie wspomaganej prokreacji dostępne są tylko dla heteroseksualnych par małżeńskich lub żyjących w “związkach partnerskich” , w wieku prokreacyjnym, których próby zajścia w ciążę nie powiodły się, co musi być odzwierciedlone w dokumentacji medycznej.

 

Rozwiązanie to wprowadza w pewnym zakresie zrównanie pomiędzy małżeństwem i związkami niemałżeńskimi, co nie znajduje oparcia we włoskiej Konstytucji, która poświęca szczególną uwagę rodzinie jako “naturalnej wspólnocie ufundowanej na małżeństwie” (art. 29). Osoby urodzone poprzez zastosowanie zgodnego z prawem in vitro mają zatem status identyczny ze statusem dzieci poczętych w małżeństwie drogą naturalną.
Zabronione jest zapłodnienie heterologiczne, czyli z wykorzystaniem gamet dawcy. W przypadku złamania tego prawa osoby starające się o dziecko nie mogą zaprzeczyć swojemu rodzicielstwu. Dawca nie nabywa żadnych praw ani obowiązków w stosunku do dziecka.
Prawo zabrania eksperymentów na ludzkim embrionie. Badania kliniczne dopuszczone są tylko w celach terapeutycznych i diagnostycznych mających służyć zdrowiu i rozwojowi embrionu. Ustawa zabrania tworzenia embrionów w celach naukowych i eksperymentalnych, jakiejkolwiek formy selekcji embrionów lub selekcji gamet mającej na celu eugeniczną interwencję w strukturę embrionu, a także klonowania embrionów oraz łączenia gamet ludzkich z gametami innych gatunków.

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego

W wersji pierwotnej ustawa zabraniała mrożenia embrionów oraz uznawała, że w każdym cyklu można utworzyć maksymalnie trzy embriony, które następnie zostaną podane do macicy. Zamrażanie embrionów było dopuszczalne wyłącznie w przypadku udokumentowanej niemożności umieszczenia ich w macicy z powodu siły wyższej związanej ze stanem zdrowia kobiety, której nie dało się przewidzieć w chwili zapłodnienia komórek jajowych.
Trybunał Konstytucyjny uznał jednak postanowienia o ograniczeniu liczby tworzonych embrionów do trzech i konieczności jednoczesnego ich transferu do macicy za niezgodne z Konstytucją. Uzasadnieniem był fakt, że dla części kobiet transfer trzech embrionów może być niewystarczający w celu zajścia w ciążę, w przypadku innych natomiast może prowadzić do ciąży mnogiej. W rezultacie przeprowadzający zabieg lekarz ma swobodę decyzji co do tego ile embrionów wyprodukować. Niewszczepione embriony mają być zamrożone w celu przyszłego transferu, jeżeli zdrowie kobiety na to pozwoli. Postanowienie Trybunału nie anuluje ogólnej zasady, w myśl której nie można tworzyć większej liczby embrionów, niż jest to niezbędne, jednak ocenę zostawia lekarzowi.
Trybunał uznał także, że ochrona embrionu nie jest nieograniczona, ale musi zostać zrównoważona potrzebami prokreacyjnymi kobiety.

Wytyczne stosowania prawa

Pierwsze wytyczne, ustanowione dekretem Ministra Zdrowia z 21 lipca 2004 roku, zakładały między innymi, że wszelka diagnostyka przedimplantacyjna embrionu, poza diagnostyką o charakterze czysto “obserwacyjnym”, jest zabroniona. Co więcej, wytyczne przewidywały medyczne i techniczne warunki, które należy spełnić w przypadku stosowania technik niezbędnych przy medycznie wspomaganej prokreacji (tj. wykonania gruntownych testów laboratoryjnych).
Następne wytyczne, przyjęte przez ministra zdrowia 30 kwietnia 2008 roku, już po tym, gdy rząd podał się do dymisji i ogłosił nowe wybory, zezwoliły na stosowanie metod medycznie wspomaganej prokreacji wobec par obciążonych chorobą genetyczną, jednocześnie zezwalając na wykonywanie diagnostyki przedimplantacyjnej na embrionach również w przypadku diagnostyki o charakterze inwazyjnym, stosowanej także w przypadkach, których cel nie ograniczał się do obserwacji stanu zdrowia embrionu. Pozostawało to w sprzeczności z ustawą, która przewidywała obowiązek posiadania medycznej dokumentacji gwarantującej prawo do ubiegania się o takie usługi, a także zakazywała diagnostyki przedimplantacyjnej oraz praktyk eugenicznych. W efekcie każda para mogła udać się do sądu, aby zezwolił na zabieg in vitro bez konieczności prezentowania wymaganej dokumentacji.

 

Wystarczyło, że zadeklarowali, iż są nosicielami choroby genetycznej. Co więcej, dopuszczona została diagnostyka przedimplantacyjna mogąca powodować śmierć wielu z embrionów w celu dopuszczenia do życia tylko tych zdrowych, co mogło zostać uznane za postępowanie eugeniczne, zakazane przez prawo.

Nowe wątpliwości konstytucyjne

We wrześniu 2010 roku sądy Florencji, Salerno i Katanii wystąpiły do Trybunału Konstytucyjnego o uznanie za niezgodny z konstytucją zakazu zapłodnienia heterologicznego. Wystąpienie to jako podstawę prawną miało orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, iż austriackie prawo dotyczące in vitro ma charakter dyskryminacyjny. Austriackie prawo różni się jednak od włoskiego w określeniu zasad dostępu do metod wspomaganej prokreacji oraz uregulowaniu zapłodnienia heterologicznego. Tym samym decyzja Trybunału Europejskiego nie powinna stosować się do prawa włoskiego, które zwyczajnie zakazuje zapłodnienia heterologicznego. Co więcej, orzeczenie to nie jest ostateczne, gdyż Austria odwołała się od wyroku. Włoski Trybunał Konstytucyjny wypowie się na ten temat w nadchodzących miesiącach.
W każdym razie włoskie prawo nie jest w żaden sposób dyskryminacyjne, gdyż całkowicie zabrania zapłodnienia heterologicznego oraz dawstwa gamet. W odniesieniu do badania gamet część ekspertów jest zdania, że można wobec nich prowadzić diagnostykę, w przeciwieństwie do już uformowanych embrionów, gdyż ograniczenia moralne dotyczące postępowania wobec embrionów nie znajdują zastosowania w tym przypadku. W ten sposób zakaz przewidziany prawem może być do pewnego stopnia ominięty bez jego naruszania.
Wciąż istnieją pewne wątpliwości co do zgodności z prawem diagnostyki przedimplantacyjnej embrionów, mimo iż Komitet Bioetyczny w 1996 roku uznał embrion za istotę ludzką. Niektórzy uważają, że takie badania powinny być dopuszczalne, gdyż pewne badania płodu w trakcie ciąży są dopuszczalne. Jednakże inni uważają, że decydujący jest tu stopień rozwoju; badania na embrionach prowadzą do ich śmierci, a badania na płodach zwiększają szanse na ich zdrowe urodzenie, gdyż pewne choroby można dziś leczyć już na etapie ciąży. W tym kontekście minister zdrowia uznał, że jeżeli w przyszłości będzie możliwe odkrycie metod badania przedimplantacyjnego, które nie będzie się wiązało z niszczeniem embrionów, wtedy będzie można dopuścić taką diagnostykę.

Referenda

Na koniec należy podkreślić, że ustawę próbowano kilka razy zmieniać przez referenda, których wynik okazał się pozbawiony mocy prawnej, gdyż nie osiągnięto wymaganej prawem frekwencji (50%’1). Ostatecznie tylko 25% uprawnionych głosowało. Referenda dotyczyły:

  • zniesienia zakazu mrożenia embrionów,
  • zniesienia zakazu diagnostyki przedimplantacyjnej embrionów, aby tylko “zdrowe” embriony mogły być podawane do macicy,
  • dopuszczalności metod medycznie wspomaganej prokreacji w przypadku par niepłodnych obciążonych chorobą genetyczną,
  • zniesienia nakazu umieszczania w macicy wszystkich utworzonych embrionów,
  • zniesienia zakazu “zapłodnienia heterologicznego”.

Mimo że obywatele Włoch wypowiedzieli się przeciwko tym zmianom przez niską frekwencję w referendach, Trybunał Konstytucyjny zmienił niektóre z powyższych elementów ustawy w sposób, który budzi kontrowersje zarówno ze względów etycznych, jak i z punktu widzenia zgodności z samym systemem prawa.
tłum. z angielskiego Maciej Brachowicz
Andrea Sabbadini – ur. 1968, prawnik, ekspert w zakresie bioetyki.
Komentarz redakcyjny
Przykład włoskiej ustawy o in vitro powinien być dokładnie przestudiowany w Polsce, gdyż rozwiązania zawarte w jej oryginalnym brzmieniu przypominają te, które proponuje się jako model odpowiedni dla naszego kraju. Ta teoretycznie konserwatywna regulacja została następnie poddana wielu próbom zmian w kierunku liberalnym, drogą referendów, decyzji sądowych, a także wytycznych rządowych. Nie wszystkie próby się powiodły, ale i tak obecny kształt ustawy daleko odbiega od pierwotnego i to w kwestiach kluczowych – dotyczących ochrony życia. Przypadek włoski może świadczyć o tym, jak trudno zapanować nad rynkiem in vitro, a jest to kraj, w którym rynek ten jest bardzo silny i ma duży wpływ na regulacje. Podobnie jak w Polsce.

http://www.deon.pl/pro-life/in-vitro/art,37,trudno-bedzie-zapanowac-nad-rynkiem-in-vitro.html

********

O autorze: Judyta