Paradoks Kaczyńskiego

Wielcy ludzie, kiedy już przejdą do historii, pozostawiają po sobie tzw. spuściznę.

Spośród całego spektrum możliwych tej spuścizny składników,  pozostawiają czasem po sobie prawa – co brzmi nobliwie (tu prym dzierży mój ulubiony Hammurabi), twierdzenia, co brzmi słusznie (pardon – susznie, bo po żoliborsku, ja jednak preferuję Pitagorasa), ale bywa, że pozostają po nich bon moty (te brzmią efektownie, jak choćby księcia Gorczakowa) ), a nawet paradoksy (Epimenides!) co jest (dla mnie przynajmniej) intrygujące, bo jak bym o współczesnych politykach czytał.

Jarosław Kaczyński jeszcze do historii całkiem nie przeszedł, ale że jest człowiekiem wielkim, to wiadomo, co zresztą sam nie raz stwierdziłem.

O, choćby tutaj, w tekście  pt. Prezes Kaczyński Wielki Obietnicolog, w pierwszym zdaniu stoi:
“Jarosław Kaczyński jest doskonały. Tak po prostu.”

I dlatego, dziś o drobnym elemencie tej, Prezesowskiej doskonałości, a mianowicie o tytułowym paradoksie Kaczyńskiego.

Żeby ten paradoks łatwiej można było zrozumieć (wiem, jestem wymagający) przybliżę Czytelnikom tak zwany kontekst.

***

Najpierw urocza, pod (a właściwie nad) warszawska Jabłonna.

Podpowiedzieć wypada,  że już za komuny bogata, obcym klasowo elementem, czyli tzw. badylarzami słynna.

Teraz, pod rządami żoliborskich socjalistów, też ma nielekko.

„W ciągu ostatnich dwóch lat mieszkańcy Jabłonny (…) zmagają się z plagą kradzieży z włamaniami. Złodzieje stają się coraz bardziej bezczelni i zuchwali. Ostatnio próbowali włamać się do domu, w którym przebywała kobieta z dwójką małych dzieci.(…).
Mieszkańcy apelują do policji i władz samorządowych o stanowczą reakcję w tej sprawie. Również sami biorą sprawy w swoje ręce i organizują straż obywatelską.”

Załączony film z monitoringu z zamaskowanym bandziorami w rolach głównych obejrzeć warto, żeby wczuć się w sytuację ludzi najbezczelniej napadanych, bo dziś oni – jutro wy (czyli my).

Podległa wicepremierowi od pałowania, gazowania, podsłuchiwania, podglądania i oskarżania (Ziobrowa prokuratura też Mu podlega), Kaczyńskiemu Jarosławowi miejscowa milicja (bo policja, to była przed wojną), radzi sobie z bandytami tak dziarsko, że zdesperowani post-badylarze organizują straż obywatelską,

co ja im stanowczo odradzam bo taka straż, dzięki zaprzysięgłemu wrogowi oddania Polakom (zabranego przez okupantów niemieckiego i sowieckiego), prawa do posiadania broni palnej, wspomnianemu wicepremierowi Kaczyńskiemu, w konfrontacji z zawodowymi bandytami może jedynie powiększyć liczbę kalek lub nieboszczyków.
***

„Trwają wzmożone weekendowe działania poświęcone walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Policjanci w patrolach pieszych i zmotoryzowanych patrolują deptaki, skwery oraz inne miejsca gromadzenia się osób. Do działań funkcjonariusze wykorzystują mobilny komisariat, radiowóz z systemem LRAD oraz drona, za pomocą którego z nieba obserwują zachowania osób przebywających w Sopocie.”

Nie żartuję – sopoccy milicjanci, przy pomocy dronów szukają ludzi, którzy nie noszą masek.

Ja chłopaków nawet rozumiem, bo w Sopocie, po szpanerskim Monciaku, to bez masek chodzą tylko te ładne dziewczyny, które (jak to z ładnymi bywa) nie mają się czego wstydzić (z buzią włącznie).

Swoją drogą, dla mnie, czołówka pisowskich polityczek (podawania nazwisk oszczędzę) w maskach mogłaby chodzić non-stop, nawet po domu, bo wtedy nie musiałyby tłuc luster.

***

Czas na puentę, czyli tytułowy paradoks Kaczyńskiego:

podległa Mu milicja, zamiast łapać zamaskowanych bandytów, łapie niezamaskowanych, normalnych obywateli.
/prezes-kaczynski-wielki-obietnicolog/

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-04-20/plaga-wlaman-pod-warszawa-to-jest-dramat/

https://esopot.pl/pl/11_wiadomosci/8397_sopot-sobotni-wysyp-mandatow-na-ulicach-patrole-dron-i-mobilny-komisariat-foto-wideo-.html

O autorze: Ewaryst Fedorowicz