Jeśli chcemy czuć się bezpieczni, uznajmy Chrystusa za swojego króla i słuchajmy Jego głosu.-Niedziela, 22 listopada 2015 Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, uroczystość

Myśl dnia

Wiara daje odpowiedź na to, gdzie należy szukać źródeł mocy.

św. Edyta Stein

Cytat dnia

Prawdziwy rozwój ludzki musi zapuszczać korzenie w coraz głębszej ewangelizacji. Jan Paweł II,

czyli ukazywania człowieczeństwa w świetle transcendentnego Boga Kreatora.

ks. prof. Tadeusz Guz

s2.qwant.com

 

Panie, proszę Cię o wyczucie i rozwagę w sprawach materialnych. Tak, abym ich nie przeceniał,

a jednocześnie umiejętnie z nich korzystał.

Proś dzisiaj Ducha Świętego, aby to On pierwszy pokazywał ci, gdzie walczyć, a gdzie odpuszczać.

 ______________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

______________________________________________________________________________________________________

UROCZYSTOŚĆ CHRYSTUSA KRÓLA, ROK B
(XXXIV Niedziela Zwykła)

PIERWSZE CZYTANIE (Dn 7,13-14)

Królestwo Syna Człowieczego

Czytanie z Księgi proroka Daniela.

Patrzyłem w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 93,1.2.5)

Refren:Pan Bóg króluje, pełen majestatu.

Pan króluje, oblókł się w majestat, *
Pan odział się w potęgę i nią się przepasał,
tak świat utwierdził, *
że się nie zachwieje.

Twój tron niewzruszony na wieki, *
Ty od wieków istniejesz. Boże.
Świadectwa Twoje bardzo godne są wiary, +
Twojemu domowi przystoi świętość, *
po wszystkie dni, o Panie.

DRUGIE CZYTANIE (Ap 1,5-8)

Chrystus jest władcą królów ziemi

Czytanie z Księgi Apokalipsy świętego Jana.

Jezus Chrystus jest Świadkiem Wiernym, Pierworodnym umarłych i Władcą królów ziemi. Tym, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, i uczynił nas królestwem i kapłanami Bogu i Ojcu swojemu: Jemu chwała i moc na wieki wieków. Amen.
Oto nadchodzi z obłokami i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi. Tak: Amen.
Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan Bóg, który jest, który był i który przychodzi, Wszechmogący.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mk 11,10)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie,
abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (J 18,33b-37)

Królestwo Chrystusa nie jest z tego świata

Słowa Ewangelii według świętego Jana.

Piłat powiedział do Jezusa: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?”.
Jezus odpowiedział: „Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?”.
Piłat odparł: „Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?”.
Odpowiedział Jezus: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd”.
Piłat zatem powiedział do Niego: „A więc jesteś Królem?”.
Odpowiedział Jezus: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

https://youtu.be/Zy1wG9CUVtg
Kierunkiem jest Królestwo Boże
Jezus wyjaśnił Piłatowi, że Królestwo Boże jest inne od królestw i potęg tego świata. Tych dwóch rzeczywistości nie powinno się ze sobą zrównywać. Nie możemy służyć Bogu i mamonie w tym samym zakresie. Owszem, potrzebujemy dóbr materialnych w naszej ludzkiej egzystencji: musimy mieć co zjeść, w co się ubrać i gdzie mieszkać. Dobrze jest, gdy wszystko to jest estetyczne i kiedy nasz byt materialny na tym świecie jest zapewniony na wystarczającym poziomie. Nie możemy jednak zatrzymać się tylko na tym. Jezus przed Piłatem powiedział wyraźnie, że Jego królestwo nie jest z tego świata. My jako ci, którzy wybrali Jezusa, też powinniśmy starać się patrzeć w tym samym kierunku co On.
Panie, proszę Cię o wyczucie i rozwagę w sprawach materialnych. Tak, abym ich nie przeceniał, a jednocześnie umiejętnie z nich korzystał.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła http://www.paulus.org.pl/czytania.html

***********************

Wprowadzenie do liturgii

KRÓLOWANIE W NAS

W wyglądzie Chrystusa Króla wszystko jest tak różne od majestatu królewskości i przepychu dworskości, że Piłat musiał zadać pytanie: „Czy Ty jesteś Królem?”, a potem przypomnieć, kto tak naprawdę wisi na krzyżu, umieszczając napis: „To jest król żydowski”.
Widzimy Króla ubiczowanego, poranionego, ukrzyżowanego, wyszydzonego przez wszystkich. Dlaczego my, chrześcijanie, mamy takiego właśnie Króla? Przecież łatwiej byłoby nam przyjąć i zaakceptować dostojną postać znaną z filmów czy obrazów Matejki.
„Królestwo moje nie jest z tego świata” (Ewangelia). Rzeczywiście tak jest. Ile znamy potężnych królestw z historii? Potęgę Egiptu i Asyrii, wielkość Aleksandra Macedońskiego i Oktawiana Augusta, monarchię Karola Wielkiego i Napoleona. A co z tego przetrwało do tej pory? Każde ziemskie królestwo przemija, każda ziemska potęga upada, a „Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (I czytanie). Jezus przychodzi, aby królować, ale nie nad nami, jak władcy narodów, lecz królować w nas.
Chrystus zwyciężył śmierć i żyje. Odtąd jako Synowi Człowieczemu powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę. Jego królewska moc objawiła się w tym, że przez Niego jesteśmy pojednani z Bogiem i uwolnieni spod władzy ciemności, która często jest udziałem władców tego świata. Dzięki naszemu Królowi już tu na ziemi jesteśmy królestwem i kapłanami poświęconymi Bogu (II czytanie). Na końcu czasów przeniesie nas do swego odwiecznego Królestwa.
Czy jesteśmy w stanie uwierzyć w takiego Króla i Mu służyć? Musimy pamiętać, że On przyjdzie na końcu świata i dokona sądu nad każdym z nas.

ks. Mariusz Szmajdziński 

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/951

****************

Liturgia słowa

 Zwieńczeniem losów ludzi i świata jest Jezus Chrystus. Jemu więc, w ostatnią niedzielę roku liturgicznego, składamy minione dni i wypełniające je wydarzenia. Był to czas łask i naszego otwierania się na nie. A może był to czas zamkniętych drzwi i zatwardziałego serca? Idziemy do Króla Wszechświata, by przepraszać, dziękować oraz prosić: „[…] przyjdź Królestwo Twoje!”.
PIERWSZE CZYTANIE (Dn 7,13-14)

Widzenie Daniela ukazuje w sposób obrazowy tajemnicę władzy, jaką Ojciec powierzył Synowi. Uwidaczniają się dwie cechy tej władzy: moc, siła nieporównywalna z żadną ziemską potęgą, oraz wieczność, trwałość. Wszystko, co w naszej ziemskiej rzeczywistości wydaje się niewzruszone i trwałe, ma swój kres. Panowanie Chrystusa nie ma granic – obejmuje czas i wieczność, jest wypełnieniem i kresem historii.

Czytanie z Księgi proroka Daniela
Patrzyłem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

PSALM (Ps 93,1.2 i 5)

Psalmista wyśpiewuje radość z panowania Boga nad światem. Jest to wielki powód do radości, gdyż to, co Bóg czyni jako Król i Pan Wszechświata, jest godne zaufania, ma na względzie dobro całego stworzenia. Czy dla nas królowanie Chrystusa, które dzisiaj uroczyście przeżywamy podczas liturgii, jest również powodem do radości?

Refren: Pan Bóg króluje, pełen majestatu.

Pan króluje, oblókł się w majestat, *
Pan odział się w potęgę i nią się przepasał,
tak świat utwierdził, *
że się nie zachwieje. Ref.

Twój tron niewzruszony na wieki, *
Ty od wieków istniejesz, Boże.
Świadectwa Twoje bardzo godne są wiary, †
Twojemu domowi przystoi świętość, *
po wszystkie dni, o Panie. Ref.

DRUGIE CZYTANIE (Ap 1,5-8)

W drugim czytaniu Chrystus jest nazwany Władcą królów ziemi, ale zaraz następuje ważne uzupełnienie: jest Tym, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów. To nie jest władca, który przytłacza swoją potęgą, lecz ktoś bliski, kto nie zawahał się przelać swojej krwi dla naszego dobra. Bezwarunkowa miłość jest najważniejszą cechą królowania Chrystusa i ona wyróżnia Jego królestwo spośród wszystkich ziemskich potęg.

Czytanie z Księgi Apokalipsy świętego Jana Apostoła
Jezus Chrystus jest Świadkiem Wiernym, Pierworodnym umarłych i Władcą królów ziemi. Tym, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, i uczynił nas królestwem i kapłanami Bogu i Ojcu swojemu: Jemu chwała i moc na wieki wieków. Amen.
Oto nadchodzi z obłokami i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi. Tak: Amen.
Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan Bóg, który jest, który był i który przychodzi, Wszechmogący.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. Mk 11,10)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie;
błogosławione Jego królestwo, które nadchodzi.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (J 18,33b-37)

Podczas przesłuchania u Piłata Chrystus przyznaje, że jest królem. Przedtem wycofywał się, ilekroć chciano Go obwołać królem, wiedział bowiem, jak trudno zrozumieć istotę Jego królowania i jak bardzo odmienna jest ziemska koncepcja władzy. Ale w obliczu męki, kiedy oczywisty staje się fakt, że Jego królowanie nie polega na doczesnym sukcesie, decyduje się na ujawnienie tajemnicy: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie”. A jest to prawda o tym, że władza i królowanie opierają się na sile miłości, poświęceniu dla innych.

Słowa Ewangelii według świętego Jana
Piłat powiedział do Jezusa: «Czy Ty jesteś Królem żydowskim?».
Jezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?».
Piłat odparł: «Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?».
Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd».
Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?».
Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu».

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/951/part/2

*****************

Katecheza

Siejcie w płakaniu, abyście zbierali w weselu!

Piotr począł mówić głosem z początku tak cichym, że ledwie można go było dosłyszeć:
− Dzieci moje! Na Golgocie widziałem, jak Boga przybijali do krzyża. Słyszałem młoty i widziałem, jak podnieśli krzyż do góry, aby rzesze patrzyły na śmierć Syna człowieczego… I widziałem, jak mu otworzyli bok i jak umarł.

A wówczas, wracając od krzyża, wołałem w boleści, jako wy wołacie: „Biada! Biada! Panie! Tyś Bóg! Czemużeś na to pozwolił, czemuś umarł i czemuś utrapił nam serca, którzyśmy wierzyli, że przyjdzie królestwo Twoje?…”.
…A On, Pan nasz i Bóg nasz, trzeciego dnia zmartwychwstał i był między nami, póki w wielkiej światłości nie wstąpił do królestwa swego…
A my, poznawszy małą wiarę naszą, umocniliśmy się w sercach i odtąd siejemy ziarno Jego…

Tu, zwróciwszy się w stronę, skąd wyszła pierwsza skarga, począł mówić silniejszym już głosem:
− Czemu się skarżycie?… Bóg sam poddał się męce i śmierci, a wy chcecie, by was przed nią osłonił? Ludzie małej wiary! Zaliście pojęli Jego naukę, zali On wam to jedno życie obiecał? Oto przychodzi do was i mówi wam: „Pójdźcie drogą moją”, oto podnosi was ku sobie, a wy czepiacie się ziemi rękoma, wołając: „Panie, ratuj!”. Ja, proch przed Bogiem, lecz wobec was Apostoł Boży i namiestnik, mówię wam w imię Chrystusa: nie śmierć przed wami, lecz życie, nie męki, lecz nieprzebrane rozkosze, nie łzy i jęki, lecz śpiewanie, nie niewola, lecz królowanie! Ja, Apostoł Boży, mówię tobie, wdowo: syn twój nie umrze, jeno narodzi się w chwale na życie wieczne i połączysz się z nim! Tobie, ojcze, któremu kaci splamili córki niewinne, obiecuję, że odnajdziesz je bielsze od lilij Hebronu! Wam, matki, które porwą od sierot, wam, którzy stracicie ojców, wam, którzy się skarżycie, wam, którzy będziecie patrzyć na śmierć umiłowanych, wam, stroskani, nieszczęśliwi, trwożni, i wam, mający umrzeć, w imię Chrystusa powiadam, iż zbudzicie się jako ze snu na szczęsne czuwanie i jako z nocy na świt Boży. W imię Chrystusa, niech spadnie bielmo z oczu waszych i rozgoreją serca!

To rzekłszy, podniósł dłoń, jak gdyby rozkazywał, a oni uczuli nową krew w żyłach i zarazem dreszcz w kościach, bo stał już przed nimi nie starzec zgrzybiały i strapiony, ale mocarz, który brał ich dusze i dźwigał je z prochu i trwogi.
− Amen! − zawołało kilka głosów.
Jemu zaś z oczu bił blask coraz większy i szła od niego siła, szedł majestat, szła świętość. Głowy chyliły się przed nim, a on, gdy umilkło „amen”, mówił dalej − Siejcie w płakaniu, abyście zbierali w weselu. Czemu lękacie się mocy złego? Nad ziemią, nad Rzymem, nad murami miast jest Pan, który zamieszka w was. Kamienie zwilgną od łez, piasek przesiąknie krwią, pełne będą doły ciał waszych, a ja wam powiadam: wyście zwycięzcy! Pan idzie na podbój tego miasta zbrodni, ciemięstwa i pychy, a wyście legia Jego! I jako sam odkupił męką i krwią grzechy świata, tak chce, abyście wy odkupili męką i krwią to gniazdo nieprawości!… To wam oznajmia przez wargi moje!
I rozłożył ręce, a oczy utkwił w górze, im zaś serca przestały prawie bić w piersi, albowiem uczuli, że wzrok jego widzi coś, czego nie mogą dojrzeć ich śmiertelne źrenice.
Jakoż twarz mu się zmieniła i oblała się jasnością, i patrzył czas jakiś w milczeniu, jakby oniemiał z zachwytu, lecz po chwili usłyszano jego głos:
− Jesteś, Panie, i ukazujesz mi drogi swoje!… Jak to, o Chryste!… Nie w Jeruzalem, ale w tym grodzie szatana chcesz założyć stolicę Twoją? Tu, z tych łez i z tej krwi chcesz zbudować kościół Twój? Tu, gdzie dziś włada Neron, ma stanąć wieczyste królestwo Twoje? O Panie, Panie! I każesz tym trwożnym, aby z kości swych zbudowali fundament pod Syjon świata, a duchowi memu każesz objąć rząd nad nim i nad ludami ziemi?… I oto zlewasz zdrój mocy na słabych, aby się stali silni, i oto każesz mi paść stąd baranki Twoje, aż do spełnienia wieków… O, bądźże pochwalony w wyrokach Twoich, który każesz zwyciężać. Hosanna! Hosanna!…
Ci, którzy byli trwożni, powstali, w tych, którzy zwątpili, wpłynęły strumienie wiary. Jedne głosy zawołały naraz: „Hosanna!”, inne: Pro Christo!, po czym zapadła cisza. Jasne letnie błyskawice rozświecały wnętrze szopy i twarze pobladłe ze wzruszenia.
Piotr, zapatrzony w widzenie, modlił się jeszcze długo, lecz na koniec zbudził się, zwrócił do gromady swą natchnioną, pełną światła głowę i rzekł:
− Oto jako Pan zwyciężył w was zwątpienie, tak i wy idźcie zwyciężać w imię Jego!
I chociaż wiedział już, że zwyciężą, choć wiedział, co wyrośnie z ich łez i krwi, jednak głos zadrgał mu wzruszeniem, gdy począł żegnać ich krzyżem i mówił:
− A teraz błogosławię was, dzieci moje, na mękę, na śmierć, na wieczność!

Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, rozdz. 53, fragment.

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/951/part/3

***************

Rozważanie

 A więc jesteś królem? (J 18, 37).

Pytanie to postawił Jezusowi Piłat podczas przesłuchania, które poprzedziło wydanie wyroku skazującego Syna Bożego na śmierć. Twierdząca odpowiedź Jezusa, uznana przez Żydów za bluźnierstwo, była wystarczającym dowodem, aby haniebny proces zakończył się dla Niego śmiercią krzyżową. Odpowiedź dana Piłatowi była jak pieczęć przybita na mesjańskiej misji Chrystusa. Jezus – Król Wszechświata – z tronu krzyża wydał wyrok niemający precedensu w dziejach ludzkości. Ułaskawił wszystkich, bez wyjątku, wymazał akta ludzkich grzechów, zburzył więzienie śmierci i wszystkich obdarzył wolnością dzieci Bożych. Tak jak kiedyś Piłat, dziś ja muszę zapytać, ale nie Jezusa, lecz samego siebie: „A więc, Jezu, jesteś Królem? Jesteś Królem mojego życia?”. To, czy faktycznie uznamy Jezusa za Króla, zależy od nas samych, zależy od tego, na ile będziemy chcieli Mu służyć i od tego, na ile życiem będziemy realizować politykę miłości, jedyną uznaną przez Wiecznego Króla Wszechświata.

Rozważanie zaczerpnięte z terminarzyka Dzień po dniu
Wydawanego przez Edycję Świętego Pawła

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/951/part/4

***************

Uroczystość Chrystusa Króla

0,28 / 9,13
Wyobraź sobie salę sądową. Spróbuj rozmieścić wszystkich na swoim miejscu: oskarżonego, ofiarę, adwokatów, świadków, publiczność i sędzię.Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Jana
J 18, 33b-37
Piłat powiedział do Jezusa: «Czy Ty jesteś Królem żydowskim?». Jezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?». Piłat odparł: «Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?». Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd». Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?». Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu».Na sali sądowej znajduje się mnóstwo ludzi, a co za tym idzie, również mnóstwo emocji. W takich miejscach jak sąd często można odczuć społeczny nacisk, szczególnie, gdy jest się niesłusznie oskarżonym czy ofiarą, która próbuje dojść prawdy. Na tym szczególnym przesłuchaniu Jezusa nie ma tylu świadków, nie ma tylu oskarżycieli i nie ma tylu obrońców. Jest tylko Piłat i Jezus. Spróbuj dostrzec intymność tego spotkania.Dialog Jezusa z Piłatem rozpoczyna się wymianą pytań. Można by pomyśleć, że chcą się podroczyć i pokazać, kto jest w tej sytuacji ważniejszy. Czy jednak o to tutaj chodzi? Czy w tym całym wydarzeniu nie ma się wrażenia, że tak naprawdę Piłat jest ciekawy Jezusa, a Jezus, widząc w jakiej pozycji jest Piłat, chce mu pokazać coś więcej?Jezus zgadza się na karę, na którą po ludzku nie zasłużył. Zgadza się, bo wie, że jest Synem Boga, że nie jest tylko człowiekiem i że takie jest Jego powołanie. Co się w tobie rodzi na myśl, że ktoś oddał za ciebie życie?
Piłat powiedział do Jezusa: «Czy Ty jesteś Królem żydowskim?». Jezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?». Piłat odparł: «Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?». Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd». Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?». Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu».
W Ewangelii według św. Mateusza można przeczytać: „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni”. Proś dzisiaj Ducha Świętego, aby to On pierwszy pokazywał ci, gdzie walczyć, a gdzie odpuszczać.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu jak było na początku teraz i zawsze i na wieki wieków Amen.
http://modlitwawdrodze.pl/home/
**************

#Ewangelia: Poddani Miłości

Mieczysław Łusiak SJ

(fot. shutterstock.com)

Piłat powiedział do Jezusa: “Czy Ty jesteś Królem żydowskim?” Jezus odpowiedział: “Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?” Piłat odparł: “Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?” Odpowiedział Jezus: “Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd”. Piłat zatem powiedział do Niego: “A więc jesteś Królem?” Odpowiedział Jezus: “Tak, jestem Królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”.

 

Komentarz do Ewangelii

 

Jezus miał problem z odpowiedzią na pytanie czy jest królem. Nie dlatego, że nim nie jest, albo że nie chciał się do tego przyznać, ale dlatego, że ludzie (w tym Piłat) nie rozumieją co znaczy być królem. My mamy dziwne pojęcie o królowaniu. Według większości ludzi polega ono na okazywaniu wyższości i na wymaganiu, by ją respektowano. Tymczasem królowanie (panowanie) w oczach Boga to coś zupełnie innego – to troska o poddanych. Zresztą termin “poddany” nie oznacza “uległy”, “zależny”, czy coś w tym rodzaju. Oznacza “poddany opiece”. Jeśli nie poddamy się Bogu, On nie będzie mógł troszczyć się o nas i nie doświadczymy Jego miłości.
Jeśli chcemy czuć się bezpieczni, uznajmy Chrystusa za swojego króla i słuchajmy Jego głosu.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2653,ewangelia-poddani-milosci.html
******************

Na dobranoc i dzień dobry – J 18, 33b-37

Na dobranoc

Mariusz Han SJ

Tak, jestem królem…

 

Przesłuchanie
Piłat powiedział do Jezusa: Czy Ty jesteś Królem żydowskim? Jezus odpowiedział: Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie? Piłat odparł: Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił? Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd. Piłat zatem powiedział do Niego: A więc jesteś królem? / Odpowiedział Jezus: / Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.

 

Opowiadanie pt. “O pewnym liście gończym”
Poszukuje się Jezusa Chrystusa! Pseudonimy: Mesjasz, Syn Boży, Król Królów, Król Pokoju itp. Znany On jest jako przywódca tajnej, podziemnej organizacji.

 

Poszukuje się Go z powodu dokonywania następujących przestępstw: cudownych uzdrowień, nielegalnej produkcji wina i rozdawania żywności bez licencji państwowej, zakłócania spokoju kupcom; kontaktów z kryminalistami, z elementem aspołecznym, wywrotowcami, prostytutkami i inną-hołotą; rozgłaszania, że z ludzi dorosłych uczyni dzieci Boże:

 

Rysopis: długie włosy, wąsy i broda, uboga szata, na nogach sandały. Najczęściej przebywa wśród biedoty, aczkolwiek ma kilku bogatych i wpływowych przyjaciół, z którymi spotyka się na wieczornych rozmowach. Często ucieka na pustynię.

 

Ostrzeżenie: ten mężczyzna jest nadzwyczaj niebezpieczny; jego płomienne wezwania i apele są groźne przede wszystkim dla młodzieży. On głosi, że zmienia ludzi i czyni ich wolnymi.

 

Uwaga: człowiek ten przebywa wciąż jeszcze na wolności. Za wskazanie miejsca jego pobytu wyznaczono nagrodę w wysokości 30 srebrników. Anonimowość gwarantowana!

 

Za pomoc udzielaną poszukiwanemu, jak i za świadome wprowadzanie władz w błąd, grozi wysoka kara pieniężna i długoletnie więzienie.

 

Refleksja
Chrystus nie miał na głowie korony, tylko ciernie. Zamiast berła – trzcinę. Zamiast wierzchniej szaty, dali mu… płaszcz szkarłatny. Z punktu widzenia ludzkiego nie są to atrybuty, które ukazują władzę króla…

 

Poczucie siły jest ludzkim pojmowaniem królewskości. To król wyznacza normy postępowania i wszyscy mają mu się podporządkować.

 

Myślenie Boga jest zupełnie inne. Mówi On: “Uczcie się ode mnie, bo ja jestem łagodny i pokorny sercem”. Nasza logika jest inna, bo chcemy być silni i mieć przewagę nad innymi. Tymczasem takie myślenie prowadzi tylko do wojny…

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Co oznacza dla Ciebie bycie “królem”?
2. Czy wolisz tworzyć normy postępowania, czy raczej je wypełniać?
3. Co oznacza dla Ciebie bycie łagodnym i pokornym sercem?

 

I tak na koniec…
“Cynik i król bez miłości – to tylko tytuły” (Novalis, Uczniowie z Sais, Aforyzmy polityczne, 54)

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,86,na-dobranoc-i-dzien-dobry-j-18-33b-37.html

**************

KRÓL NIE Z TEGO ŚWIATA

by Grzegorz Kramer SJ

 

https://youtu.be/sl1dqFWeRY4

Jezus ani na chwilę nie wszedł w rolę, którą chcieli mu narzucić inni, by stał się wielkim Mesjaszem; został do końca sobą. Stoi na dziedzińcu pałacu Piłata, obdarty, zbity, poniżony, i dalej twierdzi, że jest Królem.

I tu jest pierwsza sprawa. Trzeba stanąć przed tym nieestetycznie wyglądającym Człowiekiem i spojrzeć Mu w oczy. Przenieść się z naszego kościoła, z naszych codziennych spraw, i stanąć przed Oskarżonym i spojrzeć Mu w oczy i przyznać się uczciwie, czy On naprawdę jest godzien być Panem mojego życia? Czy to, że mówię, że Bóg króluje w moim życiu, uwzględnia takiego właśnie Króla? Poniżonego, po ludzku przegranego? Bo dość łatwo powiedzieć: „idę za Jezusem, który panuje”, myśląc o Jezusie mocnym, silnym, takim, co to zniszczy – jeśli nie dziś, to kiedyś tam – wszystkich tych, co mnie niszczą, co mnie denerwują. Trudniej powiedzieć, że taki – upodlony – Jezus jest moim Królem.

Kiedy Jezus odpowiada na pytanie Piłata, sam zadaje mu pytanie: Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie? To pytanie wydaje się być kluczowym dla nas. Zamknijmy oczy i wyobraźmy sobie właśnie Jezusa, stojącego przed nami. I On się pyta, czy to, co o Nim wiem, myślę, wiem tylko z przekazu innych, z książek, może z katechezy, może z kazań, czy to, co we mnie jest na Jego temat, pochodzi z mojego osobistego doświadczenia? A więc czy jestem człowiekiem, mężczyzną, kobietą, którzy mają osobiste – Jego doświadczenie? To jest kluczowe, bo bez tego osobistego, zdobytego na rozmowie, modlitwie, doświadczenia, dość łatwo będzie mi iść śladem Piłata, najpierw próbującego umyć ręce od sprawy Jezusa, a później – ostatecznie – skazującego Go na śmierć. Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie? Jaka jest więc moja odpowiedź, i co zrobię konkretnie, by mieć osobiste doświadczenie?

Druga sprawa na dziś. Król, żeby być królem, musi mieć królestwo. Jeśli utożsamiam się ze swoim Królem – Jezusem, to muszę żyć w jego Królestwie. Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Dziwne jest to, co mówi Pan. Przecież jest Człowiekiem, przecież żyje na naszej ziemi; w tych dniach, kiedy te słowa padają, bardzo odczuwa swoje człowieczeństwo, choćby przez ból, poniżenie i odrzucenie, a mówi, że Jego królestwo nie jest z tego świata.

Lubimy dyskutować o tzw. wartościach chrześcijańskich, o moralności, co wolno chrześcijaninowi, a czego nie. Debatujemy, opluwamy jedni drugich, sięgamy do autorytetu Boga, a druga strona do wolności człowieka. To dość proste jest. Jednak odpowiedź Jezusa, że gdyby Jego Królestwo było stąd, to Jego słudzy by się bili o Niego, sugeruje, że jednak Jego Królestwo nie jest stąd i nie mają się bić Jego słudzy. Dla Niego ważniejszą sprawą jest osobista z Nim relacja, nie schowana za wspomniane dysputy, nie schowana, za jakiś ziemski system, ale jak to już słyszeliśmy w pytaniu mówisz to od siebie?, za osobistą odpowiedzią na pytanie, kim On dla mnie jest.

Nie chciejmy, by On był tylko Królem w rozumieniu codziennym. Królem, którego zamkniemy w pałacu kościoła, dla bezpieczeństwa za pancernymi drzwiami tabernakulum. Taki król jest wygodny, nie wtrąca się do naszego życia. Nie chciejmy Króla, który stanie się ekspertem od spraw moralnych, którego można posłuchać lub nie. Można Boga obwołać królem, a później traktować Go jak polityka, władcę, na którego łatwo przelać frustrację swojego życia, zamiast się za to życie wziąć.

Dziś znów trzeba podjąć decyzję, czy Pan jest jedynie królem, który panuje nade mną, bo przecież musi być jakiś Bóg, czy jest Kimś, na kogo zaproszenie osobiste odpowiadam pozytywnie. Jednak ta druga odpowiedź wymaga konkretów. Nie mogę już taki sam wrócić do domu, jaki z niego dziś wyszedłem. Na serio.

http://kramer.blog.deon.pl/2015/11/22/krol-nie-z-tego-swiata/

************

Chrystus KRÓL – odporny na drwiny!

21 listopada 2015, autor: Krzysztof Osuch SJ

Do dziś trwa dramat rozpoznawania, jakim Królem jest Jezus. Ludzie wciąż bardzo różnie zachowują się wobec Chrystusa Króla, który objawia, że nie jest stąd i który na każdej karcie Ewangelii okazuje, że trzeba przejść przez ziemię i historię, nie próbując zatrzymywać w niej siebie czy nawet samego Jezusa…

Gdy Jezus mówi z całą mocą, że On jest naszą Paschą – że umożliwia nam bezpieczne przejście do Domu Ojca nad przepaścią śmierci, nicości i rozpaczy, to niemało jest takich (także dzisiaj), którzy nie dowierzają, wpierają się w ziemię czy wręcz drwią z Jezusa i Jego Kościoła. Organizują walkę z Jezusem, Kościołem  z wyznawcami Chrystusa. Dwoją się i troją, by Jezusa kulturowo przemilczać i eliminować.

Gdy ukrzyżowano Jezusa, lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym. Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie. Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: To jest król żydowski.

Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju (Łk 23, 35-43).

Prawdziwy Król

W życiu Jezusa bywały takie momenty, kiedy lud chciał Go obwołać królem Izraela. W dążeniu ludu można dojrzeć trafną intuicję wiary, nawet jeśli zakłócał ją motyw dość przyziemny. Po prostu chcieli mieć króla, który wiele potrafi. Czyż chleb, zazwyczaj wypracowywany w pocie czoła, z Jego woli nie był pomnażany w cudowny sposób, sycąc głód tysięcy…

Także uczniowie Jezusa, kierując się głębszym poznaniem Mistrza, przynajmniej jeden raz potraktowali Go po królewsku, gotując iście królewski wjazd do Jerozolimy, i to na krótko przed Męką:

Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze. Zbliżał się już do zboczy Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli (Łk 19, 37). W stronę Jezusa głośno wołali: Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie.

Takie zachowanie uczniów bardzo nie podobało się faryzeuszom; próbowali wywrzeć presję na Jezusie, by zabronił tłumom tak Go nazywać. Jezus jednak zamiast ulec naleganiom faryzeuszy, wypowiedział znamienne zdanie: Powiadam wam, jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą.

  • Te słowa Jezusa uprawniają do stwierdzenia, że uważał On Siebie za prawdziwego króla, który jednak swe panowanie pojmuje całkiem inaczej niż ziemscy królowie…
  • Swą królewską godność Jezus potwierdził najdobitniej wobec Piłata i wszystkich świadków wiekopomnej rozmowy-przesłuchania. Jezus zapytany: czy jest Królem żydowskim?, odpowiedział wprost i jednoznacznie: Tak, jestem Królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie (J 18, 37).

Misja Jezusa to dać świadectwo Prawdzie: o Bogu Ojcu, o człowieku, a także o naturze Królestwa Bożego. O tym ostatnim mówił jasno, że nie jest ono z tego świata (por. J 18, 36).

Logika przeciwników Jezusa

Jezus w całej swej publicznej działalności napotykał na zdecydowany opór przeciwników, którzy do końca pozostali nieprzejednani i ślepi na to wszystko, co tak wyraźnie wskazywało na wyjątkową godność Mistrza z Nazaretu. Słysząc o nauce Jezusa i czynionych przez Niego niezwykłych cudach, oponenci musieli poważnie zastanawiać się, jak Go potraktować. 

  • „Fenomen” Jezusa domagał się, by przypomnieć sobie wielkie proroctwa, obiecujące przyjście Mesjasza-Króla, i skojarzyć je właśnie z Nauczycielem z Nazaretu. No może jedynie skrajne ubóstwo Jezusa mogło – w bardzo ludzkim rozumieniu – świadczyć przeciw Jego wyjątkowości, ale poza tym tajemniczym ubóstwem jawił się On jako ktoś naprawdę wyjątkowy. Jego władzy poddawały się żywioły przyrody i wszelkie możliwe choroby oraz złe duchy. To, że Jezus ważył się rozgrzeszać; że potrafił wskrzeszać; że pociągał za sobą tłumy i pocieszał je w sposób tak skuteczny – to wszystko winno uruchomić bardzo poważną refleksję religijno-teologiczną, której owocem powinno być nawrócenie i przylgnięcie do Jego Osoby.

Można przypuszczać, że przeciwnicy Jezusa (uczeni w Piśmie, faryzeusze i arcykapłani) musieli niejeden raz przeżywać poważną rozterkę. Jest prawdopodobne, że nasunęła im się i taka myśl (będąca w istocie okrutnym eksperymentem), żeby poddać Jezusa decydującej próbie  ogniowej próbie męki i śmierci. Jeśli poradzi On sobie z przemocą i zadanym Mu bólem oraz śmiercią, to Go uznają. A jeśli nie, to stanie się oczywiste, że jest On zwodzicielem i kimś słabym. Ot zwykły śmiertelnik, który zapewne tylko jakąś nieczystą mocą dokonywał tych niezwykłych rzeczy.

Wiemy dobrze, że wrogowie Jezusa – obstając przy swej tępocie umysłów i zatwardziałości serc – poddali Go radykalnej próbie. Urządzono Mu wieloetapowy proces. Znamy jego przebieg. Były w nim fałszywe świadectwa i niesprawiedliwy wyrok, wydany zarówno przez Wysoką Radę, jak i władzę rzymską. A potem była straszna męka, która w bardzo krótkim czasie wyniszczyła Jezusa i skrajnie Go upokorzyła. Okrutne poniżenie miało zostać dopełnione hańbiącym przybiciem Jezusa do drzewa krzyża. I (niemal) wszystko stało się tak, jak sobie wykalkulowali. Jezus bezbronnie zawisł na drzewie krzyża.

  • Przyjaciele Jezusa i wszyscy Jego wyznawcy (których grono gwałtownie zmalało) byli przerażeni i pełni bólu. Zostali zmuszeni do milczenia.
  • Natomiast przeciwnicy Jezusa zdawali się triumfować. Zgiełkliwie bluźnili i bezczelnie prowokowali Jezusa, domagając się, żeby zstąpił z krzyża, jeśli naprawdę jest Synem Bożym.
  • W ich zachowaniu można dopatrzeć się pewnej logiki, strasznej logiki, która chyba i nam się przytrafia…

Popatrzmy dokładniej. Zgromadzeni pod krzyżem przeciwnicy Jezusa poznali Go w ciągu paru lat również  jako kogoś potężnego w mowie i w czynie. Byli Mu wprawdzie cały czas przeciwni i nie wierzyli w Niego, ale teraz chcą Mu dać swoistą szansę. „Dociskają” Go do muru śmierci i jednocześnie odwołują się do Jego wyjątkowych możliwości. Rozumują, jak im się zdaje, bardzo realistycznie i dają temu jasny wyraz: Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest wybrańcem Bożym. Do członków Wysokiej Rady przyłączyli się żołnierze, którzy rozumują podobnie: Jeżeli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie!

  • Tak więc przeciwnicy Jezusa nie tylko cynicznie drwili, ale też prowokowali Jezusa, żądając, by pokazał, co potrafi.
  • Gdzieś, rzec można, na dnie serca liczyli się z taką możliwością, że ten zhańbiony (a jednak wyjątkowy) skazaniec pokaże  – i to właśnie w najbardziej krytycznym momencie – swoją niezwykłą moc, tyle razy wcześniej manifestowaną. A może zechce (o ile potrafi) spektakularnie wyrwać i uratować Siebie z zalewających Go wód śmierci?

Jezus – całkowicie poddany zbawczej woli Ojca – nie wszedł w logikę prowokatorów. Respektu dla Siebie i wiary w Jego zbawczą misję na rzecz ludzkiej rodziny nie obronił przez zstąpienie z krzyża! Jedynie wypowiedział siedem wielkich słów (krótkich zdań, pełnych treści), a poza tym cierpiąc, milczał. Składał – mocą Boskiej Miłości – zbawienną dla wszystkich Ofiarę pojednania między nami ludźmi wszystkich pokoleń i Bogiem Ojcem.

Trzeba umierać, by żyć

Tak, życie Jezusa dobiegało końca, a prowokacyjne wrzaski Jego przeciwników stawały się coraz cichsze. W ich sercach pozostało, w końcu, poczucie nie tyle triumfu, co raczej zawodu, goryczy. Oto otarli się o potęgę i możliwości kogoś naprawdę Wyjątkowego! Ale – mogli sobie myśleć – nie na tyle wyjątkowego i potężnego, by poradził sobie z precyzyjnie zadaną Mu przemocą i z hańbiącą Go śmiercią. Prowokatorzy spod krzyża – pewno także i w naszym imieniu – szukali lekarstwa na słabość człowieka, która najradykalniej i najboleśniej dotyka każdego w śmierci.

Niestety, Ten, po którym można było się spodziewać spektakularnego triumfu nad wszelką okrutną przemocą i brutalnością śmierci, też uległ. On też okazał się bezradny. Przegrał jak wszyscy. I w dodatku milczy. Nie reaguje na słowne prowokacje. Zatem jest On albo kompletnie bezradny – i teraz widać to jak na dłoni – albo ma jeszcze coś w odwodzie.

  • My, wierzący w Chrystusa, wiemy, że klęska Jezusa – tak widoczna w Jego śmierci na krzyżu – jest pozorna.
  • Jeszcze tylko nieco czasu upłynie, zaledwie kilkadziesiąt godzin, a Męka i Krzyż Pana Jezusa okażą się miejscem i czasem (niemal już) definitywnego boju i Zwycięstwa…  

Moc zbawcza Boga

My dziś wiemy to już z całą pewnością wiary, że Moc zbawcza Boga właśnie na Krzyżu – w Jezusie Chrystusie – osiągnęła swoje apogeum, choć wykazać tego nie potrafimy „językiem” właściwym matematyce. Milczenie Jezusa na krzyżu wobec prowokujących Go przeciwników – jeśli odczytywać je z perspektywy Zmartwychwstania Jezusa – jest dla nas wielkim pouczeniem. Całe zachowanie Jezusa w Męce – jeśli odczytywać je poprzez cud Zmartwychwstania Jezusa – jawi się nam jako wielki drogowskaz, dany na całe życie, każdemu i każdej, wszystkim pokoleniom.

  • Jezus, brnący do Domu Ojca przez wyniszczającą Go Mękę i Śmierć, mówił wtedy zebranym na Golgocie i mówi to dzisiaj także nam, że nie należy się zatrzymywać ani cofać!
  • Że trzeba umierać!
  • Że trzeba iść dalej, do końca, który za sprawą wszechmocy Boga Ojca odsłoni się jako początek nowego życia w Bogu.
  • Jezus przekonuje nas, że nie należy lękać się wyniszczenia obecnej formy życia.
  • Zapewnia, że na drugim brzegu procesu obumierania i śmierci czeka na nas Ojciec z otwartymi ramionami.
  • On mocno pochwyci nas i przygarnie z wielką Miłością.

Pojmuje to… Złoczyńca

Krótka rozmowa Jezusa z Dobrym Łotrem odsłania, o co tak naprawdę chodzi w dopalającym się życiu Jezusa, a także dwóch łotrów też powieszonych na drzewie krzyża.

  • Z jednej strony widać, że Jezus nie ma nic do powiedzenia tym, którzy Go bezczelnie prowokują i żądają zawrócenia z drogi, która, jak się okazuje, ma jeden kierunek: ku Ojcu, ku wiecznemu przebywaniu w Domu Ojca!
  • Z drugiej strony widać, że Jezus ma bardzo dużo do zaofiarowania biednemu złoczyńcy, którego życie kończy się też w strasznej męce. Jezus, w odpowiedzi na jego akt wiary i prośbę: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa, złożył mu uroczystą obietnicę: Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju (Łk 23, 42-43).

Milczenie Jezusa wobec złorzeczących Mu i prowokujących Go nie było milczeniem obrażonego Króla ani też milczeniem kogoś radykalnie niemocnego i pokonanego. Było to milczenie kogoś, kto po prostu nie jest z tego świata; Kogoś, kto całym sobą okazuje, że i Jemu, i nam wszystkim potrzeba iść dalej, poza obecny czas i znany nam sposób bytowania na ziemi.

Jeśli Eucharystię nazywamy Paschą, czy Pamiątką Paschy Pana, to mamy na myśli właśnie to wielkie Przejście – przez bramę śmierci do Pełni Życia w Bogu.

  • Nasz Król i Ten z Krzyża, i Ten z Apokalipsy – naprawdę nie jest z tego świata!
  • Jego wolą i misją nie jest (jedynie) osładzanie nam udręk doczesnego życia; On realizuje wielki plan Ojca, by przeprowadzić nas z tej ziemi do Królestwa, które tu jest nam zwiastowane, ale nie stąd pochodzi i nie tu się dopełnia.

 A my, a ja?

Do dziś trwa dramat rozpoznawania, jakim Królem jest Jezus Chrystus. Ludzie wciąż bardzo różnie zachowują się wobec Chrystusa Króla, który objawia, że nie jest stąd i który na każdej karcie Ewangelii okazuje, że trzeba przejść przez ziemię i historię, nie próbując zatrzymywać w niej siebie czy nawet samego Jezusa. Gdy Jezus mówi z całą mocą, że On jest naszą Paschą do Ojca – naszym Przejściem do Domu Ojca i naszym mostem nad przepaścią śmierci, nicości i rozpaczy, to niemało jest, także dzisiaj, takich, którzy nie dowierzają, wpierają się w ziemię czy nawet drwią z Jezusa i Jego Kościoła. Organizują walkę z Jezusem, z Kościołem, z wyznawcami Chrystusa. Przyczyniają się też do kulturowego przemilczania Jezusa.

  • Jaki rodzaj rozmowy prowadzę z Jezusem – Wielkim Zbawicielem, Królem, budowniczym Mostu z czasu w wieczność?
  • Czy będę zachowywał się jak Jego przeciwnicy urągający Mu pod krzyżem?
  • Czy będę dystansował się jak Piłat, szukając swoich zabezpieczeń poza Nim?
  • Czy będę raczej – w sposobie rozmawiania z Nim – jak Dobry Łotr i jak tylu świętych? Jak nieprzeliczona rzesza wierzących, którzy poprzedzili nas w pielgrzymce wiary i całych siebie wydali w ręce Jezusa, a wraz z Nim w ręce Ojca…

Podobne rozważanie jest w mojej książce:

BÓG TAK WYSOKO CIĘ CENI 
Rozważania na niełatwe tematy. Wyd. 2009 i 2011
pomniejsz okładkę
„Człowieku, dlaczego sobie samemu uwłaczasz, skoro Bóg tak wysoko cię ceni. Dlaczego wywyższony przez Boga tak bardzo siebie poniżasz”.
Słowa świętego Piotra Chryzologa stały się dla Autora punktem wyjścia do postawienia fundamentalnych pytań o naturę Boga i tożsamość człowieka. Książka składa się z kilkudziesięciu rozważań. Autor porusza problem kondycji człowieka, jego pragnień, słabości i grzechów. Jednocześnie wskazuje dar największy, o który nie trzeba zabiegać – bezwarunkową miłość Boga. Jej odkrycie nadaje sens wszystkiemu co, nas spotyka. Bóg kocha grzesznika, a to przecież Dobra Nowina dla każdego.
http://osuch.sj.deon.pl/2015/11/21/k-osuch-sj-krol-odporny-na-drwiny-urocz-chrystusa-krola/
****************
_______________________________________________________________________________________________________

Świętych Obcowanie

Uroczystość
Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

 

Ostatnia aktualizacja: 22.11.2013

 


Uroczystość Chrystusa Króla do liturgii wprowadził papież Pius XI encykliką Quas Primas z 11 grudnia 1925 r. na zakończenie roku jubileuszowego. Nakazał wtedy, aby we wszystkich kościołach tego dnia po głównym nabożeństwie przed wystawionym Najświętszym Sakramentem odmówić litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu. Początkowo uroczystość obchodzono w ostatnią niedzielę października; reforma soborowa przeniosła jej termin na ostatnią niedzielę roku liturgicznego. Pius XI, uzasadniając swą decyzję, pisał m.in.:

Od dawna już powszechnie nazywano Chrystusa Królem w przenośnym tego słowa znaczeniu, a to z powodu najwyższego stopnia dostojeństwa, przez które wyprzedza wszystkie stworzenia i przewyższa je. Mówimy więc, iż Chrystus króluje w umysłach ludzkich, nie tyle dla głębi umysłu i rozległości Swej wiedzy, ile że on sam jest prawdą, a ludzie od Niego powinni prawdę czerpać i posłusznie ją przyjmować; mówimy też, iż Chrystus króluje w woli ludzkiej, ponieważ w Nim nie tylko nieskazitelna wola ludzka stosuje się zupełnie i z całym posłuszeństwem do najświętszej woli boskiej, lecz także dlatego, że Chrystus tak wpływa natchnieniami swymi na naszą wolną wolę, iż zapalamy się do najszlachetniejszych rzeczy. Wreszcie uznajemy Chrystusa jako Króla serc dla Jego “przewyższającej naukę miłości” i dla łagodności i łaskawości, którą przyciąga dusze. Żaden bowiem człowiek nigdy nie był i nie będzie do tego stopnia ukochanym przez wszystkie narody, jak Jezus Chrystus.
Lecz jeżeli głębiej wnikniemy w rzecz, widzimy, iż we właściwym tego słowa znaczeniu imię i władzę króla należy przyznać Chrystusowi jako Człowiekowi, albowiem tylko o Chrystusie jako Człowieku można powiedzieć, iż otrzymał od Ojca “władzę i cześć, i królestwo”; Chrystus bowiem, jako Słowo Boga, będąc współistotnym Ojcu, wszystko ma wspólne z Ojcem, a więc także najwyższe i nieograniczone władztwo nad wszystkim stworzeniem.

Uroczystość ta ma nam uświadomić, że Chrystus jest Królem całego stworzenia – wszechświata. Jego panowanie nie wynika z jakichś dokonań, z wybrania czy z wywalczenia tej godności. On jest Królem, bo jest Bogiem-Człowiekiem, Stworzycielem i Odkupicielem. Z tego właśnie tytułu ma absolutną władzę. Bóg nie tylko stworzył świat, ale ciągle go stwarza i nim włada. Królestwo Jezusa jest czymś zupełnie innym od wszystkich królestw ziemskich. Dotyczy ono wszystkich narodów, wszystkich miejsc i wszystkich czasów. Ono już istnieje w Kościele, choć jeszcze nie zostało do końca wypełnione. Dlatego właśnie w codziennej modlitwie, którą zostawił nam sam Chrystus, wołamy z nadzieją:

Przyjdź królestwo Twoje!

Chociaż Chrystus nigdy nie nosił korony królewskiej, nie trzymał w ręku berła i nie zasiadał na tronie królewskim, tytuł Króla najzupełniej Mu się należy i to w zakresie, jakim nie dysponował żaden władca świata.
Władcy ziemscy nabywają tytuł królewski przez dziedziczenie, nominację i podbój. Wszystkie trzy tytuły dają Chrystusowi pełne prawo do korony i najwyższej władzy. Jako człowiek, w swej ludzkiej naturze, pochodził on przecież w prostej linii od króla Izraela, Dawida. Wykazują to Ewangeliści, podając Jego rodowód (Mt 1, 5-16; Łk 3, 23-38). W narodzie wybranym ta prawda była tak pospolicie znana, że powszechnie nazywano Go Synem Dawida (Mt 22, 41-46; Mk 12, 35-37; Łk 1, 27. 32; 20, 41-44; 2 Tm 2, 8; Ap 22, 16). Tak więc z krwi i dziedziczenia Chrystus miał prawo do tytułu Króla.
Chrystus jest ponadto Synem Bożym, naturą równy Bogu, drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej. Jako taki jest Panem nieba i ziemi, Panem najwyższym i absolutnym, z którym wszelkie królestwa ziemskie nie mogą się porównywać. Aby to powszechne władztwo Jezusa podkreślić, liturgia dodała do tytułu “Król” dopełnienie “Wszechświata”.

http://www.brewiarz.pl/czytelnia/krol.php3

**************

PIUS XI

Encyklika
QUAS PRIMAS

do wszystkich Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszów, którzy pozostają w pokoju i jedności ze Stolicą Apostolską. O ustanowieniu święta Naszego Pana Jezusa Chrystusa Króla

Czcigodni Bracia,
Pozdrowienie i błogosławieństwo Apostolskie!

W pierwszej Encyklice, wydanej na początku Naszego Pontyfikatu do wszystkich Biskupów, zastanawiając się nad najważniejszymi przyczynami nieszczęść i patrząc, jak te nieszczęścia ciężko przygniatają ludzi i jak ludzie z nimi się zmagają, nie tytko – jak wiadomo – zaznaczyliśmy otwarcie, że tego rodzaju wylew zła dlatego nawiedził świat cały, gdyż bardzo wielu usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze swych obyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego; lecz także wskazaliśmy, że nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego. Wzywając tedy do szukania pokoju Chrystusowego w Królestwie Chrystusowym, zapowiedzieliśmy, co zamierzamy uczynić, o ile Nam to będzie dane: mówiliśmy mianowicie, że w Królestwie Chrystusowym nie możemy skuteczniej przyczynić się do odnowienia i utrwalenia pokoju, jak przywracając panowanie Pana naszego. Tymczasem jaśniejszą nadzieję lepszych czasów obudził w Nas, czy to dopiero początkowy czy to już silniej rozbudzony zapał, jaki ogarnął narody dla Chrystusa i dla Jego Kościoła, tego jedynego sprawcy zbawienia; stąd też można było wnioskować, że przygotowuje się i dojrzewa powrót do posłuszeństwa u wielu z tych, którzy, wzgardziwszy panowaniem Odkupiciela, stali się wygnańcami z Jego Królestwa.

A czyż z tego, co było i działo się w ciągu św. Roku, a co zaiste jest godnym trwałego wspomnienia i wiecznej pamięci, nie miał Założyciel Kościoła bardzo wiele czci i chwały? Oto publiczna wystawa misyjna tak żywo przedstawiła umysłom i dała odczuć sercu ludzkiemu te trudy Kościoła, które podjął, aby Królestwo Oblubieńca codziennie coraz to dalej rozszerzać na wszystkie ziemie a nawet na najodleglejsze wyspy oceanu; dała poznać wielką liczbę krain, które dzielni i niezwyciężeni Misjonarze potem i krwią swoją pozyskali dla wiary katolickiej; uświadomiła niezmożone przestrzenie, które trzeba jeszcze pozyskać dla słodkiego i zbawiennego panowania Naszego Króla. A następnie jakiż to cel mieli ci, którzy wśród świętego czasu pod przewodnictwem swoich Biskupów lub Kapłanów do Miasta Wiecznego zdążali, jak nie ten, aby, należycie oczyściwszy duszę z grzechów, wyznać przed grobem Apostołów i wobec Nas, że są i pozostaną w Królestwie Chrystusa. Toż Królestwo Zbawiciela Naszego nowym jakimś zdało się zabłysnąć światłem wówczas, gdyśmy sześciu wyznawców i dziewic, po stwierdzeniu najznakomitszych ich cnót, zaliczyli w poczet Świętych. O, jakąż radością napełniło się serce Nasze, ileż pociechy doznaliśmy, kiedy w majestatycznej Świątyni Piotrowej po wydaniu uroczystego dekretu niezliczone rzesze wiernych wdzięcznym sercem śpiewały: Tyś Królem chwały, Chryste! Gdy bowiem wzniesione płomienie wzajemnej nienawiści i wewnętrznej niezgody gubią od Boga oddalonych ludzi i państwa i do ich zagłady się przyczyniają, to Kościół Boży, udzielając bez ustanku pokarmu duchowego ludziom, rodzi i wychowuje coraz to nowe zastępy świętych mężów i niewiast, a Chrystus tych, którzy Mu byli w Królestwie ziemskim wiernymi i posłusznymi poddanymi, nie przestaje powoływać do szczęścia w Królestwie niebieskim. Gdy poza tym w Roku Jubileuszowym przypada szesnastowiekowa rocznica Soboru Nicejskiego, tym chętniej poleciliśmy uczcić to dziejowe zdarzenie i Sami wspomnieliśmy o nim w Watykańskiej Bazylice, ponieważ Sobór ten orzekł i jako prawdę wiary katolickiej wiernym do wierzenia podał, że Jednorodzony Syn Boży jest współistotny z Ojcem, a zarazem, stawiając w skład wiary czyli Symbol słowa: “którego królestwa nie będzie końca”, potwierdził królewską godność Chrystusa Pana.

Ponieważ więc Rok ów święty do wyjaśnienia Królestwa Chrystusowego niejedną nastręczył sposobność, sądzimy, że uczynimy rzecz zgodną przede wszystkim z Naszym Apostolskim urzędem, jeżeli przychylimy się do licznych próśb Kardynałów, Biskupów i wiernych, przedkładanych Nam czy pojedynczo czy zbiorowo, i ten właśnie Rok Jubileuszowy zakończymy wprowadzeniem do liturgii kościelnej szczególnego świata Pana Naszego Jezusa Chrystusa – Króla. Sprawa niniejsza tak serce Nasze raduje, iż pragniemy o niej z Wami, Czcigodni Bracia, nieco pomówić: Waszą zaś rzeczą potem będzie podać wiernym przystępnie do wiadomości, co o czci Chrystusa – Króla powiemy i przedstawić im to w ten sposób, aby przyszła doroczna uroczystość przyniosła im w przyszłości obfite korzyści.

Już od dawna weszło w powszechny zwyczaj, iż w przenośnym tego słowa znaczeniu nazywano Chrystusa Królem, a to z powodu najwyższego stopnia dostojeństwa, przez które przewodzi wszystkiemu i wszystkie stworzenia przewyższa. Mówimy przeto, iż Chrystus króluje w umysłach ludzi nie tak dlatego, że posiada głęboki umysł i ogromną wiedzę, ile raczej dlatego, że On sam jest Prawdą, a ludzie powinni zaczerpnąć prawdy od Niego i przyjąć ją posłusznie: mówi się, że króluje również w woli ludzi, nie tyle dlatego, iż nieskazitelna Jego wola ludzka zupełnie stosuje się do najświętszej woli Bożej i jej słucha, lecz, że On naszą wolną wolę nakłania i natchnieniem swoim sobie ją podbija, abyśmy się zapalili do najszlachetniejszych czynów. Wreszcie Chrystus Pan jest Królem serc z powodu swojej, przewyższającej naukę miłości(1), z powodu łagodności i słodyczy, którą dusze przyciąga do siebie; nie było bowiem i nie będzie nikogo, kto przez wszystkich byłby tak umiłowany, jak Chrystus Jezus. Lecz, jeżeli głębiej wnikniemy w rzecz samą, przekonamy się, że imię i władza króla we właściwym tego słowa znaczeniu należy się Chrystusowi – Człowiekowi; albowiem tylko o Chrystusie – Człowieku można powiedzieć, że otrzymał od Ojca władzę i cześć i królestwo(2), gdyż jako Słowo jedną i tę samą z Ojcem posiadający istotę, musi mieć wszystko z tymże Ojcem wspólne, a więc także najwyższe i nieograniczone panowanie nad całym stworzeniem.

Czyż nie czytamy na wielu miejscach Pisma św., iż Chrystus jest Królem? Nazwany On tam jest Panem, który z Jakuba będzie(3), który od Ojca postawień jest Królem nad Syjonem, górą świętą Jego i otrzyma narody dziedzictwo swoje i posiadłość swoją, kraje ziemi(4); pieśń zaś weselna w której pod figurą i podobieństwem nadzwyczaj bogatego i bardzo potężnego króla sławiony jest prawdziwy król izraelski, który przyjść ma, takie zawiera słowa: “Stolica Twoja, Boże, na wieki wieków; laska prawości, laska kró1estwa Twego”(5). Pomijając rozliczne tego rodzaju powiedzenia, znajdujemy na innym miejscu, jakby dla jaśniejszego uwydatnienia rysów Chrystusa, przepowiednię, według której Królestwo Jego nieoznaczone żadnymi granicami, przyczyni się do wzmożenia sprawiedliwości i dobra pokoju: Wznijdzie za dni jego sprawiedliwość i obfitość pokoju… I będzie panował od morza aż do morza: i od rzeki aż do krajów okręgu ziemi(6). Dodajmy do tego liczne przepowiednie proroków, a przede wszystkim tak znane Izajaszowe proroctwo: Maluczki narodził się nam i syn jest nam dany i stało się panowanie na ramieniu jego; i nazwą imię jego Przedziwny, radny, Bóg, mocny, ojciec przyszłego wieku, książę pokoju. Rozmnożone będzie państwo jego, a pokoju nie będzie końca: na stolicy Dawidowej i na królestwie jego siedzieć będzie, aby je utwierdził i umocnił w sądzie i w sprawiedliwości, odtąd i aż na wieki(7). Ale i inni prorocy nie prorokują inaczej niż Izajasza: jak Jeremiasz, przepowiadający płód sprawiedliwy, który powstanie z rodu Dawida; syn ów Dawida będzie królował i mądrym będzie i będzie czynił sąd na ziemi(8); jak Daniel, przepowiadający królestwo, które Bóg niebios sam ma założyć, a który się na wieki nie rozproszy… stać będzie na wieki(9), i nieco potem dodaje: Patrzyłem w widzeniu nocnemu, a oto z obłoki niebieskimi jako syn człowieczy przychodził, i aż do starowiecznego przyszedł i stawili go przed oblicze jego. I dał mu władzę, i cześć i królestwo, i wszyscy narodowie, pokolenia i języki służyć mu będą; władza jego władza wieczna, która nie będzie odjęta, a królestwo jego, które się nie skazi(10). Czyliż Ewangeliści święci nie uznali i nie potwierdzili, iż ziściło się to proroctwo Zachariasza o Królu łagodnym, wsiadającym na oślicę i źrebięciu oślicy, który wśród okrzyków radosnych rzeszy jako sprawiedliwy i Zbawiciel wjechać miał do Jerozolimy?(11) Ta zresztą nauka o Chrystusie – Królu, którą podaliśmy z ksiąg Starego Zakonu, nie zniknęła z ksiąg Nowego Testamentu; przeciwnie, znajduje w nich wspaniałe i jasne potwierdzenie. Wspomnijmy tylko, że poselstwo Archanioła, pouczającego Dziewicę, iż porodzi syna, któremu da… Pan Bóg stolicę Dawida ojca jego, i który królować będzie w domu Jakubowym na wieki, a królestwa jego nie będzie końca(12), sam Chrystus do swego panowania odnosił: czy bowiem w ostatniej mowie do ludu przemawiał o nagrodach i karach, które będą udziałem na wieki sprawiedliwych albo niesprawiedliwych, czy to gdy odpowiedział Staroście rzymskiemu, pytającemu Go publicznie, czy jest królem, czy to, gdy po zmartwychwstaniu dał Apostołom zlecenie nauczania i chrzczenia wszystkich narodów, Chrystus Pan korzystając z nadarzającej się sposobności i sam się Królem nazwał(13), i jawnie potwierdził, że jest Królem(14) i uroczyście oświadczył, iż daną Mu jest wszystka władza na niebie i na ziemi(15), którymi to słowy cóż innego oznaczył, jak nie jeno wielkość, potęgę i nieskończone trwanie Swego Królestwa? Czyż można zatem dziwić się, iż ten, który przez Jana zwany jest książęciem królów ziemi(16), a który temuż Apostołowi w owym widzeniu rzeczy przyszłych się objawił, ma na szacie i na biodrze swoim napisane: Król nad królami i Pan nad pany(17). Albowiem Ojciec postanowił Chrystusa dziedzicem wszystkiego(18); a ma królować, ażby przy końcu świata położył wszystkie nieprzyjacioły pod nogi Boga i Ojca(19). Gdy taka jest powszechna nauka ksiąg świętych, trzeba było, aby Kościół, to Królestwo Chrystusa na ziemi, przeznaczone oczywiście dla wszystkich ludzi całego świata, idąc za tą nauką, powitał Sprawce i Założyciela swojego w dorocznym okresie świętej liturgii, i uczcił go jako Króla i Pana i Króla królów przez dodanie nowej uroczystości. Zaiste, różnymi słowy, choć przedziwnie jedno i to samo oznaczającymi, wyrażał Kościół te objawy czci i dawniej w starej psalmodii i starych księgach obrzędowych i wyraża je obecnie w modlitwach publicznych, codziennie zanoszonych przed Majestat Boży i w niepokalanej ofierze Mszy świętej; łatwo też zauważyć można, że w tej czci, oddawanej Chrystusowi – Królowi, panuje przecudna harmonia między liturgią naszą a liturgią wschodnią, tak iż w tym wypadku sprawdza się owo zdanie: Modlitwa przepisana przez Kościół jest prawidłem wiary.

Na jakim zaś fundamencie spoczywa owa godność i owa władza Pana Naszego, dobrze określa św. Cyryl Aleksandryjski: Posiada On, jednym słowem, panowanie nad wszystkimi stworzeniami, nie wymuszone lecz z istoty swej i natury(20), to znaczy, że władza Jego opiera się na tym przedziwnym zjednoczeniu, które zwą hipostatycznym. Z tego wynika, iż Chrystus nie tylko ma być czczony jako Bóg przez aniołów i ludzi, ale, że aniołowie i ludzie posłuszni i poddani być mają panowaniu jego jako Człowieka: tj. iż przez zjednoczenie hipostatyczne Chrystus ma władzę nad wszystkimi stworzeniami. Cóż może być milszego i przyjemniejszego do rozważania, jak to, że Chrystus panuje nad nami nie tylko prawem natury Swojej, lecz także i prawem, które nabył sobie przez odkupienie nasze. Oby wszyscy ludzie, skłonni do zapominania, rozważyli, ileśmy Zbawiciela naszego kosztowali: Nie skazitelnym złotem albo srebrem jesteście wykupieni… ale drogą krwią jako baranka niezmazanego i niepokalanego Chrystusa(21). Już nie należymy do siebie samych, gdyż Chrystus zapłatą wielką(22) nas kupił; a ciała nasze są członkami Chrystusowymi(23).

Abyśmy zaś moc i istotę tego panowania określili, krótko powiemy, że składa się na nie trojaka władza, której, gdyby brakło, nie moglibyśmy nawet zrozumieć panowania. Świadectwa zaczerpnięte z Pisma św. o powszechnym panowaniu naszego Odkupiciela aż nadto dowodzą i musimy w to wierzyć niezachwianie, że Chrystus Jezus dany jest ludziom jako Odkupiciel, w którym pokładać mają nadzieję, ale zarazem jest On prawodawcą, któremu ludzie winni posłuszeństwo(24). Ewangelie bowiem nie tyle opowiadają o Nim, że ustanowił prawa, ile raczej przedstawiają Go, jak ustanawia prawa; o tych wszystkich, którzy przykazania Jego zachowywać będą, w różnych okolicznościach i w różnych słowach, mówi Mistrz Boski, iż dadzą oni dowód swojej miłości względem Niego i w miłości tej wytrwają(25). O władzy zaś sądowniczej, którą Jezus otrzymał od Ojca, sam mówi do żydów, oskarżających Go o znieważenie spoczynku sobotniego, gdy uzdrowił cudownie paralityka: bo Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszystek sąd dał Synowi(26). W tej władzy sądowniczej, jako rzecz nieodłączna od sądu, mieści się także i to, aby sędzia miał prawo nagradzania i karania ludzi jeszcze za ich życia. A ponadto przysługuje Chrystusowi władza tzw. wykonawcza, gdyż wszyscy rozkazów Jego słuchać powinni i to pod groźbą zapowiedzianych kar, których uporni uniknąć nie mogą.

Jednakowoż królestwo to jest przede wszystkim duchowe i odnosi się głównie do rzeczy duchowych, co i słowa Pisma św., któreśmy powyżej przytoczyli, bardzo jasno wykazują i Chrystus Pan potwierdza swoim sposobem postępowania. Przy różnych bowiem sposobnościach, gdy żydzi a nawet sami Apostołowie błędnie sądzili, iż Mesjasz przywróci wolność i wskrzesi królestwo Izraelskie, zbijał to próżne ich mniemanie i nadzieję im odbierał; gdy otaczająca i podziwiająca Go rzesza miała Go ogłosić królem, uszedł i ukrył się, bo nie chciał imienia i czci królewskiej; przed Starostą rzymskim oświadcza, że królestwo Jego nie jest z tego świata. Jego bowiem królestwo, jak je Ewangelie przedstawiają, jest takie, że ludzie, którzy chcą należeć do niego, przygotowują się przez pokutę, ale wejść nie mogą inaczej, jak przez wiarę i chrzest, który, chociaż obrządkiem zewnętrznym się spełnia, oznacza jednak i sprawia wewnętrzne odrodzenie; królestwo to przeciwstawia się jedynie królestwu szatana i mocom ciemności – a wymaga od swych zwolenników nie tylko, aby, wyrzekłszy się bogactw i dóbr doczesnych, odznaczali się skromnością obyczajów i łaknęli i pragnęli sprawiedliwości, lecz także, aby zaparli się siebie samych i krzyż swój nieśli. Gdy zaś Chrystus jako Odkupiciel nabył Krwią Swoją Kościół, a jako Kapłan złożył ofiarę ze Siebie samego za grzechy nasze i wiecznie ją składa, komuż tu nie widocznym, że władza Jego królewska zawiera w sobie obydwa te urzędy i w nich ma udział? Błądziłby zresztą bardzo, kto odmawiałby Chrystusowi, jako Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi, gdyż Chrystus otrzymał od Ojca nieograniczone prawo nad wszystkim, co stworzone, tak, iż wszystko poddane jest Jego woli. Jednak, dopokąd żył na ziemi, wstrzymał się zupełnie od wykonywania tej władzy, a jak niegdyś wzgardził posiadaniem rzeczy ludzkich i nic troszczył się o nie, tak pozostawił je wówczas i dziś je pozostawia ich właścicielom. Co przepięknie wyrażają słowa: Nie odbiera rzeczy ziemskich Ten, który daje Królestwo niebieskie!(27) – Tak więc Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi – jak o tym mówi nieśmiertelnej pamięci Poprzednik nasz, Leon XIII, którego słowa chętnie tu przytaczamy: “Panowanie Jego mianowicie nie rozciąga się tylko na same narody katolickie lub na tych jedynie, którzy przez przyjęcie chrztu według prawa do Kościoła należą, chociaż ich błędne mniemania sprowadziły na bezdroża albo niezgoda od miłości oddzieliła, lecz panowanie Jego obejmuje także wszystkich niechrześcijan, tak, iż najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa(28). – I wszystko jedno, czy jednostki, czy rodziny, czy państwa, gdyż ludzie w społeczeństwa zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki. On jest zaiste źródłem zbawienia dla jednostek i dla ogółu: I nie masz w żadnym innym zbawienia. Albowiem nie jest pod niebem inne imię dane ludziom, w którym byśmy mieli być zbawieni(29). On jest sprawcą pomyślności i prawdziwej szczęśliwości tak dla pojedyńczych obywateli, jak i dla państwa: Nie przez co innego szczęśliwe państwo – a przez co innego człowiek, państwo bowiem nie jest czym innym, jak zgodnym zrzeszeniem łudzi(30). Niech więc nie odmawiają władcy państw publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi, lecz niech ten obowiązek spełnią sami i wraz z ludem swoim, jeżeli pragną powagę swą nienaruszoną utrzymać, i przyczynić się do pomnożenia szczęścia swej ojczyzny. To bowiem, cośmy na początku Naszego Pontyfikatu napisali o zmniejszeniu się powagi prawa i poszanowania dla władzy, to samo i do czasów dzisiejszych zastosować można: “Gdy Boga i Jezusa Chrystusa – takeśmy się żalili – usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się iż zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą, gdyż usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, drudzy zaś mają obowiązek słuchać. Z tego powodu musiało być wstrząśnięte całe społeczeństwo ludzkie, gdyż brakło mu stałej i silnej podstawy”(31).

Przeto, jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie, jak zgoda i pokój. Jak bowiem królewska godność Pana naszego otacza powagę ziemską książąt i władców pewną czcią religijną, tak też uzacnia obowiązki i posłuszeństwo obywateli. Dlatego to Paweł Apostoł, chociaż nakazał żonom, aby w mężach swych, a sługom, aby w panach swych Chrystusa czcili, to jednak polecił im, aby im byli posłuszni nie jako ludziom, lecz jedynie dlatego, iż oni zastępują Chrystusa, gdyż nie godzi się, aby ludzie przez Chrystusa odkupieni służyli ludziom. Zapłatąście kupieni, nie stawajcie się niewolnikami ludzkimi(32). Jeżeli panujący i prawowici przełożeni mieć będą to przekonanie, że wykonują władzę nie tyle z prawa swego, jak z rozkazu i w zastępstwie Boskiego Króla, każdy to zauważy, jak święcie i mądrze będą używać swojej władzy i jak bardzo zważać będą, wydając prawa i polecając je spełniać, na dobro ogółu i na godność ludzką swoich podwładnych. Oczywiście, że wskutek tego zakwitnie pokój i wewnętrzny porządek się ustali, gdyż wszelka przyczyna zaburzenia będzie usunięta; albowiem chociaż obywatel patrzeć będzie na panującego i innych rządców państwa jako na ludzi do niego z natury podobnych lub może nawet z jakiejś przyczyny niegodnych i na naganę zasługujących, to mimo to nie odmówi im swego posłuszeństwa, gdyż w nich samych widzieć będzie obraz i powagę Chrystusa Boga i Człowieka. Co się zaś tyczy dobrodziejstw zgody i pokoju, jasną jest rzeczą, że im szersze się wytwarza królestwo i wszystkich ludzi obejmuje, tym bardziej ludzie stają się świadomi tej łączności, która ich jednoczy; a świadomość ta jak oddala i usuwa częste zatargi, tak też łagodzi i zmniejsza przykrości tych zatargów. Dlaczegoż więc, gdyby Królestwo Chrystusa objęło w rzeczy samej wszystkich, jak ich z prawa obejmuje, mielibyśmy wątpić o tym pokoju, jaki Król pokoju przyniósł na ziemię, Ten – mówimy – który przyszedł pojednać wszystko, który nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby sam służył i który będąc Panem wszystkich dał Siebie za przykład pokory i ustanowił szczególnie prawo nakazujące miłość, Ten wreszcie, który wyrzekł: jarzmo moje słodkie jest a brzemię moje lekkie? O, jakiegoż zażywalibyśmy szczęścia, jeżeliby poszczególni ludzie i rodziny i państwa pozwoliły się rządzić Chrystusowi. “Wówczas to wreszcie – że użyjemy słów, które poprzednik nasz Leon XIII przed 25 laty do wszystkich biskupów wypowiedział – będzie można uleczyć tyle ran, wówczas to będzie nadzieja, że prawo dawną powagę odzyska, miły pokój znowu powróci, z rąk miecze i broń wypadną, gdy wszyscy chętnie przyjmą panowanie Chrystusa i posłuszni Mu będą a każdy język wyznawać będzie, że Pan nasz Jezus Chrystus jest w chwale Boga Ojca”(33).

Otóż, aby te upragnione korzyści obficie mogły spłynąć na społeczeństwo chrześcijańskie i na stałe w nim pozostać, trzeba rozszerzać wśród ludu jak najbardziej znajomość o królewskiej godności Zbawiciela naszego; a do tego celu nic bardziej się nie przyczyni jak ustanowienie własnego i osobnego święta Chrystusa – Króla. Albowiem celem pouczenia ludzi w prawdach wiary i podniesienia ich przez nie do radości życia wewnętrznego daleko skuteczniejsze są doroczne obchody świętych tajemnic, niż choćby najpoważniejsze dowody Kościoła nauczającego; te bowiem zazwyczaj dostępne są niewielkiej tylko liczbie mężów uczonych, ale tamte zajmują i pouczają wszystkich wiernych; te raz jeden, tamte corocznie i wiecznie, że się tak wyrazimy, do ludzi przemawiają; pierwsze oddziałują przede wszystkim na umysł, drugie na umysł i serce a więc na całego człowieka zbawienny wpływ wywierają. I w rzeczy samej, skoro bowiem człowiek składa się z duszy i ciała, zewnętrzne uroczystości świąt mają go tak poruszyć i pobudzić, aby przez rozmaitość i piękność św. obrzędów pełniej zaczerpnął z prawd Bożych, któryby całą istotę jego przejęły i w ten sposób przyniosły mu obfite korzyści w życiu duchownym.

Historia stwierdza zresztą, że tego rodzaju uroczystości wówczas były zaprowadzane w ciągu wieku jedna po drugiej, gdy potrzeby i korzyści ludu chrześcijańskiego zdawały się ich domagać, a mianowicie: gdy lud miał być umocnionym we wspólnym niebezpieczeństwie albo utwierdzony przed zasadzkami błędów heretyckich, albo gdy miał być poruszonym i zapalonym, aby rozważał z większą pobożnością jaką tajemnicę wiary lub pewne dobrodziejstwo Boże. Jakoż, począwszy od pierwszych wieków, gdy chrześcijanie najokrutniej byli prześladowani, zaczęto czcić pamięć Męczenników w świętych obrzędach, aby uroczystości Męczenników – jak świadczy św. Augustyn – były zachętą do męczeństwa(34); do wydoskonalenia się zaś w cnotach, o które chrześcijanie i w czasach pokoju powinni koniecznie zabiegać, przedziwnie przyczyniły się uroczystości obchodzone w późniejszych czasach na cześć św. Wyznawców, Dziewic i Wdów. Lecz przede wszystkim święta na cześć Najświętszej Panny ustanowione sprawiły, że lud chrześcijański nie tylko pobudził się do żywszej czci ku Bożej Rodzicielce, najłaskawszej Opiekunce swojej, lecz także ukochał Ją serdeczniej jako Tę, którą Odkupiciel jakby testamentem za Matkę mu przeznaczył. Do dobrodziejstw, które spłynęły z obchodów publicznych i prawnie zaprowadzonych na cześć Boga Rodzicy i Świętych, zaliczyć przede wszystkim trzeba to, iż Kościół w każdym czasie oddalał zwycięsko zarazę herezji i błędów. I w tym podziwiajmy mądrość Opatrzności Bożej, która jak nawet ze zła zwykła wyprowadzać dobre, dopuszczała również, aby wiara i pobożność ludów osłabła albo fałszywe nauki na wiarę katolicką nastawały, lecz dopuszczała w tym celu, aby prawda nowym jakimś zajaśniała blaskiem, wiara zaś ze snu zbudzona do wyższych i świętszych rzeczy zdążała. Podobny miały również początek i podobne owoce wydały uroczystości, które w mniej odległych czasach włączone zostały w okres roku liturgicznego; tak np., gdy poszanowanie i cześć Najświętszego Sakramentu zmalały, ustanowiono święto Bożego Ciała, w ten sposób obchodzone, aby wspaniałe obrzędy i modlitwy przez całą Oktawę odprawiane wzywały ludzi do oddania Panu czci publicznej; tak też wprowadzono uroczystość Serca Jezusowego właśnie wówczas, gdy dusze osłabione i zniechęcone przygnębiającą i przesadną surowością Jansenistów zupełnie wyziębły i trwożliwie unikały miłości Bożej i nadziei zbawienia.

Jeżeli więc teraz nakazaliśmy czcić Chrystusa – Króla całemu światu katolickiemu, pragniemy przez to zaradzić potrzebom czasów obecnych i podać szczególne lekarstwo przeciwko zarazie, która zatruwa społeczeństwo ludzkie. A zarazą tą jest zeświecczenie czasów obecnych, tzw. laicyzm, jego błędy i niecne usiłowania; wiadomo Wam zaś, Czcigodni Bracia, że zbrodnia ta nie naraz dojrzała, lecz już od dawna ukrywała się w duszy społeczeństwa. Zaczęło się bowiem od tego, że przeczono panowaniu Chrystusa Pana nad wszystkimi narodami; odmawiano Kościołowi władzy nauczania ludzi, wydawania praw, rządzenia narodami, którą to władzę otrzymał Kościół od Chrystusa Pana, aby prowadził ludzi do szczęścia wiekuistego. I wtedy to zaczęto powoli zrównywać religię Chrystusową z innymi religiami fałszywymi i stawiać ją bezczelnie w tym samym rzędzie; następnie podporządkowano ją pod władzę świecką i wydano ją prawie na samowolę rządu i panujących; dalej jeszcze poszli ci, którzy umyślili sobie, że należy zastąpić religię Bożą jakową religią naturalną, naturalnym jakimś wewnętrznym odruchem. A nie brakło i państw, które sądziły, że mogą się obejść bez Boga i że ich religią to – bezbożność i lekceważenie Boga. To też z boleścią w sercu skarżyliśmy się w Encyklice: Ubi arcano i dzisiaj bolejemy nad gorzkimi owocami, jakie tego rodzaju odstępstwo od Chrystusa wydało tak dla pojedynczych obywateli, jak i dla państw i to tak często i na tak długie lata, a są nimi: nasienie niezgody wszędzie porozsiewane, płomienie zazdrości i nieprzyjaźni objęły narody, co powoduje dotąd tak wielką zwłokę w pojednaniu ludów; nieposkromione pragnienia, które często pokrywają się płaszczykiem dobra publicznego i miłości ojczyzny, a z których powstaje rozdwojenie wśród obywateli i ślepy a niepomierny egoizm, na nic innego nie zważający, jak tylko na własną korzyść i na własne dobro i tą jedynie miarą wszystko inne mierzący; zburzony zupełnie pokój domowy wskutek zapomnienia i zaniedbania obowiązków; węzły rodzinne rozluźnione i trwałość rodzin zachwiana; całe wreszcie społeczeństwo do głębi wstrząśnięte i ku zagładzie idące. Mamy więc silną nadzieję, że uroczystość Chrystusa – Króla, którą odtąd corocznie obchodzić będziemy, sprowadzi na nowo społeczeństwo do najukochańszego Zbawiciela. Byłoby – oczywiście – rzeczą katolików, aby ten powrót swoją pracą i działalnością przygotowali i przyspieszyli; jednakowoż wielu z nich nie zajmuje w tzw. życiu społecznym tego stanowiska ani niema takiego znaczenia, jakie mieć powinni ci, którzy niosą pochodnię prawdy. To niekorzystne położenie należy może przypisać opieszałości i bojaźliwości dobrych, którzy nie chcą się sprzeciwiać lub zbyt łagodnie się opierają, wskutek czego przeciwnicy Kościoła z większym zuchwalstwem i hardością występują. Lecz, jeżeliby wszyscy wierni zrozumieli, że pod sztandarem Chrystusa – Króla dzielnie i zawsze walczyć powinni, wówczas z apostolskim zapałem usilnie starać się będą, aby dusze zbłąkane i nieoświecone pojednać z Panem i staną na straży, by prawa Boże nienaruszone zostały.

A ponadto, czyż nie jest widocznym, że doroczna uroczystość Chrystusa – Króla, wszędzie odprawiana, przyczyni się do oskarżenia tego publicznego odstępstwa, któremu z wielką szkodą dla społeczeństwa dało początek zeświecczenie – i do naprawienia tego zła? Albowiem, im więcej najsłodsze Imię naszego Odkupiciela niegodziwym milczeniem się pomija na międzynarodowych zebraniach i w parlamentach, tym głośniej wyznawać Je należy i tym usilniej uznawać prawa królewskiej godności i władzy Chrystusa Pana.

A cóż do ustanowienia tego święta przyczyniło się i w czym widzimy już od końca zeszłego wieku pomyślne i znakomite przygotowanie drogi dla tej uroczystości? Oto wszyscy wiemy, jak mądrze i jasno wykazały liczne książki, wydawane na całym świecie w różnych językach, potrzebę tej uroczystości; do uznania panowania i władzy Chrystusa przyczynił się również pobożny zwyczaj, iż niezliczone prawie rodziny oddawały się i poświęcały Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Co prawda, to nie tylko rodziny tak czyniły, lecz i społeczeństwa i państwa, a nawet cały rodzaj ludzki, za sprawą i pod przewodnictwem Leona XIII, poświecił się temuż Boskiemu Sercu – a było to pod koniec Miłościwego Lata, roku tysiąc dziewięćsetnego. Nie należy również pominąć milczeniem, że do uroczystego uznawania tejże królewskiej władzy Chrystusa nad społeczeństwem ludzkim przyczyniły się przedziwnym sposobem bardzo częste Kongresy eucharystyczne, jakie w naszych czasach zbierać się zwykły, gdyż one do tego zdążały by wierni, czy z poszczególnych diecezji, czy krajów, czy narodów, czy nawet z całego świata, zwołani dla oddania czci Chrystusowi – Królowi, pod osłonami sakramentalnymi się ukrywającemu, oddali hołd Chrystusowi, jako Królowi Niebieskiemu, przez wygłoszone przemowy na zebraniach i kazania w świątyniach, przez wspólną adorację przed Najśw. Sakramentem publicznie wystawionym i przez wspaniałe obchody. Słusznie i sprawiedliwie można by powiedzieć, że lud chrześcijański, poruszony niebieskim natchnieniem, pragnie Tego Jezusa, którego ludzie niegodziwi, gdy do swoich przyszedł, przyjąć nie chcieli, wyprowadzić z zacisza i ukrycia świętych przybytków – i wiodąc Go w triumfalnym pochodzie po ulicach miasta, przywrócić Mu wszystkie prawa królewskie.

Także i obecny Rok Święty, dobiegający już do końca, daje nam dogodną sposobność, nad którą nie widzimy lepszej, do wykonania wspomnianego zamiaru Naszego, gdyż Bóg najłaskawszy, podniósłszy dusze i serca wiernych ku pożądaniu dóbr niebieskich, które zmysł wszelki przewyższają, albo ich łaską Swoją na nowo obdarzył albo też, pobudziwszy ich do usilnego starania się o wyższe rzeczy, umocnił ich, aby do zbawienia właściwą szli drogą. Czy więc weźmiemy pod uwagę przedłożone Nam rozliczne prośby, czy też spoglądniemy na to, co się działo w czasie wielkiego Jubileuszu, znajdziemy zupełnie wystarczającą przyczynę, iż nadszedł wreszcie uprawniony przez wszystkich dzień, w którym możemy ogłosić, że należy uczcić Chrystusa jako Króla całego rodu ludzkiego, osobnym i szczególnym świętem. W tym bowiem Roku, jak na początku powiedzieliśmy, ten Król Niebieski, prawdziwie dziwny w Świętych swoich, nowym zastępem bojowników odznaczonych godnością świętych, chwalebnie uwielbion jest; w tym również Roku podziwiać mogli wszyscy na niezwykłej wystawie przedmiotów i prac, odniesione zwycięstwa przez zwiastunów ewangelii dla rozszerzenia Królestwa Chrystusowego; w tym wreszcie roku uczciliśmy uroczystym obchodem pamięć Soboru Nicejskiego, który obronił współistotność Słowa Wcielonego z Ojcem, a na tej prawdzie, jakby na swoim fundamencie, opiera się panowanie Chrystusa nad wszystkimi narodami.

A przeto powagą Naszą Apostolską ustanawiamy święto Pana Jezusa Chrystusa – Króla, które ma być na całym świecie obchodzone rok rocznie w ostatnią niedzielę miesiąca października, tj. w niedzielę, poprzedzającą bezpośrednio uroczystość Wszystkich Świętych. Polecamy również, aby w tym samym dniu corocznie odnawiano poświęcenie się Sercu Pana Jezusa, który to akt śp. Poprzednik Nasz Prus X każdego roku odnawiać nakazał; w tym tylko jednak roku to poświęcenie się chcemy urządzić 31. tego miesiąca, w dniu, w którym sami odprawimy Najświętszą, Ofiarę na cześć Chrystusa – Króla i zarządzimy, by poświęcenie to odbyło się w Naszej obecności. Sądzimy bowiem, że tym sposobem Rok Święty lepiej i stosowniej zakończymy i Chrystusowi, Królowi wieków, nieśmiertelnemu, serdeczniejszą wdzięczność wyrazimy – w czym jesteśmy tłumaczem uczuć wdzięczności całego świata katolickiego – za dobrodziejstwa udzielone w tym czasie świętym Nam samym, Kościołowi i wszystkim wiernym.

Niema też powodu, Czcigodni Bracia, długo i wiele wyjaśniać, dlaczego ustanowiliśmy uroczystość Chrystusa – Króla, jako oddzielną od innych świąt, które również oznaczają i czczą poniekąd Jego królewską godność. Na jedno bowiem należy zwrócić uwagę: że choć we wszystkich uroczystościach Pana naszego Chrystus jest przedmiotem czci, to jednak w powodach tej czci nic jest uwzględniona władza i imię królewskie Chrystusa. Zapowiedzieliśmy zaś tę uroczystość na niedzielę dlatego, by nie tylko duchowieństwo, odprawiając Msze św. i odmawiając pacierze kapłańskie, oddawało cześć niebieskiemu Królowi, lecz by i lud, wolny od zajęć codziennych, sercem radosnym pięknie zaświadczył, że Chrystusowi jest posłuszny i poddany. Na tę zaś uroczystość wydała się nam ostatnia niedziela października dlatego odpowiedniejszą, niż inne, bo ona zamyka prawie okres roku kościelnego; w ten sposób doroczne uroczystości, w których święcimy pamięć tajemnic żywota Jezusa Chrystusa, zakończą się i pomnożą świętem Chrystusa Króla – i – zanim obchodzić będziemy chwałę Wszystkich Świętych, w przód sławić i chwalić będziemy Tego, który triumfuje we wszystkich Świętych i wybranych swoich. Niechaj więc obowiązkiem i staraniem Waszym będzie, Czcigodni Bracia, aby w dniu oznaczonym przed tą doroczną uroczystością wygłoszono w każdej parafii kazania do ludu, w którychby ten lud dokładnie pouczony o istocie, znaczeniu i ważności tego święta, wezwano, by tak życie urządził i ułożył, iżby ono odpowiadało życiu tych, którzy wiernie i gorliwie słuchają rozkazów Boskiego Króla.

Pozwólcie jeszcze, Czcigodni Bracia, że kończąc ten List Nasz, pokrótce zaznaczymy, jakie to korzyści obiecujemy Sobie i jakich się spodziewamy z tej publicznej czci Chrystusa – Króla i dla Kościoła, i dla społeczeństw świeckich i dla poszczególnych wiernych.

Przez oddawanie tej czci publicznej Królowaniu Pańskiemu muszą sobie ludzie przypomnieć, że Kościół, ustanowiony przez Chrystusa jako społeczność doskonała, żąda dla siebie z prawa mu przysługującego, którego zrzec się nie może, pełnej wolności i niezależności od władzy świeckiej, i że w wypełnianiu powierzonego sobie przez Boga posłannictwa – nauczania, rządzenia i prowadzenia wszystkich do wiecznej szczęśliwości, którzy do Królestwa Chrystusowego należą, nie może zależeć od czyjejś woli. Tę samą wolność ma zostawić państwo członkom Zakonów i Kongregacji męskich i żeńskich, którzy są przecież najdzielniejszymi pomocnikami Pasterzy Kościoła i jak najbardziej przyczyniają się do rozszerzenia i utrwalenia Królestwa Chrystusowego, już to zwalczając potrójną pożądliwość świata przez śluby zakonne, już to dążąc do doskonałości i starająć się, by świętość, która według woli Boskiego Założyciela ma Kościół zdobić i znanym go czynić, wiecznie i coraz to wspanialszym blaskiem jasno świeciła przed oczyma wszystkich ludzi.

Doroczny obchód tej uroczystości napomni także i państwa, że nie tylko osoby prywatne, ale i władcy i rządy mają obowiązek publicznie czcić Chrystusa i Jego słuchać: przypomni im bowiem sąd ostateczny, w którym ten Chrystus, co Go nie tylko z państwa wyrzucono, lecz przez wzgardę zapomniano i zapoznano, bardzo surowo pomści te zniewagi, ponieważ godność Jego królewska tego się domaga, aby wszystkie stosunki w państwie układały się na podstawie przykazań Bożych i zasad chrześcijańskich tak w wydawaniu praw i w wymiarze sprawiedliwości, jak i w wychowaniu i wykształceniu młodzieży w zdrowej nauce i czystości obyczajów.

A ponadto ileż przedziwnej mocy i siły będą mogli zaczerpnąć wierni z rozważania tych rzeczy, by dusze swoje ukształcić według prawideł życia chrześcijańskiego. Albowiem, skoro Chrystusowi Panu dana jest wszelka władza na niebie i na ziemi: skoro ludzie najdroższą Krwią Jego odkupieni, nowym jakby prawom poddani zostali Jego panowaniu: skoro wreszcie panowanie Jego całą naturę ludzką obejmuje, jasną jest rzeczą, że nie ma w nas władzy, która by wyjęta była z pod tego panowania. Trzeba więc, aby Chrystus panował w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się woli Bożej przyjąć objawione prawdy i wierzyć silnie i stale w naukę Chrystusa; niech Chrystus króluje w woli, która powinna słuchać praw i przykazań Bożych; niech panuje w sercu, które, wzgardziwszy pożądliwościami, ma Boga nade wszystko miłować i do Niego jedynie należeć; niech króluje w ciele i członkach jego które jako narzędzia, lub – że słów św. Pawła Apostoła użyjemy(35): jako zbroja sprawiedliwości Bogu, mają przyczynić się do wewnętrznego uświęcenia dusz. Co wszystko, jeżeli wiernym będzie należycie przedstawione do rozpamiętywania i rozważania, o wiele łatwiej będzie ich można pociągnąć do najwyższej doskonałości. Oby się to stało, Czcigodni Bracia, iżby nie należący do Kościoła zapragnęli i przyjęli dla dobra swego zbawienia słodkie jarzmo Chrystusowe, a my wszyscy, którzy z miłosiernej Opatrzności Boskiej jesteśmy Jego domownikami, abyśmy nie ociężale, lecz gorliwie, chętnie i święcie to jarzmo nosili: gdy zaś życie nasze dostosuje się do praw Boskiego Królestwa, serdecznie radować się będziemy z obfitości zbawiennych skutków, a jako dobrzy i wierni słudzy Chrystusowi, staniemy się uczestnikami wiecznej szczęśliwości w Jego Królestwie niebieskim.

To życzenie przy zbliżającej się uroczystości Narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie dowodem Naszej ojcowskiej miłości względem Was, Czcigodni Bracia; a jako zadatek łask Bożych, przyjmijcie Apostolskie Błogosławieństwo, którego Wam, Czcigodni Bracia, Duchowieństwu i ludowi Waszemu najmiłościwiej udzielamy.

Dan w Rzymie u Św. Piotra, dnia 11 miesiąca grudnia, Roku Świętego 1925, w czwartym roku Naszego Pontyfikatu.

PIUS PP. XI

Pius XI

 


Przypisy:

1. Efez. III, 19.

2. Dan. VII, 13-14.

3. Liczb. XXIV. 19.

4. Ps. II.

5. Ps. XLIV.

6. Ps. LXXI,

7. Iz. IX, 6 – 7.

8. Jer XXIII, 5.

9. Dan. II, 44.

10. Dan. VII, 13 – 14.

11. Zach. IX, 9.

12. Łuk. I. 32 – 33.

13. Mat XXV, 31 – 40.

14. Jan. XVIII, 37.

15. Mat, XXVIII,18.

16. Apok. I. 5.

17. Apok. XIX, 16.

18. Hbr I, 2.

19. I Kor. XV, 25.

20. In Luc. X.

21. 1 Piotr. I. 18 – 19,

22. I Kor. VI. 20.

23. Tamże 15.

24. Sob. Tryd. Ses. VI, can. 21.

25. Jan XIV, 15, XV, 10.

26. Jan V, 22.

27. Hymn: Crudelis Herodes, in off. Egiph,

28. Enc. Annum sanctum d. 25. maii 1899.

29. Act. IV, 12.

30. Św. Augustyn: List do Macedoniusza, c. III.

31. Enc. Ubi arcano.

32. I. Kor. VII, 23.

33. Enc. Annum sanctum, d. 25 maii 1899.

34. Sermo 47, De Sanctis.

35. Rzym. VI, 13.

 

Źródło: Wiadomości Diecezjalne, rok I, Katowice, dnia 30 marca 1926 r., nr 6, ss. 25 – 31.

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/quas_primas_11121925.html

********************

22 listopada

 

Święta Cecylia Święta Cecylia, dziewica i męczennica
Błogosławieni Salwator Lilli i Towarzysze Błogosławieni męczennicy ormiańscy Salwator Lilli, prezbiter, i Towarzysze

 

 

Ponadto dziś także w Martyrologium:
W Mediolanie – św. Benigna, biskupa. Dawne katalogi biskupów tej starożytnej stolicy umiejscowiają go pomiędzy św. Geroncjuszem a św. Senatorem. Utrzymują też, że Kościołem mediolańskim rządził przez lat osiem. Epigramat, który mu poświęcił Ennodiusz, nie jest niestety jasny. Uczestniczył może w synodzie rzymskim z roku 465, a zmarł około roku 470. Pochowano go u św. Symplicjusza.W Ona, w Hiszpanii – św. Tegridii, ksieni klasztoru Zbawiciela. Niewiele o niej wiemy, ale źródła podają okruchy wiadomości, które harmonizują z wczesnymi oznakami kultu. Zmarła wkrótce po roku 1023. Po jej śmierci opactwo podupadło, ale w roku 1033 poddało się dyscyplinie szerzonej z Cluny. Na reformie zyskał zapewne także kult naszej świętej.oraz:świętych męczenników Filomena i Apfiasza (+ I w.); świętych męczenników Marka i Stefana (+ III/IV w.); św. Pragmacjusza, biskupa (+ 533)
http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-22.php3
_______________________________________________________________________________________________________

To warto przeczytać

**********

Nowe życie w Chrystusie – List Pasterski Episkopatu Polski na Jubileusz 1050-lecia Chrztu Polski

(do odczytania 22 listopada 2015 r.)

Drodzy Siostry i Bracia!

W dzisiejszą uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata docierają do nas słowa proroka Daniela o Synu Człowieczym, któremu „powierzono […] panowanie, chwałę i władzę królewską, a [któremu] służyły […] wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie”. (Dn 7,14) Proroctwo to spełniło się w odniesieniu do osoby Chrystusa, który jest „Świadkiem Wiernym, Pierworodnym umarłych i Władcą królów ziemi” (Ap 1,5).

1. Chrzest Polski

Chrystus – jako Początek i Koniec całych ludzkich dziejów – sprawił, że 1050 lat temu na polskiej ziemi został postawiony krzyż, przejmujący znak jego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią.

W 966 roku Mieszko I przyjął chrzest jako człowiek wolny. Chociaż został on udzielony pojedynczej osobie, to przecież dał początek wspólnocie z innymi osobami ochrzczonymi. Myśląc o konsekwencjach chrztu Mieszka, możemy mówić o „narodzie ochrzczonych”, o „chrzcie narodu”, a więc również o Chrzcie Polski (por. Prymas Stefan Wyszyński, „Na Wielkanoc Roku Tysiąclecia Chrztu Polski”, Gniezno 1966).

Książę Mieszko tym samym wprowadził swoich pobratymców w świat kultury łacińskiej i uczynił ich obywatelami wspólnoty ludów chrześcijańskich. Jego chrzcielnica stała się kolebką rodzącego się narodu, pozostając znakiem budującym jego tożsamość. Chrzest wprowadził nasz naród w nowy świat, który wyraża się przez nową kulturę, nowe instytucje, struktury i zapisy prawne. Doświadczenie wiary przełożyło się z mocą na postawy moralne, widoczne także w życiu gospodarczym, politycznym i kulturalnym. Społeczne konsekwencje Chrztu Polski pojawiły się później, poczynając od rodziny po naród, a nawet po wspólnotę narodów, jaką dzisiaj stanowi dla nas Europa.

2. Jubileusz 1050-lecia Chrztu Polski

W Wigilię Paschalną 966 roku, kiedy władca Polan stanął przed chrzcielnicą, zaśpiewano ten wyjątkowy, starożytny hymn: „Weselcie się już, zastępy aniołów w niebie, weselcie się, słudzy Boga. Niechaj zabrzmią dzwony głoszące zbawienie, gdy Król tak wielki odnosi zwycięstwo. Raduj się ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem […], poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa!” („Exultet”).

I odtąd – każdego roku w Wigilię Paschalną – Kościół w Polsce śpiewa ten hymn tuż przed odnowieniem przyrzeczeń chrzcielnych; przepiękny hymn, przepełniony radością z dzieła zbawienia, skupiony na Chrystusie, który wyzwala nas ku miłości do Boga i ludzi.

W chwili chrztu świętego każdej i każdego z nas to zbawcze wydarzenie staje się przełomowym momentem naszej osobistej duchowej biografii. Chrzest święty jest fundamentem całego życia chrześcijańskiego i bramą do życia w Trójcy Świętej. Jest to nie tylko zanurzenie w poświęconej wodzie, ale prawdziwe zanurzenie w śmierci i zmartwychwstaniu Pana, w Jego zwycięstwie nad złem. To prawdziwe źródło życia wiecznego dla nas.

Pełne wiary spojrzenie na to przełomowe w dziejach naszego narodu wydarzenie sprawia, że przeżycie Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski nie ogranicza się do rozważania zagadnień
o charakterze społecznym, kulturowym czy narodowym. Są to z pewnością kwestie ważne, ale to przecież nie te pytania usłyszał Mieszko I, gdy stanął przy chrzcielnicy. Najpierw zapytano go o to, czy wyrzeka się szatana i jego próżnej chwały. Następnie, czy wierzy w Boga Ojca Wszechmogącego, w Jego Jedynego Syna – Jezusa Chrystusa, wcielonego, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, w Ducha Świętego, w święty, katolicki i apostolski Kościół, w społeczność świętych i w zmartwychwstanie ciała. Na wszystkie te pytania Mieszko odpowiedział: „Wierzę!”. To samo wyznanie wiary powtarzamy i my 1050 lat później.

3. Millennium Chrztu Polski

Obchodzić Jubileusz Chrztu Polski to świadczyć własnym życiem o Chrystusie. Takie odważne świadectwo w niełatwych czasach PRL-u złożyli katolicy w 1966 roku, w czasie obchodów milenijnych. Pomogła w tym dziewięcioletnia Wielka Nowenna, czyli program duszpasterski opracowany przez Sługę Bożego Księdza Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jej główne hasło rozbrzmiewa po dziś dzień w naszych uszach: „Wierność Bogu, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi i jego Pasterzom”.

Ogromna praca duchowa, towarzysząca Millennium Chrztu, zakończyła się uroczystościami na Jasnej Górze 3 maja 1966 roku. W tym dniu zawierzono Matce Bożej nasz naród na kolejne 1000 lat. Bez tamtego Millennium trudno sobie wyobrazić następne ćwierć wieku polskiej historii: pontyfikat św. Jana Pawła II, wielki ruch „Solidarność” oraz odzyskaną w 1989 roku wolność.

Po pięćdziesięciu latach pasterze Kościoła wraz ze zgromadzonymi wiernymi ponowią ten akt na Jasnej Górze 3 maja 2016 roku, zawierzając Polaków w Ojczyźnie i poza jej granicami naszej duchowej Matce i Królowej.

4. Wyzwanie ekumeniczne

Chrzest jest wydarzeniem, którego nie da się zamknąć tylko w kontekście Kocioła katolickiego. Św. Paweł pisze, że „[…] w jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno Ciało” (por. 1Kor 12,13), tworząc jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.

Dlatego chrzest czyni chrześcijan, niezależnie od istniejących między nimi podziałów, członkami jednego Ciała Chrystusowego. Tworzy jedność, która nie sprowadza się wyłącznie do obojętnej tolerancji i wzajemnej wiedzy o sobie, lecz spełnia się w wymianie duchowych darów.

Dziękujemy Bogu za przyjętą na początku 2000 r. przez Kościół Katolicki i Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej „Deklarację o wzajemnym uznaniu chrztu jako sakramentu jedności”. Jest ona bezprecedensowa w wymiarze Europy i świata, inspiruje do podejmowania następnych kroków zmierzających do zjednoczenia chrześcijan. Jedność Kościoła jest wolą Chrystusa. Mnożenie podziałów czy choćby obojętność wobec nich, jest ciężkim grzechem i antyświadectwem, które pomnaża zgorszenie. Polska przyjęła chrzest w czasie, gdy Kościół w dużej mierze był jeszcze niepodzielony na prawosławie (1054 rok) i kościoły protestanckie (1517 rok). Czy Jezus Chrystus nie wzywa nas do tego, byśmy chcieli nie tylko przeżyć, ale – w takiej mierze, w jakiej to jest możliwe – również przygotować wspólny obchód 1050-lecia tamtego wydarzenia? Czy możemy śpiewać Bogu radosne Te Deum za wydarzenie chrztu inaczej, niż w postawie głębokiego pojednania?

5. Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia

Przeżywane przez nas uroczystości 1050. rocznicy Chrztu Polski łączą się w rozpoczynającym się roku liturgicznym z jeszcze jedną okolicznością. Jest nią Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia rozumiany jako objawienie się czynnej wiary, potwierdzonej na chrzcie świętym. „W tym Roku Świętym – pisze papież Franciszek –  będziemy mogli doświadczyć otwarcia serc na tych wszystkich, którzy żyją na najbardziej beznadziejnych peryferiach egzystencjalnych, które tak często świat stwarza w sposób dramatyczny. […] Otwórzmy nasze oczy, aby dostrzec biedę świata, rany tak wielu braci i sióstr pozbawionych godności. Poczujmy się sprowokowani, słysząc ich wołanie o pomoc. Niech nasze ręce ścisną ich ręce, przygarnijmy ich do siebie, aby poczuli ciepło naszej obecności, przyjaźni i braterstwa. Niech ich krzyk stanie się naszym, tak byśmy razem złamali barierę obojętności, która często króluje w sposób władczy, aby ukryć hipokryzję i egoizm”. (Bulla „Misericordiae vultus” 11.04.2015)

Ojciec Święty polecił, by Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia rozpoczął się 8 grudnia br., w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, a zakończył 20 listopada 2016 roku w uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata.

W tym czasie połączymy intencje Ojca Świętego z ogólnopolskim aktem przyjęcia królowania Chrystusa i poddania się pod Jego Boską władzę. Uczynimy to w podkrakowskich Łagiewnikach 19 listopada 2016 roku, w przeddzień uroczystości Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata.

Zakończenie

Czeka nas zatem rok liturgiczny pełen duchowych wyzwań. Niech będzie on dla każdej
i każdego z nas rokiem prawdziwie błogosławionym. Niech będzie czasem wdzięczności wobec Boga za wspaniałą, ponad tysiącletnią tradycję chrześcijańską naszego narodu; czasem odnowienia przymierza z miłosiernym Bogiem i poddania się powszechnemu panowaniu Chrystusa Króla Wszechświata. Niech stanie się okazją do pogłębienia synowskich więzi z Bogarodzicą, Matką Kościoła i naszą Matką. Niech będzie czasem radosnej nadziei dla młodych, którzy podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie spotkają się z Ojcem Świętym Franciszkiem.

Na błogosławiony czas odnowy naszej tożsamości chrzcielnej w Roku Jubileuszowym wszystkim ochrzczonym i przygotowującym się do chrztu z serca błogosławimy.

 Podpisali:
Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce
obecni na 370. Zebraniu Plenarnym
Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie
w dniu 6 października 2015 r.

List należy odczytać w niedzielę 22 listopada 2015r., w Uroczystość Chrystusa Króla.

http://episkopat.pl/dokumenty/listy_pasterskie/6978.1,Nowe_zycie_w_Chrystusie_List_Pasterski_Episkopatu_Polski_na_Jubileusz_1050_lecia_Chrztu_Polski.html

**************

O autorze: Słowo Boże na dziś