Słowo Boże na dziś – Sobota, 13 czerwca 2015 – Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, wspomnienie

Myśl dnia

Miej serce i patrzaj w serce.

Adam Mickiewicz

Mówienie jest rzeczą głupców, milczenie – tchórzy, a słuchanie rzeczą mędrców Carlos Ruíz Zafón
*****

NIEPOKALANEGO SERCA NMP
– WSPOMNIENIE OBOWIĄZKOWE

PIERWSZE CZYTANIE (Iz 61,9-11)

Ogromnie się weselę w Panu

Czytanie z Księgi proroka Izajasza.

Plemię narodu mego będzie znane wśród narodów i między ludami ich potomstwo. Wszyscy, co ich zobaczą, uznają, że oni są szczepem błogosławionym Pana.
Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty. Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwała wobec wszystkich narodów.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (1 Sm 2,1.4-5,6-7.8abcd)

Refren: Całym swym sercem raduję się w Panu.

Raduje się me serce w Panu, *
moc moja dzięki Panu się wznosi,
rozwarły się me usta na wrogów moich, *
gdyż cieszyć się mogę Twoją pomocą.

Łuk mocarzy się łamie, *
a słabi przepasują się mocą.
Za chleb najmują się syci, a głodni odpoczywają, *
niepłodna rodzi siedmioro, a więdnie bogata w dzieci.

To Pan daje śmierć i życie, *
w grób wtrąca i zeń wywodzi.
Pan uboży i wzbogaca, *
poniża i wywyższa.

Z pyłu podnosi biedaka, *
z barłogu dźwiga nędzarza,
by go wśród możnych posadzić, *
by dać mu stolicę chwały.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. Łk 2,19)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Błogosławiona jesteś, Panno Maryjo,
zachowałaś słowa Boże
i rozważałaś je w sercu swoim.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Łk 2,41-51)

Maryja wiernie chowała wszystkie wspomnienia w sercu

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych.
Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go.
Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”.
Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.
A Matka Jego chowała wiernie te wspomnienia w swym sercu.

Oto słowo Pańskie.

 

 

KOMENTARZ

 
Pokorna cierpliwość

Maryja i Józef patrzyli na dwunastoletniego Jezusa w kategoriach ludzkich. Według nich, Jezus powinien zachowywać się tak jak każdy inny chłopak w tym wieku. Nie wzięli jednak pod uwagę tego, że mają do czynienia z Synem Bożym. Potrzebowali czasu, aby to zaakceptować. Często w sprawach duchowych potrzebujemy czasu, aby zaakceptować i zrozumieć pewne doświadczenia, które nas spotykają. I nie jest to bynajmniej nasza wina. Człowiek w swej ograniczoności nie jest w stanie od razu wszystkiego zrozumieć. Dlatego Bóg wiele spraw dawkuje, tak abyśmy mogli do nich dojrzeć. Bądźmy cierpliwi i podchodźmy do wszystkiego z pokorą, a Bóg zatroszczy się o wewnętrzne światło dla nas.

Panie, wiem, że Ty chcesz mojego dobra. Krok po kroku dajesz mi poznać, to co jest dla mnie ważne w perspektywie mojego wewnętrznego wzrostu. Proszę Cię o cierpliwość i pokorę.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html
*****
https://youtu.be/CoEoqsemXP8
*****

#Ewangelia: Bóg nie musi być nam posłuszny

Mieczysław Łusiak SJ

(fot. shutterstock.com)

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
       

Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: “Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Lecz On im odpowiedział: “Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.
       

A Matka Jego chowała wiernie te wspomnienia w swym sercu. (Łk 2, 41-51)

 

Rozważanie do Ewangelii

Maryja i Józef mieli spore zaufanie do dwunastoletniego Jezusa, skoro “przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych”. Musieli wiedzieć, że jest odpowiedzialny. Dopiero wtedy, gdy Go nie znaleźli, zaczęli obawiać się, że coś złego Mu się stało. Ich obawy okazały się bezpodstawne, a przekonanie o mądrości i odpowiedzialności Jezusa umocniło się w Nich, gdy Go znaleźli.
Nasze życie też jest naznaczone szukaniem Boga. Czy jednak jest naznaczone także zaufaniem do Niego? Czy nie jest tak, że obrażamy się na Niego tylko dlatego, że nie postąpił zgodnie z naszymi oczekiwaniami? Maryja i Józef nie obrazili się na dwunastoletniego Jezusa.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2458,ewangelia-bog-nie-musi-byc-nam-posluszny.html

*******

Na dobranoc i dzień dobry – Łk 2, 41-51

Na dobranoc

Mariusz Han SJ

(fot.Travelling Pooh / Foter.com / CC BY-NC-ND)

Zdumieni bystrością umysłu i odpowiedziami…

 

Dwunastoletni Jezus w świątyni
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym.

 

Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych.

 

Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go.

 

Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.

 

Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie.

 

Lecz On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.

 

Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.

 

Opowiadanie pt. “Zamiast pacierza”
Ballada śpiewana przez znaną polską solistkę Edytę Gepert jest modlitwą błagalną o bliskość Boga w życiu każdego z nas.

 

1. Ty, Panie, tyle czasu masz – Mieszkanie w chmurach i błękicie A ja na głowie mnóstwo spraw, I na to wszystko jedno życie.

 

2. Skoro wszystko lepiej wiesz, Bo patrzysz na nas z lotu ptaka, To powiedz czemu tak mi jest, Że czasem tylko siąść i płakać…

 

3. Ja się nie skarżę na swój los. Potulna jestem jak baranek. I tylko mam nadzieję, że… Że chyba wiesz, co robisz Panie!

 

4. Ile mam grzechów, któż to wie? A do liczenia nie mam głowy. Wszystko darujesz mi i tak – Nie jesteś przecież drobiazgowy.

 

5. Nie chcę się skarżyć na swój los. Nie proszę więcej, niż dać możesz. I ciągle mam nadzieję, że… Że chyba wiesz, co robisz, Boże!

 

6. To życie minie jak zły sen, Jak tragifarsa, komediodramat, Bo gdy się zbudzę westchnę – cóż.. To wszystko było chyba – zamiast.

 

7. Lecz póki co, w zamęcie trwam, Liczę na palcach lata szare, I tylko czasem przemknie myśl: Przecież nie jestem tu za karę.

 

8. Dziś czuję się jak mrówka, gdy Czyjś but tratuje jej mrowisko. Czemu mi dałeś wiarę w cud, A potem odebrałeś wszystko…

 

9. Lecz czemu mnie do raju bram Prowadzisz drogą taką krętą? I czemu wciąż doświadczasz tak, Jak gdybyś chciał uczynić świętą?

 

10. Nie chcę się skarżyć na swój los, Choć wiem, jak będzie jutro rano. Tyle powiedzieć chciałam Ci Zamiast – pacierza na dobranoc…

 

 

Refleksja
Bystrość umysłu i odpowiedzi wynikać powinna nie tylko z wiedzy, ale przede wszystkim z mądrości. Wiedza nabyta nie jest wystarczająca, aby pomagać drugiemu człowiekowi. Technicznie jest to możliwe, ale mądrość zawiera coś więcej: serce, które czuje, które kocha i rozeznaje…

 

Jezus poucza tych, którzy są wokół Niego. Bystrość Jego umysłu i odpowiedzi robi zawsze duże wrażenie na Jego słuchaczach. Są zdumieni, że można tak łatwo przyswoić sobie wiedzę. Ale nie zastanawiają skąd ona pochodzi u Jezusa. A serce Jego jest tak wielkie, że ogrania każdego człowieka. Jego wiedza pochodzi z serca. Dlatego Jego słowa i myśli docierają do każdego, bo nie tylko są mądre, ale przede wszystkim dotykają serc innych, które potrzebują wpierw miłości, a później też i wiedzy, która poszerza horyzonty ich horyzonty myślowe. Wiedza bez serca jest czczą gadaniną bez pokrycia…     

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Czy zazdrościsz innym ich wiedzy czy mądrości?
2. Czy imponuje Ci u innych ich bystrość umysłu i odpowiedzi? Dlaczego?
3. Jak poszerzać objętość nie tylko wiedzy, ale własnego serca?

 

I tak na koniec…
Mówienie jest rzeczą głupców, milczenie – tchórzy, a słuchanie rzeczą mędrców Carlos Ruíz Zafón

******

http://modlitwawdrodze.pl/

*****

 

 

**********************************************************************
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
13 CZERWCA
*******
Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny
Ostatnia aktualizacja: 08.06.2013

Liturgiczne święta Matki Bożej idą zwykle równolegle ze świętami Pana Jezusa. Tak więc Kościół obchodzi: Boże Narodzenie (25 XII) i Narodzenie Najświętszej Maryi (8 IX), Ofiarowanie Chrystusa w świątyni (2 II) i Ofiarowanie Maryi (21 XI), Wielki Piątek i wspomnienie Matki Bożej Bolesnej (15 IX), Wniebowstąpienie Pana Jezusa i Wniebowzięcie Maryi (15 VIII), Serca Pana Jezusa i Serca Maryi (dzień później), Chrystusa Króla (w ostatnią niedzielę przed Adwentem) i Maryi Królowej (22 VIII).

O Sercu Maryi jako pierwszy pisze św. Łukasz (Łk 2, 19. 51). Pierwsze ślady kultu Serca Maryi napotykamy już w XII w. I tak o Sercu Maryi wspominają: św. Azelm (+ 1109), jego uczeń Eudmer (+ 1124), Hugo od św. Wiktora (+ 1141), św. Bernard (+ 1153), św. Herman Józef (+ 1236), św. Bonawentura (+ 1274), św. Albert Wielki (+ 1280), Tauler (+ 1361), bł. Jakub z Voragine (+ 1298), św. Mechtylda (+ 1299), św. Gertruda Wielka (+ 1303), św. Brygida Szwedzka (+ 1373) i inni.
Na wielką skalę kult Serca Maryi rozwinął św. Jan Eudes (1601-1680). Kult, który szerzył, nosił nazwę Najświętszego Serca Maryi lub Najsłodszego Serca Maryi. Jak wiemy, łączył go ze czcią Serca Pana Jezusa. Odtąd powszechne są obrazy Serca Jezusa i Serca Maryi. Najwięcej jednak do rozpowszechnienia czci Serca Maryi przyczynił się ks. Geretes, proboszcz kościoła Matki Bożej Zwycięskiej w Paryżu. W roku 1836 założył on bractwo Matki Bożej Zwycięskiej, mające za cel nawracanie grzeszników przez Serce Maryi. W roku 1892 bractwo liczyło 20 milionów członków.
W objawieniu “cudownego medalika Matki Bożej Niepokalanej”, jakie otrzymała w roku 1830 św. Katarzyna Laboure, są umieszczone dwa Serca: Jezusa i Maryi. Św. Antoni Maria Klaret (+ 1870) Niepokalane Serce Maryi ustanowił Patronką swojego zgromadzenia. Co więcej, Serce Niepokalane Maryi umieścił w herbie tegoż zakonu.

W wieku XIX rozpowszechniło się nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi dla podkreślenia przywileju Jej Niepokalanego Poczęcia i wszystkich skutków, jakie ten przywilej na Maryję sprowadził. To nabożeństwo w ostatnich dziesiątkach lat stało się powszechne. Początek temu nabożeństwu dało ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi przez papieża Piusa IX w roku 1854, jak też objawienia Matki Bożej w Lourdes (1858). Najbardziej jednak przyczyniły się do tego głośne objawienia Matki Bożej w Fatimie w roku 1917.

Dnia 13 maja 1917 roku, kiedy dzieci: Łucja (lat 10), jej cioteczny brat Franciszek (lat 9) i Hiacynta (siostra Franciszka, lat 7) w odległości 3 km od Fatimy pasły swoje owce, ujrzały nagle silny błysk ognia jakby potężnej błyskawicy, który powtórzył się dwa razy. Zaniepokojone dzieci zaczęły zabierać się do domu ze swymi owcami. Ujrzały nagle na dębie postać Matki Bożej i usłyszały Jej głos: “Nie bójcie się, przychodzę z nieba. Czy jesteście gotowe na wszelkie cierpienia i pokuty, aby sprawiedliwości Bożej zadośćuczynić za grzechy, jakie Jego Majestat obrażają? Jesteście gotowe nieść pociechę memu Niepokalanemu Sercu?” W imieniu trojga odpowiedziała najstarsza Łucja: “Tak jest, bardzo tego chcemy”. Matka Boża poleciła dzieciom, aby przychodziły na to samo miejsce co miesiąc 13 każdego miesiąca.
Dzieci wzięły sobie głęboko do serca polecenie z nieba i zadawały sobie w tym czasie najrozmaitsze pokuty i cierpienia na wynagrodzenie Panu Bogu za grzechy ludzkie. W czerwcu Łucja usłyszała od Maryi: “Moje Serce Niepokalane chciałoby Panu Bogu składać dusze odkupione, jako kwiaty przed Jego tronem”. W lipcu Maryja powiedziała: “Musisz ofiarować się za grzechy. Kiedy to będziesz czynić, powtarzaj: «O Jezu, czynię to z miłości dla Ciebie i za nawrócenie grzeszników w łączności z Niepokalanym Sercem Maryi»”. Matka Boża pokazała też dzieciom piekło, a w nim wiele dusz potępionych, aby wzbudzić w nich grozę i tym większe pragnienie ratowania grzeszników od ognia wiecznego. Zażądała także z tej okazji, aby w każdą pierwszą sobotę miesiąca była przyjmowana Komunia święta wynagradzająca. W końcu poleciła: “Gdy będziecie odmawiać różaniec, to na końcu dodajcie: – O Jezu, strzeż nas od grzechu i zachowaj nas od ognia piekielnego, wprowadź wszystkie dusze do nieba, a zwłaszcza te, które wyróżniały się szczególnym nabożeństwem do Niepokalanego Serca Maryi”.
10 grudnia 1925 roku Matka Boża pojawiła się siostrze Łucji, pokazała jej swoje Serce otoczone cierniami i powiedziała: “Spójrz, córko moja, na to Serce otoczone cierniami, którymi ludzie niewdzięczni Mnie ranią. (…) Ty przynajmniej staraj się Mnie pocieszać i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinę śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia tym wszystkim, którzy w pierwsze soboty pięciu następujących po sobie miesięcy wyspowiadają się, przyjmą Komunię świętą, odmówią różaniec, towarzyszyć Mi będą przez 15 minut w rozważaniu tajemnic różańca świętego w intencji wynagrodzenia”.
Episkopat Polski wyprosił u Stolicy Apostolskiej przywilej odprawiania w każdą pierwszą sobotę miesiąca (za wyjątkiem sobót uprzywilejowanych liturgicznie) Mszy świętej o Niepokalanym Sercu Maryi. Warto z tego przywileju korzystać i nadać nabożeństwu odpowiednią oprawę. We wszystkie inne zwykłe soboty można odprawiać Mszę świętą wotywną o Najświętszej Maryi Pannie.

13 października 1942 roku, w 15. rocznicę zakończenia objawień fatimskich, papież Pius XII drogą radiową ogłosił całemu światu, że poświęcił rodzaj ludzki Niepokalanemu Sercu Maryi. Polecił także, aby uczyniły to poszczególne kraje w swoim zakresie. Pierwsza uczyniła to Portugalia z udziałem prezydenta państwa. Polska była wówczas pod okupacją hitlerowską. Prymas Polski, kardynał August Hlond w obecności całego Episkopatu Polski i około miliona pielgrzymów uczynił to 8 września 1946 r. na Jasnej Górze przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Papież Pius XII wysłał z tej okazji osobny list gratulacyjny do Polski (23 grudnia 1946 r.). Jak widać, objawienia fatimskie ukierunkowały kult Serca Maryi do czci Jej Serca Niepokalanego. Nadto nadały mu charakter wybitnie ekspiacyjny, w czym bardzo upodobnił się do kultu Serca Pana Jezusa, propagowanego w objawieniach danych św. Małgorzacie Marii Alacoque.

Samo święto Serca Maryi zapoczątkował św. Jan Eudes już w roku 1643. Wyznaczył je dla swoich rodzin zakonnych na dzień 8 lutego. On to ustanowił zakon pod wezwaniem Serc Jezusa i Maryi (kongregacja eudystów), ustalił odpowiednie pozdrowienie codzienne wśród współbraci tego zakonu i napisał teksty liturgiczne: mszalne i brewiarzowe na dzień święta. Wiemy także, że św. Jan Eudes pierwszy napisał dziełko na temat kultu Serca Maryi. Ukończył je przed samą swoją śmiercią w roku 1680. Wydane zostało drukiem w roku 1681. Papież Pius VII (+ 1823) zatwierdził święto Najświętszego Serca Maryi dla niektórych diecezji i zakonów jako święto lokalne. Papież Pius IX (+ 1878) zatwierdził teksty Mszy świętej dla tego święta i oficjum brewiarza. Dla całego Kościoła święto Niepokalanego Serca Maryi wprowadził papież Pius XII dnia 4 maja 1944 roku. Posoborowa reforma liturgiczna przesunęła je na sobotę po uroczystości Najświętszego Serca Jezusowego.

*****

KONGREGACJA DS. KULTU BOŻEGO I DYSCYPLINY SAKRAMENTÓW
Prot. N. 1532/00/L

DEKRET

W stwierdzeniu, że „liturgia jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła, i zarazem jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc” (KL nr 10), Sobór Watykański II przypomina jednak, że „życie duchowe nie ogranicza się do udziału w samej tylko liturgii” (KL nr 12). Dla ubogacenia bowiem życia duchowego wiernych „usilnie się zaleca nabożeństwa chrześcijańskiego ludu”, a zwłaszcza te, które odbywają się na zlecenie Stolicy Apostolskiej. „Szczególnym uznaniem cieszą się także nabożeństwa partykularnych Kościołów, sprawowane z polecenia biskupów” (KL nr 13).  Dlatego to Ojcowie soborowi określili ich zasadnicze pojmowanie teologiczne i duszpasterskie w stwierdzeniu: „uwzględniając okresy liturgiczne, należy te nabożeństwa tak uporządkować, aby były zgodne ze świętą liturgią, z niej niejako wypływały i do niej wiernych prowadziły. Liturgia bowiem ze swej natury znacznie je przewyższa” (tamże).
W świetle takiego autorytatywnego nauczania i innych wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego Kościoła oraz istniejących aktualnych potrzeb duszpasterskich w odniesieniu do praktyk pobożności chrześcijańskiego ludu Konferencja Plenarna Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w dniach 26-28 września 2001 roku zatwierdziła obecne Dyrektorium. W Dyrektorium tym jest mowa o harmonijnej zgodności między liturgią a pobożnością ludową. Dokument przypomina także zasady, które powinny być podstawą tej zgodności. Podaje on także odpowiednie wskazania w celu ich owocnego zastosowania w każdym z Kościołów lokalnych zgodnie z ich tradycjami miejscowymi. Do biskupów należy więc w sposób szczególny ocena pobożności ludowej, której owoce nadal stanowią wielką wartość w zachowaniu wiary chrześcijańskiego ludu i są pomocne w stosowaniu pozytywnych wysiłków duszpasterskich i ich skuteczności.

Po otrzymaniu od Ojca świętego Jana Pawła II zgody na publikację „Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii. Zasady i wskazania” (pismo Sekretariatu Stanu z dnia 14 grudnia 2001, Prot. N. 497.514) Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów czyni to z zadowoleniem i nadzieją, że dokument ten stanie się dla duszpasterzy pomocą, by wierni mogli wzrastać w Chrystusie, dla Niego i z Nim, w Duchu Świętym, ku chwale Ojca, który jest w niebie.

Bez względu na wszelkie przeciwne zarządzenia.

W siedzibie Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, dnia 17 grudnia 2001.
JORGE A. Kardynał MEDINA ESTEVEZ
Prefekt Kongregacji
† FRANCESCO PIO TAMBURRINO
  Arcybiskup Sekretarz

Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii. Zasady i wskazani
Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów

Niepokalane Serce Maryi

174. W dzień po uroczystości Najświętszego Serca Jezusa Kościół obchodzi wspomnienie Niepokalanego Serca Maryi. Bezpośrednie sąsiedztwo tych dwóch obchodów już samo w sobie stanowi znak liturgiczny ich ścisłego związku: mysterium Serca Zbawiciela rzuca światło i odbija się w Sercu Matki, będącej jednocześnie towarzyszką i uczennicą. Jak uroczystość Najświętszego Serca Jezusa jest syntetyczną celebracją zbawczych tajemnic Chrystusa, których źródłem jest Serce, tak wspomnienie Niepokalanego Serca Maryi jest całościową celebracją „serdecznego” współudziału Matki w zbawczym dziele swego Syna, począwszy od wcielenia aż do Jego śmierci, zmartwychwstania i zesłania daru Ducha Świętego.

Cześć dla Niepokalanego Serca Maryi rozpowszechniła się bardzo po Jej objawieniach w Fatimie w roku 1917. W 25. rocznicę tych objawień, w roku 1942, Pius XII zawierzył Kościół i cały rodzaj ludzki Niepokalanemu Sercu Maryi, a w roku 1944 wspomnienie Niepokalanego Serca Maryi zostało rozszerzone na cały Kościół.

Formy kultu Niepokalanego Serca Maryi – zachowując nieprzekraczalny dystans między Synem, prawdziwym Bogiem, i Maryją, która jest tylko stworzeniem – w pobożności ludowej naśladują cześć oddawaną Sercu Chrystusa przez: oddanie się Jej poszczególnych wiernych, rodzin, wspólnot zakonnych i narodów1, zadośćuczynienie przez modlitwę i umartwienie, dzieła miłosierdzia i praktykę pięciu pierwszych sobót miesiąca.
Do praktyki Komunii sakramentalnej w pięć pierwszych sobót miesiąca odnoszą się wszystkie wskazania dotyczące również dziewięciu pierwszych piątków miesiąca2. Nie przeceniając znaku czasowego [czyli tych dni] i pamiętając o właściwym miejscu Komunii św. w celebracji eucharystycznej, tę pobożną praktykę powinno się rozumieć jako okazję sprzyjającą głębokiemu, na wzór postawy Maryi, przeżywaniu tajemnicy paschalnej Chrystusa celebrowanej w Eucharystii.

——————————————————-

1. Wśród aktów oddania się Niepokalanemu Sercu Maryi na pierwszym miejscu należy wymierne zawierzenie świata dokonane 31 października 1942 przez Piusa XII; por. AAS 34 (1942) 318. Zawierzenie to zostało ponowione przez Jana Pawła II w łączności z wszystkimi biskupami Kościoła w dniu 25 marca 1984; por. Insegnamenti di Giovanni Paolo II, t. VII/1 (1984), s. 774-779.

2. Por. niniejsze Dyrektorium, 171.

 

 

Konstytucja o liturgii świętej
Sacrosanctum Concilium

13. Zaleca się usilnie nabożeństwa ludu chrześcijańskiego, zgodne z przepisami i zasadami Kościoła, zwłaszcza te, które się odbywają z woli Stolicy Apostolskiej.
Szczególnym uznaniem cieszą się także nabożeństwa partykularnych Kościołów, odprawiane z polecenia biskupów, stosownie do zwyczajów lub ksiąg  prawnie  zatwierdzonych.

Poświęcenie się wspólnot zakonnych
Niepokalanemu Sercu Maryi –  Jasna Góra 19.08.1946

„Łącząc modlitwy z ofiarami wspomagać będziemy biednych grzeszników, których los takim smutkiem przepełnia Twoje Niepokalane, Macierzyńskie Serce. Pragniemy wynagradzać Ci wszystkie zniewagi i rany doznane z winy naszej i naszych braci.
Aby pocieszyć Twoje Niepokalane Serce, spełniać będziemy Jego życzenia, poświęcając pierwsze soboty miesiąca czci Twego Niepokalanego Serca przez nabożeństwo według Twoich wskazówek.
Kochać będziemy tak drogi Ci różaniec święty”.

List Episkopatu Polski
1 stycznia 1948

Trzeba, aby się Naród odrodził w Bogu, aby był katolicki nie tylko z imienia, ale  z przekonania, więcej jeszcze, z życia ; nie od święta, ale na każdy roboczy dzień. Poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi, to pierwszy krok na tej drodze mozolnej ku odrodzeniu.

Nabożeństwo Pierwszych Sobót Miesiąca
Bp Stanisław Czajka – 1948

Poświęcenie jasnogórskie narodu polskiego Niepokalanemu  Sercu Maryi było najwspanialszym aktem hołdu złożonym przez Polskę  Bogarodzicy. Podobnej manifestacji, podobnych tłumów Jasna Góra nie widziała nigdy przedtem.
Sama Matka Najświętsza wyraziła życzenie we Fatima, aby poświęcono świat Jej Niepokalanemu Sercu.  Ale jednym i tym samym zdaniem wyraziła także życzenie o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty miesiąca.


List Pasterski Prymasa Polski
Wielkopostne przygotowanie do Przyrzeczeń Jasnogórskich w parafiach
Gniezno Warszawa, Popielec 1957

„By należycie przygotować się do dnia Przyrzeczeń Narodu, wszyscy musimy dobrze zrozumieć, do czego się zobowiązujemy, rozważyć treść i znaczenie zobowiązań, które na siebie przyjmujemy. Pomogą nam do tego pierwsze soboty miesiąca, kazania katechizmowe i nauki rekolekcyjne Wielkiego Postu. Wszystkie nauki rekolekcyjne, ogólne i stanowe, rachunki sumienia i ćwiczenia pokutne mają być osnute wokół tych zobowiązań, które były ogłoszone z wałów Jasnej Góry”.


Błogosławieństwo Prymasa Polski

Księżom Pallotynom, Sekretariatowi Fatimskiemu oraz tym, którzy modlą się w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach z okazji Wielkiej Nowenny Fatimskiej składam wyrazy uznania i podziękowania.
Wszystkich obejmuję wdzięczną modlitwą i z serca błogosławię
+ Józef Kowalczyk
Arcybiskup Metropolita Gnieźnieński
Prymas Polski
Gniezno, styczeń 2012 roku

Benedykt XVI
Fatima – 13 maja 2010

„Łudziłby się ten, kto sądziłby, że prorocka misja Fatimy została zakończona. W Piśmie Świętym często widać, że Bóg poszukuje sprawiedliwych, aby ocalić miasto ludzkie i to samo czyni tutaj w Fatimie, kiedy pyta: “Czy chcecie ofiarować się Bogu, by znosić wszelkie cierpienia, które On zechce na was zesłać w akcie zadośćuczynienia za grzechy, przez które jest obrażany i jako błaganie o nawrócenie grzeszników?”

 

Benedykt XVI
TV RAI UNO – 22 kwietnia 2011

Papieże – czy to Pius XII, czy Paweł VI, czy Jan Paweł II – dokonali wielkich aktów zawierzenia Najświętszej Maryi Pannie i uważam, że jako gesty wobec ludzkości, wobec samej Maryi, były one bardzo ważne. Myślę, że teraz ważne jest uwewnętrznienie aktu zawierzenia, pozwolenie, by nas przeniknął, by dokonał się w nas. Dlatego odwiedziłem kilka wielkich sanktuariów maryjnych na świecie: Lourdes, Fatimę, Częstochowę, Altotting… Zawsze z tą intencją skonkretyzowania, uwewnętrznienia aktu zawierzenia, by stał się rzeczywiście naszym aktem. Sądzę, że wielki, publiczny akt został już zrealizowany.

*******

JADWIGA ZIĘBA

Poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi

 

 

Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, czerwiec 2005

Bóg, nie zgadzając się na śmierć człowieka, zawierzył go Maryi. Chrystus z krzyża oddał człowieka swojej Matce. Oddanie się Maryi, zawierzanie się Niepokalanemu Jej Sercu, to przedłużanie tajemniczego oddania się Boga człowiekowi. Ostatni zastępcy Chrystusa w odpowiedzi na uznane fatimskie objawienia poświęcali Kościół i ludzkość Niepokalanemu Sercu Maryi: Pius XII (31 X 1942), Paweł VI (7 VII 1952, 21 XI 1964). Kilkakrotnie uczynił to Jan Paweł II (13 V 1982, 25 III 1984, 13 V 1991), który dodatkowo 8 X w Roku Jubileuszowym 2000 dokonał aktu zawierzenia Matce Bożej Kościoła i świata Trzeciego Tysiąclecia. Do tych tekstów warto i należy wracać. Rodzą one pytanie: Jakie ma to znaczenie dla nas, dla mnie?

Wydaje się, że słowo “poświęcenie”, zwłaszcza współcześnie, wywołuje drżenie serca, budzi opór, niechęć, zamknięcie… Podziwiamy poświęcenie innych w różnorodnych posługach. Czasem takiego poświęcenia oczekujemy. Wyrazem tego są słowa pretensji zamykającego się serca: Nie musisz się tak poświęcać; obejdę się bez twojej łaski, gdy się ono nie spełnia. Często nasłuchujące serce może rozpoznać wciąż nierozstrzygniętą walkę między pragnieniem wolności i zależności. Tymczasem sami poświęceni, potrzebujemy oddania się innym w miłości. Poświęcenie wobec drugiego człowieka, najpierw tego obok nas, burzy, przekracza bariery i je otwiera. Tym bardziej oddanie się Sercu Maryi czyni w nas wielkie rzeczy…

Jezus poświęca siebie samego

Fundamentalnym poświęceniem, które tworzy chrześcijanina, jest sakrament Chrztu. Poprzez tę konsekrację człowiek, namaszczony mocą Ducha Świętego, staje się dzieckiem Boga. Tylko Bóg Trójjedyny godzien jest przyjąć “poświęcenie”. Bo tylko On umożliwia człowiekowi udział w swej świętości: Świętość Boga samego objawiła się w odkupieniu człowieka – świata – całej ludzkości – narodów: w odkupieniu przez Ofiarę Krzyża. Chrystus nieustannie udziela nam owoców swej miłości, bo ochoczym sercem zanurzył się w nasze zbawienie: Za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie (J 17,19). Mocą Odkupienia świat i człowiek jest poświęcony. Jest oddany Temu, który jest Nieskończoną świętością. Jest oddany i zawierzony samej Miłości miłosiernej, co wyśpiewywało już rozradowane w Duchu Serce Maryi: Święte jest Jego imię, Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie.

Wyraz wiary w potęgę miłości zbawczej

W Jezusowe poświęcenie zakorzenione jest życie tych, którzy przyjmą naukę apostołów i uwierzą w Niego. Ufamy, że należymy do tego korowodu wierzących. Nawet jeśli wciąż nie dorastamy, to nasze serca musi głęboko poruszać i wzywać rzeczywistość, że ja także zostałem oddany Temu, który pragnie najwyższego dobra dla świata. Pomimo to, że jesteśmy na różny sposób świadkami olbrzymich cierpień ludzkości na miarę apokaliptyczną. Choć doświadczamy różnorodnej obecności działania szatana i jego skutków, to wierzymy, że poza Bogiem nie ma dla nas dobra (Ps 16). Uczestniczymy w poświęceniu Niepokalanego Serca Maryi, gdy czynimy staranie, by te cierpienia świata zasłyszane i z najbliższego otoczenia ogarnąć własnym, słabym ludzkim sercem. Im bardziej bezradni jesteśmy wobec nich, stajemy z tym większą wiarą w odkupienie świata, w tę miłość zbawczą, która jest zawsze większa, zawsze potężniejsza od wszelkiego zła (Jan Paweł II, 1982). Poświęcenie jest odpowiedzią na miłosierdzie Boga, przyzwoleniem serca na nie. Akt oddania, poświęcenia, zawierzenia jest wyrazem miłości, którą należy ponawiać. Mogę się poświęcić, jestem zdolny by zawierzyć całym sobą, bo Jezus to już uczynił. By jednak zbliżyć się do Nieskończenie Świętego, uciekamy się do Serca Niepokalanej.

Przyjęcie miłości Serca Maryi

Kiedy Chrystus powiedział na krzyżu: “Niewiasto, oto syn twój” (J 19,26) – w nowy sposób otworzył Serce swej Matki. Niepokalane Serce (Jan Paweł II, 1982). Miłość Ukrzyżowanego otwiera serca na nowo, nieustannie, nieprzerwanie, bezgranicznie, bez miary… Jakie słowo Jezusa na nowo rozszerza moje serce? Maryi objawił nowy wymiar miłości i nowy zasięg miłości, do którego została wezwana w Duchu Świętym mocą ofiary Krzyża. A jaki nowy wymiar i zasięg miłości Jezus zarysowuje przede mną?

Akty oddania te większe i te codzienne, bardzo osobiste i ukryte, są poddaniem się Bogu, uznaniem Jego pierwszeństwa przed wszystkim. Te zawierzania przerywają programowe sieci wykreślenia Boga ze świata ludzkiej myśli. Ograniczają, hamują i nawet wstrzymują odrzucenie Boga przez człowieka. Pozwalamy Maryi, by nas przemieniała, i jak Ona Bogu oddajemy ster życia. Nie zwalniamy się przez to z odpowiedzialności, ale z racji odpowiedzialności za siebie i innych ufamy, gdyż Moc Odkupienia przerasta nieskończenie całą skalę zła, jakie jest w człowieku i w świecie. Serce Matki jest tego świadome, jak żadne inne serce w całym wszechświecie: widzialnym i niewidzialnym (Jan Paweł II, 1982).

Tak wiele znamy ludzkich tragedii, sami znamy smak różnych dramatów, bied. I im bardziej ściska się serce odczuciem grzechu świata, to samo ludzkie serce rozszerza się nadzieją płynącą z ufnego oddania: Zawierzamy Ci, o Matko, świat, wszystkich ludzi i wszystkie narody, zawierzamy Ci także samo poświęcenie świata, składając je w Twoim macierzyńskim Sercu. O, Niepokalane Serce! Pomóż nam odeprzeć groźbę zła, które tak łatwo zakorzenia się w sercach ludzi współczesnych, a którego nieobliczalne skutki ciążą już dziś nad naszym życiem i zdają się zamykać drogi ku przyszłości! Pomagaj nam zwyciężać mocą Ducha Świętego wszelki grzech: grzech człowieka i “grzech świata”, grzech w każdej postaci. (…) Niech w Twoim Niepokalanym Sercu ukaże się wszystkim światło Nadziei! (Jan Paweł II, 1984).

Wszyscy oddani Ojcu

Każdy akt poświęcenia siebie, innych, świata jest wyznaniem wiary, że Bóg jest miłością, i odnowieniem tej wiary. Poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi poucza, że zostałem oddany Ojcu Przedwiecznemu w przebitym Sercu Odkupiciela. Matka Odkupiciela wzywa nas, zaprasza i pomaga nam zjednoczyć się z tym poświęceniem i oddaniem świata. I przybliża nas do przebitego Serca Chrystusa. Chcemy, by była nam Przewodniczką, gdyż poświęcić się Maryi – to znaczy przyjąć Jej pomoc.

Przymierze dwóch Serc

Chcemy być bliżej otwartego Serca Jezusa, bliżej przymierza dwóch Serc… Przymierza, w którym Chrystus oddał swojej Matce człowieka. Dlatego człowiek przychodzi, aby z Nią jako matką obcować. Otwiera przed Nią swe serce i mówi Jej o wszystkim: włącza Maryję we wszystkie osobiste sprawy bliskich i nieznanych, narodu, świata. Poświęcenie to bowiem poszerza serce, które zaczyna pełniej ufać i częściej obcuje z Tym, komu zostało poświęcone. Dzięki temu, wbrew bolesnym doświadczeniom niezrozumienia i bezradności, może tworzyć zbawcze więzi z ludźmi.

Gdy poświęcamy się Maryi, to oddajemy się Bogu, który daje życie. Pogłębiając swoje zawierzenie, przedłużamy moc zbawczego maryjnego fiat i Jezusowego: wykonało się. I wtedy tajemniczo dokonuje się w naszym sercu – przymierze dwóch Serc.

Powrót do Krzyża – Źródła Odkupienia

Poświęcić świat Niepokalanemu Sercu Maryi – to znaczy przybliżyć się, za pośrednictwem Matki, do samego Źródła życia, które wytrysło na Golgocie. Nie może nas nie wstrząsać, i nie pobudzać do nawrócenia, że to Źródło wciąż tętni odkupieniem i łaską. Wciąż się w Nim dokonuje zadośćuczynienie za grzechy świata. A Maryja w odpowiedzi na nasze zawierzenie sprawi, że choć trochę pojmiemy wezwanie do współuczestniczenia w wynagradzaniu.

Poświęcić świat Sercu Maryi, Niepokalanemu Sercu Matki – to znaczy wrócić pod Krzyż Syna. Nie możemy uciekać od krzyża, choćby eliminowano ten znak z życia publicznego w imię tak zwanej tolerancji czy bezstresowego wychowania, wzorem zachodnich państw europejskich. To znak naszego zbawienia i w nim się rozpoznajemy. Im bliżej Ukrzyżowanego, tym bardziej na nowo otwierają się nasze serca i widzą jaśniej niepojętą tajemnicę, że w przebitym Sercu Zbawiciela jest Źródło Odkupienia świata.

Tryumf dwóch miłujących Serc

W niejednym polskim domu odnaleźć można charakterystyczne obrazy Najświętszego Serca Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi. Symbolizują one dotyk przepływu zwycięskiej łaski, łaski pokoleniowej, która jest udziałem szczególnie rodzin oddanych Najświętszemu Sercu Jezusa przez poświęcenie się Sercu Maryi. O owoce tej łaski modlił się z Kościołem papież Pius XII: Obecnie poświęcamy siebie na zawsze, o Matko nas wszystkich i Królowo świata, Twemu Niepokalanemu Sercu, by Twa miłość i opieka mogły przyśpieszyć tryumf Królestwa Bożego, a wszystkie narody, żyjąc w pokoju ze sobą i z Bogiem, mogły nazywać Cię Błogosławioną i śpiewać z Tobą, od krańca do krańca ziemi, wieczny Magnificat uwielbienia, miłości i wdzięczności Sercu Jezusowemu, w którym jedynym możemy znaleźć Prawdę, Życie i Pokój (31 X 1942).

Jadwiga Zięba

 

Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, czerwiec 2005

http://mateusz.pl/wam/poslaniec/0506-p.htm

******

RATUNEK LUDZKOŚCI W NIEPOKALANYM SERCU MARYI

(Istotna treść ofiarowania się Niepokalanemu Sercu Maryi)

KS. LEON CIEŚLAK

 

Serce jest ogniskiem życia.

 

Potrójne życie tętni w sercu człowieka, życie fizyczne, duchowne i nadprzyrodzone. Serce jest ogniskiem pełni życia, którego koroną jest życie nadprzyrodzone, darowane nam przez łaskę. Tą drogą człowiek wprowadzony został we współży­cie z Bogiem, bo uczestniczy w życiu Boga – Mi­łości. Człowiek ma coś z Boga – Miłości. Ma coś jakby z Bożego Ducha. Symbolem tego Ducha Bo­żego w człowieku, tej miłości jest – serce. A miłość do Boga polega na zachowaniu woli Bożej.

 

“Jeśli przykazania moje zachowacie, będziecie trwać w miłości mojej, jak i ja zachowałem przykazania Ojca mego, i trwam w miłości Jego” (Jan 15, 10). A więc serce jest ogniskiem ducha – miłości, który szuka tylko woli Bożej, i pełni ją wiernie.

 

Co objawił Dobry Bóg ludzkości w Niepokala­nym Sercu Maryi? Serce Maryi jest symbolem Jej Najświętszego Ducha Miłości, ogniskiem najdoskonalszego współżycia z Bogiem. Do Niej mógł Archanioł po­wiedzieć: “Łaski pełna, Pan z Tobą…”.

 

A. Serce Niepokalane jest upomnieniem i przestrogą dla ludzkoś­ci przed katastrofą z powodu ohydnych brudów i nieładu, w życiu jednostek i wspólnoty. Serce Przeczyste wyrzucać będzie i niepokoić sumienie tych jednostek i małżeństw, które żyją dziko, nie­etycznie; wyrzucać będzie rozdarcie i niezgodę, rozkładające wygodnictwo i szukanie tylko przyjem­ności życia; piętnować będzie z bólem szaleństwo katolików, którzy gonią za wartościami zwodniczymi a wyrzucili Boga z życia codziennego. Dzieci Boże – żyją zeświecczone, bezbożne… I tak zmar­nują życie, zatracą szczęście pędząc ku wiecznej zagładzie!

 

B. W Niepokalanym Sercu Maryi daje nam Bóg równo­cześnie przykład porywający, najcudniejszy wzór dla odkażenia i udosko­nalenia serca ludzkiego.

 

1. SERCE NIEPOKALANE – jest wzorem nie­zależności od stworzeń i całkowitego związania z Bogiem.

 

Odwrócenie ducha od Boga, a skierowanie do stworzeń, to nieporządek, to spętanie wolności du­cha, to nonsens, grzech. A każdy grzech brudem zaśmieca duszę i rozkład sił wprowadza. Na bagnisku zdziczenia obyczajów pojawia się Cudna Lilia. Budzi w człowieku wstręt do siebie i żal z powodu zhańbionej godności Władcy Ducha, budzi tęsknotę ze Porzuconym Domem Rodzinnym, za Ojcem…

 

Tylko serce wolne od nieuporządkowanych przywiązań zdolne jest wstąpić na wyżyny życia Bożego. Któż wstąpi na górę Pańską? Niewinnych rąk i czystego serca. “Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają”. Przeczyste serce Maryi tam, na górne, czyste szlaki, serca wam porywa.

 

2. SERCE OFIARNE Matki – uczy poświęce­nia. Jest to głęboka, naturalna potrzeba każdego nieskażonego serca. Ofiarność jest warunkiem postępu w doskonałości. Ona jest drogą Wielkich. – A nam serca skarlały w egoizmie. Zatruła nas współczesna wygodnicza cywilizacja. Zastygła w nas wrażliwość na wartości, na sens życia. Obo­jętnym okiem patrzymy na zgubę własną i innych – byleby tylko mieć spokój, wygodę… A wielu bardzo ofiarnych apostołów zatraca wartość czynu z po­wodu czysto ludzkiego działania. Jesteśmy często bezsilni wobec zaślepienia czy wprost opętania biednego człowieka. Słowa są daremne. To znów prze­raża nas ogrom zła gdy liczymy tylko na ludzkie siły. Więc Maryja przykładem i zachętą do poświęceń w duchu nadprzyrodzonym, tzn. z miłości ku Bogu, zwraca uwagę, że glebę ludzkich serc wyschłą i spękaną może tylko użyźnić na przyjęcie ziarna Bożego jakaś wielka ofiara nadprzyrodzona, poru­szająca Moce Boże.

 

“Módlcie się za grzeszników – prosiła Maryja we Fatima – i czyńcie ofiary aby przebłagać Boga za grzechy ludzi. Wielu z nich ginie, bo nie ma nikogo kto chciałby za nich cierpieć”.

 

Matka Najświętsza wzywa wszystkie serca ofiarne na ratunek Ojczyzny, świata! W świetle cichej ofiary Serca Maryi rozbudzą się serca ofiarne, poświecą się dla Boga i dusz na przepadłe, odkażą żarem poświęcenia tysiące serc i uratują ofiarą wynagrodzenia i ofiarą czynu polską rodzinę i polski Naród.

 

3. SERCE JEDNOCZĄCE! Brak głębokiego współżycia z Bogiem usuwa podstawy mocnego powiązania wspólnoty. Zespolenie przyrodzone tyl­ko (cielesne czy duchowe) wyczerpuje się szybko i wprowadza do współżycia niesmak i zgrzyty, rozdarcie. Stąd dzisiaj w małżeństwach, rodzinach i innych wspólnotach tyle jest rozdźwięków. Serce Matki Najświętszej zjednoczone najgłębiej z Sercem Bożym, zespala wszystko, co niechętne, co rozdziela. Jeżeli gdzieś w małżeństwie lub w rodzinie choćby jedna osoba ofiaruje się Sercu Maryi i ducha tego ofiarowania w życie wprowadzi, wkrótce zajdą tam zmiany nadzwyczajne. A młodzi małżonkowie w sercu Maryi, Opiekunki ogniska rodzinnego, naj­pewniej zabezpieczą swą wiosenną miłość. W każ­dej parafii rozkwitnie życie katolickie pięknie uspo­łecznione, na wzór gmin pierwszych chrześcijan, gdy sercem parafii będzie Serce Jezusa i Serce Maryi. Bo Serce Niepokalane, Duch Boży w Nim żyjący, jednoczy skutecznie, mocno i trwale!

 

C. Ojcowska Opatrzność daje nam w Sercu Matki Miłosierdzia potężną pomoc w pracy. Maryja może nam dopomóc, bo ma wielki udział w dzie­le Chrystusowego odkupienia. Jest Wszechpośredniczką łask. Maryja jest Wszechmocą Błagalną – mówią teologowie – jak Bóg jest Wszechmocą Absolutną.

 

Maryja także chce nam dopomóc, bo ma wrażliwe Serce Matki. “Serce Jej – zauważa św. Ber­nard – tak czułe, że nie może nie widzieć naszej nędzy i nie ulitować się nad nią”.

 

– Wszędzie brak serca! Człowiekowi najbar­dziej potrzeba trochę serca. Bóg daje nam Najcudniejsze Serce Matki: Niepokalane, oddane Bogu, Ofiarne, Jednoczące. To Serce uratuje ludzkość tam wszędzie, gdzie Duch Serca Bożego zapanuje w ży­ciu codziennym i słabe chore serca ludzkie pocznie przemieniać na Niepokalane, ofiarne, rodzinne, Boże.

 

Ks. Leon Cieślak

 

Fragment broszury: Ks. Cieślak Leon P. S. M., Ofiarowanie Polski Niepokalanemu Sercu Marii. Pamiątka dni ślubowań parafialnych, diecezjalnych, ogólnopolskich. Częstochowa 1946. WYDAWNICTWO KSIĘŻY PALLOTYNÓW, ss. 26-29. (BIBLIOTEKA SAMOWYCHOWANIA T. 1).

(Pisownię nieznacznie uwspółcześniono).

 

————————————————————————————————————–

Pozwolenie Władzy Duchownej:

NIHIL OBSTAT

Ks. W. Patykiewicz, cenzor.

Nr. 1736.

 

IMPRIMATUR

Częstochowa, dn. 15 czerwca 1946.

 

Stan. Czajka Eppus, Vic. Gen.

http://www.ultramontes.pl/ratunek_ludzkosci.htm

******

Niepokalane Serce Maryi, czyli rozmyślania na miesiąc Maryi.
według św. Alfonsa

  1. Świętość Serca Maryi czyli przygotowanie Serca Maryi na przyjęcie Serca Jezusa.
    P. Bóg od wieków postanowił, że Jego Boski Syn dla odkupienia grzechów świata stanie się człowiekiem i równocześnie z tym postanowieniem przeznaczył dla Niego matkę. W pierwszej części naszej pracy zobaczymy, jak Bóg przygotowywał wszystko do tego wielkiego dzieła miłości swojej, Bóg i Maryja wspólnie nad tym dziełem pracowali. Matka Boska musiała być najświętszą istotą. Pan Bóg ze względu na posłannictwo Maryi stworzył Ją bez grzechu i ozdobił swoimi łaskami. I o tym rozmyślać będziemy w rozdziale: Stworzenie Serca Maryi. Najświętsza Panna godną się okazała tych darów bożych, a przez swą łasce boskiej wierność niezachwianą, zupełne poświęcenie i heroiczne cnoty na coraz większą u Boga zasługiwała łaskę i to będzie przedmiotem drugiego rozdziału: Uświęcenie Serca Maryi. Na koniec do takiej doszła doskonałości, iż P. Bóg w nagrodę Jej zasług powołał Ją na matkę Zbawiciela i o tym będzie w trzecim rozdziale: Współdziałanie Serca Maryi w tajemnicy Wcielenia.Stworzenie Serca Maryi
    Wielkie Jej powołanie.
    Niepokalane poczęcie.
    Pierwsza łaska.

    Uświęcenie Serca Maryi
    Jej łasce boskiej wierność.
    Ofiarowanie Bogu Maryi.
    Cnoty.

    Udział Serca Maryi w tajemnicy wcielenia
    Pokora.
    Modlitwy.
    Zezwolenie.

     

  2. Szlachetność Serca Maryi.
    Zjednoczenie Jej serca z sercem Jezusowym. Maryja zgodziła się być Zbawiciela matką i w tej chwili słowo stało się ciałem. Zjednoczenie serca Maryi z sercem Jezusowym, Jej serce podniosło do takiej wielkości, o jakiej my nie możemy myśleć. Słowo przedwieczne nie tylko dlatego z Maryją się połączyło, żeby się stało ciałem; połączyło się dla odkupienia świata i panowania nad światem. Dlatego, w tej drugiej części rozmyślać będziemy o szczęściu serca Maryi, o jego męczeństwie i nagrodzie w niebie. Maryja posiadała Jezusa, miała o Nim staranie, mogła serce Jezusowe poznać, i to było Jej szczęściem. Ofiarowała Ona Jezusa na zbawienie świata, widziała Go cierpiącego i umierającego, nie przestała go całym sercem kochać i to było Jej męczeństwem. Zasłużyła na zmartwychwstanie przed wszystkimi, na tryumf, któremu równego nie było i nie będzie, dostąpiła niewypowiedzianej radości w niebie; ponad wszystkimi świętymi i aniołami króluje.Szczęście Serca Maryi
    Posiadanie Jezusa.
    Starania około Jezusa.
    Poznanie Serca Jezusowego.

    Męczeństwo Serca Maryi.
    Męczeństwo szlachetności.
    Męczeństwo boleści.
    Męczeństwo miłości.

    Szczęście Serca Maryi.
    Zmartwychwstanie.
    Zwycięstwo.
    Radość z Bogiem.

     

  3. Dobroć Serca Maryi.
    Zastosowanie zasług Jezusa Chrystusa. Serce matki zakrwawione jest boleścią na widok dzieci, którym pomóc nie może i wtenczas, nie dla próżności, ale żeby mogła dzieciom swoim ulżyć, chciałaby wyższego dla siebie stanowiska. Bogu dzięki, Maryja podobnego uczucia nigdy nie zazna; cieszy się Ona i raduje, iż tak wysoko jest wyniesioną i tak blisko Syna swego a Króla chwały, że wszystkie łaski dla nas wyprosić może. To wywyższenie naszej Matki cieszyć nas powinno, gdyż nam zapewnia Jej przyczynę. W trzeciej części rozmyślań naszych okażemy, że Maryja o potrzebach naszych i nędzach naszych nie zapomniała, ale owszem, Jej Serce zawsze dobrocią dla nas przepełnione, lepszym być nie może jak jest. Albowiem jest to Serce Matki miłości, które poczytuje sobie za obowiązek wypraszać dla nas przebaczenie i łaskę; jest naszą ucieczką a podoba sobie w uwielbieniu naszym, we czci, którą Mu składamy; bo ta cześć zapewnia nam to szczęśliwe przekonanie, żeśmy przeznaczeni do żywota wiecznego.Uczucia Serca Maryi.
    Matka nasza.
    Czułość Jej.
    Matka miłości.

    Działanie Serca Maryi.
    Miłosierdzie.
    Pośrednictwo.
    Szafarstwo łask.

    Serce Maryi schronieniem.
    Schronienie zbawienia.
    Schronienie otwarte dla wszystkich.
    Schronienie wzgardzone.

    Uweselenie Serca Maryi.
    Prośby nasze.
    Cześć nasza.
    Miłość nasza.

    Nagroda dzieci Maryi.
    Wybraństwo.

     

  4. Modlitwy
    Litania do Niepokalanego Serca Maryi.
    Pozdrowienie i uwielbienie Najświętszego i Niepokalanego Serca Maryi.
    Prośba pokorna do Najświętszego Serca Maryi.
    Modlitwy na zakończenie dnia.
    Modlitwa św. Bernarda.
    Litania do Najświętszej Maryi Panny (Loretańska). 
  5. Pieśni o Najświętszej Maryi Pannie.
    Chwalcie łąki umajone.
    Ciebie na wieki.
    Cześć Maryi.
    Matko Niebieskiego Pana.
    Serdeczna Matko.
    Zdrowaś Maryja. 

NIHIL OBSTAT.
Dr. J. Tobiasiewicz, cenzor.
Pozwalamy drukować.
Z KSIĄŻĘCO-BISKUPIEGO KONSYSTORZA.
Kraków dnia 19 listopada 1913.
X. Adam Stefan.

http://msza.net/i/cz14_00.html
******

Nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca

 

Pielgrzymująca figura Matki Bożej Fatimskiej, która cudownie zapłakała w Nowym Orleanie (USA) w roku 1972. Jest ona jedną z czterech figur wyrzeźbionych z drewna według wskazówek Siostry Łucji. Fotografia zamieszczona na okładce książki  - Antonio A. Borelli: ' Fatima. Orędzie Tragedii czy Nadziei? ' wydanej przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im Ks. Piotra Skargi, 2001

 

NAJŚWIĘTSZA MARYJA PANNA OBJAWIA SIĘ W FATIMIE

       W 1917 r. w Fatimie w Portugalii Matka Najświętsza objawiła się trójce dzieci: Franciszkowi, Hiacyncie i Łucji. Przychodziła przez kolejnych sześć miesięcy, od maja do października, każdego trzynastego dnia miesiąca. W sierpniu Piękna Pani pojawiła się później, gdyż trzynastego dzieci były więzione. Ukazując się po raz drugi, 13 czerwca, Matka Boża zapowiedziała, że niedługo zabierze Franciszka i Hiacyntę do nieba, a Łucję pozostawi, gdyż Jezus pragnie posłużyć się nią, aby ustanowić na świecie nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca. Tego dnia dzieci ujrzały Niepokalane Serce Maryi znieważane przez grzechy ludzkości, co symbolizowały otaczające Je ciernie. Maryja powiedziała też do dzieci i innych zgromadzonych:

       Chcę, żebyście codziennie odmawiali różaniec.

       Innym razem Matka Boża prosiła o ofiarowanie modlitw i cierpień w intencji grzeszników:

       Módlcie się, módlcie się dużo i dokonujcie umartwień za grzeszników, bo wiele dusz idzie do piekła, bo nikt nie chce się umartwiać za nie i za nimi wstawiać (sierpień).

       Dzieci ujrzały także przerażającą wizję piekła. Matka Boża powiedziała do nich:

       Widziałyście piekło, do którego trafiają dusze biednych grzeszników. Aby ich zbawić, Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli uczynią to, co wam powiem, wiele dusz się zbawi i zazna pokoju…. Przybędę, aby zażądać poświęcenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i zadośćczyniącej Komunii w pierwsze soboty miesiąca. Jeżeli wysłuchają moich próśb, Rosja nawróci się i zapanuje pokój (13 lipca).

 

NABOŻEŃSTWO PIERWSZYCH SOBÓT MIESIĄCA

       Zgodnie z zapowiedzią Matka Boża ukazała się siostrze Łucji ponownie, już po śmierci Franciszka i Hiacynty, 10 grudnia 1925 r., w Pontevedra (Hiszpania), tym razem z Dzieciątkiem Jezus. W czasie tego objawienia po raz kolejny Maryja zwróciła uwagę na Jej Niepokalane Serce otoczone cierniami, a Jezus powiedział:

       Współczuj Sercu swojej Najświętszej Matki, które jest ukoronowane cierniami, jakie przez cały czas niewdzięczni ludzie weń wbijają, a nie ma nikogo, kto czyniłby akt zadośćuczynienia, żeby owe kolce wyrwać.

       Wtedy Matka Boża wezwała do podjęcia wynagradzającego nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca:

       Spójrz, moja córko, na moje Serce ukoronowane cierniami, które niewdzięczni ludzie bez ustanku wbijają w Nie przez swoje bluźnierstwa i brak wdzięczności. Przynajmniej ty staraj się Mnie pocieszyć. W godzinę śmierci obiecuję przyjść na pomoc z łaskami potrzebnymi do zbawienia tym, którzy przez pięć miesięcy w pierwsze soboty odprawia spowiedź, przyjmą Komunię św., odmówią jeden różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad piętnastu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia.

       13 września 1939 r. Nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca uzyskało aprobatę kościelną i rozwija się na całym świecie. Przez to nabożeństwo wynagradzamy pięć różnych zniewag i bluźnierstw raniących Niepokalane Serce Maryi:

      1. bluźnierstwa przeciwko Jej Niepokalanemu Poczęciu,      2. bluźnierstwa przeciw Jej Dziewictwu,      3. bluźnierstwa przeciw Jej Boskiemu Macierzyństwu i nieuznawanie w Niej Matki ludzi,      4. znieważanie czynione przez tych, którzy wpajają w serca dzieci obojętność, pogardę,          a nawet odrazę do Niepokalanej Matki,      5. obrazę czynioną przez tych, którzy znieważają Ją w Jej świętych wizerunkach. 

NA CZYM POLEGA NABOŻEŃSTWO PIERWSZYCH SOBÓT MIESIĄCA

       Istotą tego nabożeństwa jest wynagrodzenie za grzechy popełnione przeciwko Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny. Obrażają one Boga i Jej Niepokalane Serce, są pogardą wobec Bożej miłości oraz powodem piekielnych mąk ludzi, za których umarł Jej Syn. Pragnie Ona ocalić jak najwięcej osób, dlatego przychodzi, aby ostrzec przed konsekwencjami grzechu, aby ocalić grzeszników od piekła, aby skłonić ich do nawrócenia. Maryja chce naszego zaangażowania w tę misję.

       Nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca to forma pomocy grzesznikom, zaproponowana przez Maryję i Jezusa. Przez to nabożeństwo możemy przepraszać Boga i wynagradzać za grzechy obrażające Niepokalane Serce Maryi, a gdy będziemy tę modlitwę praktykować, także w naszych sercach wzrośnie miłość ku Bogu i bliźnim.

 

CZTERY WARUNKI NABOŻEŃSTWA PIERWSZYCH SOBÓT MIESIĄCA

       Najświętsza Panna i Jezus ukazali się siostrze Łucji dnia 10 grudnia 1925 r., aby opisać nabożeństwo wynagradzające grzechy popełnione przeciw Niepokalanemu Sercu Maryi. W jego ramach powinniśmy:

      1. w pierwsze soboty miesiąca przystąpić do spowiedzi z intencją wynagrodzenia za grzechy popełnione przeciw          Niepokalanemu Sercu Maryi. Można także skorzystać z łaski sakramentu pojednania wcześniej, byleby w tym          dniu być w stanie łaski uświęcającej, bez grzechu ciężkiego;      2. przyjąć Komunię Św. w pięć pierwszych sobót miesiąca w powyższej intencji;      3. odmówić pięć tajemnic różańcowych;      4. przez piętnaście minut rozważać tajemnice różańcowe ofiarując tę medytację w wymienionej intencji.

       Niezbędnym warunkiem dobrego odprawienia nabożeństwa jest nastawienie, z jakim te praktyki wypełniamy, co Jezus podkreślił w objawieniu 15 lutego 1926 r.:

       To jest prawda, moja córko, ze wiele dusz zaczyna, lecz mało kto kończy, i ci, którzy kończą, mają za cel otrzymać przyrzeczone łaski; Ja jednak wolę, żeby odprawiali pięć pierwszych sobót miesiąca w celu wynagrodzenia Niepokalanemu Sercu twojej Matki Niebieskiej, niż żeby odprawiać piętnaście bezdusznie i z obojętnością…

       Jezus wymienia trzy grupy osób odprawiających nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca: tych, którzy zaczynają je odprawiać, lecz nie kończą; takich, którzy kończą, ale odprawiają je jedynie ze względu na obiecane łaski; i w końcu trzecia grupa to osoby, które czynią to przede wszystkim w celu wynagrodzenia Niepokalanemu Sercu NMP; one najbardziej podobają się Jezusowi.

       Jeśli ktoś nie będzie mógł odprawić tego nabożeństwa w sobotę, może, za zgodą kapłana, praktykować je w niedzielę po pierwszej sobocie.

       W pobożnym wzbudzaniu właściwej intencji potrzebnej do dobrego odprawienia nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi pomoże nam modlitwa pozostawiona przez Piękną Panią:

       Jezu, to z miłości do Ciebie, za nawrócenie grzeszników i dla zadośćuczynienia za grzechy popełnione przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi (13 lipca 1917 r.).

 

 

Źródło:
Folder Stowarzyszenia Pomocników Mariańskich zawierający adnotację:
“Za wiedzą Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 20 VI 1996 roku; nr 2546 (NK) 96”
**********
Litania do Niepokalanego Serca Maryi

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże - zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże - zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże - zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże - zmiłuj się nad nami.

Serce Marii, niepokalane, módl się za nami
Serce Marii, łaski pełne,
Serce Marii, błogosławione między sercami,
Serce Marii, najczystsze,
Serce Marii, najpokorniejsze,
Serce Marii, Kościele Boga wcielonego w Zwiastowaniu,
Serce Marii, nowymi łaskami ozdobione w Nawiedzeniu,
Serce Marii, przy Narodzeniu Pańskim dziwnym weselem napełnione,
Serce Marii, przy Ofiarowaniu mieczem boleści przeszyte,
Serce Marii, utratą Jezusa wielce zasmucone,
Serce Marii, przy znalezieniu Jezusa dziwnie rozweselone,
Serce Marii, w dźwiganiu krzyża przez Jezusa niezmiernym przygniecione ciężarem,
Serce Marii, z Jezusem na krzyżu rozpiętym do krzyża przybite,
Serce Marii, z umierającym Jezusem w morzu boleści pod krzyżem pogrążone,
Serce Marii, z umarłym Jezusem w żałości pogrzebione,
Serce Marii, ze zmartwychwstałym Jezusem radością ożywione,
Serce Marii, przy wniebowstąpieniu Pańskim niepojętym weselem napełnione,
Serce Marii, przy Zesłaniu Ducha Św. nową łask pełnością udarowane,
Serce Marii, uzdrowienie chorych,
Serce Marii, pociecho strapionych,
Serce Marii, ucieczko grzesznych,
Serce Marii, nadziejo konających. 

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.


Módlmy się: Najmilsze Serce Marii, któreś pomiędzy sercami wszystkich stworzeń jest najczystsze i miłością ku Sercu Jezusowemu najbardziej gorejące, oraz względem nas grzeszników najmiłosierniejsze, uproś nam u Serca Pana Jezusa, Zbawiciela naszego, wszystkie łaski, o które Cię prosimy. O Matko miłosierdzia, jedno westchnienie Twoje, jedno uderzenie Serca Twego, gorejącego miłością ku Sercu Pana Jezusa, Boskiego Syna Twojego, może nas zupełnie pocieszyć. Uczyń nam tę łaskę, a to Boskie Serce Jezusowe dla synowskiej miłości, którą miało ku Tobie i zawsze mieć będzie, niezawodnie Cię wysłucha. Amen.
*******
NAJŚWIĘTSZE SERCE MARYI PANNY


Maryjo, to tęsknota Twojego Serca za Mesjaszem bez wątpienia przyspieszyła chwilę Jego przyjścia na ziemię. A kiedy zgodziłaś się być Matką Zbawiciela, Duch Święty ukształtował Serce Jezusa z Twojego ciała i Twojej krwi. Gdy Jezus przebywał jeszcze w Twoim łonie, napełniał Twoje Serce płomieniami miłości. Ty kształtowałaś Serce Jezusa, a On Twoje, we wzajemnej, bezgranicznej miłości. I tak trwało połączenie dwóch Serc, aż do Golgoty, kiedy konające Serce Jezusa dało nam Ciebie Maryjo za Matkę. Wówczas Jezus wyraźnie wskazał nam drogę do Swego Najświętszego Serca, która wiedzie jedynie przez Twoje Czyste Serce – Serce Matki!

NOWENNA PRZED WSPOMNIENIEM NIEPOKALANEGO SERCA MARYI
(codziennie można dodać własną intencję)

Dzień pierwszy – 10 czerwca
(Boże Ciało)
Aby Kościół – Oblubienica Ducha Świętego, nasza Matka – ukazywał światu ciepło matczynego serca, które jest ratunkiem dla człowieka zagubionego w dzisiejszej rzeczywistości

Każdego dnia nowenny:
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…

Modlitwa
Boże, Panie nasz, który uczyniłeś Niepokalane Serce Maryi mieszkaniem dla swego Syna i przybytkiem Ducha Świętego, daj nam serce czyste i uległe, abyśmy, zawsze poddani Twoim przykazaniom, kochali Cię ponad wszystko i pomagali naszym braciom w ich potrzebach. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Dzień drugi – 11 czerwca
Aby nasi pasterze – biskupi, kapłani – byli znakiem miłości, która wszystko zwycięża, by z odwagą dawali świadectwo tej miłości

Dzień trzeci – 12 czerwca
Aby miłość Maryi, Królowej Polski, rozpaliła serca Polaków wypełnione egoizmem, niesprawiedliwością, pychą i obojętnością

Dzień czwarty – 13 czerwca
Aby ludzie starzy, chorzy, cierpiący, osamotnieni, odrzuceni doświadczyli miłości od innych – miłości nie tylko słowem, ale i czynem

Dzień piąty – 14 czerwca
Aby nasi bliscy zmarli doznali łaski wejścia w pełnię miłości, przygotowanej dla nas przez Jezusa mocą Jego śmierci i zmartwychwstania

Dzień szósty – 15 czerwca
Aby każda rodzina była oazą miłości Bożej, aby była wolna od przemocy, nienawiści, cierpienia fizycznego i moralnego

Dzień siódmy – 16 czerwca
Aby każdy młody człowiek odkrył piękno Bożej miłości, aby miał odwagą ją realizować, nią żyć, podjąć walkę z “miłością” tego świata

Dzień ósmy – 17 czerwca
Aby każdy odrzucony i osamotniony grzesznik, zniewolony przez nałogi, doświadczył łaski miłości Maryi, która prowadzi do uświadamiania sobie wciąż na nowo miłości Boga oczekującego na każdego człowieka

Dzień dziewiąty – 18 czerwca
Abyśmy otoczeni miłością Maryi, potrafili być tak jak Ona świadkami miłości Boga tam, gdzie jesteśmy posłani codziennie

Największe tajemnice, kryje jednak w sobie Bolejące Serce Maryi. Wiedziała ona już w chwili Zwiastowania, że Jej Serce przeszyje miecz boleści oraz, że wielkie wybranie, posłannictwo i miłość muszą być utwierdzone i uszlachetniane przez cierpienie. Bóg bardzo ufał Maryi, wiedział, że potęgą tego cierpienia może uprosić wiele. Ona choć nie do końca rozumiała, “wszystkie Boże sprawy zachowywała i rozważała w swoim sercu”. (por. Łk 2,10). Najwięcej duchowego cierpienia przyniosły Świętej Panience następujące wydarzenia, które nazywamy:

SIEDEM BOLEŚCI NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

1. Proroctwo Symeona.
2. Ucieczka do Egiptu.
3. Utrata Jezusa na trzy dni.
4. Spotkanie z Chrystusem w drodze na Kalwarię.
5. Trwanie pod krzyżem.
6. Zdjęcie Ciała Chrystusa z krzyża.
7. Pogrzeb Jezusa.

Maryja jest Najczulszą Matką, Bóg powierzył Jej opiekę nad własnym Jednorodzonym, umiłowanym Synem; a Jezus konając na krzyżu, ogałacając się ze wszystkiego, oddał nam własną Matkę – Maryję, czyniąc Ją Matką wszystkich swoich ziemskich dzieci. Ona nieustannie czuwa nad nami, prowadzi do Boga, opiekuje się tak czule – jak niegdyś opiekowała się Jezusem. Raduje się z nami i z nami cierpi. Jest najwspanialszą Matką. Pamiętajmy o Niej, kochajmy całym sercem, zaprośmy Maryję do naszego codziennego życia, a stanie się ono drogą prowadzącą wprost do Bożego Serca.

Matko, coś miłości zdrojem,
Przejmij mnie cierpieniem swoim,
Abym boleć z Tobą mógł.
Niechaj serce moje pała,
By radością mą się stała
Miłość, którą Chrystus Bóg.
Matko święta, srogie rany,
Które zniósł Ukrzyżowany,
Wyryj mocno w duszy mej.
Męką Syna zrodzonego,
Co dla dobra cierpiał mego,
Ze mną się podzielić chciej.
Pragnę płakać w Twym pobliżu,
Cierpiąc z Tym, co zmarł na krzyżu,
Po mojego życia kres.
Chcę pod krzyżem stać przy Tobie,
Z Tobą łączyć się w żałobie
I wylewać zdroje łez.
Kiedy umrze moje ciało,
Obleczona wieczną chwałą
Dusza niech osiągnie raj. Amen.

Panno czysta nad pannami,
Niechaj dobroć Twoja da mi
Płakać z żalu z Tobą współ,
Bym z Chrystusem konał razem,
Męki Jego był obrazem,
Rany Jego w sobie czuł.
Niech mnie do krwi rani zgraja,
Niech mnie męki krzyż upaja
I Twojego Syna Krew.
W ogniu, Panno, niech nie płonę
Ty mnie w swoją weź obronę,
Gdy nadejdzie sądu gniew.
Krzyż Chrystusa niech mnie broni,
Niech mnie Jego śmierć osłoni
I otworzy łaski zdrój.
Kiedy umrze moje ciało,
Obleczona wieczną chwałą
Dusza niech osiągnie raj. Amen.

Boże, Ty sprawiłeś, że obok Twojego Syna wywyższonego na krzyżu stała współcierpiąca Matka, daj, aby Twój Kościół uczestniczył razem z Maryją w męce Chrystusa i zasłużył na udział w Jego zmartwychwstaniu. Który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

http://www.serce-jezusa.com/maryja.php
****************************
Dzisiejsi patroni:

św. Antoniego Padewskiego, prezbitera i doktora Kościoła (+ 1231); św. Akwiliny, dziewicy i męczennicy (+ III/IV w.); św. Fandilasa, prezbitera i męczennika (+ ok. 852); św. Peregryna, biskupa i męczennika (+ ok. 600); św. Tryfiliusza, biskupa Cypru (+ ok. 370)

*
*****************************
Święty Antoni z Padwy,
prezbiter i doktor Kościoła

Święty Antoni z Padwy Ferdynand Bulonne urodził się w Lizbonie w 1195 r. Pomiędzy 15. a 20. rokiem życia wstąpił do Kanoników Regularnych św. Augustyna, którzy mieli swój klasztor na przedmieściu Lizbony. Spędził tam dwa lata, po czym przeniósł się do klasztoru w Coimbrze, które to miasto, obok Lizbony, było drugim, najważniejszym ośrodkiem życia religijnego i kulturalnego kraju. Tam zdobył gruntowne wykształcenie teologiczne i w roku 1219 otrzymał święcenia kapłańskie.
W rok potem Ferdynand był świadkiem pogrzebu pięciu franciszkanów zamordowanych przez mahometan w Maroko. Przy tej okazji po raz pierwszy usłyszał o duchowych synach św. Franciszka z Asyżu i natychmiast wstąpił do nich w Olivanez, gdzie osiedlili się przy kościółku św. Antoniego Pustelnika. Z tej okazji Ferdynand zmienił swoje imię na Antoni. Zapalony duchem męczeńskiej ofiary, postanowił udać się do Afryki, by tam oddać swoje życie dla Chrystusa. Jednak plany Boże były inne. Antoni zachorował śmiertelnie i musiał wracać do ojczyzny. Jednakże na Morzu Śródziemnym zastała go burza i zapędziła jego statek na Sycylię. W roku 1221 odbywała się w Asyżu kapituła generalna nowego zakonu. Antoni udał się tam i spotkał się ze św. Franciszkiem (+ 1226). Po skończonej kapitule oddał się pod władzę brata Gracjana, prowincjała Emilii i Romanii, który mu wyznaczył erem w Montepaolo w pobliżu Forli. Czas tam spędzony Antoni wykorzystał na pogłębienie życia wewnętrznego i dla swoich studiów. Ze szczególnym zamiłowaniem zagłębiał się w Pismo święte. Równocześnie udzielał pomocy duszpasterskiej i kaznodziejskiej. Sława jego kazań dotarła niebawem do brata Eliasza, następcy św. Franciszka. Ten ustanowił go generalnym kaznodzieją zakonu.
Odtąd Antoni przemierzał miasta i wioski, nawołując do poprawy życia i pokuty. Dar wymowy, jego niezwykle obrazowy i plastyczny język, ascetyczna postawa, żar i towarzyszące mu cuda gromadziły przy nim tak wielkie tłumy, że musiał głosić kazania na placach, gdyż żaden kościół nie mógł pomieścić słuchaczy. W latach 1225-1227 udał się z kazaniami do południowej Francji, gdzie z całą mocą zwalczał szerzącą się tam herezję katarów (albigensów). Kiedy powrócił do Italii, na kapitule generalnej został wybrany ministrem (prowincjałem) Emilii i Mediolanu. W tym czasie napisał Kazania niedzielne. W roku 1228 udał się do Rzymu, by załatwić pilne sprawy swojej prowincji. Z tej okazji papież Grzegorz IX zaprosił go z okolicznościowym kazaniem. Wywarło ono na papieżu tak silne wrażenie, że nazwał Antoniego “Arką Testamentu”. Papież polecił mu wówczas, by wygłaszał kazania do tłumów pielgrzymów, którzy przybywali do Rzymu. Na prośbę kardynała Ostii Antoni napisał Kazania na święta. Wygłosił tam także kazania wielkopostne.
Po powrocie do swojej prowincji udał się do Werony, gdzie władcą był znany z okrucieństw i tyranii książę Ezelin III. Był on zwolennikiem cesarza i w sposób szczególnie okrutny mścił się na zwolennikach papieża. Do niego wtedy należała także Padwa. Antoni wiedział, że naraża własne życie, miał jednak odwagę powiedzieć władcy prawdę. Ku zdumieniu wszystkich tyran nie śmiał go tknąć i wypuścił cało.
Święty Antoni z Padwy Antoni obdarzony był wieloma charyzmatami – miał dar bilokacji, czytania w ludzkich sumieniach, proroctwa. Wykładał filozofię na uniwersytecie w Bolonii. W roku 1230 na kapitule generalnej zrzekł się urzędu prowincjała (ministra) i udał się do Padwy. Był zupełnie wycieńczony, zachorował na wodną puchlinę. Opadając z sił, zatrzymał się w klasztorku w Arcella, gdzie przy śpiewie O gloriosa Virginum wieczorem w piątek, 13 czerwca 1231 roku, oddał Bogu ducha mając zaledwie 36 lat.
Jego pogrzeb był wielką manifestacją. Pochowano go w Padwie w kościółku Matki Bożej. W niecały rok później, 30 maja 1232 roku, papież Grzegorz IX zaliczył go w poczet świętych. O tak rychłej kanonizacji zadecydowały rozliczne cuda i łaski, jakich wierni doznawali na grobie św. Antoniego. Komisja papieska stwierdziła w tak krótkim czasie 5 uzdrowień z paraliżu, 7 wypadków przywrócenia niewidomym wzroku, 3 głuchym słuchu, 2 niemym mowy, uzdrowienie 2 epileptyków i 2 wypadki wskrzeszenia umarłych. Kult św. Antoniego rozszedł się po całym świecie bardzo szybko. Grzegorz IX bullą Cum iudicat w 1233 roku wyznaczył dzień jego dorocznej pamiątki na 13 czerwca. Sykstus V w 1586 r. włączył jego święto do kalendarza powszechnego Kościoła. Na życzenie króla Hiszpanii Filipa V Innocenty XIII w roku 1722 ustanowił 13 czerwca świętem dla całej Hiszpanii i podległej jej wówczas Ameryki Południowej. W Padwie zainicjowano praktykę czczenia w każdy piątek śmierci św. Antoniego i we wtorek jego pogrzebu. W 1946 r. Pius XII ogłosił go doktorem Kościoła.
Św. Antoni Padewski jest patronem zakonów: franciszkanów, antoninek oraz wielu bractw; Padwy, Lizbony, Padeborn, Splitu; dzieci, górników, małżeństw, narzeczonych, położnic, ubogich, podróżnych, ludzi i rzeczy zaginionych. Na miejscu grobu św. Antoniego – Il Santo – wznosi się potężna bazylika, jedno z najbardziej popularnych sanktuariów w Europie. Przeprowadzone w 1981 r. badania szczątków Świętego ustaliły, że miał 190 cm wzrostu, pociągłą twarz i ciemnobrązowe włosy. Na kolanach wykryto cienkie pęknięcia, spowodowane zapewne długim klęczeniem.

W ikonografii św. Antoni przedstawiany jest w habicie franciszkańskim; nieraz głosi kazanie, czasami trzyma Dziecię Jezus, które mu się według legendy ukazało (podobnie jedynie legendą jest jego kazanie do ryb czy zniewolenie muła, żeby oddał cześć Najświętszemu Sakramentowi, by w ten sposób zawstydzić heretyka). Jego atrybutami są: księga, lilia, serce, ogień – symbol gorliwości, bochen chleba, osioł, ryba.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/06-13.php3
******

Przyjaciel Dzieciątka

VICENTE CARDUCHO

“Wizja św. Antoniego z Padwy”,
olej na płótnie, 1631, Ermitaż, Sankt Petersburg

 

Powiększenie Świętego Antoniego przedstawia się zwykle z małym Jezusem na rękach. To dlatego, że według tradycji pewnej nocy Dzieciątko odwiedziło Antoniego, ucałowało i powiedziało, jak bardzo go kocha. Ślad tej tradycji zachował się w litanii do św. Antoniego: “Święty Antoni, przyjacielu serdeczny Dzieciątka Jezus, módl się za nami”.

Obraz Vicente Carducho jest ilustracją tej niezwykłej chwili. Złote, nadnaturalne światło spływa na postać świętego. Jezus właśnie opuścił jego ramiona i powraca w kierunku swej Matki. Z obu stron w chmurach siedzą aniołowie, przygrywający na różnych instrumentach.

Obraz składa się jakby z dwóch rzeczywistości – ziemskiej i niebiańskiej. Skąpani w złotym świetle Jezus, Matka Boża i aniołowie to świat niebiański – wizja świętego. Granicą między światem niebiańskim a ziemskim jest widoczna w tle poręcz balustrady. Wszystko co znajduje się poniżej jest częścią wyposażenia pokoju Antoniego. Oczywiście nie są to przypadkowe przedmioty. Książka leżąca na stole przypomina o tym, że święty był człowiekiem uczonym, a wazon z liliami – symbolem czystości – wskazuje na jego pełne cnót życie. Zarówno książka, jak i lilie należą, podobnie jak franciszkański habit, do najczęściej malowanych przez artystów atrybutów świętego. Nawet w litanii do niego czytamy: “Święty Antoni, lilio czystości, módl się za nami”.

Lewitujący Antoni znajduje się pomiędzy światem niebiańskim i ziemskim. Jest bowiem człowiekiem świętym, który po śmierci znajdzie się blisko Boga.

Leszek Śliwa

Tygodnik Katolicki “Gość Niedzielny” Nr 23 – 8 czerwca 2008r.

http://ruda_parafianin.republika.pl/pra/wramach/2008/23.htm

*****

MODLITWA DO ŚW. ANTONIEGO

Kłaniamy się Tobie, Święty Antoni, wielki nasz Patronie. Prosimy cię pokornie,
abyś z wysokości swej chwały wejrzał na nas i przyszedł nam z pomocą.
Ty pomagasz wszystkim, którzy wzywają Twego pośrednictwa i proszą o opiekę.
Nie odrzucaj i naszych ufnych próśb, ale wspomagaj nas w naszych troskach i kłopotach.
Twoi czciciele znają twe skuteczne wstawiennictwo świętego z Padwy w odnalezieniu
rzeczy zgubionych, ochronie przed złodziejami, opiece nad podróżującymi, niesieniu ulgi
w cierpieniu chorym, biednym i zakłopotanym. Z ufnością błagamy, spraw, abyśmy dzięki
twej opiece mieli zawsze silną wiarę, pracowali nad poprawą życia i pomnożeniem łaski
uświęcającej. Polecaj nas Najświętszej Maryi, Matce Bożej, której zawdzięczasz
szczególną pomoc w pracy dla zbawienia ludzi. Ty wiesz, jak słabi i nędzni jesteśmy,
wiesz najlepiej, jakie zło zewsząd nas otacza i jak bardzo potrzebujemy twej pomocy.
Prosimy cię, święty Antoni, abyś nas wspomagał w życiu i kierował ku dobremu Bogu.
Wspieraj wszystkich, którzy zwracają się do ciebie w swych potrzebach i troskach.
Niech wszyscy odczuwają twoją opiekę i doznają twej pomocy,
wielbiąc Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

***

LITANIA DO ŚW. ANTONIEGO Z PADWY

Kyrie, elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.

Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.

Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.

Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.

Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.

Święta Trójco, jedyny Boże, zmiłuj się nad nami

Święta Maryjo, bez zmazy pierworodnej poczęta, módl się za nami.

Święty Antoni, chwało miasta Padwy, módl się za nami.

Święty Antoni, przyjacielu serdeczny Dzieciątka Jezus, módl się za nami.

Święty Antoni, wierny synu świętego Franciszka, módl się za nami.

Święty Antoni, mężu świętej modlitwy, módl się za nami.

Święty Antoni, perło ubóstwa świętego, módl się za nami.

Święty Antoni, lilio czystości; módl się za nami.

Święty Antoni, wzorze posłuszeństwa, módl się za nami.

Święty Antoni, zwierciadło cnoty, módl się za nami.

Święty Antoni, miłujący życie ukryte, módl się za nami.

Święty Antoni, gardzący chwałą ziemską, módl się za nami.

Święty Antoni, żarliwy apostole, módl się za nami.

Święty Antoni, gotowy na męczeństwo za wiarę, módl się za nami.

Święty Antoni, filarze Kościoła świętego, módl się za nami.

Święty Antoni, przewodniku dusz, módl się za nami.

Święty Antoni, gorliwy krzewicielu wiary, módl się za nami.

Święty Antoni, nauczycielu prawdy, módl się za nami.

Święty Antoni, skarbnico Pisma świętego, módl się za nami.

Święty Antoni, niestrudzony w głoszeniu Ewangelii, módl się za nami.

Święty Antoni, nawracający grzeszników, módl się za nami.

Święty Antoni, zwalczający występki, módl się za nami.

Święty Antoni, aniele pokoju, módl się za nami.

Święty Antoni, odnowicielu obyczajów, módl się za nami.

Święty Antoni, zdobywający serca dla Chrystusa, módl się za nami.

Święty Antoni, opiekunie uciśnionych, módl się za nami.

Święty Antoni, postrachu złych duchów, módl się za nami.

Święty Antoni, wskrzeszający umarłych, módl się za nami.

Święty Antoni, odnajdujący rzeczy zgubione, módl się za nami.

Święty Antoni, chwalebny cudotwórco, módl się za nami.

Święty Antoni, ozdobo Zakonu Serafickiego, módl się za nami.

Święty Antoni, odbierający cześć w każdej świątyni naszego kraju, módl się za nami.

Święty Antoni, Święty całego świata, módl się za nami.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

V: Módl się za nami, święty Antoni,

R. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.

Módlmy się: Prosimy Cię, Panie, niech pomoże ludowi Twojemu ustawiczna modlitwa

przezacnego Wyznawcy Twego i Doktora, świętego Antoniego, i niech nas uczyni

godnymi Twej łaski na tym świecie,* a w przyszłym obdarzy wieczną radością.

Przez Chrystusa, Pana naszego. R.: Amen.

***

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO DZIECI

W UROCZYSTOŚĆ ŚWIĘTEGO ANTONIEGO Z PADWY

Pieśń: “Kiedyś o Jezu” lub psalm: “Chwalcie o dziatki”.

V. Pan z wami.

R. I z duchem twoim.

   Słowa Ewangelii według świętego Marka (10,13-16)

W owym czasie przynosili do Jezusa dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie zabraniali im tego.

A Jezus, widząc to; oburzył się i rzekł do nich: Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie;

nie przeszkadzajcie im, do takich, bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam:,

Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. I biorąc je w objęcia

kładł na nie ręce i błogosławił je.

Oto Słowo Pańskie.

V. Wspomożenie      nasze w imieniu Pana.

R. Który stworzył niebo i ziemię.

V. Panie, wysłuchaj modlitwę moją.

R. A wołanie moje niech do Ciebie przyjdzie.

V. Pan z wami.

R. I z duchem twoim.

Módlmy się: Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, który zrodzony przed wiekami;

chciałeś jednak w doczesności być dzieckiem i miłujesz niewinność tego wieku;

Ty z miłością tuliłeś i błogosławiłeś przyniesione Ci dzieci, oraz sam jako dziecię

zstąpiłeś w objęcia świętego Antoniego: racz, więc te dzieci zawczasu

otoczyć słodyczą swego błogosławieństwa i spraw, aby złość nie odmieniła ich umysłu,

oraz dozwól, aby za przyczyną tegoż świętego Antoniego, którego opiece i obronie je polecamy,

wzrastając w latach; mądrości i łasce, mogły zawsze Tobie się podobać.

Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. R.: Amen.

(Kapłan kropi dzieci wodą święconą następnie udziela, błogosławieństwa):

Niech was błogosławi i niech strzeże serc waszych

Wszechmogący Bóg Ojciec,      i Syn, i Duch Święty. Amen.

***

MODLITWY DO ŚW. ANTONIEGO

Wspomnij sobie, św. Antoni, na ów wielki zaszczyt, jaki Ci Pan Jezus okazał,

gdy tylu tysiącom do Ciebie się udającym, za przyczyną Twoją swej pomocy udzielił.

Wspomnij, ilu kończących życie, błądzących zbawienną radę, strapionych pociechę,

opętanych uwolnienie, trędowatych oczyszczenie, chorych zdrowie, żeglujących bezpieczny port,

uwięzionych wolność, okradzionych swe dobro, w ogóle ilu nędznych przez Ciebie pociechę i pomoc

otrzymało, i po dziś dzień otrzymuje. Uciekam się, więc do Ciebie i błagam Cię o pomoc i radę,

w tej wielkiej mej potrzebie… Ojcze uciśnionych, ulituj się nad mą nędzą,

gdy Pan Bóg karząc mnie za grzechy lub chcąc mnie doświadczyć, tak ciężko mnie nawiedził.

Wejrzyj na moją nędzę i trudne położenie, w jakim się znajduję.

O wyzwól mnie z mej obecnej potrzeby i okaż mi dobroć swojego serca. Wysłuchaj próśb moich.

Udziel mi pociechy, wybłagaj mi siłę i poddanie się woli Bożej, abym cierpliwie wytrwał i nie utracił

zasługi, jaką przez należyte znoszenie cierpień uzyskać mogę. Ufam, że mnie wysłuchasz, lecz nie moja,

ale Boża wola niech się stanie. R.: Amen.

***

Przedziwny, św. Antoni, znany z wielkości cudów, które zdziałałeś. Tyś doznał wie1kiego szczęścia,

piastując na swych rękach Chrystusa Pana, pod postacią małej Dzieciny. – Uproś mi teraz u Jego dobroci

łaskę, której pragnę całym sercem. Ty byłeś miłosierny dla biednych grzeszników,

nie zważaj na brak moich zasług, lecz na chwałę Bożą, która będzie wsławiona w Tobie oraz na zbawienie

mej duszy. Dowodem mojej wdzięczności niech będzie przyrzeczenie prowadzenia życia zgodnego

z zasadami Ewangelii i poświęcenia się wspieraniu ubogich, których tak za życia umiłowałeś i obecnie

miłujesz

. Amen.

Św. Antoni Padewski

– Przyjacielu serdeczny Dzieciątka Jezus,           módl się za nami.
– wierny synu św. Franciszka,                             módl się za nami.
– ozdobo Zakonu Serafickiego,                             módl się za nami.
– miłością Boga gorejący,                                      módl się za nami.
– w czystości nieskalany,                                     módl się za nami.
– miłośniku ubóstwa świętego,                             módl się za nami.
– potężny kaznodziejo Ewangelii,                        módl się za nami.
– opiekunie ubogich i uciśnionych,                       módl się za nami.
– nawracający grzeszników,                                 módl się za nami.
– przywracający rzeczy zgubione,                       módl się za nami.
– chwalebny Cudotwórco,                                    módl się za nami.
– możny u Boga Orędowniku,                              módl się za nami.

V. Módl się za nami św. Antoni.
R. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.

Chwalebny Cudotwórco, św. Antoni, ojcze ubogich i pocieszycielu strapionych, składam Bogu

dzięki za wszystkie łaski i dobrodziejstwa, które mi wyjednałeś. Roztaczaj dalej twoją troskliwą

opiekę nade mną, pomagaj we wszystkich czynnościach, zapisz sobie moje imię głęboko w twym sercu

i pozwól mi należeć do liczby tych, których szczególniej, miłujesz i ochraniasz. Wyjednaj mi łaskę

ostateczną, abym mógł wejść do nieba i uwielbiać razem z tobą miłosierdzie Boże. R.: Amen.

***

Najchwalebniejszy Ojcze, święty Antoni, światło Pisma świętego, między ludźmi roznoszący,

prawdziwa wszystkich utrapionych ludzi ucieczko, skłoń proszę miłosierdzie najwyższego Pana,

aby moje modły wysłuchać raczył, o co proszę przez niewinne Dziecięctwo Twoje. R.: Amen

***

Ufny w Twoją świętą przyczynę i przemożne zasługi, polecam się Tobie, św. Antoni, i proszę Cię,

wejrzyj na mają wierną i szczerą miłość i silną ufność, jaką serce moje względem Ciebie jest przepełnione.

Zapisz sobie moje imię głęboko w Twym sercu i pozwól mi należeć do liczby tych,

których Ty szczególnie miłujesz i ochraniasz, iżbym mógł we wszystkich moich potrzebach znajdować

w Tobie ucieczkę.

R.: Amen.

***

POŚWIĘCENIE LILII KU CZCI ŚW. ANTONIEGO Z PADWY

V. Wspomożenie      nasze w imieniu Pana.

R., Który stworzył niebo i ziemię.

V. Pan z wami.

R. I z duchem Twoim.

Módlmy się: Boże, od którego wszelkie dobro bierze początek i zawsze ku

swemu powiększeniu zdążając otrzymuje wzrost, spraw, prosimy pokornie,

aby to, co ku chwale imienia Twojego rozpoczynamy, za sprawą

Twojej wiekuistej mądrości zostało doprowadzone do końca.

Przez Chrystusa, Pana naszego.

R.: Amen.

V. Pan z wami.

R. I z duchem twoim.

   Słowa Ewangelii według świętego Mateusza (6,24-33).

Jezus powiedział do swoich uczniów: Nikt nie może dwom panom służyć.

Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z jednym będzie trzymał,

a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie.

Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić;

ani o swoje ciało, czym macie się przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm,

a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do

spichrzów, a Ojciec wasz niebieski żywi je. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej

swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia?

A o odzienie, czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną: nie pracują ani

przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swym przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich.

Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa,

to czyż nie o wiele pewniej was, małej wiary?

Nie troszczcie się, więc zbytnio i nie mówcie, co będziemy, jeść? Co będziemy pić?

Czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski

wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boże i o Jego sprawiedliwość,

a to wszystko będzie wam dodane!!!

Oto słowo Pańskie.

Módlmy się: Boże, Stwórco, który zachowujesz rodzaj ludzki, miłośniku świętej niewinności,

Dawco łaski i Sprawco wiecznego zbawienia; obdarz te lilie Twoim świętym błogosławieństwem   ;

przedstawiamy Ci je jako wyraz wdzięczności i ku uczczeniu świętego Antoniego, Twego Wyznawcy,

pokornie prosząc o Twoje błogosławieństwo. Niech przez zbawienny znak      Krzyża świętego

spłynie na nie rosa Twego niebieskiego poświęcenia. Tyś sprawił najłaskawiej, że kwiaty te wydają

przemiłą woń i służą człowiekowi ku zdrowiu. Daj, więc i utwierdź w nich tę moc, aby użyte

w przeróżnych dolegliwościach za wstawiennictwem Twego sługi świętego Antoniego, przechowywane

w naszych domostwach lub nabożnie noszone, odpędzały od nas siły nieczyste, sprowadzały

zbawienną wstrzemięźliwość, oddalały choroby i wyjednały dla wszystkich, którzy Ci służą, łaskę i pokój.

przez Chrystusa, Pana naszego.

R.: Amen.

(Po pokropieniu lilii wodą święconą i ewentualnie po okadzeniu może być procesja

przy śpiewie responsorium:, Jeśli szukasz cudów lub innej stosownej pieśni.

Obrzęd kończy się wersetem i modlitwą):

V. Módl się za nami, święty Antoni.

R. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.

Módlmy się: Prosimy Cię Panie, niech wspomaga Twój

lud ustawiczna modlitwa Twego przesławnego Wyznawcy i Doktora; świętego Antoniego,*

i niech nas uczyni godnymi Twej łaski w tym życiu, a w przyszłym obdarzy wieczną radością.

przez Chrystusa, Pana naszego.

R.: Amen.

http://www.bernardyni.ofm.pl/klasztor/radecznica/ramka_n/modl_itw/modlitwy.htm

******

Nowenna do św. Antoniego

NOWENNA DO ŚWIĘTEGO ANTONIEGO

 

 

Święty Antoni jest patronem ubogich, narzeczonych i mał­żeństw oraz orędownikiem w poszukiwaniu zagubionych rzeczy.

O chwalebny święty Anto­ni, ciebie Bóg obdarzył wielkim i zaszczytnym przywilejem wspomagania ludzi. Tysiącom zwracającym się do ciebie z róż­nymi kłopotami udzielałeś pomocy: umierającym niosłeś pociechę, trędowatym uwolnienie, chorym zdrowie, studentom jasną myśl, żeglującym bezpieczny port, uwięzionym wolność, okradzionym własność, a gubiącym ich zgubę. Kto zresztą zdoła zliczyć tych wszystkich, kto przez ciebie otrzymali pociechę i pomoc, której ciągle obficie udzielasz. Uciekamy się więc ciebie i błagamy o pomoc i radę w tych sprawach, które pragniemy ci przedstawić… (chwila cichej modlitwy).

 

 

 

Polecenie próśb i podziękowań Bogu za pośrednictwem św. Antoniego

 

Modlitwa na poszczególne dni nowenny

 

 

Na pierwszy dzień

 

O święty Antoni, choć uro­dzony szlachetnie i w dostat­kach, za nic sobie poczytałeś bo­gactwa ziemskie. Porzuciłeś je natychmiast, skoro tylko usły­szałeś wołanie Boże. Proszę cię, wyjednaj mi u Boga łaskę naśladowania ciebie, bym nie przywiązywał się do dóbr tego świata. Wyjednaj mi również łaskę posłuszeństwa natchnie­niom Bożym, które codziennie nawołują mnie do pokuty.

 

Na drugi dzień

 

O chwalebny święty Antoni, którego Kościół obdarzył za­szczytnym przydomkiem „mę­czennika pragnienia” – wyproś mi u Boga łaskę, bym odrzucił wszelkie samolubstwo, a prag­nął jedynie chwały Boga Najwy­ższego, spełnienia Jego świętej woli i zbawienia swej duszy. Wy­jednaj mi łaskę, bym zrządzenia Opatrzności przyjmował chęt­nie, z miłością i spokojem.

 

Na trzeci dzień

 

O święty Antoni, mimo swej niewinności bardzo umartwia­łeś swe ciało, stałeś się męczen­nikiem pokuty. Ja zaś mimo tylu upadków i wykroczeń nie chcę się umartwiać i wzdragam się przed pokutą. Bardzo cię pro­szę, święty i miłosierny mój Opiekunie, racz mi wyjednać u Boga łaskę poprawy grzeszne­go życia i ducha pokuty.

 

Na czwarty dzień

 

O święty Antoni, widok twej pokory, którąś obrał sobie za przewodniczkę życia we wszystkich swych czynnościach, za­wstydza mnie. Albowiem ja, któ­ry przed Bogiem jestem pro­chem i niczym, szukam czasem swego wyniesienia, a poniżenia drugich. Odtąd chcę zmienić swe dotychczasowe życie i stać się twym gorliwym naśladowcą. Wyjednaj mi u tronu Najwyższe­go łaskę ukochania pokory, a znienawidzenia szatańskiej pychy.

 

Na piąty dzień

 

O wielki, święty Cudotwórco! Podziwiam twą niezłomną cier­pliwość w znoszeniu niezliczonych krzywd i twoją wielką miłość względem prześladowców. Boli mnie i zawstydza niecier­pliwość własna, wstręt i nienawiść, jaką żywię w sercu prze­ciwko tym, którzy mnie w czym­kolwiek obrazili. O, jak byłbym szczęśliwy, gdybym za twoją przyczyną otrzymał od Boga dar cierpliwości.

 

Na szósty dzień

 

O święty Antoni, twoja niedo­ścigniona uległość Woli Bożej, jakże gorzkim jest dla mnie wyrzutem za niecierpliwość i bunt przeciwko świętym zamiarom Bożej Opatrzności. Chorobę i cierpienie, które Bóg zsyła dla dobra mej duszy, uważam najwyższą karę. Prześladowania, które przecież dają mi okazję do ćwiczenia się w cnocie cierpliwości, uważam za największą niesprawiedliwość.

Uproś mi u Boga, święty mój Opiekunie, cierpliwe znoszenie wszystkiego, cokolwiek na mnie dobrotliwy Bóg raczy zesłać.

 

Na siódmy dzień

 

O święty Antoni, przecudna perło dziewictwa, jakże mi daleko do twych wyżyn świętości. Ty pełen żarliwości o zbawienie dusz, postrachem byłeś piekła: a ja grzeszny i nędzny, dając bliźniemu zły przykład, byłem sługą szatana.

Proszę cię, święty Antoni, do­pomagaj mi w walce z grzechem w życiu osobistym oraz bym sta­rał się o nawrócenie moich bliź­nich.

 

Na ósmy dzień

 

O święty Antoni, jakże ja ina­czej postępuję od ciebie. Nie czuwam nad zmysłami. Zapomi­nam, że zmysły są właśnie tymi bramami, przez które śmierć wchodzi do mojej duszy. Wyszu­kuję nawet okazje, by tylko zmys­łom dogodzić i tak staję się spra­wcą swych duchowych upadków.

Chcę się poprawić, lecz nie znajduję dość sił do zmiany życia. Dlatego proszę cię usilnie o święty mój Obrońco, ulituj nad mym nędznym stanem i wyjednaj mi łaskę u Boga, bym zawsze panował nad swymi zmysłami i umartwiał je tym więc im niżej upadłem.

 

Na dziewiąty dzień

 

O święty Antoni, rozważając twą błogosławioną śmierć, pragnę i ja tak szczęśliwie żywot zakończyć z najświętszymi imionami Jezusa i Maryi na ustach. Chciałbym i ja nagrodę otrzymać, lecz mało pracuję, by na nią zasłużyć. Chciałbym odnieść zwycięstwo, lecz nie chcę wal­czyć. Pragnąłbym cieszyć się z tobą na wieki, lecz nie mam ochoty cierpieć. Słowem, chciałbym się dostać do nieba, ale bez żadnego trudu. Święty mój Dobroczyńco i Opiekunie, zechciej łaskawie przyjąć tę no­wennę ku czci twojej odprawio­ną. Kocham cię całym sercem i ufam, że wyprosisz mi u Boga światło i siły, abym żył prawdzi­wie po katolicku, a kiedyś osiąg­nął chwałę niebieską i cieszył się z tobą na wieki. Amen.

http://www.parafia.syrynia.pl/?nowenna-do-sw.-antoniego,145

*******

 

**********************************************************************
TO WARTO PRZECZYTAĆ
******

Serce przy Sercu

Posłaniec

Jacek Poznański SJ / “Posłaniec Serca Jezusowego”

(fot. theroamincatholic/flickr.com/CC)

To Serce kryje w sobie na sposób ludzki tajemnicę odwiecznej Bożej miłości… bł. Jan Paweł II

 

Wydarzenia związane z Paschą Jezusa i Jego Zmartwychwstaniem kończą się wymownymi uroczystościami: Trójcy Przenajświętszej, Ciała i Krwi Pańskiej oraz Najświętszego Serca Pana Jezusa. Skupiają one w sobie centralne tajemnice wiary, opowiadane przez czas Świętego Triduum i okres wielkanocny. Zaraz po tej ostatniej uroczystości następuje skromne wspomnienie Niepokalanego Serca Maryi. Po Sercu Boga liturgia natychmiast wskazuje na serce człowieka, jakby chciała powiedzieć: Noś to wszystko w swoim ludzkim sercu. I to nie jakkolwiek, ale podobnie jak Maria, Matka Jezusa.

 

Serce Jezusa
Istnieje intymna i szczególna więź pomiędzy dwoma Sercami, Jezusa i Maryi. Przebite Serce Pana jest symbolem tego co wewnętrzne i jednocześnie stanowi symbol miłości i świetliste centrum, ukazując jedność trzech głównych tajemnic wiary: Trójcy Świętej, Wcielenia i Odkupienia. Bóg w centralnym momencie historii zbawienia, na krzyżu Chrystusa, posłużył się symbolem serca, aby w nim całość tajemnic wiary ukazała się w swej spójności. Według Karla Rahnera SJ “serce” to jedyne słowo religijnego doświadczenia, które tak skutecznie nazywa pełnię ukazaną nam w Chrystusie, a zarazem tę pełnię uwewnętrznia. Uroczystość Najświętszego Serca Jezusa wskazuje na Miłość, jako istotę i motyw Bożego działania w ludzkiej historii oraz treść wewnętrznego życia Trzech Boskich Osób.

 

Serce Maryi
Jest też serce Maryi. Ewangelia według św. Łukasza ukazuje nam Serce Maryi jako miejsce symboliczne, gdzie po raz pierwszy dokonuje się odczytywanie i rozumienie misterium Bożej Miłości. Ona zachowywała wydarzenia związane z Jezusem oraz Jego słowa w swoim Sercu, przywoływała je z pamięci, z wyobraźni, przychodziły one do Niej wraz z Jej ludzkimi myślami i uczuciami. Serce Maryi było miejscem scalania i integracji tych wszystkich przypomnień Jezusa. Serce Maryi to miejsce opowiadania historii Jezusa, od samego początku i wciąż na nowo. (Tak przecież robi matka, gdy patrzy na swe dziecko.) I dokładnie dlatego to matczyne Serce jest źródłem żywej Tradycji Kościoła, tzn. jest początkiem osobistej strony tego, czym jest nasza wiara. W znaku ludzkiego Serca Jezusa zbiór tajemnic wiary znajduje obiektywną spójność, ale pierwsze subiektywne doświadczenie tych tajemnic miało serce kobiety – napisał E. Glotin SJ. Tajemnica Serca Jezusa, a dokładniej całość nauk naszej wiary i jej centrum, Miłość, jest więc nakierowana od samego początku na modlitwę, która dokonuje się w konkretnym ludzkim sercu, kołyszącym, rozważającym, smakującym tajemnice Jezusa. Jeśli więc zbyt zewnętrznie przeżywamy naszą wiarę, warto zwrócić się do Serca Maryi i prosić o łaskę uwewnętrznienia, osobistego zaangażowania.
Maryja pierwsza praktykowała swoistą “modlitwę serca”, synchronizując swoje Serce z Jezusowym. Jak wskazuje św. Łukasz, nie rozumiała z początku Jezusa, ale pragnęła Go poznać, chciała rozumować z Jego inteligencją, chcieć z Jego wolą i przypominać sobie z Jego pamięcią. Dlatego też powracała nieustannie do kontemplacji życia i osoby Chrystusa, by przenikało i opanowywało ją “wyczucie Chrystusa”. I chyba Maryi się to udało, bo nie musiała być przy Zmartwychwstaniu Jezusa. Ona wiedziała.

 

Intymna więź Serc
Jak wejść w dynamikę duchowej relacji pomiędzy Sercami Jezusa i Maryi, w ową intymną więź Serc? Warto powrócić do Biblii. Jezus Chrystus jest Słowem Bożym. Ojcowie Kościoła mówili, że zapisany tekst Biblii jest ciałem Słowa Bożego. Jest to jakby przygotowanie, przyzwyczajenie Słowa Bożego do przebywania pomiędzy ludźmi. Najpierw w ludzkim słowie mówionym i pisanym, a w końcu w ludzkim ciele. Jednakże Słowo Boże jest słowem wypowiedzianym z Serca Boga i skierowanym do serca człowieka, a nie jego ucha, wzroku czy rozumu. Przebite Serce oznacza, że została otwarta księga Pisma, które trzeba czytać sercem, sercem uważnym i rozważnym, Sercem Maryi. Jak to uczynić?
Każdego dnia można z czytań liturgicznych (albo z osobistej lektury) wybrać sobie jakieś krótkie wyrażenie, zdanie lub słowo, które szczególnie w jakiś sposób cię poruszyło (gdy nic takiego nie znajdziesz, czekaj do dnia następnego, nosząc w sobie to, co poruszyło cię dzień wcześniej). Warto nauczyć się go na pamięć. Niech się ono stanie “aktem strzelistym”, który będzie ci towarzyszył podczas normalnych zajęć, przypominając o spotkaniu ze Słowem i wzbudzonym poruszeniu. W ten sposób wprawiasz się w ruch kołowy, który ma swój początek w poruszeniu Ducha Świętego, przenika serce i działa w konkretnym zaangażowaniu, aby powrócić do swojego początku w Bogu (por. H. Nadal SJ). Pozwól sobie przyjmować w głębi serca to, co odczytujesz jako poruszenie duchowe, i patrz, jak to poruszenie chce być wprowadzane w praktykę, czyli w konkretne zaangażowanie, aby realizować czynnie miłość bliźniego, naśladując i synchronizując się z pragnieniami Pana (por. P.H. Kolvenbach SJ). Po pewnym czasie może nawet doznasz radości, gdy pojawi się pytanie: czy to ja działam? nie, nie ja, ale Chrystus, który działa we mnie, a ja w Nim (Ga 2, 20). W ten sposób wejdziesz w doświadczenie Serca Maryi i odkryjesz tajemnicę odwiecznej Bożej miłości.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,663,serce-przy-sercu.html

******

Na piasku cyrkowej areny

Posłaniec

ks. Zygmunt Kwiatkowski SJ / pk

(fot. elvisvaughn / Shutterstock.com)

Kamera zarejestrowała stały ruch warg niektórych skazańców. W momencie egzekucji wzywali imienia Chrystusa przez cały czas, aż do momentu powalenia ich na piasek plaży, na którym klęczeli w jednym rzędzie, zanim poderżnięto im gardła.

 

Na arenach cyrków rzymskich potykali się gladiatorzy. Były to mrożące krew w żyłach widowiska, bo chodziło w nich o wysoką stawkę. Każdy występ był walką o życie i każdy kończył się śmiercią pokonanego, chyba że cesarz okazywał mu łaskę. Senat rzymski wiedział doskonale, że biedocie rzymskiej trzeba zabezpieczyć panem et circensis, chleba i igrzysk, inaczej nie byłoby można nad nią zapanować. Tym bardziej, że cyrkowe widowiska były również ulubioną rozrywką możnych, a nawet samego imperatora. Brutalnymi cyrkowymi scenami egzaltowały się również damy dworskie.
Organizowano coraz to nowe widowiska, dbając o stałe podnoszenie ich atrakcyjności. Wśród nowych propozycji było również pożeranie ludzi żywcem przez dzikie zwierzęta. Tymi ludźmi byli chrześcijanie, skazani na śmierć za przynależność do “sekty” potępionej prawem. Wywlekano ich przestraszonych na piasek areny, aby zostali rozszarpani przez dzikie lwy czy tygrysy. Niezwykłość tego widowiska polegała między innymi na tym, że chodziło o zwykłych ludzi, kobiety i mężczyzn; młodych i starych, takich samych jak ci, którzy byli na trybunach cyrku; to oni właśnie stawali się bohaterami krwawej jatki.
Starożytne opisy hagiograficzne podają, że gromadki skazańców najczęściej klękały na piasku cyrkowej areny i modląc się, czekały na śmierć. Nieraz śpiewały pobożne hymny, dając sobie wzajemnie zachęty do wytrwania w wierności Chrystusowi. Widzów dziwiło, że często ludzie ci nie ulegali panice, ale zachowywali głęboki pokój, a twarze ich wyrażały dziwne duchowe uniesienie. Nieustannie wzywali przy tym imienia Chrystusa.
Po dwóch tysiącach niemal lat odbyło się podobne widowisko, tyle że jeszcze bardziej okrutne. Areną cyrkową był też piasek; bardzo dużo było tego piasku, gdyż w tym wypadku chodziło o plażę nadmorską. Rzecz miała się w Libii. Widzów było mnóstwo, bo to widowisko zarejestrowane zostało na kamerach video, tak że mógł je oglądać cały świat. Ludzcy oprawcy przejęli rolę dzikich zwierząt.
Najpierw odbył się jakby liturgiczny pochód liczący dwadzieścia jeden męskich par. Dwadzieścia jeden na czarno ubranych postaci z twarzami ukrytymi za czarnymi maskami, specjalnie dobrani posturą, tak aby byli wyżsi od swoich ofiar, które prowadzili na miejsce śmierci. Pochód ten miał znamiona pochodu tryumfalnego. Z jednej strony czarne postaci nadludzi, jak na wojskowej paradzie, a obok nich w pomarańczowych kombinezonach hańby, ze związanymi w tyle rękami rząd “podludzi” ze spuszczonymi głowami. Trzymani byli za karki, każdy przez swojego czarnego anioła śmierci.
Zaczęła się rytualna zemsta. Całe widowisko adresowane było do “ludów krzyża”. Z przemówienia, które wygłosił jeden z katów, wynikało, że jest to krwawy rewanż za śmierć Ben Ledena, spalenia jego zwłok i rozrzucenia jego prochów nad wodami morskimi. Krew ofiar miała spłynąć po plaży do morza, aby w ten sposób zemsta stała się bardziej czytelna dla patrzących.
Kamera zarejestrowała stały ruch warg niektórych skazańców. W momencie egzekucji wzywali imienia Chrystusa przez cały czas, aż do momentu powalenia ich na piasek plaży, na którym klęczeli w jednym rzędzie, zanim poderżnięto im gardła. Z imieniem Jezus kończyła się ich gehenna trwająca kilka miesięcy. Mieli możliwość ujścia z życiem, jeżeli wyrzekliby się swej wiary, przechodząc na islam. Nie wykorzystali tej “szansy”. Pozostali nieugięci. Mordowani byli jako niewierni, lecz w rzeczywistości oprawcy ich przyczynili się do apoteozy ich wiary.
Kościół koptyjski niemal nazajutrz ogłosił ich męczennikami i wpisał do rejestru świętych, zaświadczając w ten sposób przed zlaicyzowanym światem, że są oni kimś więcej aniżeli tylko ofiarami terroryzmu. Jednocześnie zwrócił uwagę na to, że męczennik chrześcijański nigdy nie odbiera życia ani sobie samemu, ani tym bardziej innemu, niewinnemu człowiekowi, ale gdy mu gwałtem je odbierają, on je składa w ofierze, jak to uczynił Chrystus na krzyżu. Ofiaruje je za Pełnię Życia, której on sam doświadczy oraz wszyscy, którzy prawdziwie wierzą w Miłosiernego Boga.

http://www.deon.pl/po-godzinach/historia-i-spoleczenstwo/art,217,na-piasku-cyrkowej-areny.html

*****

Wstrząsające przesłanie Chrześcijan do Islamistów z ISIS [WIDEO]

Mighty / youtube.com / mc / pk

“Giniecie dla Waszego boga, nasz Bóg zginął za nas” – takimi słowami chrześcijanie z organizacji MIGHTY w USA apelują do Islamistów o zaprzestanie krwawych egzekucji na naszych siostrach i braciach.

Dodają, że przed Jedynym Bogiem jesteśmy równi, a krwawa ofiara Jezusa Chrystusa, raz na zawsze odkupiła wszystkie, nawet najgorsze czyny.
Chrystus został ukrzyżowany. Raz za WSZYSTKICH. Aby uczynić braćmi grzeszników takich jak ja i Ty. Nawet Ty. Nawet dziś.”

Film jest dostępny z polskimi napisami

******

Mądra żona zołza

Katarzyna Górczyńska

(fot. shutterstock.com)

Warto być żoną, która troszczy się o męża i nie pozwala mu stanąć w miejscu. Nawet za cenę bycia zołzą.

 

Narzeczeni przygotowując się do małżeństwa dość często zastanawiają się i wymieniają poglądami, jak to będzie, kiedy już zamieszkają razem, gdy codzienne obowiązki i zadania staną się ich wspólnych działaniem. Gdy mając gorszy dzień  małżonka zacznie gotować obiad w 6 garnkach “bo tak!”, a mąż przyjdzie styrany po ciężkiej pracy i powie, że jest tak zmęczony, że nie robi już dzisiaj nic. Niby nic, a połączenie dość wybuchowe. Wystarczy iskierka, by mieszkanie wyleciało w powietrze.

Wszyscy dookoła przekonują zwykle narzeczonych, że małżeństwo to ciężki kawałek chleba, że wymaga pracy, zaangażowania, wysiłku, cierpliwości. Że choć na początku to rzeczywiście miesiąc miodowy zakłada różowe okulary, a młodzi upojeni zakochaniem piją sobie z dziubków, to wielokrotnie warto być trochę ślepym, trochę głuchym i trochę głupim, by nie wszystko widzieć, nie wszystko słyszeć i nie wszystko rozumieć. Zgadza się, że małżeństwo wymaga pracy, ale wymaga także ciągłego rozwoju psychicznego, duchowego i społecznego, bo świat dookoła nas ciągle się zmienia, my sami też. I tym zmianom trzeba wychodzić naprzeciw. Z tym, że różnice płciowe powodują, że choć wzajemnie się uzupełniamy, to funkcjonujemy zupełnie inaczej, co wielokrotnie powoduje niemały dysonans w tych dążeniach rozwojowych. To znaczy – inaczej pojmujemy zmiany, ich przyswajanie i wdrażanie w życie oraz tempo tychże działań. Mianowicie: my kobiety ogarniamy kilka rzeczy na raz, mamy podzielność uwagi, potrafimy zaplanować wiele rzeczy do przodu, wielu rzeczy się domyślamy, czytamy między wierszami, chcemy mieć sprawy załatwione na już, a jak nie to zrzędzimy. Mężczyźni natomiast mają skłonność do załatwiania co najwyżej jednej sprawy i dopiero po jej wykonaniu mogą skoncentrować swoją uwagę na  następnej. I trzeba im zaufać, że powierzone zadania zostaną zrealizowane, bo przecież mężczyzna jak mówi, że coś zrobi, to zrobi i nie trzeba mu co pół roku o tym przypominać. Jednak nim minie zakładane 6 miesięcy, magazynowana cierpliwość zaczyna się zużywać, poziom napięcia wzrasta i żona, nie mogąc doczekać się aktywności męża po prostu wybucha, robiąc awanturę nie tylko o nie umytą łazienkę i nie wyrzucone śmieci, ale o wyjście 3 miesiące temu i popsuty odkurzacz sprzed 2 tygodni, a także o niekupioną sukienkę, niespędzone wspólnie wieczory i jedno za dużo piwo z kolegami. Czyli awantura pod kryptonimem “od Adama i Ewy”, wskazująca jednoznacznie, że biedny Bogu ducha winien małżonek wziął sobie za żonę prawdziwą zołzę.

Czytam jakieś badania amerykańskich naukowców, że mężowie, którzy mają żony zołzy żyją krócej. Dlaczego? Bo stres, który żona zołza wywołuje u męża anioła podczas awantury powoduje problemy ze zdrowiem, a te z kolei wpływają na skrócenie życia małżonka. Nigdzie jednak nie było napisane dlaczego ta zołzowata żona wszczyna awanturę. Badań naukowych na temat najczęstszych powodów, dla których żony tracą cierpliwość i wybuchają – brak. A przyczyn może być naprawdę wiele. Może dlatego, że mąż jej nie pomaga, nie interesuje się dziećmi, od pół roku nie naprawił szafki w kuchni, a do tego ona dziesiąty raz prosi go, by wyniósł śmieci, słysząc ciągle: zaraz. Może kumple ważniejsi są od niej, może piwa za dużo jest w domu, może męża bardziej interesuje bijący rekordy popularności w sieci filmik niż wydatki na przyszły miesiąc. W takiej sytuacji to i świętego (a raczej świętą) wyprowadziłby z równowagi. Ale czy to oznacza, że taka doprowadzona do granic wytrzymałości żona jest od razu zołzą? Może to ona ma na głowie cały dom, pracę, dzieci i własne bolączki, a oprócz tego do ładu i składu musi doprowadzić jeszcze męża, zanim ten wyjdzie codziennie rano do ludzi. Może przy całej ilości pracy, którą wkłada w utrzymanie domu słyszy jeszcze, że w sumie, to przecież on pracuje i po pracy jest zmęczony, a tak w ogóle, to miłość, wierność i uczciwość jej ślubował, a nie porządki w domu. I to nie są zmyślone na potrzeby artykułu scenki, tylko prawdziwe sceny z życia.

W komentarzu do tych amerykańskich badań na temat zołzowatych żon i biednych pokrzywdzonych przez los takimi żonami mężów czytam, że owe badania są potwierdzeniem tego, co Biblia mówi o roli mężczyzny. A gdzie przepraszam jest napisane, że rolą męża jest wkurzać żonę? Że żona ma być cierpliwa, posłuszna i usłużna, a cnoty te granic swoich nie mają? Bo o ile świadomie ślubowałam, to w przysiędze małżeńskiej też nic o tym nie ma. Ślubuje się miłość, wierność i uczciwość małżeńską. No to żona uczciwie mówi – nie podoba mi się to, że po raz kolejny nie zrobiłeś tego, o co Cię proszę, że jesteś głuchy na moje potrzeby, że nie dbasz o dom, że nie pielęgnujesz naszego związku. Są bowiem nikłe szanse, że żona zaangażowanego męża, która ma z nim poukładane relacje, która widzi i docenia jego starania, nie zrobi jazdy z byle powodu. Więc jeśli mąż skarży się, że ma żonę zołzę, to najpierw warto zapytać: czym ją tak mężu wkurzyłeś? Świetny przykład daje Jacek Pulikowski, kiedy przychodzi do niego małżonek z kilkuletnim stażem i żali się na żonę, że stała się czepliwa, zrzędliwa, ciągle czegoś chce, ciągle stawia jakieś wymagania, a on nie może już wytrzymać. Więc Pulikowski pyta czy była taka przed ślubem, na co zdruzgotany małżonek odpowiada, że nie, że przed ślubem to był anioł. Na co słyszy odpowiedź, że niestety żona stała się taka przy nim, więc najlepsze, co może zrobić, to wrócić do domu i odrobić lekcje…

W czym tkwi problem? Myślę, że w wielu przypadkach w braku akceptacji różnic między kobietą i mężczyzną. Każde z małżonków ma swoje wyobrażenia na temat życia małżeńskiego i te wizje się ścierają. To dość oczywiste i nie jest żadnym odkryciem. Nie zakładamy jednak, że są one wynikiem również różnic między płciami, a nie tylko przyzwyczajeń, wychowania czy wzorców. Różnimy się nie tylko w wymiarze fizycznym, ale także psychicznym. Mamy inny sposób komunikowania się, funkcjonowania społecznego, przeżywania emocji, duchowości i religijności. To wszystko powoduje, że kiedy mężczyzna stwierdza, że ma jeszcze czas na załatwienie jakiejś sprawy, kobieta załatwiła już piętnaście innych i prosi o raport z tej, którą zleciła mężczyźnie. Ale to nie oznacza, że przyjęcie do świadomości tych różnic oraz akceptacja wzajemnej odmienności, jest równe całkowitej akceptacji związanych z tym zachowań. Zamierzeniem Pana Boga było, by małżeństwo polegało na całkowitym oddaniu się sobie wzajemnie kobiety i mężczyzny, ale także by było relacją opartą na współzależności. Co w praktyce oznacza poszukiwanie kompromisów, ale na obustronnej zasadzie: Ty przed Ja. Pragnąc dobra dla ukochanej osoby, stawiam jej dobro przed swoim. Czego wyrazem nie zawsze jest głaskanie po głowie, ale czasem wytarganie za uszy.

Bardzo sensowny głos sprawie zołzowatych żon zabrał jakiś czas temu Krzysztof, mąż i ojciec, autor bloga Dzień Ojca, który pisząc o znaczeniu kłótni w małżeństwie wyraźnie zaznacza, że żona nieraz zaczyna atak pod kryptonimem “od Adama i Ewy”, często nie przebiera w słowach i sprawia mu przykrość, ale wreszcie uświadomił sobie dlaczego. Bo żona próbuje do niego dotrzeć, do – jak sam siebie nazywa – “kołka nieociosanego”, który dotąd był głuchy na jej rozpaczliwe apele, choćby o częstsze sprzątanie łazienki, przy czym sam przyznaje, że dwa razy na trzy miesiące to rzeczywiście trochę za rzadko. Że “zołza” co jakiś czas wylewa na niego wiadro pomyj, bo ponad tymi wszystkimi wykrzyczanymi słowami, tu cytuję: “istnieje konstruktywny przekaz potrzeb i konkretnych oczekiwań, które częstokroć były wcześniej do mnie adresowane, ale nie znajdowały posłuchu.” I choć przyznaje, że wielokrotnie bywa bezradny wobec tego potoku słów, często bardzo bolesnego, to zrozumiał, że jest on efektem bezradności żony wobec “nieociosanego kołka”. Że to jest jej zmaganie się z jego głuchotą i ślepotą na prośby i potrzeby. Ale za każdym razem dziękuje on Bogu za mądrą żonę (!), która “troszczy się o niego i nie pozwala mu stanąć w miejscu!”.

Kiedy na początku artykułu pisałam, że w małżeństwie trzeba być trochę ślepym, trochę głuchym i trochę głupim, miałam na myśli drobne sytuacje życia codziennego, o które nie warto się czepiać i na które trzeba czasem przymknąć oko, by nie dać się zwariować. Odbite palce na szklanym blacie czy niedosunięta zasłonka, kiepski dowcip opowiedziany w towarzystwie czy dłuższa posiadówka z kolegami przy konsoli, mogą wkurzać, ale to naprawdę nie powód do kłótni. Ale kiedy jedna ze stron zaczyna nagminnie zaniedbywać potrzeby małżonka, nie wywiązuje się z małżeńskich czy rodzicielskich obowiązków, jest obojętny na zmiany dokonujące się we wspólnym życiu, ignoruje je i nie próbuje sprostać napotykanym trudnościom, nierzadko przedkładając własne przyjemności ponad dobro ukochanej osoby – to  nie można wobec takich poczynań pozostawać głuchym i ślepym. I jeśli małżonka usilnie ciągnie za uszy i nie chce pozwolić, by mąż żył w stagnacji, by się zatrzymał, to trzeba sobie zadać pytanie: czy robi to dla własnych kaprysów czy dlatego, że jej zależy? Nie ma co robić i znalazła sobie takie hobby – zrządzenie i czepianie się, czy może kocha i w imię tej miłości stara się prowadzić męża ku dobremu? Ciągle jej coś nie pasuje czy może usilnie próbuje zakomunikować, że ma potrzeby, które są zaniedbywane? Małżeństwo to także stawianie wymagań, choć sama miłość jest bezwarunkowa. Kocham mimo wszystko, ale nie mogę pozwolić, by zaangażowanie w relację małżeńską było jednostronne.

Nie chodzi o to, by go zmieniać współmałżonka na swoją modłę, ale o to, by stwarzać warunki do rozwoju, nie pozwolić na stagnację. Nie da się całe życie żyć według jednego schematu. Bo otoczenie rusza, a wówczas my zostajemy. Stajemy się niekompatybilni. Wtedy zgrzyta. Ciągły rozwój pozwala plastycznie dopasowywać się do siebie. Oczywiście to, co jest fundamentem musi być niezmienne, stabilne, by zatrząśnięty w posadach dom mógł się ostać. Pewne wartości, zasady moralne muszą być trwale w nas zakorzenione. To taki szkielet, na którym trzeba się oprzeć. A potem można budować dowoli. Jak z budową domu. Można zmieniać elewację, wymieniać okna, wybijać nowe, zamurowywać niepasujące. Pociągnąć piętro, dołożyć balkon z lepszym widokiem, jeśli to korzystne i konieczne. Warto być takim architektem swojej rodziny. Rozsądnym, konkretnym, idącym do przodu na miarę potrzeb. A to niestety czasem wymaga bycia zołzą. Ale mądrą zołzą. Czasem zołzą tylko z pozoru. Bo adekwatne wymagania prowadzące w stronę progresu to zawsze mądra decyzja. Pytanie tylko ilu mężów tę mądrość swoich “zołz” dostrzega.

http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/ona-i-on/art,509,madra-zona-zolza.html

*******

Miłość chce płynąć

Mariusz Han SJ / br

(fot. shutterstock.com)

Tomasz Merton, najsłynniejszy chyba mnich XX wieku, sformułował następujące zdanie: “Miłość sprawdza się jedynie wtedy, gdy się ją przekazuje innym. Nigdzie nie można znaleźć szczęścia którego szukamy tylko dla nas samych, bowiem szczęście, które zmniejsza się, gdy je dzielimy z innymi, nie jest wystarczająco wielkie, aby nas uszczęśliwić”.

 

Bez miłości jesteś nikim. Bez miłości człowieku, po prostu Cię nie ma!!! Gdybyś stanął nawet na księżycu, a miłości byś nie miał – nie masz pojęcia o słońcu. Gdybyś poznał wszystkie tajemnice morza, a miłości byś nie miał – w twoich oczach nie zaświeci żadna gwiazda. Gdybyś posiadał bogactwa całego świata, a miłości byś nie miał – twoje serce stanie się “kamieniem”. Gdybyś usłyszał twe imię wymawiane w językach wszystkich narodów świata, a miłości byś nie miał -będziesz tylko żywym trupem. Bez miłości jesteś umarłą istotą /Phil Bosmans/.

 

Spotykamy jednak na naszych drogach życia wielu ludzi, którzy uważają, że ich najważniejszym zadaniem jest odizolowanie się od innych. Odczuwają bowiem chorobliwy strach przed tym, że ktoś ich kiedyś wykorzysta i że ich poświęcenie dla innych ludzi przekracza ich siły.

 

Kto jednak z bojaźnią patrzy na swoje ograniczenia, nigdy nie doświadczy miłości, do której jest zdolny. Każdy z nas wezwany jest do miłości, która jest największym “zadaniem”, które my ludzie mamy poznawać i nim żyć…
Miłość chce płynąć, a tylko wówczas można ją poczuć, kiedy płynie

 

Z miłością jest jak z wodą. Kiedy trzymamy rękę w jeziorze po jakimś czasie zapominamy, ze jest w wodzie. Ręka przyzwyczaja się do “nowego środowiska” jakim jest woda.

Kiedy jednak tę samą rękę włożymy do rzeki, wir wody ciągle przypomina nam o swojej obecności. Nie można przechowywać miłości w zamkniętym naczyniu, gdyż wtedy szybko ulega zepsuciu.

 

Oczywiście, że miłość potrzebuje granic, gdyż człowiek nie jest Bogiem i nie potrafi kochać bez ograniczeń. Mamy jednak udział w nieograniczonej miłości Boga. Kiedy nasza miłość pochodzi ze zdroju miłości Bożej, wówczas wypływa z nas i nie wyczerpuje się. Jest źródłem “wody żywej i wietrznej”.
Miłość staje się silniejsza, kiedy przepływa z nas na innych ludzi, kiedy jest systematyczna i wyraża się w małych gestach, które mówią wszystko.

 

Alan Loy McGinnis, w swojej pięknej książce “Sztuka przyjaźni” podaje przykład jak miłość potrafi się “wyczerpać”:

 

“Rozmawiałem pewnego razu z mężczyzną, w którego małżeństwie po 18 latach zaczęło się źle dziać. “Skąd pan wiedział, że to już po wszystkim? Spytałem. “Kiedy przestała nakładać co rano pastę na moją szczoteczkę do zębów – odpowiedział. Kiedy się pobraliśmy, którekolwiek z nas wstawało pierwsze, wyciskało pastę na szczoteczkę drugiego i zostawiało na umywalce. W pewnym momencie przestaliśmy to robić i od tamtej pory wszystko poleciało jak z górki”.

 

Ten przykład jest, oczywiście, przesadnym uproszczeniem, ale tak drobne przysługi naprawdę się liczą. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo. Von Herder, niemiecki krytyk, historyk i teolog luterański, napisał: “Najgłębsza nawet miłość umiera, gdy nie jest dobrze pielęgnowana”.

 

Natomiast Edna St. Vincent Millay lamentowała: “To nie miłość rani moje dni, lecz to, że jest ona tak słaba”. To właśnie te najmniejsze akty dobroci mają wielką siłę, ponieważ to one naprawdę pokazują, że komuś zależy na drugiej osobie.

 

W miłości do drugiego człowieka przeżywamy fascynację, a także pewnego rodzaju oczarowanie. Rozkwitamy, kiedy nas ktoś kocha i kiedy my kochamy. Jednocześnie czujemy też kruchość tej miłości. Bo naszą miłością miotają często roszczenia do posiadania, zazdrość, współzawodnictwo i nieporozumienia. Wtedy zwykle miłość może nam przepłynąć między palcami i utracimy ją. Próbujemy wtedy trzymać się instynktownie drugiego człowieka, ponieważ nie chcemy go stracić.
Wymagamy od niego absolutnego wsparcia, bezpieczeństwa i miłości. Lecz żaden człowiek nie jest w stanie tego podarować. Przeciążamy więc ludzi naszymi oczekiwaniami. Wiele kryzysów małżeńskich wynika z wygórowanych oczekiwań. Nawet wtedy, kiedy brakuje nam wymiaru transcendencji, oczekujemy od człowieka tego co absolutne, co nieograniczone, co doskonale, oczekujemy czegoś Boskiego, czego druga osoba nie jest nam w stanie dać. A przecież, prawdziwa miłość nie powstaje tak po prostu; musi być systematycznie budowana, a materiał, jaki użyjemy do tworzenia miłości, zadecyduje o jej jakości i trwałości.
Pierwszym podstawowym budulcem trwałego związku jest dawanie

 

Współmałżonek nie jest jedynie tym, który zaspokaja moje potrzeby, ale tym, którego potrzeby ja mogę zaspokoić. Przyjaźń w małżeństwie nie zaczyna się, gdy ktoś zostaje moim przyjacielem, ale w chwili, gdy sam decyduję się nim zostać.
Drugim składnikiem miłości jest dzielenie wspólnych zainteresowań

 

Jeśli jesteśmy prawdziwymi małżonkami, nie pozwolimy, aby zazdrość czy współzawodnictwo poróżniło nas: będziemy wspólnie pracować, dzielić wspólne dobro dla wspólnego dobra.

 

Trzecim elementem jest wzajemne wspieranie się

 

Zawsze wtedy, kiedy mój współmałżonek potrzebuje pomocy, mnie potrzebuje. Potrafię być z moim mężem/żoną zwłaszcza wtedy, kiedy życie staje się ciężkie, aby pomagać mu i dodawać otuchy, a także, aby zachęcać go do podążania drogą wyznaczoną przez Boga, chronić go przed trudnymi sytuacjami. Jeśli zawiodę go w tym momencie, zawiodę go w największej potrzebie.
Fiodor Dostojewski napisał: “Kochać to znaczy widzieć drugą osobę taką, jaką ją Bóg zaplanował”. I to jest sprawdzianem prawdziwej miłości; nie tylko widzieć współmałżonka takim, jaki jest, ale -przez wzgląd na to, że jesteśmy małżeństwem – działać w tym kierunku, aby “drugi” potrafił w większym stopniu przekształcać swoje możliwości w rzeczywistość.
Często popełniane są błędy w małżeństwie, zwłaszcza wtedy jeśli człowiek oczekuje od drugiego absolutnego wsparcia, żyje w ciągłym strachu, że go utraci. Dlatego kurczowo się go uczepi. Lecz im bardziej będzie to czynił, tym mniej da siebie drugiemu. I będzie próbował wyjść z tego ograniczenia.

 

Im bardziej chcemy pokonać lęk przez kurczowe trzymanie się kogoś, tym bardziej będzie się on nasilał, aż w końcu nasz obiekt miłości nas zostawi. Inny błąd polega na tym, że przylgniemy do innego człowieka i będziemy spełniać wszystkie jego życzenia, rezygnując z samych siebie. Ten drugi w pewnym momencie poczuje się znudzony, ponieważ nie będzie miał w miłości partnera, ale maskotkę lub lizusa.

 

Jeśli jednak w Bogu znajdą absolutną ostoję i bezwarunkową miłość, wówczas w sposób wolny mogę kształtować swój stosunek do drugiego człowieka i nie uzależniam się od niego całkowicie.

 

Wolność

 

Tylko dzięki wolności możliwe są relacje między ludźmi. Tylko wtedy każdy ma wystarczająco dużo powietrza, aby oddychać każdego dnia, ponieważ:
“Każdy dzień jest nam dany dla naszego szczęścia. Żaden inny dzień, jak właśnie dzisiejszy jest Wam dany, żeby żyć, radować się i być zadowolonym. Jeśli dzisiaj nie żyłeś (żyjesz) jak człowiek, zmarnowałeś dzień. Nie zasępiaj twego ducha lękiem i troską o dzień jutrzejszy, ale nie obciążaj też serca wczorajszą biedą. Żyj dniem dzisiejszym! Z radosnym zadowoleniem możesz pomyśleć o dobrym – wczorajszym dniu oraz pomarzyć o pomyślnym załatwieniu dnia jutrzejszego. Ale, nie możesz zagubić siebie “wczoraj”, albo w “jutro”. Wczoraj przeminęło bezpowrotnie, jutro dopiero nadejdzie. Drodzy Młodzi –  Dzisiaj!!! – to jedyny dzień. Wasz dzień. Uczyńcie go najlepszym dniem Waszego życia!” Początkiem wspólnego życia. /Phil Bosmans/. AMEN.

http://www.deon.pl/slub/homilie-slubne/art,8,milosc-chce-plynac.html

******

Czy jest możliwa przyjaźń między mężczyzną i kobietą?

2ryby

o. Karol Meissner OSB

(fot. ideyuli / flickr.com)

Jedni uważają, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną (poza małżeństwem) jest możliwa i nie ma w niej nic złego, ani niebezpiecznego. Niezależnie od tego czy myślisz, że taka przyjaźń jest możliwa, czy nie, warto posłuchać.

Karol Meissner OSB – nade wszystko benedyktyn, lecz o zacięciu lekarskim. Swoje powołanie zakonne realizuje poprzez gorliwą modlitwę oraz pełną pasji pracę. Ta zaś skupia się głównie na dydaktyce zgodnie z wyuczonymi zwodami teologa i lekarza. Podróżując po Polsce o. Meissner głosi liczne rekolekcje, konferencje i wykłady, głównie związane z płciowością, życiem rodzinnym i małżeńskim czy psychologią.

*****

Dobrze jest żyć dobrze

eSPe

Przemysław Radzyński

(fot. Antonio Ponte/flickr.com/CC)

Znakiem czasów jest smutny fakt, że etos męskiej, braterskiej przyjaźni stał się karykaturalny, niemodny i płytki. Ograniczyliśmy męską przyjaźń do robienia rzeczy głupich. Z kuflem piwa w dłoni i rykiem piłkarskiej trybuny w tle – o doświadczeniu przyjaźni opowiada Konrad Kruczkowski, autor bloga haloziemia.pl i zwycięzca konkursu na Blog Roku 2013 – prywatnie mąż i ojciec.

 

 

Masz jakąś definicję przyjaźni?

 

To relacja pozbawiona lęku. Precyzyjniej: taka, w której lęku jest na tyle niewiele, że dwoje ludzi może opowiadać o sobie bez skrępowania. Zazwyczaj wchodzimy w różne role i pracujemy na określoną reputację. To naturalne, bo w świecie akceptującym wyłącznie doskonałość, nie chcemy odsłaniać wszystkiego. W rozmowie z kimś bliskim maski przestają być potrzebne. Czujemy się bezpiecznie we własnej skórze.

 

Brak lęku i przestrzeń na autentyczność nie wyczerpują definicji, ale są fundamentalne. Cała reszta: wzajemna troska, zaufanie, stawianie mądrych granic, wyzwań… To wszystko przychodzi z czasem.

 

Jakie miejsce w Twoim życiu zajmują męskie przyjaźnie?

 

Męska tożsamość jest w nas wpisana, ale kształtuje się i dojrzewa w relacjach. Przede wszystkim w relacjach z innymi mężczyznami. To stąd tak ważna więź pomiędzy ojcem, a synem; później szczególny charakter braterskiej więzi. W procesie dojrzewania do męskości przyjaźnie zajmują szczególne miejsce, bo dla mężczyzny drugi mężczyzna jest dobrym lustrem.

 

Gdzie szukać przyjaciół?

 

Jednego ze swoich najbliższych przyjaciół poznałem na studiach. Jacek jest naturalnym przywódcą i mentorem. Zajął przestrzeń, która była zarezerwowana dla mnie. W praktyce okazało się, że łączy nas podobny system wartości i podobne problemy z zastosowaniem go w praktyce. Duchowa nędza nas połączyła.

 

Kolejnego ze swoich przyjaciół poznałem na kolanach. W konfesjonale. Bardzo szybko, bo przy drugim, albo trzecim spotkaniu, okazało się, że Grzegorz wie o mnie bardzo dużo. A przy tym, paradoksalnie, nie przestaje mnie doceniać. Czuję się bezpiecznie w tej relacji, bo moja słabość jest tutaj przestrzenią do pracy. Mówię o tym, bo to jest częsty próg wejścia: wielu mężczyzn nie wchodzi w takie relacje, bo boi się, że ktoś poszarpie te resztki ich poczucia własnej wartości. Lepiej się nie odsłaniać, udawać, chronić te wszystkie deficyty, zamiast się zmieniać.

 

Poznawałeś ich w biedzie?

 

Bieda zweryfikowała te przyjaźnie. Trudno mówić o konkretnych sytuacjach bez wchodzenia w sferę na tyle prywatną, że nienadającą się do upublicznienia. W sytuacjach granicznych mogłem – i wiem, że mogę nadal – przyjść do tych ludzi.

 

Masz jakiś przepis na przyjaźń?

 

Przełamywanie granicy strachu i zamknięcia w mówieniu o sobie. Nie da się budować przyjaźni bez otwartości. I odwaga w mówieniu innym o nich samych.

 

Platon twierdził, że dobry przyjaciel jest wielkim darem nieba. W przyjaźni jest coś boskiego?

 

We wszystkim jest coś boskiego. Jeśli Jezus nazywa nas swoimi przyjaciółmi, to znaczy, że daje wzór: perfekcyjny model tego, czym przyjaźń jest. To świetnie widać w Ewangeliach, gdzie mamy Jezusa, który płacze nad grobem Łazarza, ale też Jezusa, który potrafi w ostrych słowach postawić Piotra do pionu.

 

Patrzenie na Chrystusa przez pryzmat męskość jest inspirujące. Pracuje w drewnie, fizycznie. Ucisza burze, przewodzi tłumom i staje naprzeciwko tych, którzy chcą go zabić. To z jednej strony. Z drugiej: kochający i posłuszny syn, znamienna scena płaczu nad grobem Łazarza, w końcu pełna strachu modlitwa przed pojmaniem. Jezus jest wieloznaczny i wyłamuje się ze schematów.

 

Czy Bóg może być przyjacielem?

 

Bóg jest przyjacielem. Na mocy własnej deklaracji. Przyjaźń jest relacją dwukierunkową – relacja z Bogiem również. Boimy się tej perspektywy, bo wydaje nam się, że ona odrze Boga z szacunku i czci. To bzdura.

 

Zazwyczaj modlę się nad kuchennym stolikiem. Nieustannie elementem moich modlitw jest bunt. Kilka dni temu dowiedziałem się, że mojej bliskiej przyjaciółce (tak, kobiecie) zagraża nowotwór. Badania były w toku, czekaliśmy na wyniki. Byłem rozżalony i zły. I przerażony.

 

Wcześnie rano siadam z różańcem. Tego dnia tę męską rozmowę rozpocząłem otwartą pretensją: “do reszty Ci odwaliło? Chcesz się znów licytować, targować ze mną, coś ugrać? No to śmiało. Bo dam dużo”.

 

Tyle, że kiedy ta modlitwa się kończy, nie ma już we mnie buntu, ale jest zaufanie i świadomość, że On wie lepiej. Inna rzecz, że akurat wtedy wytargował (śmiech).

 

Co masz na myśli? Dużo postawiłeś?

 

Trochę. Szczegóły nie są ważne, bo to rzecz między mną, a Nim. Było warto, zawsze jest. Bóg, nawet jeśli się głupio prosimy, nie daje nam więcej, niż moglibyśmy dźwigać. Ale prawie zawsze daje na miarę, tak, że bywa trudno.

 

Jak w Twoich przyjaźniach uczestniczy żona?

 

Mamy wspólnych przyjaciół. Mamy też przyjaciół, którzy nie posiadają relacji z drugą połową. Ostatnio spotkałem się z opinią, że jeśli mężczyzna przyjaźni się z kimś innym, żona traci wyłączność i dzieje się coś złego. Padło to w kontekście przyjaźni pomiędzy kobietą a mężczyzną i towarzyszyło mu absurdalne stwierdzenie, że taka relacja poza małżeństwem nie jest możliwa, ale niezależnie od tła, budzi mój sprzeciw. Małżeństwo jest relacją szczególną, pierwszą i uprzywilejowaną, ale nie stanowi wyłączności w każdym wymiarze życia. To właśnie dzięki temu, że nawiązuję relację poza granicami naszego małżeństwa, to małżeństwo może być dobre.

 

Z żoną się przyjaźnisz?

 

Tak. To jest ta pierwsza, najważniejsza przyjaźń. Tu jest elementem czegoś więcej, bo stanowi ważny składnik miłości.

 

Czym różnią się przyjaźnie między mężczyznami od tych między mężczyzną a kobietą?

 

Jestem daleki od narracji, gdzie przyjaźń mężczyzny z mężczyzną ma większą wartość niż ta, gdy stroną jest kobieta. Obie relacje mają swoje znaczenie i są potrzebne. Ba, jestem przekonany, że przyjaźń mężczyzny i kobiety wymaga więcej dojrzałości.

 

Często wchodzimy w dorosłość jako chłopcy, którym nie odcięto pępowiny. Model ojcostwa, w którym mężczyzna przynosi do domu pieniądze i zapewnia bezpieczeństwo materialne, a na kobiecie ciąży pełna odpowiedzialność za wychowanie dzieci, przynosi opłakane skutki.

 

Znakiem czasów jest smutny fakt, że etos męskiej, braterskiej przyjaźni stał się karykaturalny, niemodny i płytki. Ograniczyliśmy męską przyjaźń do robienia rzeczy głupich. Z kuflem piwa w dłoni i rykiem piłkarskiej trybuny w tle.

 

Tymczasem to, co charakteryzuje prawdziwą, dojrzałą męską przyjaźń to akceptacja, zrozumienie, wsparcie, ale również umiejętność stawiania wyzwań skrojonych na miarę. Zwłaszcza to ostatnie. W relacjach z kobietami szukamy akceptacji i uznania. Niestety, zazwyczaj idziemy drogą na skróty i udajemy. W kontakcie z drugim mężczyzną to trudniejsze, bo w nim grają te same mechanizmy i te same schematy. Konfrontacja mężczyzny z mężczyzną to zawsze konfrontacja z prawdziwym sobą. Właśnie dlatego tak wielu z nas szuka wielkich idei, wyzwań, spraw, oddaje się w morderczy wir pracy, ale nie ma wystarczającej odwagi, żeby z kimś podobnym usiąść nad stolikiem i rozmawiać. O sobie.

 

Obserwujesz jakieś problemy w budowaniu męskich przyjaźni?

 

Większość mężczyzn z tyłu głowy nosi ciche przekonanie, że nie są wystarczająco dobrzy. Psychologia nazywa to deficytem poczucia własnej wartości, John Eldredge, autor Dzikiego serca raną. Nomenklatura jest drugorzędna. Istotne, że większość z nas unika konfrontacji z tym przekonaniem. Wolimy to ukrywać. Udajemy, że trup w szafie nie istnieje. Kiedy spotykamy mężczyzn, którzy mogliby nam pomóc, boimy się. Nie chcemy przyznać, że jest średnio lub źle… Z tej perspektywy postęp jest niemożliwy, ale większość mężczyzn nie chce dojrzewać, chce czuć się lepiej. Zresztą, kultura komfortu i wygody, przeciwstawiana kulturze odpowiedzialności, usprawiedliwia tę filozofię ucieczki.

 

Jak temu przeciwdziałać?

 

Przeciwdziałać można tylko przykładem. Dobrze jest żyć dobrze, a kiedy pytają, wiedzieć dlaczego.

 

 

Artykuł pochodzi z eSPe 6/2014. Całe czasopismo można za darmo pobrać ze strony: www.e-espe.pl.

******

Różaniec z Modlitwą w drodze!

Modlitwy wstępne | Radosne | Światła | Bolesne | Chwalebne

Już od 1 października 2014 roku, możesz modlić się różańcem z Modlitwą w drodze! Miej zawsze różaniec przy sobie – i módl się tą wspaniałą, prostą modlitwą w każdym miejscu! Niech słowa świętego papieża Jana Pawła II będą dla Ciebie dobrą zachętą: Różaniec, to moja ulubiona modlitwa! Taka wspaniała modlitwa! Wspaniała w jej prostocie i jej głębi. Modlitwa tak prosta i tak bogata. Z głębi mojego serca zachęcam wszystkich do jej odmawiania.

Wprowadzenie do różańca

 

W różańcu powtarzamy wielokrotnie Zdrowaś Maryjo. Czy taka modlitwa podoba się Bogu? Pamiętamy, że Jezus ostrzega, byśmy na modlitwie nie byli gadatliwi jak poganie, którzy myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie mamy być do nich podobni, skoro jak słyszymy dalej, wie Ojciec nasz, czego nam potrzeba, wpierw zanim Go poprosimy. To prawda, że Pan Bóg nie potrzebuje, byśmy powtarzali Mu w kółko te same słowa, zwłaszcza gdy Go o coś prosimy. Ale Zdrowaś Mario jest innym typem modlitwy – bardziej adoracyjnym. I w tym wypadku to nam trzeba czasu, żeby słowa przeniknęły do naszego wnętrza…

Modlitwa różańcowa może być dopełnieniem naszego trwania w Chrystusie. Przecież w centrum modlitwy jest Jezus. Jego wysławiamy i błogosławimy, zwracając się do Maryi: błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Imię Jezus, objawione Maryi przez anioła, kryje w sobie całą tajemnicę Syna Bożego, znaczy bowiem: Bóg zbawia. Moc tego imienia jest tak ogromna, że Apostołowie mogli dokonywać uzdrowień w imię Jezusa, co wyjaśnia czwarty rozdział Dziejów Apostolskich: I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.

Warto pamiętać o tym w naszej modlitwie z Maryją. Gdy dochodzimy do imienia Jezus, możemy zatrzymać się na chwilę, powtarzając je… Jezus eucharystyczny żyje w nas i zachęca do pełniejszego przyjęcia Jego bliskości. Bo jak mówi nam psalmista: Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan. Kosztujmy i my Zmartwychwstałego Pana w modlitwie różańcowej!

 

**********************************************************************

O autorze: Judyta