Wyjątkowa brednia na Niezalezna.pl

Niezalezna.pl

 

Propaganda uprawiana w mediach redaktora Sakiewicza już dawno osiągnęła poziom, który budzi skojarzenia z niektórymi publikacjami Gazety Wyborczej. Dziś mamy tego jaskrawy przykład, który dodatkowo przypomina sanacyjne brednie o potędze sprzed września 1939 roku.

Oprócz samego tytułu, z którego wynika, że Polska ma potencjał obronić NATO przed Rosją (!) fragment akapit redakcyjnego wpisu również brzmi porażająco.

Logiczny punkt widzenia każe zakładać, że w razie agresji zewnętrznej każdy członek NATO będzie broniony przez zjednoczone siły Paktu Północnoatlantyckiego, a tu okazuje się, że to Polska będzie bronić NATO.

Zdaniem Johna Schindlera, byłego analityka amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), polska armia byłaby kluczową siłą w odparciu ewentualnej rosyjskiej agresji na państwa tworzące wschodnią flankę NATO.

Wynika z tego, że główny ciężar walki spoczywałby na polskiej armii, która jest w stanie odeprzeć rosyjski atak. Każdy, kto ma blade pojęcie o dysproporcjach ilościowych i jakościowych wie, że prawdopodobieństwo sukcesu polskiej armii w takiej konfrontacji jest jeszcze mniejsze niż w 1939 roku.

Cytowany Amerykanin nie jest pierwszym specjalistą, który sugeruje, że to Polacy mają się wykrwawiać na froncie ewentualnej wojny, bo nie amerykańska, lecz polska armia ma być „kluczową siłą” na ewentualnej wojnie z Rosją.

Z wywiadu z Phillipem A. Petersenem:

Rosjanie wiedzą, że bez Polski NATO nie obroni ani państw bałtyckich, ani nawet siebie

Płock i Toruń to miasta, które Rosjanie muszą zająć, ponieważ znajdują się one na prawym, podwyższonym brzegu Wisły i bronią mostów (…)
Pomysł ministra Macierewicza, by stworzyć coś w rodzaju Gwardii Narodowej, jeśli będzie ona oczywiście dobrze wyposażona i wyszkolona, jest dobry. Może ona bowiem zamienić te miasta, po ewakuacji ludności, w twierdze, bronione bez problemu przez wiele tygodni – o wiele dłużej, niż są w stanie wytrzymać Rosjanie.

Czy to oznacza, że bez Polski NATO zostałoby pokonane przez Rosję ( w Europie Wschodniej)? W jakim sensie jest to prawda? Może w tym, że NATO nie ma zamiaru angażować dużych sił na tę wojnę, która odbędzie się na polskim terytorium, a główny koszt m.in. w sensie materialnym i ludzkim poniosą Polacy.

Stan Polskiej Armii

Większość celów modernizacyjnych zostanie zrealizowana po 2020 roku. Polska ma za mało samolotów bojowych, mamy zaledwie 48 myśliwców F16, potrzebujemy min. 200, w tym na pewno lepszych od F16. Nie mamy dobrych śmigłowców bojowych. Mamy zaledwie 2,5 tys. żołnierzy wojsk specjalnych, co jest liczbą wielce zasmucającą. Stan osobowy WOT to 1265 żołnierzy (maj 2017). Kilka miesięcy temu nowy dowódca Grom mówił o brakach osobowych w drużynach szturmowych. „Nasze” niemieckie Leopardy są skuteczne na jednostki pancerne na poziomie Ukrainy, lecz mają małe szanse w konfrontacji z wspieranymi z powietrza rosyjskimi jednostkami pancernymi. Mamy zaledwie 57 tys. wojsk lądowych. Tworzona obrona cywilna może stanowić dobre, a nawet bardzo dobre uzupełnienie, lecz na pewno nie zastąpi żadnej profesjonalnej formacji. Następną istotną kwestią jest rozpoznanie terenu walki w czasie rzeczywistym – co z naszym rozpoznaniem satelitarnym? Podobno mieliśmy wykorzystywać do tych celów włoskiego satelitę. Jaki jest stan aktualny? Aspektu siły uderzeniowej rosyjskich rakiet nawet nie poruszam.

Pozytywy – rzeczy zrealizowane.

Na wyposażeniu polskiego lotnictwa są już pociski kierowane JASSM, co stanowi rzeczywisty potencjał uderzeniowy o zasięgu do 370 km. Jak poinformował portal forsa.pl. W grudniu 2016 r. MON podpisało umowę na zakup kolejnej partii pocisków AGM-158B JASSM-ER, czyli wersji o zasięgu przedłużonym do blisko 1000 km.

W marcu 2016 gen. Polko powiedział:

Stan polskiej armii jest zatrważający

Wydaje się, że dziś jest lepiej, lecz nie na tyle, aby formułować aż tak absurdalne tezy na ogólnopolskim portalu.

 

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne