Czy studenci zdołają uratować naukę w Polsce ?

obrona pracy dr

Czy studenci zdołają uratować naukę w Polsce ?

(pod uwagę szukającym drogi do naprawy systemu akademickiego w Polsce)

W dyskusjach na temat poziomu nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce dominują głosy o kiepskim, upadającym poziomie (a nawet schodzenia poniżej poziomu) edukacji,  z nazwy nadal wyższej, o kiepskim przygotowaniu studentów do studiowania i obniżaniu wartości dyplomu szkoły wyższej – nie zawsze zresztą zdobytego uczciwie.

Niewątpliwie dobrze nie jest, a nawet jest źle i trzeba system akademicki gruntowanie zmienić na dobre, a nie na złe, aby jakiś pożytek Polska miała z elit formowanych na naszych nader licznych uczelniach.

Na szczycie hierarchii akademickiej stoją profesorowie tzw. belwederscy, obdarzani tytułami przez prezydenta – choć nie zawsze magistra ( co jest raczej kuriozum w nauce światowej) a na dole – studenci, którzy kiedyś stanowili cześć korporacji akademickiej – nauczanych i nauczających poszukujących razem prawdy, a dziś stanowią głównie masę akademicką przeznaczoną do ‚udyplomowienia’, aby profesorom było lepiej.

Profesorowie winni formować lepszych od siebie, aby jakiś postęp był, ale nie mają w tym interesu i jakoś często wolą gorszych od lepszych, stąd dożywotnio utrzymują etaty,  ale z postępem są kłopoty,  a nawet zaznacza się regres.

Zdarza się, że kreatywni profesorowie zakładają coś na kształt ‚spółdzielni’ dysponujących stopniami i tytułami, rzecz jasna zdolnych do utrącenia każdego niewygodnego, a nie daj Boże zagrażającego im poziomem intelektualnym i moralnym, jak i do awansowania w hierarchii każdego z członków spółdzielni, czy spolegliwych kandydatów na członków.

Kryteria merytoryczne (pozytywne) mają drugorzędne znaczenie i większość ‚akademików’ dobrze o tym wie, że w przypadku niezależności intelektualnej i moralnej, a tym bardziej w przypadku działań na rzecz ograniczenia patologii (czyli np. likwidacji takich spółdzielni) ich wartość naukowa i edukacyjna może spaść do zera (a nawet niżej), a ich szkodliwość dla systemu osiągnie szczyty Himalajów.

Zdarzają się poczynania kojarzone zwykle z działaniami mafijnymi, ale w przypadku systemu akademickiego takie przypadki nader słabo są rozpowszechniane przez media ( o ile w ogóle) i zwykle jakby niezauważane przez środowisko. Protestów – brak.

„Niecne praktyki „prominentnych” uczonych, którzy nie wedle wiedzy i dorobku, ale zasług „towarzyskich” i „biznesowych” rozdzielają awanse naukowe’ („https://forumakademickie.pl/fa/2015/06/bez-odzewu/ ) winny być likwidowane, ale mimo rozlicznych kodeksów i komisji etycznych – nie są, a takie ‚osiągnięcia’ nie powodują protestów zwykłych ‚akademików’.

Ostatnio w obronie standardów prac naukowych wystąpili studenci torpedując nadanie doktoratu szefowi BCC Markowi Goliszewskiemu,

(http://www.otokoclub.pl/temat_,98,niedoszly-doktorat-marka-goliszewskiego-studium-przypadku,1.html#contenta

http://wgospodarce.pl/informacje/16609-kontrowersje-wokol-doktoratu-goliszewskiego-ta-praca-to-potwarz-dla-uniwersytetu-warszawskiego

wykazując brak poziomu jego pracy ‚doktorskiej’, mimo że ta została pozytywnie oceniona przez ‚profesorów’ i to wysokiej randze – m.in. profesoradoktorahabilitowanegoinżynieranaukipolskiej – Jerzego Woźnickiego

(http://www.frp.org.pl/pliki/RECENZJA%20ROZPRAWY%20DOKTOR%20M%20GOLISZEWSKIEGO%20-%2019,05,2014_1.pdf )

– zarazem szefa Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego (http://www.rgnisw.nauka.gov.pl/) i szefa Fundacji Rektorów Polskichhttp://www.frp.org.pl/ a także m.in. członka Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk, ‚majstrującego’ od lat przy systemie akademickim oraz walczącego z patologiami systemowymi (ale nie swoimi). (np.Darmowy program antyplagiatowy, czyli karanie plagiatofilii i nagradzanie plagiatofobii  http://www.nfa.pl/articles.php?id=493&PHPSESSID=20c4a68065ea680e38defc66c29a63d5).

Poziom intelektualny i moralny profesorów nie był wystarczający aby ocenić poziom naukowy (a właściwie jego brak) pracy ‚doktorskiej’, natomiast studenci takim poziomem się wykazali i to bez problemu. Chwała im za to, ale jakoś braw i pochwał akademickich dla studentów nie było słychać.

No cóż, wyszło zatem na to, że to studenci winni się zamienić miejscami z ‚profesorami’ aby ocalić poziom akademicki w Polsce.

Tymczasem „profesorowie” spuścili nosy na kwintę i nawet nie domagają się ostatnio podwyżek finansowych na konto podniesienia swoich zdolności do trzymania należytego poziomu naukowego.

Czy jeszcze ktoś w Polsce wierzy, że podniesienie pensji za tytuł/etat podniesie poziom nauki i edukacji w Polsce ? Może byłoby lepiej aby przyznawać, wyróżniającym się pozytywnie studentom,  szczególne stypendia na działania na rzecz wysokich standardów w nauce.

Pewne działania w tej materii studenci czasem prowadzili i u schyłku PRL optując na rzecz nauki myślenia i to krytycznego i protestując przeciwko haniebnym poczynaniom ‚profesorów’ zasadnie argumentując że „takie metody postępowania z pewnością nie wprowadzą godnie nauki polskiej w XXI wiek(https://wobjw.wordpress.com/2009/12/30/moj-jubileusz/ .)

I tak się stało jak przewidywali studenci. Brak myślenia, w szczególności krytycznego, to niejako standard obecnych uczelni ( po wyeliminowaniu tych, co takiego myślenia uczyli !) , a z godnością luminarzy nauki w XXI wieku dobrze nie jest, a niektórzy wręcz zeszli poniżej poziomu, tak jak uprawiana przez nich nauka.

Studenci jako najniższy szczebel drabiny akademickiej nie mają co prawda mocy decyzyjnej, aby oczyścić system akademicki z elementu szkodliwego, ale mogą pokazać społeczeństwu rzeczywiste oblicze korporacji, która z poszukiwaniem prawdy na ogół nie ma wiele wspólnego.

Studenci mogą ostudzić chęć biznesmenów i polityków do zdobywania tytułów na podstawie rozmaitych ‚dyrdymałów’ akceptowanych przez ‚profesorów’.

W parlamencie Rosji, po działaniach malej grupy ujawniającej plagiaty nader licznych politycznych ‚doktorów’, podobno w ostatnim roku tylko jeden ośmielił się zrobić doktorat, a i to nie do końca, bo praca okazała się plagiatem.

A gdyby tak przyjrzeć się naszym utytułowanym politykom i biznesmenom oraz akademikom  – rzecz jasna?

Profesorowie nie są tym zainteresowani (w końcu oni te tytuły nadawali ! i sami je posiadają ) ani nie mają mocy intelektualnej, ani moralnej, ale studenci mogliby się na tym polu wykazać, niejednym sukcesem i zdobyć doświadczenia do dokonania koniecznej, dobrej zmiany, dla Polski.

Studenci mogliby uratować honor akademicki i naukę w Polsce od śmierci. Ale czy zdobędą się na takie konstruktywne działania ?

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.