Kiedy to wszystko się zawali?

To pytanie nie daje mi spokoju od czasu zapoznania się z ostatnim Komentarzem Tygodnia Witolda Gadowskiego {TUTAJ(link is external)} oraz z artykułem Jakuba Wozińskiego “Kapitalizm niespłacalnego długu” z ostatniego wydania tygodnika “Do Rzeczy” [nr 32/2021, zajawka {TUTAJ(link is external)}]. Połowę swego komentarza Gadowski poświęcił na streszczenie tekstu Alexandry Bruce “Only TWO Companies, Vanguard And BlackRock, Control The Planet While World’s Richest 1% Own 82% Of World’s Wealth” {TUTAJ(link is external)}. Autorka pisze o tym, że wciąż rośnie koncentracja bogactw naszej planety w rękach coraz węższej grupy osób – dosłownie kilku lub kilkunastu najbardziej wpływowych rodzin, np. brytyjskiej rodziny królewskiej. Taka sytuacja zagraża stabilności światowego systemu ekonomicznego.

Jakub Woziński zaczyna swój tekst od słów: “Tak wielkiego poziomu długu jak obecnie ludzkość nie osiągnęła nawet w czasach totalnej mobilizacji na potrzeby drugiej wojny światowej. Mało kto bije jednak na alarm, a wręcz przeciwnie, niektórzy ekonomiści wieszczą nawet nadejście „nowej ekonomii”.”. Zauważa potem, że o ile dawniej walczono a zadłużaniem się państw, to obecnie wielu ekonomistów np. Paul Krugman wręcz do niego zachęca [Informacje o zadłużeniu państw świata można znaleźć np. {TUTAJ(link is external)}]. Woziński kończy stwierdzeniem:

“Równie niepokojące jest to, że świat zadłuża się obecnie na wielką skalę nie po to, by stworzyć nowe technologie i zasilić sektory, które mogą przyczynić się do przyśpieszenia wzrostu gospodarczego i tym samym spłacenia powstałych zobowiązań. Dzieje się wręcz przeciwnie, nowo kreowany dług zasila w dużym stopniu obszary, które uznane zostały za priorytetowe w ramach walki z globalnym ociepleniem czy też realizacji wytycznych wielkiego resetu i innych wielkich projektów mających na celu uszczęśliwienie ludzkości wbrew jej woli.”.

Z obu tych publikacji wynika, że globalny system ekonomiczny MUSI się załamać. Pozostaje tylko pytanie – kiedy to się stanie i jaką przybierze formę? Oczywiście nie jestem wróżką i nie znam odpowiedzi. Osobiście podejrzewam, że katastrofa może zacząć się od Chin. Dlaczego tak sądzę? Chiny mają za sobą 40 lat nieprzerwanego i gwałtownego wzrostu gospodarczego. Dotychczasowe doświadczenia rożnych krajów wskazują na to, że po okresie takiego wzrostu zawsze następował czas załamania, recesji, a w najlepszym razie zastoju. Uważam, że na dłuższą metę Chiny tego nie unikną i pociągną za sobą resztę świata.

O autorze: elig