Marzec 1968, czyli wielka ściema

YouTube

 

Miałem wtedy 10 lat i doskonale pamiętam, jak Ojciec, b. żołnierz wyklęty, wrócił z pracy do domu i powiedział tak:

to nie jest nasza sprawa – oni się za łby wzięli, bo chodzi o to, kto z nich, nas Polaków będzie za twarz trzymał:
Wiesiek czy Mosiek.

I to była najkrótsza i najcelniejsza definicja tej marcowej, komunistycznej wojny domowej, jaką w ciągu swojego życia usłyszałem.

Bo 8 marca 1968 dla każdego uczciwego Polaka znaczy jedno:

tego dnia dwa straszne, komunistyczne gangi skoczyły sobie do gardeł.

I dziś, 50 lat po tej dogrywce między (ujmijmy rzecz skrótowo natolińczykami i puławianami ) – cała ta PiS-wierchuszka kląska i ćwierka, jaka to krzywda stalinowców i staliniątka, z ubabranych po łokcie krwią polskich patriotów rąk ich kumpli po ideologii spotkała.

I nikt z tej PiS-wierchuszki nie chce zauważyć, że ręce tych przegranych w wojnie gangów, tak samo krwią polskich patriotów ubabrane były.

A ceną ich klęski była wysyłka w pulmanach, a nie bydlęcych wagonach na Zachód, który stalinowców i staliniątka szeroko otwartymi ramionami przyjął, wszystkie im swe dobrodziejstwa oferując.

***

Dla mnie sam fakt celebrowania tej rocznicy jest dowodem jakiegoś potwornego zakłamania:

to jest tak, jakby w dzisiejszych Niemczech celebrowany był 29/30 czerwca 1934, gdy twardzi chłopcy z SS wyrąbali tych bardziej miękkich z SA, podczas nocy długich noży.

Albo w dzisiejszej Rosji obchodzono by rocznice wyrznięcia przez Stalina tzw. starych bolszewików  (użyłem liczby mnogiej, bo konkretnych dat jest do wyboru sporo, gdyż Stalin taktykę salami stosował).

Ciekawym, co będzie czuł nasz ultra patriotyczny Prezydent, który jeszcze kilkadziesiąt godzin temu odznaczał ostatnich żołnierzy wyklętych, odznaczając dzieci i wnuki tych, co (tak, jak ci ich kumple w Marcu 68 wygrani), tym wyklętym paznokcie zrywali albo wydawali na nich wyroki śmierci?

Albo „tylko” cenzurowali, opluskwiali, kłamali wreszcie w komunistycznych mediach?

Czy kastrowali z podejrzanych politycznie polską naukę, kulturę, oświatę?

Lub zwyczajnie rządzili w okupowanej przez swoich sowieckich patronów Polsce na każdym szczeblu – od powiatu po tzw. centralę?

I od PGRu po najistotniejsze ministerstwa?

Jest taka możliwość, że nic nie będzie czuł – on ma taka robotę, żeby sobie jak największą liczbę selfie z Ciemnym Ludem/Suwerenem (w zależności od potrzeb i okoliczności) pierdyknąć, a nie coś tam czuć.

Choć może nie:

niewykluczone, że poczuje dyskretny powiew Magdalenki, gdzie generałowie prowadzący (nie oficerowie, ci byli dla pomiotu pośledniejszego sortu) ustalili, jak ta PRLbis/3RP (w zależności od potrzeb i okoliczności) wyglądać będzie.

Z tym, kto będzie na prezydenckim stołku siedział włącznie.

Ewaryst Fedorowicz

 

O autorze: Ewaryst Fedorowicz