Gruba skóra Solidarności

krzyże

 

Jeden drugiego brzemiona noście” – to zwięzłe zdanie Apostoła jest inspiracją dla międzyludzkiej i społecznej solidarności. Solidarność – to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni – przeciw drugim. I nigdy „brzemię” dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich.

JP II

W książce „Kobiety Małopolskiej Solidarności” [Magdalena Maliszewska, Berenika Rewicka] jest m.in. zapis rozmowy z Danutą Skórą, która pokazuje bynajmniej nie solidarne oblicze Solidarności nauczycielskiej jednej ze szkół krakowskich. Danuta Skóra w tamtych czasach nauczycielka, od września 1981 r. przewodnicząca Solidarności w swojej szkole, w stanie wojennym dostała wypowiedzenie z pracy na wieść, że jej mąż jest internowany. Dyrektor podobno był naciskany przez SB, i z SB okazał solidarność, której w stosunku do nauczycielki zabrakło. Rzecz jasna zwalniając argumentował, że chodzi o brak godzin dla nauczyciela, czemu sąd pracy nie uwierzył.

Sąd – o dziwo – biorąc pod uwagę, że zwolnienie nastąpiło z przyczyn politycznych, nauczycielkę przywrócił do pracy i to na tych samych warunkach jak przed zwolnieniem ! Przydałby się wykaz takich sądów, bo w powszechnym niemal mniemaniu sądy były wówczas raczej solidarne z SB, a nie z członkami Solidarności. A tu mamy taką sytuację, że Dyrektor kwestionuje decyzje sądu argumentując, że nauczycielka to element antysocjalistyczny i domagając się zmiany decyzji, co poparli niemal wszyscy nauczyciele ze szkolnej Solidarności – solidarnej z naciskami SB !

Nie da się ukryć – skórę ci nauczyciele mieli grubą !

Przydałyby się solidne badania historyczne/socjologiczne nad solidarnością i gruboskórnością nauczycieli, bo chyba to nie był przypadek odosobniony.

Ja doświadczeń osobistych z solidarnością nauczycieli szkół stopnia podstawowego nie miałem, ale miałem (i mam nadal) do czynienia z solidarnością – swoistej natury – nauczycieli szkół stopnia wyższego, stopnia prestiżowego dla innych. I te doświadczenia są siłą rzeczy stopnia znacznie wyższego, podobnie jak i gruboskórność nauczycieli, bądź co bądź, z górnej półki płacowej/etatowej.

Solidarność w instytucie UJ zakładałem, strajk po 13 grudnia próbowałem samojeden organizować, ale Solidarność wykazała solidarność z towarzyszem dyrektorem (też, rzecz jasna zapisanym do Solidarności), który oznajmił na zebraniu, że Solidarności już nie ma ! (Jaruzel tylko zawiesił !) więc samojeden opuściłem salę i zerwałem kontakty z towarzyszem-dyrektorem ( i nie tylko). Internowany nie zostałem. Towarzysz nie czuł się mocno, zresztą miał wiedzę, że jego partyjny kolega w Warszawie stracił fotel ( i to wyższy) jak wezwał organy do pomocy (dał dowód, że  nie daje sobie rady !).

Jak wywiesiłem czarne flagi po tragedii w „Wujku” towarzysz je usunął z widoku publicznego chowając w swojej szafie. Spotkał się z solidarnością akademickiej braci.

Mnie – niewygodnego- z uczelni nie usunięto, ale rozpoczęto stopniowe działania operacyjne, dyskredytujące/osłabiające/blokujące. Towarzysz, w końcu nowy (choć nie młody) pracownik i dyrektor, rósł w siłę, nabierał mocy i nagradzał mu poddanych, także wyjazdami zagranicznymi, mimo stanu wojennego. Grzmiał na zebraniu – jak się komu nie podoba – to won na Szpicbergen (https://wobjw.wordpress.com/2009/12/30/spoleczenstwo-nauki-polskiej-a-spoleczenstwo-ikow/) ale na Szpicbergen ( i do cieplejszych krajów) wysyłał tylko tych, którym się podobało.

Opis środków i mechanizmów zmierzających do oczyszczenia uczelni z elementu szkodliwego, negatywnie wpływającego na młodzież akademicką, stanowiącego zagrożenie dla wiodącej siły narodu, całego instytutu, a nawet wzorcowej uczelni, to temat zbyt obszerny na krótki felietonowy tekst.

Trzeba jednak podkreślić obojętną postawę braci solidarnościowej wobec członka – założyciela instytutowej solidarności, ustawianego na drodze do ostatecznej egzekucji akademickiej i w końcu bez protestu solidarnościowego skazanego na banicję – jak się okazuje dożywotnią. Solidarnościowy protest studencki tylko nieco ten przejrzysty obraz zaburza. (https://wobjw.wordpress.com/2009/12/30/moj-jubileusz/).

Powrót do przejrzystości, nad wyraz klarownej, nastąpił u zarania budowy III RP, kiedy to pojawiła się groźba, że usunięty u schyłku PRLu może jednak wrócić i zagrozić solidarności postępowców, którzy rozpoczęli już wespół w zespół budowę nowej/starej rzeczywistości.

Gruba skóra nowej, solidarnej z towarzyszami (jawnymi i tajnymi) Solidarności, zdołała się przekształcić w gruby pancerz, którego wojowie Mieszka budujący zręby polskiej państwowości mogliby jedynie pozazdrościć.

Solidarność z jawnymi i tajnymi współpracownikami systemu kłamstwa odniosła sukces co nie było trudne, bo wielu – w sojuszu ponad podziałami – wystąpiło przeciwko jednemu i nadal solidarnie występuje. [https://wobjw.wordpress.com/tag/czarna-ksiega-komunizmu-w-nauce-i-edukacji/] i to w kraju otaczającym kultem Jana Pawla II, który głosił: I nigdy „brzemię” dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich.

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.