Spicz Jarosława Kaczyńskiego w Jachrance, czyli przebłysk pamięci Prezesa

Oglądanie i słuchanie spiczu Prezesa Kaczyńskiego, wygłoszonego w Jachrance, było oglądaniem i słuchaniem człowieka, który chyba jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, że za 11 miesięcy odda władzę.

Tak po prostu – odda i już.

To prezesowe tłumaczenie się, sprowadzające się do komunikatu że „a oni są jeszcze gorsi od nas” było tak infantylne, tak pozbawione jakiejkolwiek refleksji, że można było tyko wzruszyć ramionami:

z takim „liderem” to za 11 miesięcy będzie pozamiatane i już.

Ale był jeden fragment w tym spiczu dowodzący, że Prezes miewa przebłyski – a przynajmniej przebłyski pamięci.

Otóż Prezes Kaczyński był łaskaw zaważyć, że za rządów Platformy łamane były prawa człowieka i nawet powołał się na haniebną, milicyjną (nie poprawiać – policja, to była przed wojną) „Akcję Widelec”, w trakcie której doszło do torturowania schwytanych kibiców Legii Warszawa.

To miłe, że Prezes Kaczyński o tym fakcie sobie po latach przypomniał, ale problem polega na tym, że Pan Kaczyński miał 3 lata na to, żeby:

a/ kazać prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze oskarżyć o te bestialstwa Grzegorza Schetynę (ówczesnego szefa MSWiA)

b/ kazać swoim posłom pozbawić Grzegorza Schetynę immunitetu

i proszę mi tu nie p… isać o znieprawionych sądach itd. itp., bo to nie ma nic do rzeczy:

zrobić te pierwsze dwa kroki elementarna przyzwoitość Prezesowi Kaczyńskiemu nakazywała.

***

Ja o braku reakcji rządu PiSu na ten horror pisałem razy kilka, dziś przytoczę fragmenty 3 tekstów:

W pierwszym, z 02.02.2017, zatytułowanym „Tuleya otwiera nowy front”, a poświęconym przyznaniu przez tego pana 264 tys zł odszkodowania skazanemu za zabójstwo gangsterowi za to, że bezczelni strażnicy zakłócali mu sen poprzez zapalanie światła w celi, w której do tego było duszno, co wg sędziego było działaniem na pograniczu tortur, pisałem tak:

„Ja wyciągam z tego wniosek optymistyczny:
skoro wg sędziego Tuley na pograniczu tortur jest bardzo niedobrze, to tortury bez pogranicza są , jak rozumiem, fatalne zupełnie? Tak?
No właśnie!

W takim razie przypominamy sobie słynną Akcję Widelec, wymierzoną przeciwko kibicom Legii Warszawa (ja od dziecka kibicuję Górnikowi Zabrze, więc nie można mnie tu posądzić o prywatę), podczas której aresztowani setkami kibice byli zmuszani przez milicję (nie poprawiać – policja, to była przed wojną) do siadania nago na milicyjnych pałkach, bici kluczami po jądrach, gazowani w zamkniętym samochodzie, co było torturami w najczystszej ubeckiej postaci? Tak?

No właśnie.

Co, ktoś ma w tej sprawie wątpliwości?
To niech sobie na takiej pałce siądzie – nie twierdzę, że od sędziego Tuley można zacząć, bo nie wiem, czy je ma (te wątpliwości).

Dlaczego zatem Grzegorz Schetyna bezkarnie walczy o demokrację plącząc się po sejmie i po mediach, zamiast siedzieć (nie na pałce, spokojnie, bez wierzgania mi tu!) przed prokuratorem?
Przecież to on, jako min spraw wewnętrznych za tę akcję odpowiada
?”

***

Kolejny raz o „Akcji Widelec” napisałem 07.04.2017, w tekście pod wszystko mówiącym tytułem „Premier Schetyna do pierdla nie pójdzie”

„I dlatego kompletnie mnie nie interesuje co Schetyna Grzegorz właśnie w sejmie przeczytał i co mu Prezes odpowiada, bo moim (i całkowicie niesłusznym zdaniem) miejsce Schetyny Grzegorza jest przed prokuratorem i z niewiadomych mi przyczyn pisowska prokuratura zaprosić się go nie kwapi.

Na szczęście w sukurs przeszedł mi Paweł Śpiewak, a dokładnie jego wywiad, jakiego udzielił Onetowi.

W rozmowach kuluarowych PiS-owcy powtarzają, że z Grzegorzem Schetyną się dogadają. Oni nie mają poczucia, że to jest ten przeciwnik, z którym przyjdzie im stoczyć decydujący bój.**

Paweł Śpiewak to nie jest ktoś nieistotny.
To dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego, w związku z czym może sobie pozwolić na chwilę szczerości, jeśli ma taki kaprys, bo jest, jak to się za komuny mówiło – nie do ruszenia, ani dla PiSu, ani dla PO.

I kiedy tak sobie to wszystko poskładałem, sprawa omijania szerokim łukiem Schetyny przez pisowską prokuraturę zrobiła się jasna, jak wakacyjne słońce:

PiS nie rusza Schetyny bo czeka, aż się sprawa torturowania kibiców Legii… przedawni!

Dokładnie tak!

No, może przed samymi wyborami na jakieś przesłuchanie Schetynę pisowska prokuratura zaprosi, ale sąd już go osądzić nie zdąży, choćby i chciał, ale nie zechce, bo po co mu wyręczać instytucję przedawnienia.

Puenta?

Jak mówi stare, polskie porzekadło – polityk politykowi łba nie urwie!”

***

I ostatni tekst, zatytułowany Premier Schetyna – człowiek pod parasolem (ochronnym)

z 16.11.2017

„Święte oburzenie słowami Grzegorza Schetyny jest dziś repertuarem obowiązkowym – od komercyjnie niepokornych (konsekwentnie promuję określenie mojego autorstwa) Karnowskich po uroczą rzeczniczkę Mazurek z przesympatycznym wicemarszałkiem Terleckim w duecie.

Jak to ze świętościami bywa – szarganie ich jest zabronione, toteż szargać nie śmiem, a jedynie pozwolę sobie odmówić uczestniczenia w teatrzyku dla naiwnych.

Bo od dawna na Grzegorzu Schetynie ciążą zarzuty najpoważniejsze z poważnych, co opisałem razy kilka, ostatnio w tekście z 7 kwietnia br pod wszystko mówiącym (o hipokryzji PiSu) tytule:
Premier Schetyna do pierdla nie pójdzie!, a traktującym o bestialskim torturowaniu setek kibiców Legii Warszawa zatrzymanych podczas bandyckiej „akcji Widelec”.

I mimo to nikt w PiSie nawet się o doprowadzeniu Grzegorza Schetyny do odzyskanej przecież prokuratury nie zająknął, a dlaczego się nie zająknął wyjaśniam we wspomnianym tekście.

Toteż dopóki Grzegorz Schetyna za „akcję Widelec” nie odpowie – nie dam się pisowskim pijarowcom podpuścić, co i Państwu zalecam.”
***
Puentując:

Pan Prezes najwyraźniej nie potrafi oduczyć się traktowania Wyborców jak Ciemnego Ludu, który każdą jego opowieść kupi, a to już przecież nie te czasy:

Ciemny Lud nie zrozumie, że Prezes taki wrażliwy na łamanie praw futrzaków… przepraszam, klawiatura… człowieka przez PO, a sam przez 3 lata palcem nie kiwnął w sprawie przywołanej przez siebie „Akcji Widelec”.

Co, że Prezes to może by i chciał tym palcem kiwnąć, ale Ciocia Magdalenka nie pozwala na takie numery?

A, to wszystko tłumaczy, bo kto nie słucha Cioci Magdalenki, ten dostaje po pupie, a z obitą pupą nawet w sejmowym fotelu siedzi się niewygodnie.

http://niepoprawni.pl/blog/fedorowicz-ewaryst/tuleya-otwiera-nowy-front

http://niepoprawni.pl/blog/fedorowicz-ewaryst/premier-schetyna-do-pierdla-nie-pojdzie

http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/premier-schetyna-czowiek-pod-parasolem-ochronnym

O autorze: Ewaryst Fedorowicz